Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

VI3

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 06.12.2017 17:28

Marsallah napisał(a):Zdzichu:...BTW, piwo, którego etykietę wrzuciłeś...nie jest tak naprawdę piwem. Sahti - tradycyjny napój fiński - tym różni się od piwa, że słody po zacieraniu nie są warzone, tylko od razu fermentowane. Pomijany jest więc proces, którego znaczenie w wytwarzaniu piwa zostało podkreślone w branżowym nazewnictwie (pol. warzenie -> warka / ang. brew -> brewery, etc.). Stąd, formalnie, sahti piwem nie jest :D...


Nie mam słów, jakimi mógłbym Ci podziękować za wiedzę, którą wlewasz w moją łepetynę dlatego podczas obrad jednoosobowej kapituły "postanowiliśmy" ci my w osób kilka (wątroba też osoba i kiszki nasze braciszki) przyznać medal - co niniejszym czynimy!
MM.jpg
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 07.12.2017 10:45

Maslinka - tak żem czuł, że to u Ciebie. Dobrze, że przypomniałaś o tej knajpce z Ribarskiej, czytałem przed wyjazdem w Twojej relacji, ale potem nie połączyłem faktów. Czyli na przekąski można iść ;)

Katerina - a tak, za dużo sera też niedobrze. Jakoś w ogóle o tym nie pomyślałem, bo nie przypominam sobie, kiedy ostatni raz się z takim problemem spotkałem - na pewno nie w Charlym ani w Zadrudze (może miałaś niefart, a może do rybek tyle sera nie dają...ja zwykle jem te placki z rybami), a w PL pizzę jadamy (rzadko - 3-4 razy w roku) zwykle z jednej pizzerii mieszczącej się blisko naszej kamienicy i uważanej za najlepszą w Wawce :)

Abakus68 - dziękuję za wyrazy uznania. Korzystając z tej okazji, chciałem pozdrowić moją rodzinę, psa, sąsiadkę z dołu, panią z nocnego oraz moją kochaną wątrobę ;)
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 07.12.2017 14:18

Plaže (4)

Dziś pożegnamy się z viskimi plażami. Podkreślam, z viskimi ;) Jakby tu, ten, zacząć? Może tak – pisałem już o plażach zachodniego Visu (Komiža), te na zachodnim wybrzeżu nieosiągalne (lub trudno osiągalne) z lądu odwiedziła w swojej relacji Maslinka. Jeśli chodzi o wschód (oraz północny- i południowy wschód), to omówiłem prawie wszystko (Stončica, rejon Milny, Rukavca) poza Velą Smokovą (pojawia się w relacji użytkowników Stasiek18, Maslinka i Hercklekot (linki w KMWV) i chyba nieodkrytą dotąd na forum (poprawcie mnie, jeśli się mylę – pamięć zawodna). Malą Smokovą. Północ to – poza miejskimi plażami Visu – w sumie tylko trio w rejonie wsi Oključna (pisałem o tych zatokach w 2013 roku). No a co z południem, poza doskonale wszystkim znaną i obecną w prawie każdej relacji Stinivą (najładniejszą plażą w Chorwacji wg jednego z zapewne licznych rankingów), Senko-Karuzową Malą Travną? Jest Vela Travna (nie było mnie tam, kto był, niech się odezwie), jest Duboka (ktoś z naszych tam był, (Maslinka?), no i jest…
pritis.jpg

Niejednokrotnie chodziło mi po głowie, żeby skręcić w tę dość przyjaźnie dla podwozia wyglądającą szutrówkę, ale porządny risercz zrobiłem dopiero w tym roku. Nie przypominam sobie przy tym, żebym korzystał z jakichkolwiek forumowych opracowań – relację z maslinkowej wizyty na tej plaży przeczytałem już po powrocie z własnego urlopu. Tak więc, kiedy tegoroczny, trzeci pobyt na Wyspie wszedł w fazę odhaczania miejscówek z „bucket listy”, padło na Pritišćinę. Przekonajmy się na własne oczy, czy ona taka „pretty”…
01.jpg
Skręt na Pritišćinę widziany z głównej drogi, jadąc od strony Komižy. W tle wieś Podhumlje.

Charakterystyczny żółty drogowskaz z nazwą zatoki napotykamy zaraz po minięciu Podhumlja (jadąc w kierunku Komižy). Droga na początku jest i szeroka i w miarę równa. Opada dość wyraźnie w kierunku wybrzeża – w tym rejonie wyspy odległość – liczona po drodze – od bezpiecznego asfaltu D117 do poziomu morza jest największa (w końcu znajdujemy się pod Humem, a więc wysoko). Zatrzymujemy się, już kilkaset metrów dalej, w dość sporej (i jednej z dosłownie kilku na trasie, jak się później okaże) zatoczce. Wysiadamy, żeby na własne oczy zobaczyć, co nas czeka.
02.jpg
Początek drogi z widoczną...
03.jpg
...zatoką postojową :)

Wygląda na to, że czeka nas długa jazda. Przypominam sobie wyczytaną na stronie turističkiej zajezdnicy w Komižy opinię, że plaża „ je dostupna avtom, ali gume trpe...”. „Opony oponami, ale czy zawieszenie nie zaoponuje” – pomyślałem, (słusznie – to założenie jest zawsze słuszne) zakładając, że dalej czekają nas większe: kamienie, nierówności i wzdłużne wyżłobienia, tylko droga będzie bardziej stroma i węższa. No nic, póki co ten makadam wygląda lepiej niż droga do Farskiej na Braču, a tam też dojechaliśmy, prawda? Co prawda innym samochodem, ale też nisko osadzonym. No to co, komu w drogę…
04.jpg
Widać, jak daleka droga przed nami. (Choć w linii prostej to zaledwie kilometr!)
09.jpg
Rzut oka za siebie - gdzieś tam na górze jest bezpieczny asfalt...
10.jpg
Dużo więcej drogi przed nami :(

Pamiętam, że komentując w relacji Maslinki jej wpis o drodze na Pritišćinę (w jej ocenie nie była zbyt trudna), wyraziłem odmienne zdanie i ową opinię podtrzymuję, z małym zastrzeżeniem: odnoszę ją do prześwitu swojego pojazdu, a ten jest naprawdę tyci, tyci… Dość powiedzieć, że praktycznie po wszystkich nieutwardzonych drogach prowadzących do dalmackich plaż jeżdżę lewym kołem po środkowym wybrzuszeniu, a prawym gdzieś po granicy pomiędzy drogą o zboczem – jadąc po koleinach nie pokonałbym wielu miejsc, gdzie robi się głębiej, nie mówiąc już o tym, że nie przepadam za odgłosem kamieni uderzających w podwozie. Nawet w Polsce, w mieście, jestem wyczulony na „śpiących policjantów”, bo na niektórych prawie się zaklinowałem. Zupełnie inaczej na tę drogę mogą spojrzeć np. właściciele SUVów – ich jedynym problemem może być ewentualna mijanka, ale to dotyczy wszystkich :)
07.jpg
Widoczne skały stanowią obrys położonej bezpośrednio na zachód od Pritišćiny Uvalę Metudole.
08.jpg
A patrząc na południowy zachód, widzimy południowy skrawek Biševa z masywem najwyższego szczytu - Stražbenicy.
15.jpg
A to nasz cel :)
11.jpg
Zbliżamy się do najtrudniejszego fragmentu drogi.
05.jpg
Jedziemy dalej...

Droga oczywiście, zgodnie z moimi przewidywaniami, stawała się węższa, ale to nie było problemem – zwęziła się do szerokości 1,5 samochodu niedługo za pierwszym, prowizorycznym „parkingiem” i tę – satysfakcjonującą – szerokość utrzymała do samego końca. Potencjalnym problemem, na który musiałem uważać, były niewielkie, acz liczne i gęste zagłębienia, które albo mogłem ominąć (rzadko), albo w nie wjechać, ryzykując zaklinowanie się lub uszkodzenie samochodu, bo kamienie w pasie drogi w miarę posuwania się w dół były coraz większe i coraz luźniej osadzone w podłożu. Wielokrotnie przystawałem (poruszaliśmy się i tak z „zabójczą” prędkością pewnie średnio ok. 7 km/h), wysiadałem, badałem stan drogi tuż przed samochodem i parędziesiąt metrów przed nami, czasem pamiętając, żeby cyknąć komórką jakieś zdjęcie. Jechać dalej, czy zawrócić? Jechać, jechać, tu nie było wyboru – na tej drodze po prostu nie ma gdzie zawrócić!
06.jpg
Bezkres Jadraniu z majaczącym w tle "Siusiakiem".
12.jpg
Na zdjęciach droga prezentuje się całkiem przyjemnie - zapewniam jednak, że tylko na zdjęciach.
13.jpg
Ostatni zakręt...

To znaczy, na siłę można nawrócić na jednym, czy drugim szerszym zakręcie, ale to mało komfortowe. Jedyna okazja na nawrotkę nadarza się tak naprawdę już przed ostatnią prostą, poprzedzoną dość stromym i najbardziej dziurawym odcinkiem makadamu. Tu wyrwy są największe, nie ma też miejsca na mijankę. Dopiero po dojechaniu do zakrętu-serpentyny, można stanąć na poboczu na trawie, albo wręcz wjechać w odchodzącą na północ drogę (jedyne odbicie na całej trasie), która dokądś (patrz mapa) ewidentnie prowadzi, za to ona jest naprawdę hardkorowa – tędy tylko 4x4!
14.jpg
Dokąd prowadzi ta droga?


Co się działo dalej? Jak skończyła się podróż w nieznane? Czy dotarli na do zatoki? Czy odwiedzili plażę? Czy może stoczyli się w przepaść i zginęli na miejscu? Tego dowiecie się w ciągu dalszym, który niebawem nastąpi (aczkolwiek, jeśli spadli w przepaść, c.d. nie nastąpi) :papa:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 07.12.2017 14:35

Marsallah
Nie przypominam sobie przy tym, żebym korzystał z jakichkolwiek forumowych opracowań


O Pritištinie wspomniałam w mojej relacji tu peljesac-i-vis-2014-zabawa-w-kotka-i-myszke-z-accuweather-t48842-165.html (u dołu strony)

Pamiętam,że nawet coś skomentowałeś :mrgreen:

W tym roku też tam byliśmy, ale za pierwszym razem zdecydowanie bardziej mi się podobała - urok nowości, ładne światło zachodzącego słońca i przede wszystkim pustka zupełna.. Natomiast w tym roku byliśmy tam plażować w południe (niedługo w mojej relacji) i było dość tłoczno - bo to malutka plażyczka jest.Na dodatek pół plaży zajmują zaparkowane tam łodzie - rzucone centralnie na sam środek .

Droga do plaży...Po mojej przygodzie w drodze powrotnej z bunkrów :mrgreen: i po drodze do Extravaganzy na Pelješcu ta wydała mi się całkiem lajtowa.Tyle,że długa - jak bardzo się chce do morza, to się irytujesz w aucie :)
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14799
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 07.12.2017 14:48

Marsallah napisał(a):chyba nieodkrytą dotąd na forum (poprawcie mnie, jeśli się mylę – pamięć zawodna). Malą Smokovą.

Dopłynęliśmy kajakiem do Malej Smokovej, ale na plaży była jedna plażowiczka, w dodatku naturystka, więc się wycofaliśmy ;) Wracając z Velej Smokovej, plażowaliśmy na skałkach przy wejściu do Małej.

Marsallah napisał(a):Jest Vela Travna (nie było mnie tam, kto był, niech się odezwie), jest Duboka (ktoś z naszych tam był, (Maslinka?), no i jest…

W Velej Travnej oczywiście byliśmy, przy okazji rejsu do Stinivy i Malej Travnej. Vela wygląda tak :):

Obrazek

Marsallah napisał(a):Pamiętam, że komentując w relacji Maslinki jej wpis o drodze na Pritišćinę (w jej ocenie nie była zbyt trudna), wyraziłem odmienne zdanie i ową opinię podtrzymuję, z małym zastrzeżeniem: odnoszę ją do prześwitu swojego pojazdu, a ten jest naprawdę tyci, tyci…

Nie, że była niezbyt trudna, raczej z każdym metrem przyzwyczajaliśmy się do niej i na początku szuter bardziej nas przerażał, niż w końcowym odcinku :)
Łatwo tam nie jest, w końcu robiliśmy do tej drogi dwa podejścia.

Mazdę mamy trochę wyżej zawieszoną niż poprzednie auto (Skodę Fabię), ale i tak obawialiśmy się, czy samochód wyjdzie bez szwanku z tej podróży...
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12175
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 07.12.2017 16:05

Katerina napisał(a):Marsallah
Nie przypominam sobie przy tym, żebym korzystał z jakichkolwiek forumowych opracowań


O Pritištinie wspomniałam w mojej relacji tu peljesac-i-vis-2014-zabawa-w-kotka-i-myszke-z-accuweather-t48842-165.html (u dołu strony)

Pamiętam,że nawet coś skomentowałeś :mrgreen:

W tym roku też tam byliśmy, ale za pierwszym razem zdecydowanie bardziej mi się podobała - urok nowości, ładne światło zachodzącego słońca i przede wszystkim pustka zupełna.. Natomiast w tym roku byliśmy tam plażować w południe (niedługo w mojej relacji) i było dość tłoczno - bo to malutka plażyczka jest.Na dodatek pół plaży zajmują zaparkowane tam łodzie - rzucone centralnie na sam środek .

Droga do plaży...Po mojej przygodzie w drodze powrotnej z bunkrów :mrgreen: i po drodze do Extravaganzy na Pelješcu ta wydała mi się całkiem lajtowa.Tyle,że długa - jak bardzo się chce do morza, to się irytujesz w aucie :)

Katerina jak możesz :roll: :mrgreen:
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1268
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 07.12.2017 16:39

Niskie zawieszenie mojego S40 skutecznie zniechęca do wjeżdżania na takie drogi (już raz się zawiesiłem na Korczuli) - ale następnym razem obiecuje sobie wziąć do Cro rowery ew. wypożyczyć skuter.
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 07.12.2017 17:17

Marsallah napisał(a):.... Czy może stoczyli się w przepaść i zginęli na miejscu? Tego dowiecie się w ciągu dalszym, który niebawem nastąpi (aczkolwiek, jeśli spadli w przepaść, c.d. nie nastąpi) :papa:

Gdyby jednak spadli w przepaść, to niech jeszcze napiszą proszę co było od końca tego odcinka do spadnięcia :wink:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 08.12.2017 10:42

Katerina - za cholerę tego nie pamiętałem, ale zbytnio się o drodze nie rozpisałaś, więc i tak nie było czym się sugerować :D
Co do reszty, to odniosę się - a raczej przedstawię swój/nasz point of view - w kolejnym odcinku (a jednak nie spadli, Abakus68 :P).

maslinka - no, tak czułem, że dokonasz właściwych korekt i uzupełnień :) Na Ciebie zawsze można liczyć w temacie trudno dostępnych z lądu zatoczek :oczko_usmiech:

Hercklekot - ja po tegorocznych nerwach jeszcze na plaży zapowiedziałem, że na Pritišćinę TAK, ale tylko skuterem (planujemy wypożyczyć dwa następnym razem).

C.d. się pisze :papa:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 08.12.2017 14:46

Plaže (4) - c.d. (1)
* * *
01.jpg
"parking" przy plaży
02.jpg
Rzut oka wstecz. A więc to do tego domu prowadziła ta odchodząca na zakręcie droga!

Rzeczona ostatnia prosta jest już krótkim i łatwym odcinkiem. Po zaliczeniu jednego, niewielkiego zakrętu docieramy do miejsca, gdzie jest wyraźnie szerzej (tak na 3 samochody) i – nawet jeśli akurat nie stoi zaparkowany tu żaden samochód, to mało kto będzie chciał jechać dalej. Dalej bowiem wertepy robią się naprawdę konkretne, a spadek większy. Obracam samochód w kierunku wyjazdu (oraz tyłem do słońca), podkładam kamienie pod koła, wyładowujemy graty i ostrożnie schodzimy w dół. Tam, w cieniu drzewa zauważam zaparkowanego fiata uno na lokalnych blachach. Czyli jednak da się ;)
03.jpg
Dziury są w tym miejscu już naprawdę spore.
04.jpg
"...ostrożnie schodzimy w dół."
05.jpg
No pasaran!
06.jpg
"...przechodzimy dróżką wiodącą między budynkami..."
07.jpg
"Na ziemi leżą schnące łodzie..."

Mijamy szlaban, który ma chyba za zadanie wybić z głowy najbardziej „ambitnym” przybyszom dalszą jazdę i przechodzimy dróżką wiodącą między budynkami, w tym jednym w budowie. Na ziemi leżą schnące łodzie, przy domostwach suszy się na sznurkach pranie, kręcą się jacyś ludzie. Na plażyczce zaledwie kilka osób, w tym dwóch nurków eksplorujących dno morza w głębinie po lewej stronie. Na samej plaży średniej wielkości otoczaki, w wodzie mniejsze, po obu stronach wąskiej zatoczki dość wysokie (zwłaszcza z prawej strony) skały, na wodzie jedna jedyna, żółta łódka. Pięknie tu! Od razu uwagę zwracamy ku jaskini, która zazwyczaj wspominana jest przy okazji publikacji internetowych. Trzeba będzie tam popłynąć, ale najpierw się rozlokujemy.
08.jpg
Kameralna zatoczka, krystalicznie czysta woda, mało ludzi, dodatkowe punkty za fotogeniczną łódkę, no i za Biševo :)
09.jpg
"Na samej plaży średniej wielkości otoczaki..."
10.jpg
"...w wodzie mniejsze..."

Miejsca jest pod dostatkiem, ponieważ część osób (starszych) wybrała ocienione miejsca na skałach, część samochodów pewnie należy do mieszkańców (tymczasowych lub stałych) przyplażowych domów. Rozkoszujemy się pięknym widokiem. Bezpośrednie sąsiedztwo budynków nas wyjątkowo nie przytłacza. Inna sprawa, że te ukończone, widoczne z plaży, są wykończone w dość gustowny sposób, który jako tako harmonizuje z naturalnym otoczeniem. Zupełnie inne wrażenia towarzyszyły nam cztery lata temu, kiedy odwiedziliśmy Uvalę Tihą na północy Wyspy. Tamte niewykończone domy schodziły do samego morza i nie dość, że całkowicie psuły widok, to jeszcze mieliśmy wrażenie, że jesteśmy intruzami w czyimś obejściu. W Pritišćinie tak nie jest.
11.jpg
"Od razu uwagę zwracamy ku jaskini..."
12.jpg
Czas na snurkowanie!

Po pierwszej kąpieli i odpoczynku z książką czas na snurkowanie. I właśnie w tym departamencie tutaj wąska i głęboka Pritišćina ma najwięcej do zaoferowania – podwodne życie jest tu bogate – tylu cudów kilkanaście metrów od plaży jeszcze chyba nigdzie w Chorwacji! Po pierwsze, zdumiały mnie olbrzymie ławice drobnych rybek, które początkowo wziąłem za cienie bądź kępy roślinności. Podpłynąwszy bliżej, zorientowałem się, że mam pod sobą kilkaset, jak nie więcej, jednakowej wielkości rybek, które po prostu trwały w bezruchu na głębokości kilku metrów. Jeszcze ciekawiej jest po lewej stronie, tam gdzie urzędowali nurkowie. Po tym, jak wyszli na brzeg objuczeni zdobycznymi rybami, które podziwiało za chwilę całe kilkuosobowe plażowe audytorium (wizuarium?), sprawdziłem, co kryje się na głębszej wodzie. A było tam naprawdę kolorowo i różnorodnie. Ryby i roślinność we wszystkich możliwych odcieniach i kształtach. Nie znam się ani na botanice, a i ichtiologiem jestem słabym (odróżniam oradę od branzina :P), ale zapamiętałem jedną niewielkich rozmiarów rybkę o podłużnym kształcie, z długaśnym szpikulcem sterczącym na jej „początku”, czyli z przodu łba. No, ale Państwo muszą sobie to wyobrazić, bo nie dość, że mało w te wakacje robiliśmy zdjęć prawdziwym aparatem (a nie komórką), to podwodnego aparatu w ogóle nie posiadamy.
13.jpg
"...wyszli na brzeg objuczeni zdobycznymi rybami..."

* * *
c.d.n.
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 08.12.2017 16:11

Plaže (4) - c.d. (2 i ost.)

* * *

Czas na eksplorację jaskini. Wystarczy podpłynąć dwadzieścia metrów z plaży, choć można też pójść pieszo po skałach, częściowo przykrytych wodą. Której byśmy drogi nie obrali, warto mieć coś na stopach – na skałach, zwłaszcza w jaskini, można napotkać jeżowce. W środku jest przyjemnie chłodno, co jest niezwykle pożądane w to letnią porą, gdy z nieba leje się żar taki jak w dniu naszej wyprawy na Pritišćinę.
03.jpg
"Wystarczy podpłynąć dwadzieścia metrów z plaży..."
01.jpg
"...można też pójść pieszo po skałach..."
02.jpg
"...do wnętrza dość płytkiej groty dostajemy się przez jej „oko”..."

Jeżeli przyszliśmy piechotą, do wnętrza dość płytkiej groty dostajemy się przez jej „oko”, czyli pod skalnym łukiem. Aby postawić stopę we właściwej części jaskini, trzeba jednak i tak na chwilę wskoczyć do wody, która pośrodku jest głęboka, a po lewej wynurza się z niej pod kątem skała, po której można się wdrapać do środka. Rudawe skały pełne są zagłębień, zarówno w suficie, jak i ścianach, lecz najbardziej efektowna jest szczelina, przez którą można obserwować wpływającą pod skałami do dalszej części groty wodę. Trochę ciekawi mnie, co jest po drugiej stronie i mam ochotę zanurkować, a potem wynurzyć się w całkowicie zamkniętej części jaskini, ale jako że pływak ze mnie kiepski, nurek żaden, a jeżowce czają się wszędzie, przypominam sobie zawczasu, że ciekawość to pierwszy stopień do Tartaru i rezygnuję.
04.jpg
Po tym mchu wchodzi się do pieczary niczym po kobiercu, ale uwaga na jeżowce!
09.jpg

Zamiast tego studiuję naskalne „autografy”, składane ewidentnie palcami umazanymi w wilgoci pokrywającej skały. Składam swój (dbając o anonimowość, ograniczam się do odciśnięcia lewej dłoni), po czym wskakuję do chłodnej w tym ocienionym miejscu wody i wypływam na otwarte wody zatoki. Mam do wyboru popatrzeć na życie podwodne uvali albo…uwalić się na brzegu ze Starym ekspresem patagońskim w dłoni. Kurczę, chciałbym teraz, w ten ponury grudniowy wiec…popołudnie mieć taki dylemat!

05.jpg
"Rudawe skały pełne są zagłębień..."
06.jpg
"..., zarówno w suficie..."
07.jpg
"...jak i ścianach..."
08.jpg
"...czy w posadzce..."
10.jpg
"... lecz najbardziej efektowna jest szczelina, przez którą można obserwować wpływającą pod skałami do dalszej części groty wodę."

Po powrocie na plażę zdaję sobie sprawę, że nie mogę nie uwiecznić groty choćby na kilku mizernych zdjęciach wykonanych telefonem. Tylko, jak go do środka przetransportować? Ostatecznie, odrzucam ryzykowne przejście po mokrych skałach i przewożę telefon na kickboardzie (taki jakby mały trzymany w rękach materacyk do nauki pływania dla dzieci, jakby coś), owinąwszy go (telefon, nie kickboard) uprzednio jeszcze w swoją koszulkę.
11.jpg
Jaskinia jest niezłym punktem obserwacyjnym.
12.jpg
Można podejrzeć, co się dzieje na plaży...
13.jpg
...tudzież sprawdzić, co piszczy w wodzie.

Fotki wykonane, ciała przekąpane i poopalane, czas na nas. Trzeba się z tej rozpadliny jeszcze wygrzebać. Przyznam, że pobyt w Uvali Pritišćina zapamiętałem jako raj dla oczu i ciała ogólnie, ale torturę mentalną. Przez cały czas kołatała mi się w głowie uporczywa myśl: „czy uda się stąd wyjechać”? Obawiałem się szczególnie o kilka większych dziur, których nie dało się objechać, a przez które przetoczyliśmy się w drodze na plażę, korzystając z siły grawitacji. Ale pod górę trzeba będzie przygazować…
14.jpg
Czas jednak się zbierać...

No nic, nie ma co rozmyślać – jedziemy! Zostawiamy za sobą pierwszy, ostry zakręt, mijamy drogę prowadzącą do samotnego domku na wzgórzu i rozpoczynamy wspinaczkę po największej stromiźnie, a jednocześnie najbardziej dziurawym odcinku makadamskiego puta. I kiedy jesteśmy już blisko kolejnego zakrętu…wyjeżdża na nas z góry terenówka! No masz, klnę pod nosem, ale chcę, czy nie chcę, muszę zjechać na wstecznym do zakrętu. W dodatku, jadąc do tyłu, nie widzę dziur. Szlag by to trafił! Po chwili znów pniemy się pod górę w żółwim tempie, uważając na zawieszenie. Szczęśliwie tym razem na nikogo nie wpadamy, i to aż do samego końca drogi. Powiem Wam, że uczucie ulgi, kiedy wjechaliśmy na asfaltówkę, było wielkie i dopiero wtedy w pełni odczułem radość z odkrycia dla siebie tak pięknego zakątka Visu, jakim jest Uvala Pritišćina, która z miejsca awansowała do naszego ścisłego topu nie tylko viskich, ale dalmatyńskich w ogóle zatoczek/plaż. Obiecaliśmy sobie tam wrócić następnym razem, ale koniecznie na skuterach z wypożyczalni!
15.jpg
Cywilizacja!!!
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 08.12.2017 16:26

Fajny plażing i foty - ja za kiepsko pływam,żeby odważyć się wpłynąć do groty, może w przyszłym roku ,jak sobie flaminga kupię :lol:
A po skałach z moją kontuzją nie chciało mi się.
Miałam pecha, bo gdy my byliśmy ktoś po środku zatoczki zacumował jakiś obrzydliwy rybacki stateczek, który psuł widok. :evil:

Obawiam się,że ta zatoczka robi się coraz bardziej popularna - razem z nami plażowało około 10 osób - a to dużo, bo plaża maleńka :(

Natomiast droga - jeszcze raz powtórzę -nie nastręczyła nam żadnych problemów ani obaw, ale...wiesz..to nie ja byłam kierowcą, więc łatwo mi mówić :oczko_usmiech: Jednak zjeżdżaliśmy tam dwa razy już i nic nas złego nie spotkało. Czasem można się zakopać na prawie prostej drodze, jak my parę odcinków temu. Śkodę mamy tak nisko zawieszoną,że cud,że nam miska olejowa nie pierdyknęła do tej pory w Cro

Ja do Pritišćiny wybiorę się w mojej relacji już jutro :) :papa:
Abakus68
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1177
Dołączył(a): 19.09.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Abakus68 » 08.12.2017 20:20

Chociaż snurkowanie, woda, i tego typu groty to nie mój świat oglądnąłem z ciekawością i uśmiechem. Jak ja się cieszę, że przeżyliście. Od kogo ja bym dostawał zaś z plaskacza za pisanie o niepiwnym piwie:)
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12175
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 09.12.2017 19:31

Katerina napisał(a):Fajny plażing i foty - ja za kiepsko pływam,żeby odważyć się wpłynąć do groty, może w przyszłym roku ,jak sobie flaminga kupię :lol:

Katerina Ty nie potrzebujesz żadnego flaminga żeby sie odważyć płynąć w dzień 20 metrów do jaskini skoro udało Ci się przepłynąć w nocy 100 m nawet jeśli to było w centrum Komizy :roll: :roll: :roll: zamiast flaminga sprezentuję Ci czerwoną kamizelkę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 10883
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 09.12.2017 19:46

Świetne i ciekawe miejsce - lubię takie, gdzie można coś dodatkowego explorować oprócz samego plażingu i kąpieli, choć dojazd trudny, pewnie i moja Renia dałaby radę. A Wasza zaprzecza w zupełności stwierdzeniu "królowa lawet".
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone