Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Śródziemnomorska 4,5 czyli ..

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4237
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 05.10.2010 12:55

O wow, REWELACJA!! Łatwo się mnie już stąd nie pozbędziesz :)
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 05.10.2010 13:19

Aldonka napisał(a):O wow, REWELACJA!!

Wow! A gdzie? 8O

Zawstydzasz mnie :oops:

Ale dzięki i zapraszam dalej :lol:

Witaj Aldonko, tym razem na skróty trochę, ale spodobały mi się te legendy:

4. Turul, czyli ... Plac Bohaterów

Kolejnego dnia wstaliśmy po bożemu, znaczy się, jak już wszyscy wyjechali.
Zdążyliśmy jeszcze zjeść śniadanie razem z obsługa hotelu i, bo jakieś chmurzyska się pojawiły,
cieplej przygotowani do spaceru, wyruszyliśmy z powrotem zwiedzać miasto.

Obrazek

O Turulu - mitycznym ptaku węgierskim, już wspominałem, ale, biorąc pod uwagę,
że dzisiejsza wyprawa wiązać się będzie z legendami z nim związanymi,
chciałbym je tutaj zacytować, bo warte są wzmianki ...

Obrazek

W roku pańskim 819, Ügyek, syn króla Magoga i władca państwa Scytów, poślubił córkę Ened Belia,
której na imię było Emese (czyt. Emesze). Emese urodziła syna, któremu nadano imię Álmos (dosłownie: "Śpiący").
Swe miano zawdzięczał niezwykłemu wydarzeniu związanemu z jego narodzinami. Pewnego dnia Emese,
zobaczyła we śnie wielkiego ptaka Turula, który spłynął do niej z nieba i uczynił brzemienną.
Z jej łona wypłynął wówczas ogromny strumień, którego wody podążały w kierunku zachodnim.
Jego prąd ciągle wzbierał i był coraz silniejszy, aż kaskady wody porwały ze sobą śnieg
zalegający na szczytach wysokich gór i runęły w kierunku zielonych dolin rozpościerających się
po drugiej stronie wzgórz. Tam woda się zatrzymała, a po jej środku wyrosło przepiękne drzewo o złotych konarach.
Wizję tę odczytano jako zapowiedź narodzin pierworodnego, który da początek potężnemu rodowi władców węgierskich.
Rządzić mieli oni wspaniałą krainą - nową ojczyzną Madziarów - która znajdowała się daleko od miejsca,
gdzie teraz koczowały węgierskie plemiona, otoczona wysokimi górami.

Zgodnie z zapowiedzią ze snu, Emese powiła syna. Álmos wyrósł na niezwykle przystojnego młodzieńca
o ciemnej karnacji, smukłego i wysokiego. Okazał się być niezwykle szczodrym, mądrym i dobrym z natury władcą,
a zarazem dzielnym i odważnym wojownikiem.
Gdy osiągnął pełnoletność, stał się największym i najpotężniejszym przywódcą w Scytii, a wszyscy
szukali w nim sprzymierzeńca i pytali o radę przy podejmowaniu najważniejszych decyzji.
Álmos był zarazem zręcznym dyplomatą i doprowadził do podpisania aliansu z Grekami oraz Chazarami,
szczepami zamieszkującymi tereny sąsiadujące z terytorium Madziarów.
Sytuacja zewnętrzna przestała wkrótce sprzyjać pomyślnej i pokojowej koegzystencji.
Wzrastająca presja ze strony Pieczyngów oraz imperium otomańskiego, jak również naciski ze strony
innych koczowników sprawiły, że Scytia stała się za mała dla wszystkich zamieszkujących je ludów.
W tej sytuacji wodzowie siedmiu plemion madziarskich zdecydowali się wyruszyć na zachód
na poszukiwanie nowej ojczyzny.

Był to drugi przypadek, gdy w podjęciu ostatecznej decyzji pomógł Węgrom mityczny Turul.
Wedle legendy Álmos zobaczył pewnej nocy we śnie, jak ogromny orzeł atakuje jego stada koni.
Wówczas zjawił się Turul i uratował jego zwierzęta, co odczytano jednomyślnie jako zapowiedź
powodzenia wyprawy, podczas gdy pozostanie w Scytii miało wiązać się ze śmiertelnym niebezpieczeństwem
dla całej społeczności.


Obrazek

Siedmiu wodzów, zwanych Hetumoger (Hét Magyar - 7 Madziarów) wybrało Álmosa na swego przywódcę,
który poprowadzić miał ich ziemie podbite niegdyś przez Atillę.
Tylko w ten sposób, zjednoczeni pod jedną komendą, mieli szansę pokonać szczęśliwie pełną niebezpieczeństw
drogę i przedrzeć się wraz całym dobytkiem, kobietami i dziećmi do Panonii.
Każdy z wodzów złożył Álmosowi przysięgę "Od dziś dzień począwszy obieramy Ciebie i twoich potomków
naszym przywódcą, gdziekolwiek nas los rzuci, podążymy za wami".
Zgodnie ze zwyczajem mężczyźni wykonali następnie na rękach niewielkie nacięcia, z których
do złoconego pucharu zebrano krew, na dowód wiecznego i nierozerwalnego przymierza, jakie zawarli.
Od tej chwili łączyły ich wszystkich tzw. więzy krwi, pieczętujące zawarte porozumienie.

Wedle złożonej przysięgi tak długo, jak żyli wodzowie oraz ich potomkowie, jedynym ich przywódcą
miał być Álmos, a później jego synowie. Wszystkie zdobyte wspólnie dobra miały być sprawiedliwie dzielone,
a gdyby którykolwiek z przyszłych przedstawicieli klanów sprzeniewierzył się woli głównego lidera,
jego krew miała zostać przelana bez prawa do zemsty, zaś on i jego dzieci mieli być na zawsze przeklęci.
Po złożeniu przyrzeczenia plemiona Megyer, Kari, Kasi, Jeno, Kurt-Gyarmat, Nyek, Tarjan
wyruszyły w trudną i wyczerpującą podróż do nowej ojczyzny.
Po zakończeniu pierwszego etapu wędrówki dotarły do krainy "między dwoma rzekami" (Dniestrem i Dnieprem),
zwanej Etel-koz., która wydawała się być bezpieczna i idealna do założenia nowej siedziby.

Jednak nowe ziemie tylko przez krótki czas stanowiły bezpieczne schronienie.
Było to zgodne z przepowiednią Emese, która w swej wizji mówiła o przekroczeniu wysokich gór,
przed dotarciem do ostatecznej ojczyzny. Plemiona Madziarów po raz drugi rozpoczęły wędrówkę na zachód,
tym razem pod wodzą pierworodnego syna Álmosa, Arpada.
Zjednoczeni pod jego przywództwem i wierni dawno złożonej przysiędze podążyli ku Europie,
przekraczając Karpaty i docierając ostatecznie w 896r. do Panonii, która stała się od tej chwili
ich nową ojczyzną.


Obrazek

Idąc aleją Andrassy'ego juz z daleka widać 36 metrową kolumnę zwieńczoną posągiem
przedstawiającym archanioła Gabriela.

Dzięki temu wiecie już, gdzie skierowaliśmy nasze kroki i o czym będę chciał opowiedzieć
i pokazać. Ale, jak wiecie, nasze dążenie do celu jest proste jak Chiński paragraf,
więc zanim do placu Bohaterów dotrzemy czeka nas jeszcze kilka innych miejsc,
które, jak magnes, ściągnęły po drodze nasz wzrok i krokami naszymi kierowały.

Ale o tym ... c.d.n.
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 05.10.2010 13:48

weldon napisał(a):
A, tak, a propos relacji, to kolega się dopytuje u innych, zagląda,
a kiedy doczekamy się tych włosko-dolomitowych zdjęć? :lol:


Cały czas na etapie zakupu zewnętrznego dysku jestem ... ale jutro pójdzie zamówienie ! :)

Później tylko wybrać "te z tych" i coś ruszy (pomalutku) !

:wink:
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4237
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 05.10.2010 13:48

weldon napisał(a):Aldonka napisał(a):
O wow, REWELACJA!!

Wow! A gdzie? icon_eek.gif

Gdzie?? Wszędzie :) W snach, w podróży, w błądzeniu nawet, na mostach (tu szczególne wow) i w innych częściach też :)
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 05.10.2010 14:33

4 c.d. Plac Bohaterów

Przypominam, że jak te sieroty we dwójkę na wakacje pojechaliśmy, w związku z czym,
jak dzieci, biegaliśmy po budapesztańskich ulicach, ciekawi świata, wabieni kolorowymi reklamami, wystawami,
zabytkowymi, a nawet, jeżeli nie, to ozdobnymi kamienicami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W ten właśnie sposób natknęliśmy się na stację metra, dzięki czemu mogliśmy porównać je z własnym

Obrazek Obrazek

Obrazek

Ulica, która się poruszaliśmy, Andrassy Ut, pełna była pomników, płaskorzeźb.
Nie było ich tu tyle, co w Parku Pomników, do którego wybieram się następnym razem, ale jednak.
Zresztą w ogóle Budapeszt pomników jest pełen.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Naszą uwagę przykuł zwłaszcza jeden z nich, charakterystyczny, inny,
ale, ponieważ znajdował się po drugiej stronie ulicy, a nam się czas kończył
- odłożyliśmy go na później.

Obrazek

Czas się kończył, wspomniałem?
A bo znów, zapomniałem, że się trochę zakałapućkaliśmy.

Mianowicie, będąc w drodze, do celu przeznaczenia, patrząc na narastający ruch,
zastawione samochodami ulice, uliczki, place, zatrzymaliśmy się w końcu,
łapiąc miejsce, jak nam się wydawało, blisko Placu Bohaterów.

Blisko pewnie było, ale, po pierwsze, parkometr nie chciał mi przyjąć monety dwustu forintowej,
w związku z czym, czas zwiedzania musiałem ograniczyć do godziny,
po drugie, po drodze było tyle atrakcji, że po półgodziny w jedną stronę zarządziłem odwrót.

Oczywiście drugą stroną ulicy, żeby narobić zdjęć stronie, którą szliśmy obecnie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy okazji będziemy mogli przyjrzeć się z bliska pomnikowi, który tak nas zaciekawił poprzednio,
tym bardziej, że znajdował się on zaraz obok równie interesującego budynku

Obrazek

Na tyle interesującego, że ... napisze o nich w następnej części.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 05.10.2010 15:08

4c Plac Bohaterów - Muzeum Terroru

Może nie jest to miejsce godne wakacyjnych odwiedzin, ale jednak,
jak nie w wakacje to kiedy - ale zajrzeć, zbliżyć się chociaż - warto.

Ponieważ do środka zajrzeć już mi czasu nie stało, posłużę się zdjęciami,
jakie zrobiliśmy na zewnątrz budynku, oraz cytatami z internetu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Na rogu alei Andrássy i ulicy Csengery w 1880r. stanęła piękna, neoklasyczna kamienica, zaprojektowana przez Adolfa Feszty na polecenie rodziny Perlmutter. Budynek stanowił reprezentacyjną siedzibę rodu aż do 1937r., gdy wynajęto go skrajnie prawicowej partii Strzałokrzyżowców (Nyilaskeresztes Párt), ściśle współpracującej z reżimem nazistowskim. Gdy w 1940r. Niemcy wkroczyli do Budapesztu, dalsze wnoszenie opłat za korzystanie z wynajmu nie było już uzasadnione - partia przejęła cały budynek, a jej lider, Ferenc Szálasi, nadał kamienicy nazwę "Dom Wierności". W 1944r., kontrolę nad gmachem przejęły wojska hitlerowskie, przekształcając piwnice w więzienie Gestapo.

Koniec II wojny światowej nie zmienił charakteru budowli - nastąpiła jedynie wymiana gospodarzy, a nazistów zastąpiła tajna policja polityczna z nadania Sowietów. Podziemne więzienie powiększono, dodając do niego część wcześniej niewykorzystywanych piwniczek winnych i tworząc w ten sposób prawdziwy labirynt cel, pokojów przesłuchań i sal tortur. Nigdy nie udało się określić dokładnej liczby osób, które straciły w nich życie w czasie stalinowskiego reżimu, gdyż po opuszczeniu go przez służby ÁVO po wydarzeniach z 1956r. wszystkie pomieszczenia zostały gruntownie wyremontowane, a ślady rozgrywających się w ich murach tragedii - usunięte. W latach 70-tych paradoksalnie urządzono tu dyskotekę dla młodych członków partii komunistycznej.

Dom Terroru24 grudnia 2002r. w budynku otwarto Muzeum Terroru, którego głównym zdaniem stało się uświadomienie młodym pokoleniom, jak wyglądało codzienne życie Węgrów w okresie totalitaryzmu - wpierw nazistowskiego, później - komunistycznego. Ekspozycję ujęto w dwie ramy, z których pierwsza ma za zadanie zapoznać widza z modelem rządów autokratycznych, wprowadzonych 19 marca 1944r. z chwilą rozpoczęcia okupacji niemieckiej; podczas gdy druga ukazuje model sowiecki jako prowadzący do nieodwracalnej, narodowej woli przemian demokratycznych, zapoczątkowanych 19 czerwca 1991r. Wystawa upamiętnia wszystkich, którzy mieli odwagę przeciwstawić się narzuconej dyktaturze i zaprotestować przeciw autokracji, najczęściej płacąc za to najwyższą cenę.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wizyta w Domu Terroru powinna znaleźć się w programie każdego turysty. Nie tylko dlatego, że można tu poznać najbardziej mroczną część historii Węgier. Powstałe w 2002 r. kontrowersyjne (głównie dla węgierskich postkomunistów) muzeum różni się od tradycyjnych w każdym calu. Setki nagrań filmowych, dźwiękowych, a nawet zapachów atakują wszystkie zmysły. Prawie w każdej sali stoją stare czarne telefony, po podniesieniu słuchawki słyszymy przemówienia komunistycznych przywódców. Można też obejrzeć kilkudziesięciominutową relację z pokazowego procesu Imre Nagyego, skazanego na śmierć przywódcy rewolucji 1956 r. Multimedialny przekaz nie daje chwili wytchnienia nawet w windzie wiozącej nas do więziennych lochów. Szczegółowe objaśnienie tortur i przesłuchań (tuż przed wizytą w celach) wywołuje ciarki na plecach. To coś więcej niż nowoczesna metoda wystawiennicza, to zamierzona multimedialna gra na naszych emocjach.

Obrazek

W tym miejscu najdobitniej pokazano podobieństwo nazizmu i stalinizmu. Pokazano, jak wszechmoc państwa, brak demokracji i poszanowania ludzkich praw prowadzi do zbrodni. Jeśli śmierć ofiar tamtych systemów ma mieć jakikolwiek sens i uczyć przyszłe pokolenia - trzeba tam pójść.

Obrazek

[*]
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 05.10.2010 15:34

Po muzeum został nam jeszcze kawałek drogi ...
Oczywiście, że poświęciliśmy go, mimo nieubłaganie zbliżającego się końca
czasu na parkowanie, na oglądanie różnych, ciekawych, kolorowych rzeczy
z budapesztańskich ulic:


Naszego malucha ...
Obrazek

Trolejbusu, rzeczy dla mego dziecka całkowicie nowej:
Obrazek

Obrazek



Kilku fajnych pojazdów:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Fajnym napisom:
Obrazek

Obrazek



oraz, chyba o nim wspominałem - hungaroafrykaninowi mówiącemu w tym piekielnym języku 8O
Zresztą w fajnej czapeczce.
Obrazek



oraz szturmowcowi Anakina ...
Obrazek

Obrazek

W takim oto ciekawym otoczeniu ... rozpoczęliśmy poszukiwania samochodu.
Troszkę zabłądziliśmy :oops:
Tym razem - pieszkom ...

Nasza podróż na Plac Bohaterów zaczynała przypominać mi pewną piosenkę Limahla ...
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 05.10.2010 16:26

Ponieważ już nawet nas to zaczęło męczyć, szybko podążamy
w kierunku, gdzie powinniśmy znaleźć samochód.
Co prawda dalej jesteśmy absorbowani przez dziwnie pozostawiane rowery
Obrazek

Obrazek


Kuszeni przez rozstawione i nie rozstawione krzesełka, skwerki zachęcające do odpoczynu
Obrazek

Obrazek

Obrazek


Straszeni przez kolejne pomniki
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odnajdujemy samochód i ruszamy w kierunku Városliget - Parku Miejskiego.
Jeżeli planowalibyście odwiedzenie Placu Bohaterów, warto poświecić trochę czasu i na ten park
- jest idealnym terenem rekreacyjnym.
Składa się bowiem nie tylko z tradycyjnych, zadrzewionych alejek, lecz obejmuje również
ogród zoologiczny, staromodne wesołe miasteczko i spore sztuczne jezioro,
na którym w lecie można popływać na wynajętej łódce, zaś zimą pojeździć na łyżwach.
Park Miejski kryje w swym zaciszu jeszcze dwie niespodzianki.
Pierwszą z nich jest słynny pomnik Anonima, stanowiący hołd dla bezimiennego pierwszego kronikarza węgierskiego.
Zakapturzona siedząca postać sporządziła zapiski na tyle skrupulatne, że dzięki nim
udało się dość dokładnie odtworzyć szczegóły życia Madziarów w XII i XIII wieku.
Druga niespodzianka ma charakter botaniczny - stanowi ją stary dąb zimozielony
rosnący nad jeziorem naprzeciwko zamku Vajdahunyad.
Dąb ten przez 70 lat swego życia spokojnie egzystował sobie na ulicy Vágány,
jednak w 1977r. podjęto decyzję o jego przeniesieniu w obecne miejsce.
Była to prawdopodobnie jedyna tego typu akcja na świecie i wymagała olbrzymiego nakładu sił,
by tak stare drzewo pomyślnie... przesadzić.
Jeszcze dziś wydaje się nieprawdopodobne, że cała akcja zakończyła się sukcesem.
Tuż za placem Bohaterów, znajduje się Zamek Vajdahunyad, wzniesiony pod koniec 1885 roku,
jako część wystawy międzynarodowej wystawy, która przyciągnęłaby do Budapesztu
tysiące zagranicznych gości i jednocześnie uświetniła obchody tysiąclecia państwowości węgierskiej.

Obrazek

Obrazek

Obecnie w najbliższym otoczeniu zamku trwają jakieś prace, a nawet wyburzenia
budynków wyglądających na zabytkowe - dlaczego? Nie wiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Również w Parku, a w zasadzie, na jego obrzeżu, tuż, obok wielkiego parkingu znajdują się

Klepsydra roczna - z tego co się zorientowałem - obracana na Nowy Rok

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Flaga, prawdopodobnie pamiętająca okres transformacji, o czym świadczy
wycięte w niej koło (kiedyś w tym miejscu były wieniec, sierp, młot - czy jakoś tak,
przypominające o przynależności Węgier do obozu wschodniego.
Pamiętam, że swego czasu, na ulicach węgierskich miast pojawiły sie setki)

Obrazek

Oraz coś. Alenie wiem co

Obrazek

Już był w ogródku, już witał się z gąską ...

Pomiędzy nami, a pomnikiem Milenijnym wyrosło takie coś:

Obrazek

Poszliśmy zobaczyć ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dobra. Pomnik musi poczekać ...
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 05.10.2010 16:43

weldon napisał(a):
Obrazek



Coś słaby z geografii ten Sting. We wrześniu Mińsk, Poznań, Berlin, a Budapeszt w listopadzie. Krętymi drogami tam zmierza. :wink:
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 05.10.2010 16:46

Jeździ tak, jak mu stadiony otwierają ...

:lol:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 05.10.2010 16:55

weldon napisał(a):Przypominam, że jak te sieroty we dwójkę na wakacje pojechaliśmy, w związku z czym,
jak dzieci, biegaliśmy po budapesztańskich ulicach...


Dziecku się nie dziwię ale Ty...
:wink: :lol:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14779
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 05.10.2010 17:08

Ty to masz tempo! Ledwo nadążam z czytaniem.

Varosliget też "zaliczyliśmy". Szkoda, że jezioro "wyschło". Wyglądało mi na to, że spuścili wodę, żeby je pogłębić. Na zamku Vajdahunyad załapaliśmy się na festyn i występy taneczne :D Ale o tym jeszcze będzie :P
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 05.10.2010 17:34

Jacek S napisał(a):Dziecku się nie dziwię ale Ty...
:wink: :lol:

małżonka napisał(a):I pamiętaj dziecko, opiekuj się tatą.
Przecież wiesz, że mężczyźni, to takie duże dzieci ...
:wink:

maslinka napisał(a):Varosliget też "zaliczyliśmy". Szkoda, że jezioro "wyschło". Wyglądało mi na to, że spuścili wodę, żeby je pogłębić.

A to może faktycznie było jezioro 8O

Wyglądało, jak fundament olbrzymiego parkingu

Obrazek
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 05.10.2010 17:39

weldon napisał(a):...Trolejbusu, rzeczy dla mego dziecka całkowicie nowej...


I po co się tak telepać tyle kilometrów - zapraszam do Gdynii
:lol:



weldon napisał(a):Obrazek


Dyrektor Krzakoski 8O :!:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14779
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 05.10.2010 17:45

To zdecydowanie było jezioro! I kiedyś znowu będzie :wink:

weldon napisał(a):
Obrazek



Kadr podobny do Twojego (znalezione w necie):

Obrazek

:D
Ostatnio edytowano 03.03.2012 13:39 przez maslinka, łącznie edytowano 2 razy
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Śródziemnomorska 4,5 czyli .. - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone