Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Sierpniowy Pelješac 2016 (z posmakiem Korčuli i Mljetu)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1268
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 10.12.2016 19:55

:hearts: :hearts: :hearts:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 13.12.2016 10:37

Odc. 8: Dookoła Stonu - cz. IV: Brijesta

Choć godzina była późna, a dzień „tylko” ciepły, nie mogliśmy nie pojechać na plażę w Prapratnie. Kiedy tam dojechaliśmy (skręcając w prawo tuż przed przystanią promu na Mljet), plaża była już skąpana w cieniu (słońce schowało się już za najbliższą górą), męska część rodziny i tak zdecydowała się na kąpiel, tak potrzebną po forsownej wspinaczce i sutym posiłku. Nie był to piasek w czystej formie a la Saplunara – trochę drobniutkiego żwirku jednak było – ale to jednak prawdziwie piaszczysta plaża, w niby-miejscowości, na którą składa się przeprawa promowa oraz kemping i kilka prywatnych domów okalających plażę.
80.jpg
Oto dlaczego piaszczysta i zazwyczaj oblegana plaża w Prapratno wyludnia się późnym popołudniem: zachodzące słońce oświetla doskonale widoczny w tle Mljet, ale kemping i plaża przy przeprawie promowej na Zieloną Wyspę skąpane są w cieniu. Ale dla nas to żaden problem :)

W drodze powrotnej zboczyliśmy w drogę na Brijestę, zaliczając wizytę w ładnej, cichutkiej miejscowości zwróconej ku stałemu lądowi, ze znakiem oznajmiającym, że to właśnie TUTAJ „buduje się” Peljeski Most, tudzież Wiadukt. No dobra, ładne miejsce, 20 kilka domów, może ciut więcej, urokliwa zatoczka z funkcjonalnym wybrzeżem, plaży jakoś nie zobaczyliśmy, ale ciekawe to miejsce. Widać było, że spragnieni ciszy letnicy jednak tu przybywają – widzieliśmy liczne obce rejestracje, m. in. z Polski, Łotwy i Węgier.
81.jpg
Widoczne pod nami zabudowania do wieś Brijesta. Ciekawie jest na morzu: za okolicznymi wysepkami i jednym z cypli Pelješca (okolice Sreseru) majaczy w tle Hvar, a po prawej, bliżej niż masyw Biokova, dostrzec można koniuszek należącego do Bośni Półwyspu Klek.
82.jpg
Brijesta zoom-zoom
83.jpg
Jadąc główną drogą, łatwo minąć ten znak.
84.jpg
Tak, to tu ma (?) kończyć się Peljeski Most.
85.jpg
Wieczorna Brijesta .

Powrotną – ale inną – drogę do glavnej peljeskiej cesty znaleźliśmy nie bez trudu, bo skręt nie jest oznakowany od strony drogi, którą jechaliśmy. Ostatecznie jednak dojeżdżamy do Drače, mijając po drodze ewidentnie nową (i wąską) asfaltówką kilka pojedynczych domów.
86.jpg
Niezwykła urokliwa droga z Brijesty w kierunku Drače.
87.jpg
fale w Drače

Zatrzymaliśmy się w Janjinie, jedynie po to, żeby w odkrytej kilka dni wcześniej konobie (pyszne wino i rakije) zarezerwować stolik na czwartek. Od razu trzeba było się też zdeklarować co do posiłków, bo to swojski biznes i nie kupują ryb (pewnie z pobliskiej hurtowni rybnej Plankton) czy mięsa, jeśli nie oczekują ich konsumentów – niestety, škampi (Ania) ani janjetiny (ja – janjetina od 6 osób, bo porcje duże) nie będzie, ale coś tam się znajdzie. Przystaliśmy na to, licząc, że liczy się przede wszystkim klimat.
88.jpg
Wjazd do stolicy środkowego Pelješca :)

Wieczorem, siedząc do północy na tarasie, kulimy się kiedy mocniej zawieje wiatr. Jest chłodna noc, więc spało się będzie dobrze (minus porywiste powiewy), ale najważniejsze, żeby przewiało to co trzeba i powróciła nasza żelazna tegoroczna pogodowa lampa :)
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 13.12.2016 11:03

Mój ukochany Peljesac. :hearts: dzięki Twojej relacji widzę, ile mam tam jeszcze dróg do odkrycia :)
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 19.12.2016 15:40

Odc. 9: Nabici w butelkę

W żargonie filmowców istnieje angielski termin termin "bottle episode" (butelkowy odcinek). Oznacza on odcinek serialu z ograniczoną scenografią, scenariuszem, liczbą występujących aktorów, w którym to akcja żadnego z głównych wątków nie posuwa się naprzód. Wtorek drugiego tygodnia naszych tegorocznych wakacji był właśnie taki: cały spędzony na miejscu, w Orebiciu. Tekstu nie ma wiele, wszystko piszę pod zdjęciami :)

01.jpg
Spokojny dzień na wyciszenie i odpoczynek, do którego „zachęca” chłodniejsza aura. Dziś plażowania nie planujemy – mocny wiatr, zasnute chmurami niebo i niższa niż dotąd temperatura nie pozwolą na relaks na brzegu morza.
02.jpg
Można za to spędzić trochę czasu w ogrodzie na tyłach naszego domu.
03.jpg
Nasza córka podejmuje próbę przebrnięcia przez lekturę...
04.jpg
...w nieznanym sobie języku.
05.jpg
Nieco później, dziewczyny udają się na spacer przebiegającą koło naszego domu drogą, którą nigdy nie jechaliśmy samochodem. Z widokiem na Sv. Ilję, oczywiście :)
06.jpg
Dojrzewają winogrona...
07.jpg
...i figi :)
08.jpg
Droga okazuje się kończyć ślepo na stadninie koni.
09.jpg
Nieco później, wybieramy się do ribarnicy po aprowizację na wieczór. Tyle, że w obu mesnicach bida (jak widać na załączonym obrazku) – nabywamy tylko trochę jagnięciny, a w ribarnicy kilo muszli – duże krewetki były do ok. dziewiątej...
10.jpg
Żeberka po zdjęciu z grilla okażą się tłuste :(
11.jpg
Pod wieczór 3/4 urlopowiczów wybiera się na spacer i lody w kierunku orebickiej rivy. Tu rzut oka na pustą Trstenicę.
12.jpg
Pustą, bo wieje, jak widać - to już foto z "centrum" miasteczka.
13.jpg
1/4 urlopowiczów natomiast olewa wszystko i raczy się piwkiem.
14.jpg
Chorwackim, warto dodać.
15.jpg
Był to najlepszy chorwacki kraft, jaki do tej pory piłem. Polecam!
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 21.12.2016 13:17

Odc. 10: Plaże za Trpanjem, Kuna i Janjina

Tego dnia znowu pojeździliśmy. Jak przygotowywałem dzisiejszy odcinek do zamieszczenia na cropli, to pomyślałem, że nasze dzieci musiały się zastanawiać "po co tyle jeździć, skoro można cały czas siedzieć w Orebiciu, a tak w ogóle, to nie lepiej było od razu szukać apartmana w Žuljanie i się stamtąd nie ruszać?" :lol:

środa, 24 VIII
01.jpg
przydrożny kościółek, Gornja Vrućica

Jakby ciut lepsza pogoda, ale nie do końca. To może z drugiej (północnej) strony półwyspu będzie mniej wiało? Z głównej drogi skręcamy w kierunku Trpanja, a potem odbijamy na Divną i Dubę Peljeską. Zatrzymujemy się nad tą pierwszą zatoką. Ładnie położona, ale już po ilości aut zaparkowanych na drodze powyżej – i sąsiedztwie kempingu – wnioskujemy, że będzie ciasno. I tak faktycznie się okazuje być. Lokujemy się nieopodal plażowej knajpki, ale pech chce, że w otoczeniu Drogich Rodaków. Plaża ładna, kamulce spore, naprzeciwko kolista wysepka, kursują fishpikniki. Po jednorazowym przekąpaniu (rodacy narzekają na chłodną wodę...) nie wytrzymujemy. Zwijka.
02.jpg
Ten znak :)))
03.jpg
Plaża Divna. Po prawej plażowa konoba.
04.jpg
Widok w drugą stronę. Na widocznej powyżej drodze można zostawić samochód.
05.jpg
Biokovo widziane z Divnej

Droga prowadzi do Duby Peljeskiej i na niej się kończy. Na skrzyżowaniu we wsi w lewo do starego sioła, w prawo na plażę. Zajeżdżamy najpierw w lewo, gdzie po minięciu kilku domostw ulica poszerza się, tworząc coś na kształt miniryneczku, oczywiście z kościółkiem. Wracamy do rozjazdu i kierujemy się w stronę morza. Parkujemy na skraju oliwnego gaju przylegającego do czyjegoś domostwa. Nieogrodzone, nikt nie krzyczy, więc maszerujemy na plażę. Tam miłe zaskoczenie – nie musimy iść daleko: już po minięciu narożnej ruiny z czasów wcale nie rzymskich lokalizujemy przyplażowe Bistro Zaporat i tam sadzamy cztery nasze litery. Dziś na lancz będzie fastfood: małe rybki (lingje są jedynie w karcie), frytki, nasze najmłodsze nawet hamburgera. Ale wszystko dobre, točeno karlovačko smakuje dobrze, dzieci jedzą lody. Potem plażowanie, bardzo miłe. Rodaków ani widu, ani – tym bardziej – słychu. Są za to fale, które urozmaicają nam dzisiejsze plażowanie. Zostajemy na plaży trochę dłużej niż zwykle.
06.jpg
A to już Duba Peljeska.
07.jpg
To się nazywa troska o wygodę mieszkańców! Specjalnie usypali pagórek, żeby ludziom było łatwiej korzystać z telefonu!
08.jpg
Plaża w Dubie Peljeskiej. Naszym zdaniem ładniejsza od tej w Divnej.
09.jpg
Zjeść i wypić też jest gdzie :)
10.jpg
Drobne kamyczki, bliżej wody żwirek.

Obiad w Domanoecie w Janjinie zamówiliśmy na siódmą (o tej godzinie dopiero się otwierają), więc mamy mnóstwo czasu do zabicia. Wybieramy zatem boczną drogę do centrum półwyspu, przez Oskorušno (ciekawa szopa z domowym wyszynkiem, ale nie stajemy) i Kunę. Tam zatrzymujemy pojazd i wyskakujemy na przechadzkę. Miło tu. Skwer pod kościółkiem z pomnikiem malarza Mato Celestina Medovicia, dalej droga pod górę, obok wielkiej vinariji (srebrne kadzie z winem lśnią z daleka), a przy skrzyżowaniu (w prawo na Crkvice, gdzie nie jedziemy – mapa pokazuje mnóstwo serpentyn na zjeździe nad morze) zahaczamy o studenac – lody i napoje. Idziemy w lewo, przez wieś. Mijamy (nieczynną o tej porze – trwa sjesta) Konobę Antunović, o której to i owo już słyszeliśmy. Wracając do samochodu, widzimy jak gospodyni (kucharka?) wnosi po schodach wielką tacę jagnięcego mięsa. Hmm, może by tu kiedyś wpaść na popas? Tylko czy starczy czasu?
11.jpg
Kuna Peljeska. Za powyginanym drzewem widać pomnik C.M. Medovicia, który mieszkał i tworzył w Kunie.
12.jpg
13.jpg
Centrum Kuny. Drogowskaz "zachęca" do odwiedzenia Crkvic, ale - jak się okazało po obejrzeniu klipu na jutubie już po powrocie - słusznie zrobiliśmy, nie jadąc tam. Te parę kilometrów to niekończące się serpentyny z niewieloma miejscami umożliwiającymi mijankę, a na końcu mikroosada.
14.jpg
Niestety, było zamknięte ;(
15.jpg
Ten osiołek strzeże wejścia do Konoby Antunović. Ostatecznie, nie odwiedziliśmy jej - nie mają stolików na zewnątrz, tylko salę z "widokiem na inne budynki".

Dojeżdżamy do Janjiny, wciąż mając ponad godzinę w zapasie. Skręcamy zatem w lewo na Sreser. Nazwa śmieszna, czytaliśmy coś o plaży na położonej naprzeciwko osady wysepce Gospin Škoj. Dojeżdżamy, parkujemy, wychodzimy i...jej, ależ mają tu nabrzeże! Riva jest naprawdę imponująca; wystarczy przemknąć pomiędzy narożnymi budynkami, stanowiącymi granicę pomiędzy interiorem, skąd przyjechaliśmy i wielkim błękitem, który – jak się za chwilę w portowej kawiarni dowiemy – stał u podstaw powstania osady. Siadamy na chwilę w nadbrzeżnej kawiarni, gdzie przysłuchuję się rozmowie młodziutkiej kelnereczki (urodzonej w Sarajewie, której dziadkowie pochodzą „stąd”) z na oko sześćdziesięcioletnim mężczyzną (Chilijczyk, którego rodzice wyemigrowali z Dalmacji do Nowego Świata – ojciec z Putnikovici na Pelješcu, matka ze Splitu). Kelnerka wyjaśnia (konsultując się kilka razy z właścicielem lokalu), że Sreser powstał jako osada rybacka dla mieszkańców Janjiny i Dolu, a wyspa Gospin Škoj była kiedyś połączona z resztą wsi lądem, ale groblę zalało morze. Na obecnej wysepce znajdował się kościółek, który miejscowi przenieśli kamień po kamieniu na obecne miejsce na nabrzeżu.
16.jpg
Już w Janjinie. Przystawki meldują się na stole!
17.jpg
Są i główne dania.

Pijemy pyszną kawę, dzieci jedzą lody. W ogóle nie jesteśmy głodni, ale po krótkim spacerze wzdłuż brzegu morza jedziemy w końcu do Janjiny. Tam stół jeszcze nie gotowy, ale witamy się, zamawiamy wino (znane nam już z zakupu „na wynos”) i lemoniadę (a w sumie to miętoniadę – pyszną, może tylko ciut za słodką, ale wszystko „domače”) i czekamy. W międzyczasie gospodyni prosi mnie do kuchni, żebym zaaprobował potrawy (jedna porcja wołowiny na pół dla dzieci, kozice na przystawkę, trochę ośmiornicy do przystawkowej sałatki, ryby dla nas). Siedzimy pod baldachimem z pnączy, sączymy, jemy (pyszne, ale nie mamy apetytu, oszukujemy – z pomocą wszędobylskich kotów). Przed wyjściem robimy jeszcze w konobie zakupy – już „na wywózkę” do Polski – trava, loza, smokva plus wino na teraz. Jest już całkiem ciemno, a nas czeka jeszcze ta cholerna droga do Orebicia...
18.jpg
Na koniec splądrowaliśmy piwniczkę gospodarza :)
Magda O.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1747
Dołączył(a): 20.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magda O. » 21.12.2016 13:29

Szkoda, że nie odwiedziliście osiołków pana Antunoviča ;) w tym roku zabraliśmy tam "nasze" dzieci ( dwie dziewczynki w wieku 7-8 lat) i zachwyt był taki, że nie chciały wracać ;)
W Oskorušno kupiłam bardzo dobre wino i oliwę, której jeszcze nie testowałam ( na pewno też dobra :) ).
fixmax
Globtroter
Posty: 35
Dołączył(a): 07.08.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) fixmax » 21.12.2016 21:53

Tak jest, trzeba było jechać w stronę Crkvic, osiołki super:-)
Droga w stronę Crkvic przepięknie wychodzi z lasu wprost na błękit :-) Jest kręta, ale przepięknie położona i wcale nie jest tak źle z wymijaniem, nikt tam nie jeździ jak wariat i widząc że ktoś jest w połowie prostej,czekają aż przejedzie. Sama osada faktycznie malutka, wielkością coś jak Duba peljeska, ale za to bardzo przytulna :)
Co do Sreseru to faktycznie mają bardzo fajną linię brzegową, w wodzie bardzo drobny żwirek, prawie piasek :-)
Raj dla dzieci i dla tych co uciekają od zgiełku, byliśmy tam 14 dni i bardzo nam się podobało. Napewno tam kiedyś wrócimy :)
Na wysepkę podobno kiedyś można było dojść prawie suchą stopą, woda po kostki, mieszkańcy chodzili tam w niedzielę się modlić.
Szkoda że nie wrzuciłeś ani jednego zdjęcia :)
Zapraszamy do Sreseru) :
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1268
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 21.12.2016 22:24

Konoba zapisana, tylko dwa pytania: jakie ceny? No i czy wino OK ? :D .
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 22.12.2016 11:54

Magda O. napisał(a):Szkoda, że nie odwiedziliście osiołków pana Antunoviča ;) w tym roku zabraliśmy tam "nasze" dzieci ( dwie dziewczynki w wieku 7-8 lat) i zachwyt był taki, że nie chciały wracać ;)
W Oskorušno kupiłam bardzo dobre wino i oliwę, której jeszcze nie testowałam ( na pewno też dobra :) ).


Ech, nie wszystkie konoby dało się odwiedzić... ;)

Do Oskorušno za to wróciliśmy...innego dnia :)

fixmax napisał(a):Szkoda że nie wrzuciłeś ani jednego zdjęcia :)

No właśnie - jakoś nie zrobiliśmy żadnego poglądowego - tylko takie typowo prywatne. Nawet w wyszukiwarce obrazów Wujka G. ciężko znaleźć zdjęcie, które oddaje wygląd Sreseru. Ładnie tam, choć na pierwszy rzut oka widać, że to miejscowość bez duszy, typowo turystyczna, bez historii, która zawsze punktuje u mnie. Ale na spacery nad wodą idealna.

Hercklekot napisał(a):Konoba zapisana, tylko dwa pytania: jakie ceny? No i czy wino OK ?


Rozumiem, że pytasz o Domanoetę w Janjinie?

Ceny klasyczne, nie odbiegające od (wysokiej) średniej. Czyli raczej drogo, no. Nie jest to miejsce, gdzie mają stałe menu. Menu u nich w ogóle jako takiego nie widziałem. W związku z tym nie uświadczysz też "zestawów", jak to czasem się zdarza, i to niekoniecznie w popularnych miejscach (pisałem już w tej relacji np. o 60 Kn menu z Trstenika). Rachunków nie przechowuję i nie pamiętam - wolę pamiętać zapachy i smaki. Zakładam, że za to wszystko co opisałem (przystawki, sałatka, ryba, mięso, wino, mięta) zapłaciliśmy pewnie 600-700 Kn, czyli tyle co zwykle za wyszynk naszej czwórki. Aha, jeszcze jedno: oni mają otwarte tylko wieczorem, z tego co pamiętam. Wcześniej nic tam nie zjesz, ale po zakupy na wynos (lane i nie tylko) możesz podjechać kiedykolwiek, zawsze tam się ktoś po obejściu kręci.

Wino ok. Było to jedyne domače wino, które mi smakowało; po dwóch nieudanych próbach z początku kupowałem lane tylko w Domanoecie, a poza tym kupowaliśmy częściej niż zwykle butelkowe - pewnie z uwagi na szeroki asortyment pobliskiego maxi konzuma - często trafiałem tam na promocję, gdzie można było wyhaczyć przyzwoitego białasa w cenie ohydek typu Korčulansko bijelo suho :boss:
maarec
Croentuzjasta
Posty: 252
Dołączył(a): 02.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) maarec » 22.12.2016 12:36

relacja przeczytana na raz :). Notatki zrobione. Planujemy w 2017 Peljesac. Na początek mamy w planach camping Prapratno i wycieczkę na Mljet. Dzięki za fotki, jedziemy z małym dzieckiem więc pewnie tylko plaża Saplunara będzie w zasięgu + wycieczka samochodem po wyspie. Mam pytanie czy jest tam prysznic na plaży?

Zainteresowałeś mnie miejscowością Brijesta, widzę że jest tam camping i bardzo możliwe, że po sprawdzeniu na miejscu w ramach wycieczki zawitamy na ten koniec świata na kilka dni.

Odnośnie wycieczki do Loviste - trochę niepotrzebnie się wycofaliście, warto tam pospacerować i usiąść w klimatycznych knajpkach, my w 2012 mieszkaliśmy na campingu Denka, nasz pierwszy pobyt w Cro, warto było jechać tam prawie 1500km.

Cres i Losinj zdecydowanie polecam, mimo, że ciężko w to uwierzyć a mapa oszukuje to jednak jest tam jak w Dalmacji. Miasteczka klimatyczne, nie wiem jak ceny noclegów, może faktycznie drogo. Camping Cikat wart był swojej ceny (ze zniżkami 109zł doba w czerwcu). To samo Dugi Otok, bardzo fajna roślinność, bardzo ładne widoki. Miasteczka owszem małe, restauracje nastawione na bogatych żeglarzy ale też jest tam pięknie. Wyspa raczej nie znana wśród rodaków, będziecie czuć się swobodnie.

pisz, nie krępuj się, mam gdzie notować :)
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1268
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 22.12.2016 19:29

Dzięki Marsallah, oczywiście nie chodziło mi o szczegółowe rachunki tylko o rząd wartości. Lubię takie konoby, gdzie nie ma menu - na zasadzie "co się złowi" czy też "co akurat jest" ale pamiętając Twoje przygody u Senko Karuzy (tak jakoś mu było) na Visie wolałem podpytać :)
Z winem to może będę bardziej dopieszczony, bo lubię też czerwone, a przecież Dingača nie odpuszczę... ale Pelješac odwiedzimy najpewniej w 2018 (w 2017 zaklepany już powrót na Hvar w większej grupie przyjaciół). Pozdrawiamy z żoną serdecznie, może przetną nam się kiedyś ścieżki na Visie (też planujemy wrócić)... :papa:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 23.12.2016 09:58

Hercklekot napisał(a): pamiętając Twoje przygody u Senko Karuzy (tak jakoś mu było) na Visie wolałem podpytać :)

Zdecydowanie bardziej warto jest zjeść w Domanoecie niż u Senko. A już koniecznie trzeba spróbować ichniej miętoniady, wina i wódeczności rozmaitych. Nie dość, że dobre, to cenowo przebijają orebiciowe piwniczki.

Hercklekot napisał(a):Pozdrawiamy z żoną serdecznie, może przetną nam się kiedyś ścieżki na Visie (też planujemy wrócić)... :papa:

Również pozdrawiamy :) Może kiedyś da radę. My zakładamy powrót na Vis co drugi rok, a więc w lata nieparzyste. W parzyste - nowości. Co w 2018? Jak już pisałem. Z Dalmacji zostały Hvar, Lastovo i ew. Dugi Otok, ale biorę też pod uwagę Cres/Losinj.
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 23.12.2016 10:13

maarec napisał(a):Mam pytanie czy jest tam prysznic na plaży?

Ale na której? W Prapratnie jest, w Saplunarze nie ma.

maarec napisał(a):Odnośnie wycieczki do Loviste - trochę niepotrzebnie się wycofaliście, warto tam pospacerować i usiąść w klimatycznych knajpkach

Też mi coś podpowiada, że Loviste coś w sobie może mieć, ale nie spodobało mi się potraktowanie na podejściu. Te dzieciaki skojarzyły mi się z cygaństwem. Złą reklamę robią Loviste. Widziałem, że inni kierowcy też byli wkurzeni. Jak mi się toto kładzie pod koła i nie mogę wjechać, żeby się zorientować czy warto, to pierdolę takie wakacje... :evil:

maarec napisał(a):Cres i Losinj zdecydowanie polecam, mimo, że ciężko w to uwierzyć a mapa oszukuje to jednak jest tam jak w Dalmacji. Miasteczka klimatyczne, nie wiem jak ceny noclegów, może faktycznie drogo. Camping Cikat wart był swojej ceny (ze zniżkami 109zł doba w czerwcu). To samo Dugi Otok, bardzo fajna roślinność, bardzo ładne widoki. Miasteczka owszem małe, restauracje nastawione na bogatych żeglarzy ale też jest tam pięknie. Wyspa raczej nie znana wśród rodaków, będziecie czuć się swobodnie.


Dzięki za kolejny głos za Cresem/Losinjem, coraz poważniej rozważam tę kandydaturę, choć nie wiem, czy wypada tam jechać nie odwiedziwszy wprzódy Hvaru :oops:

P.S. Mam jeszcze do wrzucenia kilka odcinków, m.in. z wyjazdu na Korčulę, ale to już po Nowym Roku, zwłaszcza, że mi żonka zdjęcia zrzucić musi :>
String
Croentuzjasta
Posty: 157
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) String » 23.12.2016 13:30

Czytam, czytam... i notuję. Na posiłek i po wino do Domanoety w Janjinie wybieram się za około pół roku :)
Wielkie dzięki za miłe zdjęcia i wszelkiej maści informacje :)
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 29.12.2016 23:32

Mam podobne przemyślenia:

:arrow: Duba lepsza niż Divna, w ogóle to chyba najlepsza plaża na Półwyspie
:arrow: Sreser - super miejsce, spokój niesamowity. W mojej zeszłorocznej relacji jest kilka fotek z tego miejsca :)


Pozdrawiam :papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Sierpniowy Pelješac 2016 (z posmakiem Korčuli i Mljetu) - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone