Swiss 2012

Ewa Zuber napisał(a):Czytam Twoje relacje, więc czasu mało

A wiesz, że w Alpejskich Wędrówkach właśnie wpadłem z krótką wizytą do Thun, a teraz siedzę na tarasie nad jeziorem o tej samej nazwie...

Ewa Zuber napisał(a):Obecnie jestem z Tobą w Bretanii. A na marginesie , ile czasu potrzebuję na francuski koniec świata ( 2 tygodnie, czy więcej ?)

Mnie wtedy musiało wystarczyć dwa tygodnie, a jeszcze przy okazji liznęliśmy odrobinę Normandii i parę zamków nad Loarą.

Pozdrawiam,
Wojtek

Witam.
Tak sobie patrzę na ten ładny wodospad i się zastanawiam czy faktycznie ma aż 600m ta kaskada...
Wydaje się, że jednak mniej- nawet sumując całość.

Ostatnio podali, że na Titlis k/ Engelbergu oddano do użytku najwyżej położoną kładkę dla pieszych.
Wisi nad przepaścią na linach...

Czekam na ciąg dalszy...

P.S. Zdjęcie jak cała czwórka pije wodę z korytka bardzo fajne.
Pozdrawiam.

Franz napisał(a):A wiesz, że w Alpejskich Wędrówkach właśnie wpadłem z krótką wizytą do Thun, a teraz siedzę na tarasie nad jeziorem o tej samej nazwie...

Na Thunersee patrzyłam kiedyś z zabytkowej kolejki na Schynige Platte. Miałam też przyjemność zwiedzić zamek w Oberhofen.
Zapewne miło jest siedzieć na tarasie w domku nad takim jeziorem.
Dobrej nocy
Ewa

Fatamorgana napisał(a):Ostatnio podali, że na Titlis k/ Engelbergu oddano do użytku najwyżej położoną kładkę dla pieszych.
Wisi nad przepaścią na linach...

Titlis to także obrotowa kolejka



Pozdrawiam Ewa

Wracam do zapowiadanej niespodzianki . Będzie to dzień spędzony w Adelboden na stokach Sillerenbuhl. Istnieje tutaj Trottinettland, czyli szalona jazda na hulajnogach. Mamy do dyspozycji 45 kilometrów tras o różnym stopniu trudności. Najdłuższa z nich trasa nr 2 ma 15 kilometrów. Jest to wspaniała zabawa dla dużych i małych.
Trotti wybiera się na górnych stacjach, potem zjazd wybraną trasą w dół, zwrot przy dolnej stacji kolejki. Następnie wsiadasz do kolejki, jedziesz na górę i znowu wybierasz hulajnogę, znowu jedziesz w dół i tak wiele, wiele razy. Mamy do dyspozycji mapkę tras, którą od czasu do czasu przeglądamy. Chcemy zaliczyć wszystkie warianty.

No to jedziemy























cdn

Ewa Zuber napisał(a):Będzie to dzień spędzony w Adelboden na stokach Sillerenbuhl. Istnieje tutaj Trottinettland, czyli szalona jazda na hulajnogach.

Miałem hulajnogę w dzieciństwie, ale łatwiej wtedy było ją od roweru odróżnić.

Pozdrawiam,
Wojtek

A ja nawet w czasie jednego zjazdu złapałam gumę. Z opresji wyratował mnie mój mąż, z którym zamieniliśmy się pojazdami i szczęśliwie udało się zjechać na sam dół . Tam oczywiście kontrola techniczna.
W każdym miejscu skąd można zabrać lub oddać hulajnogę istnieje elektroniczna rozpiska, ile pojazdów jest do dyspozycji. Pozwala to na efektywne planowanie zjazdów.

Te hulajnogowe szaleństwa bardzo fajne są!
Czego to ci Szwajcarzy nie powymyślali dla turystów...

Fatamorgana napisał(a):Te hulajnogowe szaleństwa bardzo fajne są!
Czego to ci Szwajcarzy nie powymyślali dla turystów...

Rzeczywiście fajne. A ja właśnie teraz na Twojej Braci jestem

Ewa Zuber napisał(a):A ja nawet w czasie jednego zjazdu złapałam gumę. Z opresji wyratował mnie mój mąż, z którym zamieniliśmy się pojazdami i szczęśliwie udało się zjechać na sam dół .

A on na tym flaku.

Pozdrawiam,
Wojtek

Wojtek!
A ja dalej buszuję po Bretanii.Teraz pływam barką ( ceny za wynajem okrutne )
Miłego dnia
Ewa

Dzięki za Matterhorn. Ta góra - ciągle w chmurach - siedzi mi w głowie. Ale nie wejście na sam szczyt oczywiście. Na sam szczyt to nie, ale do takiego samoobsługowego schroniska to chętnie.

Witaj Fresz!
Cieszę się, że tutaj zajrzałeś.
Zapewne chodzi Ci o to miejsce: Solvay Hutte położone na wysokości 4003 m npm



a tu jeszcze bliżej



i jeszcze



Miłego dnia
Ewa

Dzięki Ewa. Tak wysoko nie mierzyłem. Schronisko Hörnli na Grani Hörnli - powinno się udać. Pozdrawiam

Witaj Fresz!
Mówisz - masz Od Schwarzsee to tylko 2 godziny drogi. A widok stamtąd - bezcenny