Środziemnomorska 3.5 - Chorwacja 2009

4.1. Budapeszt

Nie powiem. Rzucił nas na kolana.
Nocleg załatwiliśmy sobie już wcześniej, pod Budapesztem, w Oekotelu (łatwo zamówiliśmy,
jeden telefon z Breli, dwa dni wcześniej). Dojazd do centrum dobry, autostradą,
chociaż za pierwszym razem zdrowo zabłądziliśmy. Diabli wiedzieli, że oni mają i Atyllę i drugiego Atyllę.
Wylądowaliśmy gdzieś na przedmieściach, po drugiej stronie miasta,
no i trzeba było przebijać się z powrotem do centrum.
Na pierwszy rzut wybraliśmy górę zamkową. Wjazd kolejką, dalej nogami.
Do zamku nie wchodziliśmy, ale zajrzeliśmy na taki bazarek.
Ot, taka ichnia Cepelia. Ładne to wszystko, ale ceny z kosmosu.



Nie dość, że ni w ząb nie wiadomo, o co chodzi z tym ich językiem
(nawet w Turcji jakoś się łapaliśmy - a tu nic. Do klopa nie wiedziałem jak wejść),
to jeszcze te ich tysiące i ten dziwny przelicznik - jakieś "podziel przez 66" czy podobnie.
Z tego wszystkiego za obiad w knajpie zapłaciłem dwadzieścia tysięcy.
A jak.
Jednym banknotem.
Trochę mnie powaliło, jak Kaśka się doliczyła, że facet dostał gdzieś tak z pięć dych napiwku.
To już wiem, dlaczego tak skakał koło nas i za ręce ściskał, poklepywał.
Szybko zmierzchało. Pochodziliśmy koło pomnika króla Stefana przed Basztą Rybacką, i kościołem
Maciej.a Trochę po murach...



Zeszliśmy na dół i wróciliśmy nad Wisłę, wróć, Dunaj. Wiem, ale cały czas,
a tak, żeby Bożenę zdenerwować, mówiłem Wisła. A może mi się już tylko stęskniło?
Wieczorkiem wróciliśmy do hotelu.
Następny, cały dzień poświęciliśmy na zwiedzanie.
Starówka, Opera, Parlament, Bazylika Św. Stefana, oblężenie faszystów,56 rok.







Jeden, a w zasadzie półtora dnia z wiedzania, ale to już historia na inny wieczór...
Będzie okazja...



Budapeszt

4.2. Polska



Po Budapeszcie, autostradami, przez Węgry i Słowację dotarliśmy do Bielska-Białej.
Teraz to już było z górki. Częstochowa, Raszyn, Janki, Warszawa.
Można się było przywitać. Zwierzaki oszalały. Krótki spacer po obejściu i do snu.
Został jeszcze dzień na rozpakowanie. Trzeba się było trochę zaaklimatyzować i … do roboty.
I już. Koniec. Dwa tygodnie jak z bicza strzelił.

Następne wakacje za rok.

Pytałeś, dlaczego trzecie? No, i pół...
Wiesz, jakoś nigdy na wakacje czasu nie było.
Dziewczyny jeszcze gdzieś jeździły, a ja nic;
Trzeba to było zmienić.
Nadarzyła się okazja i zaczęliśmy tę naszą podróż dookoła Śródziemnego.
Włochy, Grecja, Turcja, teraz Cro.
A trzecia i pół, bo ja w tej pierwszej to wirtualnie.
Dziewczyny same puściłem, więc nie mogę jej traktować jako całej,
ale za to, w drodze do Grecji trochę nadrobiłem tej Italii, więc te pół sobie zaliczam.

Trzeba będzie kiedyś dostukać.

Pojadę.

Opowiem.

Krótko, żeby nie zaśmiecac. REWELACJA.

Najszybsza relacja jaką widziałem

Przeleciałem pobieżnie, teraz czas zagłębić się w tekst..........

Jezusicku Tak wszystko jednym cięgiem... Nie dam rady... Na razie cz.1, reszta później
Fajnie

pozdr

Ale o co chodzi z tą Kostaryką Autobusem z B-B

Kodak express
Podziwiam, za na pewno żmudne przygotowania, a potem szybką publikację.
Efekt taki, że cenka opada .
Teraz wglębię sie w tekst.
Pozdraviam
Bub

Świetne

Siadłem i mi tyłek przy kompie przykleiło!!! Trochę się pośmiałem!
Nie dziwię się, dwie laski na pokładzie, nie złe rozdwojenie jaźni (droga)!!

Ale żeś sie rozwinął
Ciekawy patent na relację.
Mnie bardzo podobają się zdjęcia w dołączonych albumach - lubię ten sposób patrzenia na świat.
Pzdr

Relacja MISTRZOSTWO ŚWIATA

Rewelacja

Pozdrawiam

Dzięki za miłe słowa.

janusz.w. napisał(a):Ale o co chodzi z tą Kostaryką Autobusem z B-B

Poprzednio była trasa Wenecja - Patras na Peloponezie, wydaje mi się, że np. na Hvar też by się dało,
więc Kostaryka autokarem to małe piwo

weldon napisał(a):

Dzięki za miłe słowa.

janusz.w. napisał(a):Ale o co chodzi z tą Kostaryką Autobusem z B-B

Poprzednio była trasa Wenecja - Patras na Peloponezie, wydaje mi się, że np. na Hvar też by się dało,
więc Kostaryka autokarem to małe piwo

Jasne
W końcu promy przez Atlantyk pływają
Zbieram się za ciag dalszy

pozdr

SUPER bardzo

No sposób przekazu rewelacyjny, przeczytałam ciurem i jak napisał Juras tyłek mi się do fotela przykleił i ni cholery nie chciał się odkleić przed końcem

p.s.
Rozumiem że jesteście pozytywnie nakręceni na następne wakacje