Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Split-SKA, czyli Tour de Brač 2012

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
razpol
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3768
Dołączył(a): 24.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) razpol » 07.10.2012 17:42

Zasiadam i ja i śledzę z uwagą :)
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 09.10.2012 11:11

te kiero napisał(a):zaintrygowało mnie to -SKA w tytule relacji; będzie coś o tej muzie??? melduję się
czas na VOL II


Będzie :)

Vol. II będzie za jakieś 2 godzinki. Uprzedzam, że relację uzupełniam jedynie w dniach od wtorku do piątku. W weekendy nie piszę 8)
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 09.10.2012 11:16

W takim razie jestem i ja.

Czekamy na ciąg dalszy :)
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 09.10.2012 12:56

VOL. II, czyli WCIĄŻ W DRODZE, ALE JUŻ W CHORWACJI

Tym razem ze snu mnie budzik, a pół godziny później (5 rano) wyjeżdżamy spod domu M. i za chwilę jesteśmy już na autostradzie. W ciemności suniemy na południe. Coś w tym jest, że senność spada na kierowcę gdzieś w okolicy świtu, niezależnie od tego jak długo trwa podróż. Od wyjazdu minęło ledwie półtorej, a ja ziewam, podczas gdy między górskimi szczytami przebija się słońce. Pięknie wyglądają wtedy doliny śródgórskie, szkoda, że nie ma komu tego sfocić - wszyscy pasażerowie kimają.

Granicę Mureck/Trate przekraczamy zgodnie z planem, wcześniej zatrzymując się na małej stacji benzynowej na początku Murecka. Kiedyś był tam Shell, w zeszłym roku stacja była w przebudowie, a teraz można tam nie tylko zatankować, ale także zjeść i wypić dobrą kawę - część budyneczku stacji to kawiarnia.
03.jpg
Jeśli Słowenia, to tylko “objazdem” ;)

Kolejny postój gdzieś między Majsperkiem a Rogatcem na Słowenii - na życzenia córki, której zrobiło się niedobrze od górskich serpentyn, zjazdów i podjazdów. Granica w Dobovcu jak zwykle świeci pustkami - jeden samochód przed nami i w końcu wjeżdżamy do Chorwacji! Pamiętam, jak wracając początkiem ub. roku z Korculi, żegnaliśmy się z Chorwacją na dłużej, no ale...rzeczywistość często odbiega od planów. I tak znów tu jesteśmy!

Temperatura w tej części kraju oczywiście nie zachwyca, zresztą nad całą centralną Europą wisi klin niżowy, który ma właśnie w sobotę opuszczać wybrzeże Jadrana. Za parę godzin to sprawdzimy, na razie cieszymy się, że wskaźnik temperatury znów ma dwie cyfry :) Zastanawiam się, gdzie stanąć na obiad - może za Zagrzebiem? Ta opcja jednak odpada, kiedy dzieci znów zapadają w sen, ululane jednostajnym szumem autostrady. Ja też potrzebuję snu i zaraz za Malą Kapelą zjeżdżam na postój, Ania wskakuje za kółko i jedziemy dalej.
04.jpg
05.jpg
06.jpg
07.jpg
Im dalej na południe...

Kiedy po około godzinie otwieram oczy, dojeżdżamy do tunelu ciepło-zimno ;) Przed Svetim Rokiem 14C, ile będzie po drugiej stronie? Ciekawość sięga zenitu. Wyjeżdżamy i komputer pokładowy pokazuje...wciąż 14! Wyświetlana na znakach nad autostradą temperatura koryguje ten pomiar tylko nieznacznie, 15-17C. No i wieje, a niech to! Zjeżdżamy na małe co nieco na naszym ulubionym otmoriste Jasenice - dlaczego ulubionym? To pierwszy postój za tunelem, jest tu dobry wyszynk (uwaga, samoobsługa tacowa!) i mały placyk zabaw dla dzieci, zarówno wewnątrz jak i na dworze. Siedzimy w środku, bo choć słońce w końcu się pojawiło i temperatura skoczyła do 24C, to bura prawie wywraca nasze dzieciaki. Optymistycznie przyjmujemy, że wywieje chłód i chmury i sobie pójdzie jeszcze dzisiaj :)
08.jpg
09.jpg
Bura!
10.jpg

Kolejny postój to nasza pierwsza wizyta na parkingu nad rzeką Krka. Nie ukrywam, że do zatrzymania się na otmoriste Krka zachęciła nas w swojej tegorocznej relacji maslinka. Warto było, focimy co się da, ale bura przegania nas szybko do samochodu. Rzut oka na tablicę drogową: Split 39km, Dubrovnik 232. Uff, dobrze, że tym razem jedziemy tak blisko (rok wcześniej przed nami było jeszcze duuużo więcej km na Korcule przez Ston).
11.jpg
Otmoriste Krka
12.jpg

Szybki zjazd w dół do Splitu (droga zwężona jest na kilkunastokilometrowym odcinku do 1 pasa w dół, 2 pod górę) i jesteśmy w porcie. Zauważam budkę z napisem “ferry tickets” i przy niej staję. Wiem, że najpierw wypadałoby się ustawić w kolejce do promu, ale to potrwa przecież tylko chwilę. Można płacić kartą (to dobrze, bo nie miałem jeszcze gdzie pobrać kun). Z biletami w dłoni jedziemy za znakami. Dwóch rosłych młodzieńców “nagania” nas na prawo. “Brać, Brać”, gestykulują, kierując nas do kolejki. Stajemy tam gdzie pokazują, a już za chwilę muszę oganiać się od oferowanej przez nich usługi mycia szyb. Jakbym chciał, to bym sam sobie umył, wrr....i co z tego, że “for free”? Zabieraj swoją brudną szmatę i spadaj, bo nie jestem w nastroju... Wychodzę z mazdy i sprawdzam, czy aby na pewno stoimy w dobrej kolejce. Jest tu sporo rzędów (bodaj 20 parę po 7-10 aut każdy, na oko), prom (Hrvat z Rijeki) widzę po lewej. OK, to tu. Jakby co, bilety można nabyć także tu, w dużym budynku po prawej.
12.jpg
13.jpg
14.jpg
15.jpg
Jeszcze chwila i..
16.jpg
...jesteśmy!
17.jpg

Na wyspie meldujemy się krótko przed 18. Od razu kierujemy się na zakupy, żeby nie musieć już ruszać tego dnia samochodu. Zatem kurs na Tommy’ego, ładujemy koszyk: mljecne namazy, kisjelo mljeko, slane incuni, napoje chłodzące i takie tam :) No ładnie, prawie tysiąc kun na początek! Jeszcze pieczywko, sprzedawane na oddzielnym stoisku. Dobrze, że jest bankomat. Teraz możemy jechać na kwaterę :)

W Splitskiej bez pudła odnajdujemy schody, przy których muszę się zatrzymać. No tak, ale nie ma gdzie - wąsko, obok zaraz woda, a na jedynym skrawku ziemi zaparkował jakiś passat... Dojeżdżam do centrum porciku i zawracam przy studenacu. Tyle, że nihil novi sub sole, miejsca jak nie było, tak nie ma. Zawracamy, tylko gdzie? Jakoś się udało, w końcu decyduję się na czas wnoszenia zablokować komuś wjazd do garażu.

Ania pierwsza ich zobaczyła - nasi gospodarze kroczą spacerkiem w naszym kierunku. Widzieli auto na polskich blachach i ruszyli w stronę domu. Tłumaczą, że spieszą się na prom do Splitu, więc nam tylko szybciutko pokażą dom i “obejście” i spadają. Na szczęście pomagają nam też wtaszczyć bagaże na górę, bo tych schodków jest jednak sporo, a my zmęczeni. Dowiadujemy się tylko, że wpadną za tydzień, a co do pogody, to ostatnie 3 dni była kisza, a od jutra ma być już tylko słoneczko i ciepło, no przynajmniej przez parę dni ;) Póki co...wsiadają do passata i pędzą na trajekt :D

Godzinę później jesteśmy już sami, a ja zdycham po wniesieniu zawartości bagażnika i boksu na górę. Karlovacko nigdy mi tak jeszcze nie smakowało (zresztą kwestię piwa jeszcze zdążę poruszyć)! Ania w tym czasie porozpakowywała torby, dzieci się rozgościły. Mija sporo czasu zanim zmęczenie schodzi z nas na tyle, że możemy uderzyć w kimono. Przed nami zasadnicza część wakacji - jutro pierwszy pełny dzień na wyspie!

P.S. Część trzecia (a pierwsza z samego Braću) wrzuci się jutro.
Ostatnio edytowano 21.01.2018 19:41 przez Marsallah, łącznie edytowano 2 razy
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13058
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 09.10.2012 13:59

Wreszcie jesteśmy w Splitskiej :hearts: .

Te schodki przy wnoszeniu bagaży i nam dały popalić :roll: :mrgreen: ,
ale potem bardzo je polubiłam :oczko_usmiech: .
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 09.10.2012 14:16

Myśmy później już rzadko z nich korzystali - auto zostawialiśmy na górze i rano było pod górkę (też schodki, ale mniej strome), ale wieczorkiem bliziutko w dół :)
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 09.10.2012 14:27

Te schodki to w tej części na skarpie - w stronę Uvali Zaton i Supetaru?
Trochę ich tam jest...
a_nula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 219
Dołączył(a): 13.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) a_nula » 09.10.2012 14:38

Fatamorgana napisał(a):Te schodki to w tej części na skarpie - w stronę Uvali Zaton i Supetaru?
Trochę ich tam jest...


oj tam, więcej mamy na co dzień ;)
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 09.10.2012 14:55

Marsallah napisał(a):Coś w tym jest, że senność spada na kierowcę gdzieś w okolicy świtu, niezależnie od tego jak długo trwa podróż.


My przeważnie ruszamy koło 17-18 i daję radę do jakiejś 2-3 nad ranem.
Potem drzemka 2-3 godziny i wtedy, już po jasnemu, jadę do celu. :)

pzdr :wink:
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13058
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 09.10.2012 15:05

longtom napisał(a):
Marsallah napisał(a):Coś w tym jest, że senność spada na kierowcę gdzieś w okolicy świtu, niezależnie od tego jak długo trwa podróż.


My przeważnie ruszamy koło 17-18 i daję radę do jakiejś 2-3 nad ranem.
Potem drzemka 2-3 godziny i wtedy, już po jasnemu, jadę do celu. :)

pzdr :wink:


Właśnie taki plan mam na nadchodzące wakacje :P ,



ja chcę już jechać do Splitskiej :cry: :cry: :cry: ,
bo tu jest zimno :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
a_nula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 219
Dołączył(a): 13.09.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) a_nula » 09.10.2012 16:55

mysza73 napisał(a):
longtom napisał(a):
Marsallah napisał(a):Coś w tym jest, że senność spada na kierowcę gdzieś w okolicy świtu, niezależnie od tego jak długo trwa podróż.


My przeważnie ruszamy koło 17-18 i daję radę do jakiejś 2-3 nad ranem.
Potem drzemka 2-3 godziny i wtedy, już po jasnemu, jadę do celu. :)

pzdr :wink:


Właśnie taki plan mam na nadchodzące wakacje :P ,



ja chcę już jechać do Splitskiej :cry: :cry: :cry: ,
bo tu jest zimno :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:


My mamy, jak już Bartek pisał, międzylądowanie w Wiedniu u rodziny i "porządny sen" w ciepłym łóżku od ok 22 do 4 rano :). jednak w drugiej połowie września zaczyna świtać w okolicach 6, jeszcze do tego gruba warstwa chmur nie pomagała wschodzącemu słońcu. Dla porównania w czerwcu zeszłego roku, gdy wychodziliśmy z domu w Wiedniu już świtało ;), więc z przysypianiem w trasie o świcie nie było problemu ;)
majeczka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3842
Dołączył(a): 04.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) majeczka » 09.10.2012 20:47

Witam, miło jest czytać Waszą kolejną relację, w dodatku świetnie napisaną, :D tym bardziej, że w maju również miałam pojawić się w Splitskiej :( :D
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 11.10.2012 13:13

Zanim zacznę, słowo wstępu: człon “SKA” został wyróżniony nie bez powodu w nazwie relacji. W samochodzie oraz wieczorami na tarasie naszego apartmana towarzyszyła nam najczęściej muzyka pewnej słowiańskiej kapeli wykonującej ten właśnie rodzaj muzyki (no, w każdym razie ska jest na pewno jedną z jej składowych). Jakoś najbardziej nam te właśnie dźwięki pasowały do broćkich krajobrazów (nie przepadamy za ichnią muzyką tradycyjną...choć raz nas i tak oczarowała, ale o tym kiedy indziej).

Tymczasem, proponuję załączyć muzyczkę jako tło do lektury dzisiejszego odcinka. Słuchamy i czytamy, raz, dwa, siedem!

VOL.III, czyli POZNAJEMY NAJBLIŻSZE OKOLICE

Pierwszy dzień na wyspie, pierwszy prawdziwy dzień wakacji...czekaliśmy nań rok, dwa miesiące i dwa tygodnie. Po forsownej podróży nie mamy ochoty za daleko jeździć, decydujemy się więc na poznanie najbliższej okolicy. Z wydrukowanej z internetu (rowerowej) mapy Braću wynika, że do do Postiry możemy dojechać drogą wzdłuż wybrzeża. No to jedziemy. Zaraz, najpierw trzeba dotrzeć do samochodu - przyzwyczailiśmy się, że parkujemy tam gdzie mieszkamy, tu po raz pierwszy musimy zrobić parę kroków, gdzie pod palmą obok studenaca zostawiliśmy naszą białą damę. Na upartego mógłbym stanąć bliżej domu i zablokować jeden pas ruchu, ale jest przecież po sezonie, miejsca jest full.

Właśnie - Splitska przed południem w połowie września świeci pustkami. Oczywiście, są miejscowe żuliki pod sklepem, ale przyjezdnych mało. No, ale to w końcu nie Bol :)

Jedziemy kamienistą drogą do Postiry. Nawet dość szeroka, za to sporo na niej dużych kamieni. Jako jedyni paradujemy tu samochodem - piesi i rowerzyści schodzą nam z drogi - po deszczach pozostały spore kałuże i wolą nie ryzykować ochlapania ;) Wiem już jednak, że pierwszy i ostatni raz jechałem tą drogą - po drodze nie ma niczego ciekawego (no, może parę skałkowych plaż, ale my - ze względu na małe dzieci - skałki odrzucamy a priori). Kierujemy się na obiecaną dzieciakom piaszczystą plażę, znaną wszem i wobec Lovrećinę.
18.jpg

“Co? Że niby tu mam zjechać?” - pytam, kiedy dojeżdżamy do tablicy kierującej stromą drogą w dół. Oczywiście, droga okazuje się bardzo przystępna (i krótka), to po prosto ja odzwyczaiłem się od stromizn i “wężyzn”. Podjeżdżamy na parking - opłata 20 Kn, ale nie ma nikogo, kto by miał ją skasować. Miodzio. Oprócz nas jest kilka samochodów, oczywiście także z Polski. Wybiegając w przyszłość, rodaków podczas dwutygodniowego pobytu na wyspie spotykaliśmy głównie na Lovrećinie i w Bolu. Nacjami dominującymi były jednak Niemcy i Austriacy, przeważnie w wieku emerytalnym. No tak, wrzesień :)
19.jpg
20.jpg
21.jpg
Uvala Lovrećina z góry

Plaża jak plaża, dzieciom się podoba piasek i płytka woda, nam - dokładnie odwrotnie. Najważniejsze jednak, że pogoda dopisuje (słońce z niewielką ilością drobnych chmur, ok. 24C, bezwietrznie) i można się śmiało chlapać w wodzie tudzież wylegiwać na plaży.

Kiedy już powiedzieliśmy Jadranowi “Witaj ponownie!”, wracamy do Postiry z celem:

a) stwierdzenia, czy faktycznie mkm miał rację, że Splitska jest ładniejsza
b) konsumpcji

Co do pierwszej kwestii, to po krótkim spacerze zgadzamy się z Mariuszem; Postira nie może pochwalić się tak klimatyczną zatoczką, poza tym dyskwalifikuje ją psujący klimat nabrzeża nowoczesny hotel. Niechby i był, ale gdzieś dalej...
22.jpg
Nasz pojazd obchodził tego dnia nie byle jaki jubileusz :D
23.jpg
24.jpg
25.jpg
26.jpg

Robimy parę fotek (bo przecież nie jest to brzydka miejscowość, po prostu brakuje jej odrobiny magii) i patrzymy gdzie można by coś przekąsić. Hotelowa restauracja - odpada, kawiarnia - też. Tu zamknięte, tu co? Świeża ryba? Siadamy.

Niestety, nie pamiętam nazwy konoby (a GSV niewiele mi pomaga), mieści się ona natomiast mniej więcej pośrodku centralnej części nabrzeża wioski, tam gdzie droga skręca pod kątem prostym. Obsługa jakaś nie w humorze, ale to co najważniejsze, czyli jedzenie, już zdecydowanie na plus. Inna sprawa, że na początek nie szaleliśmy - ot, zwykłe prżene lignje i ćrni rizot. Do tego piwko.
27.jpg
28.jpg

Właśnie, piwo. Nie ukrywam, że pijemy je z Anią głównie podczas wakacji - na codzień jesteśmy przede wszystkim konsumentami wina. Jak do tej pory, ciężko było mi się przekonać do chorwackiego piwa (zresztą to nie tyle kwestia Chorwacji, co ogólnie piw wytwarzanych w basenie Morza Śródziemnego) - lekkie takie, mało chmielowe. Na wakacje ok, ale tylko tyle. Jak już kupowałem to pana, ożujsko lub słoweńskie laśko. Karlovaćko nigdy dotąd nie przeszło u mnie nawet jako “piwo plażowe”. Wodę mam w kranie... Coś mi się poprzestawiało z kubkami smakowymi, bo w tym roku wypiliśmy kilkanaście karlovaćków.

Po obiedzie robimy sobie mały spacerek w stronę kościółka. Tu trochę ładniej niż przy nabrzeżu, ale jednak widać, że jeśli nawet jest tu jakieś życie, to zamiera z ostatnim tchnieniem sierpnia. Mamy sporo czasu na zdjęcia - jesteśmy w Postirze prawie sami ;)
29.jpg
30.jpg
31.jpg

Wieczorem odpalamy przydomowego grilla. Na ogień idą zakupione w Tommym cevapcici i warzywa. Wszyscy jeszcze czujemy trudy podróży i wcześnie uderzamy w kimono, wcześniej testując zakupione w sklepie białe wina. Jak na razie same pudła, zarówno rukatac z Peljeśaca, jak i graśevina z Kutjeva. Liczymy, że następnego dnia uda się nabyć coś domowego, a tymczasem...laku noć. Jak na pierwszy dzień starczy.
32.jpg
Pożegnamy się zagadką o poziomie trudności 1/5: co to jest? ;)

A jutro o tym gdzie można kupić świeże rybki :)
Ostatnio edytowano 22.01.2018 11:00 przez Marsallah, łącznie edytowano 1 raz
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 11.10.2012 13:53

Pień palmy?

P.S. Ja bez mkm też ustaliłem, że jednak Splitska...
Na kuniec swojej relacji będzie jeszcze o tym mowa.
Żuliki bez tego Studenaca to by chyba tam powymierały...
Codziennie ich mijaliśmy.
Zwłaszcza taki jeden chudy i wysoki, o niedogolonej i opalonej twarzy tam się zawsze na nas patrzył. A my na niego. :lol: :wink:
A w skrócie to Postira ma lepszą bazę i zaplecze a Splitska jest spokojniejsza i bardziej klimatyczna. :wink:
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13058
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 11.10.2012 15:39

Marsallah napisał(a):Kiedy już powiedzieliśmy Jadranowi “Witaj ponownie!”, wracamy do Postiry z celem:

a) stwierdzenia, czy faktycznie mkm miał rację, że Splitska jest ładniejsza
b) konsumpcji

Co do pierwszej kwestii, to po krótkim spacerze zgadzamy się z Mariuszem; Postira nie może pochwalić się tak klimatyczną zatoczką, poza tym dyskwalifikuje ją psujący klimat nabrzeża nowoczesny hotel. Niechby i był, ale gdzieś dalej...



Splitska :hearts:


Całkiem spora Torcida Splitskiej się już uzbierała :lol: :wink:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Split-SKA, czyli Tour de Brač 2012 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone