Tereferelacja ;-) czyli Czarnogóra i Hvar 2014

Mikromir napisał(a):Ależ proszę bardzo:

że tak nie jest wszędzie....

ok?...

dzięki

Mikromir napisał(a):I nie bałabyś się?!

pewnie, że bym się bała

dzięki za informacje ze zdjęciami

Mikromir napisał(a):No i oczywiście zawsze możesz się zdecydować na Sv. Marko - jeśli nie boisz się Cienia...

ja i bać się Cienia??? no co Ty ...

a ta zatoczka z blaszakiem ... bajka

Taka robinsonada kusi coraz bardziej.

Dałaś mi następny pomysł na przyszłoroczne wakacje.

Stasiek18 napisał(a):Taka robinsonada kusi coraz bardziej.

Dałaś mi następny pomysł na przyszłoroczne wakacje.

ale tak, żebyś miał gdzie pochodzić

Mikromir napisał(a):Gdyby nie ten szczegół (i oczywiście brak suszarki ) właściwie nie odczułabym różnicy między życiem w robinsonadzie i w tradycyjnym cywilizowanym apartmanie.

Niestety ale brak możliwości korzystania z suszarki, całkowice deprecjonuje takie apartmany w moich oczach.
Po prostu muszę mieć możliwość korzystania z takowej.
Ani to się rano rozczesać, ani nic...

Bea.ta napisał(a):ale tak, żebyś miał gdzie pochodzić

Pod warunkiem że pechowo nie złapie się "kontuzji" jak w tym roku

Stasiek18 napisał(a):
Pod warunkiem że pechowo nie złapie się "kontuzji" jak w tym roku

no to widzisz ... ze czas siąść na tyłku

Stasiek18 napisał(a):

Bea.ta napisał(a):ale tak, żebyś miał gdzie pochodzić

Pod warunkiem że pechowo nie złapie się "kontuzji" jak w tym roku

Chyba nadgarstka.........

A tak na marginesie, to przestalibyście już śmiecić, bo przyjdzie autorka i wam nakopie do rzyci....

anakin napisał(a):A tak na marginesie, to przestalibyście już śmiecić, bo przyjdzie autorka i wam nakopie do rzyci....

Ojtamjtam, jeszcze się spocę albo kontuzji nabawię...

anakin napisał(a):Ani to się rano rozczesać, ani nic...

Kiedyś długowłosym dzieciom przed wyjazdem na kolonie skracało się fryzurki, żeby paniom kłopotu nie robić... Niegłupie to było i w sam raz na robinsonadę...

Bea.ta napisał(a):

Stasiek18 napisał(a):Taka robinsonada kusi coraz bardziej.

ale tak, żebyś miał gdzie pochodzić

Stasiek, tam by się nawet znalazło wyzwanie dla Ciebie, tylko z kontuzją nadgarstka to ani rusz...
A to dlatego, że się trzeba bardzo namachać kijem.

Tam gdzieś wysoko na wzgórzu nad uvalą Skozanje...



...jest Kraljewa Špilja, do której prowadzi nieuczęszczana ścieżka:



Marzyło mi się dotarcie do tej jaskini. Mój mąż poszedł na zwiady. Okazało się, że ścieżka jest mocno zarośnięta jeżynami. To jeszcze dałoby się przeżyć przy odpowiedniej odzieży i obuwiu. Niestety, sytuację sprytnie wykorzystały pająki - wielkie i tłuste - które co parę kroków mają sieci rozwinięte w poprzek ścieżki najczęściej na wysokości twarzy. Trzeba iść z kijem w ręce i najpierw ściągać te pajęczyny z ich właścicielami, a to jest niestety już poza moją wytrzymałością psychiczną. Wizja pająka na twarzy mnie pokonała. Dlatego tam nie dotarłam...
Ale może Tobie Stasiek by się udało. A potem do kompletu mógłbyś jeszcze zdobyć Puhovą Špilję nad Medvidiną i tą przy uvali Kozja.
Przemyśl to.

Mikromir napisał(a):Kiedyś długowłosym dzieciom przed wyjazdem na kolonie skracało się fryzurki, żeby paniom kłopotu nie robić... Niegłupie to było i w sam raz na robinsonadę...

no ja sobie tego nie zafunduję .... oj nie

Mikromir napisał(a):Marzyło mi się dotarcie do tej jaskini. Mój mąż poszedł na zwiady. Okazało się, że ścieżka jest mocno zarośnięta jeżynami. To jeszcze dałoby się przeżyć przy odpowiedniej odzieży i obuwiu. Niestety, sytuację sprytnie wykorzystały pająki - wielkie i tłuste - które co parę kroków mają sieci rozwinięte w poprzek ścieżki najczęściej na wysokości twarzy. Trzeba iść z kijem w ręce i najpierw ściągać te pajęczyny z ich właścicielami, a to jest niestety już poza moją wytrzymałością psychiczną. Wizja pająka na twarzy mnie pokonała. Dlatego tam nie dotarłam...
Ale może Tobie Stasiek by się udało. A potem do kompletu mógłbyś jeszcze zdobyć Puhovą Špilję nad Medvidiną i tą przy uvali Kozja.
Przemyśl to.

a to znając Staśka - da radę
przed śniadaniem na spokojnie

Mikromir napisał(a):
Ale może Tobie Stasiek by się udało. A potem do kompletu mógłbyś jeszcze zdobyć Puhovą Špilję nad Medvidiną i tą przy uvali Kozja.
Przemyśl to.

Oj oj kusisz,kusisz jak diabli.

Bea.ta napisał(a):a to znając Staśka - da radę
przed śniadaniem na spokojnie

O 4:00 pobudka i w trasę

Mikromir napisał(a):Oczywiście prześlę Ci namiary na ten dom (i ewentualnie na parę innych w zatoce, muszę tylko przeszukać stare zakładki).

dzięki za pierwszy namiar i czekam na inne z zakładek
miałem inne plany na przyszłoroczne wakacje, ale zawsze można coś pozmieniać

Stasiek18 napisał(a):O 4:00 pobudka i w trasę

dokładnie o to mi chodziło

Stasiek18 napisał(a):Oj oj kusisz,kusisz

Daj się przekonać i dobrze będzie.

Taką straszną wizję przeludnienia w zatoce przed Wami roztoczyłam, że aż mi się głupio zrobiło... Dokuczało mi właściwie tylko wieczorne zamieszanie, ale wynikało to może z niefortunnego pod tym względem położenia domu w pobliżu dwóch jeszcze innych budynków, których mieszkańcy lubili sobie wieczorkiem (a pewni Słowacy też nocą ) posiedzieć i pogadać. Nie tam zaraz jakieś dzikie hałasy i heavy metal, disco czesco czy cuś.

Natomiast na plaży wszyscy mieli na stałe rozłożone swoje bambetle, choć niekoniecznie cały czas tam przebywali. W szczycie szczytów doliczyłam się około 30-35 osób, a kilkoro więcej gdy przypłynęli kajakarze z Jedry. Po 15. sierpnia już mniej. Czyli nie tam zaraz jakaś Riwiera Makarska.

No i oczywiście jak się dobrze poszuka i jeszcze lepiej zapłaci, to da się znaleźć prawie całkiem odosobnioną kwaterę. Szczególnie jeśli się akceptuje rezerwację przez pośredników oraz ich prowizję. Czeskie agencje są pod względem szerokiej oferty robinsonad nie do przebicia.

Z tego co widziałam, jednak szał budowlany dociera do zatok nieuchronnie, szczególnie do tych z ładnymi plażami. Przynajmniej cztery domy w Skozanje były nowe, kwestia ostatnich 3-4 lat. To chyba nieunikniona tendencja, niestety.

Odcinek 10: Spacerkiem przez gdinjskie uvale



Na południe od Gdinj jest jak wiadomo całkiem sporo zatok. Skoro już stacjonowaliśmy w jednej z nich, zerknęliśmy też na parę innych podczas porannych (ale nie o 4.00 ) lub wieczornych spacerów. Pora na kilka zdjęć i refleksji z tych wędrówek - będzie zupełnie niechronologicznie, za to tematycznie. Na pierwszy ogień pójdzie parę uvali na wschód od Skozanje (zabrzmiało prawie jak Na wschód od Edenu... )

Idziemy zatem szutrówką bez pośpiechu do najbliższej uvali Vela Lučica...



Po drodze mijamy jedno z nielicznych miejsc, gdzie jest zasięg z Tele2 - tuż obok figowców obwieszonych płytami CD... Nieopatrznie kupiliśmy już w Sučuraju kartę, bo syn gospodarzy zapewniał, że zasięg jest - owszem był, tuż przy plaży czasami oraz przy tych figowych płytkach 500m od zatoki...



Nie sprawdziłam co grają - cóż za niedopatrzenie...

Za to jednym z najfajniejszych wspomnień są oczywiście figowe przekąski w drodze, mniam, mniam...



Co jakiś czas widać centralki telefoniczne - może się nie znam, ale zaskoczyło mnie, że ktoś doprowadzał pod ziemią kilometry kabli telefonicznych (nawet nie używanych obecnie) do zatok, które nawet prądu się jeszcze nie doczekały. Cywilizacja dociera tu jakoś tak nie po kolei... W Skozanje przy plaży też stoi taka centralka, całkiem rozwalona, i straszy kablami.



Vela Lučica estetycznie nas nie powaliła, ale to tutaj właśnie jest niewielka szansa na spokój - nie ma jakiejś dużej kamienistej plaży przy której skupialiby się turyści. Zauważyłam może ze dwie mikroskopijne plażyczki przy domach, reszta to skalisty brzeg podrasowany betonem, wzdłuż którego zbudowano rozlokowane dość luźno domy. Dużo prywatności. Z nieprzyjemnych doznań: podczas popołudniowej próby relaksu w tej zatoce komarzyce (pozdrawiam Januszku ) okropnie pokąsały mi dziecię - ze dwadzieścia bąbli w dwie minuty przy jakimś krzaku.

Ta mała ruina po prawej jest na sprzedaż, reflektuje ktoś?



I w drugą stronę:



Widać urokliwe kamienne domki:



Ten stary budynek jest kawałek za Vela Lučica, chyba gdzieś przy małej zatoce Soca, do której nie zeszłam:



Droga prowadzi dalej do słynnej Uvali Torac, gdzie nawet asfalt mają . O niej będzie później.

Uvala Torac ma ten plus (czyżby?), że można do niej dojechać drogą asfaltową. Wygląda całkiem przyjemnie, choć domów tu nie brakuje...





Na plaży rosną tamaryszki dające trochę cienia - to niewątpliwie przemawia na korzyść zatoki:



Wieczorem:



Nie spodziewałabym się w niej jednak większego spokoju niż w uvali Skozanje - domów niemało, a do tego pewnie przyjezdni chętnie tu zaglądają. W końcu swoją sławę już ma.

Poza tym dużo tu jednak cywilizacji. Oprócz asfaltu, za Toracem w stronę Tvrdni Dolac jest nieźle zaopatrzony sklepik w przyczepie (chemia, spożywka, zapałek brak, chleb na zamówienie odbiór do 12.00 ):



Naprzeciw sklepu widać straganik :



W Tvrdi Dolac, tuż za Toracem, jest nawet prawdziwa konoba. Nie testowałam, ale jedna Francuzka z Toraca zwierzyła się, że grilowana ryba jej smakowała.

Tvrdni Dolac też niezły. Tutaj tylko jedna część zatoczki:



Słowem, jeśli ktoś nie lubi zbytnio oddalać się od cywilizacji, te dwie zatoczki są niezłym rozwiązaniem. Ponoć można w nich przetrwać nawet bez samochodu, co udało się wspomnianej Francuzce z rodziną.