Vodice i ciekawe okolice 2016

Dzisiaj jak wspominałam Visovac. Większość turystów udaje się tam drogą wodną od strony wodospadów na rzece Krka. Wcześniej czytałam o parku KRKa, o wodospadach i wyspie. Często napotykałam na niepochlebne relacje z wizyty na wyspie, że nudno, że tylko klasztor i że przereklamowana. Trochę mnie to zniechęciło nie ukrywam i dlatego za pierwszym razem, gdy zwiedzałam NP KRKa odpuściłam wyprawę na wyspę. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Zresztą stwierdziłam, że wolę wyrobić sobie opinię na bazie własnych odczuć i doświadczeń i w tym roku postanowiłam udać się wprost do Visovac, z pominięciem wodospadów (o których napiszę później).
Na miejsce udajemy się drogą lądową. Interesuje nas wyspa i położony na niej klasztor. Wybieramy dojazd od strony Skradinu. To nieduża odległość.
Po drodze podziwiamy piękne krajobrazy i trafiamy na kapliczkę w morzu lawendy.
Coś cudownego, a ten zapach....



Nie mogę się oderwać, ten widok, kolor i zapach hipnotyzują mnie.

Trochę szwędamy się po okolicy, jak zwykle zresztą, widoki - cud.

Docieramy na miejsce. Miejsce do zaparkowania dosłownie na kilka samochodów, zresztą nie ma zbyt wielu turystów. Od tej strony to chyba mało popularna trasa, co nas oczywiście cieszy.
Kasa - dość specyficzna, polowa ale obsługa bardzo sympatyczna i profesjonalna.

Cena przeprawy łódką też zresztą atrakcyjna. Tyle, że na łódkę trzeba trochę poczekać, ok. 20 min. A to porozglądamy się




W wodzie pływa wąż, trochę się wzdrygnęłam ale szybko odpłynął, gdy nas zobaczył Chyba nie jesteśmy w jego typie




Łódka nie jest duża, kapitan odpoczywa ale my pakujemy się na pokład od razu. Jesteśmy zresztą jedynymi pasażerami - ale komfort - mamy "prywatną" przeprawę



Pogoda cudowna, woda delikatnie faluje, lekka bryza od wody. To wrota do raju, o którym napiszę wkrótce.
cdn.

arko2007 napisał(a):Bardzo fajna i ciekawa fotorelacja. od pierwszej strony czekam na cd.
Szibenik widziałem i powoli zbliżam się do niego w swojej relacji z 2013r.

Pozdrawiam
Krzysiek

Cieszę się, że Cię zaciekawiła. Zapraszam więc do "wspólnej podróży".

Może nie jestem w temacie, ale z tego co pamiętam są sposoby na ominięcie drogiej autostrady na Słowenii, skrótem przez Ptuj. Coś się zmieniło?

tommyl napisał(a):Może nie jestem w temacie, ale z tego co pamiętam są sposoby na ominięcie drogiej autostrady na Słowenii, skrótem przez Ptuj. Coś się zmieniło?

Podobno są sposoby ale zakładałam przejazd bez żadnych kombinacji:-)

Czekam na dalszy ciąg bo ja w tym roku wybrałam właśnie Vodice. Relacja rzeczowa i konkretna. Czekam na więcej.

Dowiedziałem się co można zwiedzić w okolicy Tribunj do którego wybieramy się w lipcu. Bardzo ciekawa relacja, ale czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam

No tak, przerwa w relacji była dłuższa niż zakładałam ale wkrótce napiszę kilka słów dalej:-)

Łódka zabiera nas na wyspę. Przeprawa trwa kilkanaście minut ale jest bardzo przyjemnie. Widoki zapierają dech w piersi. Wiatr od wody przynosi ukojenie od gorąca.

Wyspa coraz bliżej, oczarowuje nas widokami. Ktoś pisał kiedyś, że tam jest nudno, tylko klasztor i tyle i że oblecisz w 15 min. Zobaczymy, przekonajmy się!



Mijamy się z łódką, w której zakonnik osobiście dostarcza swoich gości na wyspę! Potem razem pili wino w cieniu pod drzewem (chyba nie mszalne ale kto wie )



Mała wysepka więc i mała przystań ale nic jej nie brakuje. Jest cień! Są toalety, sklepik z pamiątkami i "wyspowym" winem oraz lodówki z lodami i chłodnymi napojami! Pełen komfort.




Przed nami wrota do rajskiego ogrodu! Zaraz za sklepikiem drogowskazy- która ścieżka gdzie prowadzi. Generalnie, w którą stronę ruszysz, to i tak zatoczysz koło i trafisz z powrotem w to samo miejsce. Ruszamy! Wyspa jest bardzo zielona, w zasadzie to wielki ogród, przypomina trochę biblijny raj. Pełno w nim egzotycznych roślin ale to co rzuca się w oczy (zwłaszcza naszym dzieciakom) to liczne ptactwo - kury z małymi kurczątkami, perliczka z pisklętami, a nawet pawica z pawiątkami. Trochę się złościła, gdy próbowaliśmy podejść bliżej, więc zachowaliśmy stosowną odległość. Ptactwo porusza się swobodnie po calm ogrodzie, przemykając to tu, to tam. Zresztą i tak nie mają gdzie uciec - są na wyspie:-)
Szczególnie po dotychczasowych tłumach turystów na wybrzeżu przypadła mi do gustu panująca wokół cisza, spokój, chłód i cień zieleni. Można odpocząć po upalnej wyprawie. Ludzi bardzo niewiele, bo przecież tu nudno! Ha, ha! Jak dla nas - dzisiaj idealnie!



W głębi wyspy, na środku znajduje się klasztor, można obejść dookoła, pozwiedzać wewnątrz, pomodlić się, jeśli ktoś potrzebuje. Jest tam również nieduże muzeum, warto zajrzeć. Wewnątrz mały dziedziniec z krużgankami, niestety do zobaczenia tylko przez szybę. I oczywiście część tylko dla zakonników. Obok klasztoru ciekawa kamienna studnia oraz piekna architektura.



No i oczywiście miał ktoś rację, że wyspę oblecisz w 15 min. Tak, to jedna prawda ale nie jedyna. Druga prawda jest taka, że możesz tam spędzić więcej czasu, odpocząć od zgiełku, pokontemplować, zatrzymać się na dłuższą chwilę. To całkiem fajny przerywnik podczas upalnych dni nad wodą, czy wśród kamiennych ulic nadmorskich miasteczek. Wszystko ma swój urok, nawet taka odskocznia od kurortowej rzeczywistości. Niestety nie mogę się zgodzić z opinia, ze jest nudno. Jest po prostu inaczej.
Wracamy na przystań, w sklepiku kupujemy pamiątkowe wino i płyniemy na stały ląd. Przed nami dalsza droga.

Oczywiście wodospady KRKa każdy powinien zobaczyć. By również byliśmy ale w innym dniu, to była osobna wyprawa, takie rozdzielenie Visowac od wodospadów wyszło nam na dobre. O Wodospadach wkrótce. A potem jeszcze wypad do Primostena.

Na brzegu ostatnie spojrzenie na wyspę i dalej w trasę.

Bardzo ciekawa i zachęcająca relacja. Właśnie dzieki Tobie wybrałam miejsce na urlop 2017 czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam