Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Środziemnomorska 2.5

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 18:10

mariusz-w napisał(a):Pałac Topkapi widziałem .....co jest pod 16 na Twoim planie też wiem ;) ....... ale to nie znaczy ....wcale a wcale ......,
że tak długo mam czekać na wejście na Dziedziniec Drugi !!! ;)

pozdrawiam :)

Bo mnie leń taki wielki ogarnął ...

Kopa mi było dać, bo ja tu w błękit wenecyjański zapatrzony,
Dominikanę też zwiedzam i tę, no, Teneidę też... i się op... lenię.

Zresztą też, dziedzińce mi się zaczęły motać, pamięć już nie ta, ciała nie chciałem dać.

No dobra, "Pan każe, sługa musi ..."

Jadziem ...
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 18:18

9g Stambuł!- Pałac Topkapi - dziedziniec drugi

Rozpisałem się o historii pałacu, a zapomniałem, że taką ładną mapkę znalazłem,
no więc, jak to u Hitchcocka być powinno, jeżeli w pierwszym akcie widać strzelbę,
to znaczy, że w ostatnim - wypali.

Do ostatniego aktu czekać nie będę, skoncentruję się na akcie ..., tfu, Dziedzińcu drugim.
Na Drugi Dziedziniec wstęp mieli goście przybywający do pałacu w interesach.
Mieściły się tu pałacowe kuchnie, skarbiec oraz wejście do haremu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ponieważ, jak mi się wydaje, wcześniej o tym nie wspominałem, wrócę jeszcze na chwilę,
bo zdjęcie znalazłem do pierwszego dziedzińca, gdzie znajduje się taka budowla.

Obrazek

Jest to kościół świętej Ireny (lub Boskiego Pokoju), będący pamiątką z czasów bizantyjskich.
Wzniesiony za czasów Konstantyna, został odbudowany po pożarze przez Justyniana Wielkiego.
Pełnił on w okresie wczesnego Bizancjum rolę katedry, którą utracił dopiero po zakończeniu budowy Aya Sofia.

No, ale wracamy do zwiedzania, a dokładnie przechodzimy do wewnętrznego skarbca, służącego obecnie
jako muzeum broni z całego świata muzułmańskiego i nie tylko. Znajduje się tutaj nawet zbroja
samuraja japońskiego. Wystawiona broń pochodzi również z rozmaitych epok - od VII do XX wieku.
Najciekawszymi eksponatami są miecze, które należały do najsłynniejszych sułtanów: Mehmeda Zdobywcy,
Sulejmana Wspaniałego i Ahmeta I.

Nieopodal skarbca mieści się jeden z najważniejszych budynków w Imperium Osmańskim
- siedziba rady państwa czyli Dywanu. W tych pomieszczeniach wielki wezyr i jego rada
podejmowali decyzje wpływające na losy całego państwa. Odbywało się to pod bacznym spojrzeniem
samego sułtana, który mógł śledzić obrady z małego pomieszczenia z zakratowanym oknem,
sam nie będąc widzianym. To sprytne rozwiązanie oznaczało, że rada nigdy nie wiedziała,
czy w danym momencie sułtan przysłuchuje się ich dyskusjom, więc cały czas trzeba się było mieć na baczności.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Następnie podążamy do kuchni pałacowych, znajdujących się po prawej stronie od wejścia.
Nie sposób ich przegapić - z daleka widać charakterystyczne kominy. W czasach sułtanów
przygotowywano tu posiłki nawet dla 20 tysięcy osób dziennie! Obecnie wnętrza kuchni
mieszczą ekspozycje porcelany, sprowadzanej dla sułtana aż z Chin czy Japonii.
Kolejne pomieszczenia mogą dać nam pogląd na funkcjonowanie kuchni w dawnych czasach.
Znajdują się tam ekspozycje naczyń, sprzętów kuchennych i garnków, a właściwie olbrzymich kotłów.
Ściany kuchni ozdobione są ilustracjami przedstawiającymi przygotowywanie posiłków, ich konsumpcję
czy też samych szefów kuchni sułtańskiej. Były to nadzwyczajnie ważne osobistości,
zwłaszcza biorąc pod uwagę odpowiedzialność za żołądki tylu ludzi...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ponadto na Drugim Dziedzińcu znajduje się, tuż przy bramie, po prawej stronie, ekspozycja
imperialnych pojazdów konnych. Niestety karoce, którymi podróżowali sułtani można podziwiać
jedynie przez niezbyt czystą szybę...

Na Drugim Dziedzińcu znajdziemy również obiekty przypominające o tym, że tereny pałacowe
były również wykorzystywane w czasach bizantyjskich. Na trawnikach rozmieszczono fragmenty murów
z tamtego okresu, a w pewnym miejscu chodnik okazuje się ceglanym sklepieniem bizantyjskiej cysterny na wodę,
która znajduje się pod pałacem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czas na wizytę w haremie, oczywiście o ile czas i finanse nam na to pozwolą. Nam zabrakło czasu,
ale kilka wiadomości warto o obiekcie tym przytoczyć.
Harem to prawdziwe miasto kobiet. Otoczone osobnym murem, do którego wchodzi się przez Bramę Powozów,
liczyło " bagatela" 300 pomieszczeń. Harem powstał za czasów Roksolany, drugiej żony Sulejmana Wspaniałego,
która przeniosła się tu z całym dworem ze starego pałacu. Żony i faworyty sułtana, oprócz niezliczonych strojów
i bezcennej biżuterii, dysponowały apartamentami, korzystały z zabiegów w hammamie, czyli łaźni, usług kupców
i opowiadaczy anegdot. A po trzydziestce czekała je wczesna, godziwa emerytura.
Podczas gdy za czasów Sulejmana mieszkało w nim "zaledwie" 300 niewolnic, za Murada III liczba kobiet sięgnęła 1200.
Dziś harem świeci pustkami, a wejścia broni szlaban i wartownicza budka. Z jej wnętrza turecki strażnik i "kasiarz"
w jednej osobie obserwuje, czy aby nikt nie chce bezpłatnie wedrzeć się do kobiecego sanktuarium.
Harem miał strukturę piramidy. Najwyżej w hierarchii stała matka sułtana. Miała do dyspozycji własną jadalnię,
pokój przyjęć, sypialnię, łazienkę, kuchnię i piwniczkę.
Wąskimi i ciemnymi korytarzami (ciekawe, jak poruszały się tu tak ogromne tłumy. Zwłaszcza, że panie miały
bardziej opływowe kształty niż współczesne elegantki, więc mijając się, musiały się o siebie po prostu ocierać)
można dotrzeć do apartamentów żon sułtana "kadin", których posiadał, w zależności od epoki, od 1 do 4,
oraz "ikbal", faworyt nie mających jeszcze dzieci. Tych sułtan mógł mieć nawet 8 -10.
Mimo pozornie niższej pozycji w haremowej piramidzie w przypadku pałacu Topkapi faworyty miały pod każdym względem
zdecydowanie lepiej. Podczas gdy żony sułtana gnieździły się w parterowych, ciemnych pomieszczeniach
wychodzących na kamienny dziedzińczyk bez śladu zieleni, faworyty miały piękne, widne apartamenty
z obłędnym widokiem na rozciągające się u stóp pałacu: Zatokę Złotego Rogu, cieśninę Bosfor i Morze Marmara.
Mogły też oglądać z okien różane ogrody sułtana albo wyskoczyć na odświeżającą kąpiel do haremowego basenu,
który rozmiarami nie ustępuje zbytnio olimpijskim. Co ciekawsze, okna ich apartamentów wychodziły na komnaty
zajmowane przez dorastających synów sułtana. Czy ich funkcja, oprócz zadowalania sułtana, polegała więc również
na wprowadzaniu młodzieńców w sztukę miłości...?

Zdjęcia z kuchni
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W haremie Topkapi panowała, mogąca nas zadziwić, demokracja. Pięknych dziewcząt różnych nacji, pochodzenia społecznego
i kolorów skóry nie brakowało, bo stałą ich dostawę zapewniał tutejszy superintendent. Panny pełniły funkcje służebne,
ale jednocześnie przechodziły poszczególne szczeble edukacji. Każda bowiem miała szansę zostać wybranką sułtana.
Jak mówi tradycja, znakiem było rzucenie pod nogi wybranki haftowanej chustki – uzyskiwały w ten sposób pozycję odaliski
lub faworyty. Z kolei faworyta, która powiła sułtanowi dziecko, wskakiwała szczebelek wyżej w haremowej hierarchii,
zostając konkubiną. Niektóre niewolnice z czasem zostawały nawet matkami sułtana. Te, które do trzydziestki nie spodobały się
sułtanowi i nie wyszły za mąż za jakiegoś urzędnika, przechodziły na emeryturę, dostawały dożywotnią pensję i były przenoszone
do innego pałacu.

Kobiety z Topkapi nie miały czasu na nudę. Korzystały z usług astrologów, słuchały anegdot zawodowych opowiadaczy
czy targowały się o ceny tkanin z kupcami. To dowód na to, że świat haremu nie był wcale tak hermetyczny,
jak nam się wydaje, bo jednak dopuszczano do niego przedstawicieli płci brzydszej. Na straży czci kobiet stali eunuchowie,
w gruncie rzeczy biedni niemężczyźni, bo pozbawieni swoich najważniejszych atrybutów, a przez to często złośliwi,
chętnie donoszący sułtanowi o przewinieniach faworyt. Dlatego przed ich "oczami dookoła głowy" chroniły się one tak chętnie
w luksusowych, choć znów ciasnawych, łazienkach. Nie tylko jednak z tej przyczyny. W haremie najwyraźniej dbano o higienę.
Alternatywą był znajdujący się poza haremem hammam, czyli łaźnia, gdzie panie wyrywały się na cały dzień nie tylko na kąpiele,
ale też masaże i inne zabiegi kosmetyczne.

W haremie z kolei miały dla siebie jeszcze wspomniany wcześniej basen, do którego wodę doprowadzano z pobliskiej cysterny.
Położona pod ziemią, wygląda jak zalana wodą świątynia, stąd nazwa „zatopiony pałac”.
Centralnym miejscem haremu była sala przyjęć sułtana. Dziś jej wygląd rozczarowuje, bo choć jako jedyna jest naprawdę duża,
malowany w złote gwiazdy drewniany strop ma po prostu dziury, a tkaniny na ścianach są powycierane i zakurzone.
Można jednak zamknąć oczy i wyobrazić sobie czasy, kiedy przykrywające podłogi perskie kobierce nie były jeszcze zadeptane
przez turystów, na srebrnych tacach piętrzyły się kandyzowane owoce i lokum, rodzaj owocowej galaretki, a niewolnice kusząco
poruszały się w tańcu brzucha. Na podwyższeniu zaś siedział zadumany sułtan, bawiąc się 86-karatowym diamentem,
który można dziś oglądać w pałacowym skarbcu...

Czas iść dalej - na Trzeci Dziedziniec. Przechodzimy Bramą Szczęśliwości (Baba-üs Saadet), która niegdyś była strzeżona
przez białych eunuchów. Obecnie ich rolę odgrywają młodzieńcy przebrani w tradycyjne stroje.

Obrazek

Ale o tym w części o Dziedzińcu Trzecim ...
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 18:50

9h Stambuł!- Pałac Topkapi - dziedziniec trzeci i czwarty

ZZ poczatku kierujemy swe kroki do Sali Audiencyjnej (Arz Odasi), gdzie odbywały się kiedyś uroczystości dworskie,
a sułtan przyjmował wezyrów po zakończonych obradach rady. Miał wtedy okazję porównać ich sprawozdanie z obrad z tym,
co sam usłyszał ze swojej tajemniczej komnatki.

Tuż obok Sali Audiencyjnej położona jest Biblioteka Ahmeta III, w której przechowywało się i nadal przechowuje
cenne manuskrypty. Pamiętajmy, że sztuka kaligrafii była bardzo wysoko ceniona w czasach osmańskich.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po prawej stronie patrząc od bramy znajduje się wejście do Skarbca Sułtańskiego. Jest to budząca szacunek
ekspozycja najcenniejszych skarbów sułtańskich, w tym ich tronów, klejnotów oraz orderów.
Niestety obowiązuje tu zakaz robienia zdjęć, ale, jak to przedstawiciel nacji do zakazów przystosowanej,
pokazuję wszem i wobec zasłonięty i wyłączony obiektyw aparatu, jednocześnie ostrożnie operuje kamerą
trzymana w drugim ręku. Przez jakiś czas. Głupio mi się robi, tym bardziej, że przechodzimy do
sanktuarium Płaszcza Proroka. Tutaj zakaz robienia fotografii jest bezwzględnie egzekwowany,
a ja już się do niego stosuje. Jest to dla muzułmanów miejsce święte, w którym mogą podziwiać
święte relikwie islamu. Pomieszczenia zdobione są kafelkami z Izniku, a podczas zwiedzania
towarzyszy nam głos muezzina odczytującego wersety z Koranu.

Wśród wystawionych relikwii znajdują się: wrota skruchy przywiezione ze świątyni Kaaba w Mekce,
odcisk stopy i włosy z brody proroka Mahometa, Święta Chorągiew proroka oraz jego miecze.
Obejrzymy tu również Płaszcz Szczęśliwości, utkany przez żony Mahometa, od którego nazwę
otrzymało całe sanktuarium. Nie zapominając o takich ciekawostkach jak miecz proroka Dawida,
turban proroka Józefa czy patelnia proroka Abrahama.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zwiedzanie skarbca jest, w panującym upale koszmarem, dlatego pozwalamy sobie na chwile oddechu
z pięknym widokiem na Bosfor oraz w cień arkad okalających dziedziniec.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Skierujmy się teraz do prywatnych kwater sułtana i jego rodziny, które znajdują się na Czwartym Dziedzińcu,
czasem nazywanym Ogrodami Tulipanowymi lub Imperialną Sofą .
Było to miejsce, gdzie sułtan wypoczywał od spraw wagi państwowej. Dziedziniec zdobią rozliczne pawilony,
rozsiane wśród ogrodów i krzewów. Największe wrażenie zrobił na nas pawilon Mecidiye.

Poniżej znajduje się restauracja z widokiem na Bosfor, gdzie można posilić się po wyczerpującym zwiedzaniu
i nabrać sił do dalszej wędrówki.

Pozostałe pawilony Czwartego Dziedzińca to Pawilon Erewański i Bagdadzki, przepięknie zdobiony kaflami z Izniku.
Zostały one wzniesione w celu upamiętnienia zwycięstw armii osmańskiej odniesionych w XVII wieku.
Naszą wyobraźnię może pobudzić Izba Obrzezania (Sünnet Odasi) gdzie dziewczyny, koniecznie uparły się udokumentować
mój pobyt.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Doszliśmy do drugiego końca Pałacu. Nie wiele zobaczyliśmy, a, w zasadzie, tak wiele,
że zdajemy sobie sprawę jak mało. Czeka nas jeszcze droga powrotna, Pałac znajduje się kawał drogi
od naszego hotelu. Z tramwaju raczej nie skorzystamy.
Zbieramy się.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze rzut oka na ulice Stambułu ...
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 28.02.2010 19:24

weldon napisał(a):Doszliśmy do drugiego końca Pałacu. Nie wiele zobaczyliśmy, a, w zasadzie, tak wiele,
że zdajemy sobie sprawę jak mało. ...


... to jest właśnie ten problem i ból - który dopada zwiedzając tego rodzaju miejsca... zawsze jest mało ... mimo, że męcząco wiele !

... to się po prostu na raz nie da ... a wszędzie na dwa razy - to dwóch żyć mało !
Ostatnio edytowano 24.11.2015 13:10 przez mariusz-w, łącznie edytowano 1 raz
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 19:46

Ciiii, bo mi się wena zerwie.

Suplement wydam, to się będę poprawiał.

Skończył mi się bilobil, więc to by trochę tłumaczyło :wink:
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 19:48

9i Stambuł!- wyjeżdżamy

Wracamy. Przez Sultanahmed. Hipodrom jest centrum turystyki. Dziś miejsce to nazywa się Placem Sułtana Ahmeda.
Powstał w III wieku i ma kształt litery "U". Oryginalnie otoczony był 40 rzędami ławek,
na których mogło zasiąść około 30 tyś. widzów. Najstarszym dziełem sztuki na hipodromie jest Obelisk Egipski,
datowany na XV wiek p.n.e. Obiekt ten został przywieziony do Stambułu w 390 roku.
Wykonany jest z różowego granitu i waży około 300 ton! Początkowo miał około 32,5 metrów długości,
jednak podczas transportu odpadło około 40% i dziś mierzy "tylko" 20 metrów. Na obelisku pismem hieroglificznym
opisano bohaterskie czyny faraona Totmesa, a na szczycie przedstawiono faraona wraz z bogiem Amonem.
Drugim pod względem wieku zabytkiem jest Wężowa Kolumna, odlana w V wieku p.n.e. początkowo miała ona kształt
trzech węży splecionych ze sobą, trzymających na głowach złotą urnę. Niestety ani głów węży ani urny dzisiaj
nie zobaczycie. Ostatnia z kolumn została wybudowana w X wieku i ma 32 metry wysokości.
Najnowszym dziełem sztuki na Hipodromie jest Niemiecka Fontanna z 1898 roku. Zaprojektował ją i ufundował
Cesarz Wilhelm chcący zrewanżować się za gościnność podczas swojej drugiej podróży na wschód.
Fontannę przywieziono koleją i zmontowano na hipodromie. Trzeba przyznać, że fontanna jest piękna,
a najwspanialsze są w niej złote mozaiki.
I tyle już z historii. Teraz czas na ulicę i codzienność.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W oczy rzucają się cmentarze (?) mniejsze, większe, przylegające bezpośrednio do ulicy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy ulicy rozkładają się kupcy. O dziwo, ceny raczej niższe niż w miejscach wcześniej odwiedzonych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Co jakiś czas mijają nas tramwaje, z których usług nie skorzystaliśmy.
Męska część wycieczki wycieńczona zwiedzaniem Pałacu z coraz większym zniecierpliwieniem
rozgląda się za jakąkolwiek budką z piwem. Jest! Zakupy poczynione, ale, po raz pierwszy w Turcji,
rozlega się głos Muezina. Jak słowo, do tej pory go nie słyszeliśmy, a, właśnie teraz,
przy takiej okazji. Łapię za kamerę żeby zanotować ten dźwięk, a piwosze, nerwowo, zaczynają
rozglądać się za jakimiś torebkami. Z opresji ratuje ich tutejszy kiosk Ruchu. Piwo niknie
w lokalnej prasie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Modły milkną (zresztą, wbrew naszym oczekiwaniom, chyba tylko my zwróciliśmy na nie uwagę.
Reszta ulicy jakoś mniej, a nawet, wcale). Ruszamy, tym razem, pośród śladów Bizancjum.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rozbawieni pewnymi nazwami, gonieni przez chmury, wracamy do hotelu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W pokoju, niespodziewanie, dzieje się koszmar. Bożena dostaje jakiegoś uczulenia, wysypki.
Nogi zaczynają jej puchnąć w oczach. Biegnę do najbliższego sklepu. Ayran. Mleko.
Wapno w byle jakiej postaci. Na dole spotykam znajomych. Mają wapno w tabletkach.
Ląduję to wszystko w Bożenę. Protestuje przy drugim litrze mleka, ale efekty widać
natychmiast. Tak, jak się wszystko nagle zaczęło, tak niknie. Idziemy na kolację.
Pożegnalną.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trzeba kłaść się spać. Jutro wracamy do Polski. Znaczy się, wszystko się kończy.

Nam też tak się wydawało ...

Stambuł
Ostatnio edytowano 28.02.2010 20:30 przez weldon, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.02.2010 20:04

weldon napisał(a):W oczy rzucają się cmentarze (?) mniejsze, większe, przylegające bezpośrednio do ulicy....

Tak, masz rację to jest cmentarz. Tyle, że dość specyficzne panują na nich zwyczaje - na tym cmentarzu przy Divanyolu Cad., którego fotki wkleiłeś, wsród nagrobków jest......knajpa :roll:

weldon napisał(a):Obrazek

To chyba bardzo często fotografowany przez Polaków sklep w Istanbule :lol:

Obrazek
ale......to tylko sklep z pucharami, medalami itp. m.in. sportowymi akcesoriami :wink:
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 20:28

Piotrek_B napisał(a):ale......to tylko sklep z pucharami ...

Nazw ulic to nie pomnę, za krótka wizyta była. Ale, biorąc pod uwagę,
że kozacy Chmielnickiego z nocnika wino pili,
to ten puchar, do tej nazwy, by pasował :wink:
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 21:06

10 Powrót

Powrót zapowiadał się na ciężki wyczyn. Mimo, że jednak sporo jeździliśmy,
i, mimo, że mieliśmy wstać bardzo wcześnie, to był kawał drogi. Stambuł - Bielsko-Biała
jednym rzutem. 1800 km? Ale nas czeka imienin!!! ;)

Śniadanie, pakowanko, o, znaleźliśmy kupionego w Pammukale arbuza, wyjazd.
Mimo wczesnej pory, miasto już nie śpi. Ruch, co prawda jest niewielki,
ale sklepiki już otwarte. Żegnamy się z rezydentką. Szybko przemijające przed oczami
widoki zabytków dają nam do zrozumienia, ile tu jeszcze zostało do zobaczenia.
Wstające słońce rozpędza chmury. Zapowiada się piękny dzień.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autostradą, najpierw wzdłuż wybrzeża, potem pomiędzy polami, wracamy do znanego już nam hotelu w Edirne.
Zostało nam jeszcze trochę lir, trzeba zaszaleć. Kolejna fajka wodna, jakieś duperele, by, by Turkiye ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przed nami juz tylko granica. Już widać jej ślady, już pomachaliśmy na pożegnanie temu pierwszemu,
a teraz ostatniemu meczetowi w Turcji, znów ten sam dźwig na budowie przejścia ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

... i stoimy. Po pierwsze - w korku. Utknęliśmy na szerokiej drodze dojazdowej do granicy,
mimo wydzielonych pasów dla Unii i dla autobusów, całkowicie zastawionej przez samochody osobowe,
(autobusy też) Turków wracających do ... Europy? Janek zaczyna kombinować, jakby się tam wcisnąć.
Jakiś kilometr od nas robi się szerzej i pasy dla autobusów pustoszeją.
Dookoła nas samochody, zasieki, siatka. Po raz pierwszy gaśnie silnik. Robi się naprawdę gorąco.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zaczyna się wyścig z czasem. Autokar zapala, podtacza się, gaśnie. Klima się włącza, wyłącza.
Część wyszła z autokaru, część siedzi. Kierowcy zaczynają dochodzenie (mieliśmy w końcu czterech:)),
jeden leci z bańką szukać stacji.
Okazuje się, że Janek chciał zatankować już w Bułgarii. Paliwo ma, tylko niedużo i mu się "cós"
zatyka, nie odtyka, czy jakoś tak. Dolewka nadchodzi w odpowiednim czasie. Silnik zapala
i nie gaśnie. Wjeżdżamy na pas wyschniętej trawy, jakieś betonowe płyty, dobijamy do luźniejszej
okolicy. Przed nami - naprawdę granica. Jeszcze kilka fotek brygady antynarkotykowej, jakiegoś
szweja z długim karabinem i, juz naprawdę, żegnaj Turcjo!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Witaj Bułgario. Kapitan Andreevo. Trzeba zatankować paliwo, my vice versa. Dziewczyny wracają
roztrzęsione. Na ich widok, facet chlusnął wodą z wiadra, jakąś szczotą zgarnął gnój z podłogi,
tak, że dało się przejść i jeszcze zażądał za to 2 euro! Zaprawiony w wyjazdach w Polskę,
wraz z kilkoma panami, "na lewo", w krzaki. Zresztą akurat, jak sie później okazało, tu było
wyjątkowo czysto. Pewnie granica robi swoje.
Na następnym postoju ... ach, szkoda gadać. Wrzucę takie żale w suplement, bo teraz czas dalej.
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 21:22

10b Powrót - Bułgaria...

Bułgaria. Co tu gadać?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

"Od nędzy, do piniędzy". U nas chyba szybciej się zmienia. No i na lepsze, a tu? Ja wiem.

Sofia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Naszą uwagę przyciąga zbierająca się młodzież. Zagadka wkrótce się wyjaśnia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Socjalizm, kapitalizm, własne biznesy, wielka płyta ... Wyjeżdżamy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wreszcie granica. Bez żalu. Mamy zielone światło.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Serbia.

Istambuł - Serbia
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 22:38

10b Powrót - Serbia, Węgry, Słowacja...

Serbia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dojeżdżamy do Belgradu. Już tędy jechaliśmy, ale to teraz, ktoś, rzuca hasło "Aleja Snajperów".
Milczymy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tym bardziej, że wiemy o:

Polski autokar wiozący górnicze rodziny z dziećmi z Lędzin na Śląsku miał wypadek w Serbii.
Z 68 osób podróżujących autokarem zginęło 6 osób, 13 jest ciężko rannych, a 24 odniosły lżejsze obrażenia.
Do wypadku miało dojść (2008-07-11) 20 km. od Belgradu w miejscowości Indija ok. godz. 6.30.
Autokarem wracało z wczasów z Bułgarii ok. 70 osób. Na razie nie wiadomo, co było jego przyczyną,
choć najbardziej prawdopodobny jest błąd kierowcy. Piętrowy autobus zjechał z drogi i przewrócił się.


Dojeżdżamy. Bramka. Zaraz za bramką chłopak z winem, arbuzami. Powoli ruszamy, szukając śladów.
W zasadzie nie ma żadnego rowu. Ot, takie porośnięte trawą pobocze. Gładko i te czarne blizny.
"Może się schylił, żeby schować portfel?" - mówi Janek.
Ach, w zeszłym roku Grenoble, teraz Serbia ...

Wracajmy.


Węgry. Mkniemy przez tą Europę. Przed chwilą granica, teraz następna.
Budapeszt omijamy jakimiś opłotkami. Jeszcze zatrzymujemy się, żeby kupić salami węgierskie,
ale w tym ichnim ... a taki Globi nasz, ani salami, ani możliwości płacenia kartami. Zawód.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na Słowacji jemy obiadokolację. Tu jeszcze górzyście, ale już zielono. Prawie jak w domu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek

Polską granice przekraczamy w Korbielowie, przez nieczynne juz przejście na Przełęczy Glinne.
Jest chłodno, cicho, przeraźliwie ciemno. Nad nami rozgwieżdżone, czarne niebo.

Obrazek

Przełęcz Glinne
Obrazek

Sądząc po tym jak nas rzuca, to droga musi byz bardzo kręta.

Droga przez las
Obrazek

Jeszcze kilka przystanków. Zatrzymujemy się i żegnamy z tymi z Żywca, Bielska-Białej, Bystrej.
Nasz przystanek jest ostatnim. Janek podrzuca nas do Magnusa. Środek nocy, a jutro ...
A może pojutrze, chyba możemy sobie dzień spędzić w naszych górach. Było nie było,
należy nam się odpoczynek ;)

No więc, to koniec.

Ale, że każdy koniec jest jakimś tam początkiem to:

Prolog

Dlaczego tak d... strony?
No, wiesz. Nie było czasu, jakoś nikt nie chciał słuchać.
A po za tym: "a-le-ra-no mo-ty-wacji-brak", pamiętasz?
Korba.
A dlaczego trzecia? - No "i pół".
A co? Lucas mógł, mogę i ja. Nie marudź. Kiedyś ci opowiem.
Jak już przylazłeś, to siedź słuchaj.
O suchym pysku nie siedzisz:

W zasadzie wszystko było proste, do czasu, kiedy trafiłem na to cholerne forum.
Może?
Gdybym miał mniej czasu.
Tyle, że wakacje w tym roku zaplanowaliśmy dopiero na wrzesień,
więc czasu na czytanie zrobiło się dużo.
To i wsiąkłem.

No, ale, zacznijmy od początku.

Polej.


I tak narodziła się Środziemnomorska 3.5.

Węgry Polska

***************************************************************************
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:20 przez weldon, łącznie edytowano 1 raz
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 28.02.2010 22:42

Ta Bułgaria to wygląda gorzej na tych zdjęciach niż 30 lat temu.

Sofia , Plovdiv , Rodopy , Warna i okolice, Burgas i okolice było całkiem OK ...

....hmmmm.... a może wcale nie ... tylko ja miałem mniej 30 krzyżyków ...
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 28.02.2010 22:47

mariusz-w napisał(a):Ta Bułgaria to wygląda gorzej na tych zdjęciach niż 30 lat temu.

Może nie? Może to zmęczenie, może dlatego, że oglądaliśmy ją, można by rzec "od kibla" i źle trafiliśmy?
Nie wiem. Po tych kilku godzinach w kraju lepiej nie oceniac zbyt pochopnie.
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 28.02.2010 22:48

... tu już koniec :?

pozdrawiam
Ostatnio edytowano 24.11.2015 13:11 przez mariusz-w, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe

cron
Środziemnomorska 2.5 - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone