Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Serbia, Macedonia i Albania - tropem tureckich toalet

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 31.03.2013 17:54

Obrazek

Obrazek

Zresztą angielski poeta Edward Lear pisał, że niektóre budynki mają tu w sobie coś z weneckich pałaców:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niektóre chałupy tutaj maja ponad 200 lat i są bardzo zapuszczone, albo opuszczone, czyli radość dla (moich) oczu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 31.03.2013 17:54

Obrazek

Obrazek

W tamtych czasach budowa domu nie była indywidualną sprawa, ale wysiłkiem całej społeczności, która aktywnie w budowie uczestniczyła. To poczucie wspólnoty już tu podobno jednak zniknęło razem z wieloma mieszkańcami, którzy teraz pewnie pracują na zmywakach pobliskiej Italii.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeśli podoba Wam się Qeparo, to nie odkładajcie wizyty. Albania ma wieloletnią strategię na zwiększenie budżetu poprzez rozbudowę turystyki. W 2011 11% produktu krajowego miało swoje źródło w 4 milionach turystów, którzy wtedy odwiedzili ten kraj.

Obrazek

Obrazek

Qeparo przyszłości będzie uładzoną wioską ze sklepami i knajpami pod turystów, gdzie lokalne babcie będą martwić się jak wcisnąć naiwnym „autentyczną” pamiątkę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zmierzch każe nam się zwijać. Czuję duże nienasycenie: nie poszliśmy do ruin, nie zatrzymaliśmy się w lokalnej knajpce na kawę, musiałem się spieszyć ze zdjęciami.

Obrazek

Ostatni spjrzenie na "moje" Qeparo". Wrócę tu jeszcze!:

Obrazek

Póki co musimy ruszyć w dół, za co zabieram sie z duszą na ramieniu. Okazuje się to równie stresujące jak wjazd pod górę, i niestety po kilku pierwszych metrach smród palonego plastiku pojawia się jak zły szeląg. Pokonujemy szczęśliwie pierwsze sto metrów, skręcamy w drugie, i tu nagle, z dołu wyjeżdża… betoniarka!!! Jaka piękna katastrofa!!! 8O 8O 8O

Obrazek

Przed betoniarką zasuwa na piechotę „przewodnik” betoniarki, który daje nam znać, że musimy wrócić do początkowej zatoczki. Dwieście metrów tyłem nad przepaścią z dymiąco-śmierdzacym autem?! Nie ma możliwości minięcia się, zawrócenia, i nie ma możliwości, aby betoniarka zjechał gdzieś niżej, bo jest za duża na mijankę. Jestem zatem przyparty do muru, albo raczej do przepaści u podnóża naszej drogi.

Obrazek

No więc co robić? Zaczynam się cofać. Pierwsze sto metrów pokonuję w miarę, ale jak przychodzi do wjechania tyłem pod górę na ostatni zakręt pod katem 180 stopni, z piszczącą Moją Piękną obok, to wymiękam… Manewr nie udaje mi się mimo kilku prób. :twisted: Sprawę chyba utrudnia też fakt, że postanowiliśmy z Moją Lepszą wcześniej, przed zjazdem, mało używać gazu i hamulca, bo może to ma wpływ na smród dobywający się z auta. Z takim postanowieniem w tyle głowy powyższy manewr jest oczywiście nie do wykonania.

Obrazek

Tracę nerwy, :evil: wychodzę z auta i pokazuję „przewodnikowi” betoniarki, aby sam sobie pokonał moim autem ten ostatni odcinek, co ów, nie przejmując się gazem, ani hamulcem czyni raz dwa.

Sytuacja jest więc taka: jesteśmy tam gdzie byli, z auta cuchnie jeszcze bardziej, robi się coraz ciemniej, i czeka nas ponownie zjazd z tej pieprz…ej góry. A co będzie jak znowu jakieś auto się pojawi? :?: :idea:

Obrazek

Mamy uczucie, że to hamulce się palą, więc i tak zginiemy podczas próby zjazdu/ Ta refleksja działa na nas na tyle uspokajająco, że ponownie zbieramy się za spuszczanie się – bo tak trzeba to nazwać – w dół, na łeb na szyję, na spotkanie kolejnej betoniarki, śmieciarki, TIR-a i dźwigu…

Obrazek

Jakimś cudem udaje się szczęśliwie, w oparach palonego plastiku, dotrzeć na dół.

Obrazek

Potem po ciemku, nadmorskimi serpentynami (żadna przyjemność!) i wąskimi uliczkami Himare zatarasowanymi kompletnie wakacyjnymi Albańczykami lub ich mercedesami – zasuwamydo naszej kwatery, gdzie można odetchnąć i zastanowić się dokąd jutro dać się ponieść losowi, który może wyglądać na przykład tak:

Obrazek
Ostatnio edytowano 30.03.2015 07:20 przez DarCro, łącznie edytowano 1 raz
KOL
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1794
Dołączył(a): 15.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) KOL » 01.04.2013 13:54

Zazdroszczę wam tego Starego Qeparo (oprócz przygód samochodowych oczywiście). Ja kilka razu już miałem w planie wizytę w tym miejscu i jakoś nigdy się nie udało, raz z lenistwa, raz z braku czasu, a raz przez obawy o samochód właśnie.
Super zdjęcia i relacja.
Pozdrawiam
demi-duox
Cromaniak
Posty: 1349
Dołączył(a): 15.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) demi-duox » 01.04.2013 14:47

Ciekawa ta Albania.
Tutaj http://www.youtube.com/watch?v=Ay4x114-Vvw trochę inna, a może taka sama?
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 01.04.2013 19:08

DarCro napisał(a):Mamy uczucie, że to hamulce się palą

DarCro napisał(a):w oparach palonego plastiku

Masz plastikowe hamulce? 8O
Podobno przed laty do rumuńskich Oltcitów zakładano drewniane klocki, ale żeby plastikowe do Octavii :roll:

:wink: :lol:

Serio to nie zazdroszczę takich samochodowych przygód. Może wjeżdżałeś na półsprzęgle i trochę go przypaliłeś? Ja miałem taki przypadek na Milos, cofałem na sporym nachyleniu i nieźle zaśmierdziało :? . Nawet na drugi dzień ten zapach był jeszcze lekko wyczuwalny.
PabloX
Mistrz Ligi Mistrzów UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 1727
Dołączył(a): 20.05.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) PabloX » 01.04.2013 23:07

DarCro napisał(a):
Mamy uczucie, że to hamulce się palą, więc i tak zginiemy podczas próby zjazdu/ Ta refleksja działa na nas na tyle uspokajająco, że ponownie zbieramy się za spuszczanie się – bo tak trzeba to nazwać – w dół, na łeb na szyję, na spotkanie kolejnej betoniarki, śmieciarki, TIR-a i dźwigu…


I kto by pomyślał, że spuszczanie się może implikować tak bezpośrednie zagrożenie życia :wink:
armar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 764
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) armar » 02.04.2013 12:19

Chyba koledze sprzęgło sie nadwyrężyło :( .
Klimatyczna ta miejscowość (Starego Qeparo) , podobne są i na riwierze Makarskiej powyżej jadranki z tym że z reguły niezamieszkane , no ale ten dojazd ...... a może tam na piechotę dałoby radę ?

Co do sprzęgła, ja miałem problem w 2011 roku, po paroletniej penetracji Bałkanów , dobiłem je na drogach w Czarnogórze ( ekstremalny podjazd do apartamentu w Ulcinj) i północnej Albanii oraz Bośni . Na szczęście padło mi dopiero 60km przed granicą na Słowacji . W ramach AC przyjechała autopomoc z spod Krosna końcowe 380km wakacyjnej trasy spędziliśmy na lawecie , koszt przajazdu - za autko w ramach ubezpieczenia, za ludzi zapłaciłem 800zł. :? Miałem szczęście gdyż mam amerykański model Toyoty i ewentualna część musi byc zamawiana z magazynu w Belgii przez autoryzowany serwis .....

A może jednak to nie sprzęgło ? :D

czekam na rozwiązanie zagadki :D
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 03.04.2013 18:16

KOL napisał(a):Zazdroszczę wam tego Starego Qeparo (oprócz przygód samochodowych oczywiście). Ja kilka razu już miałem w planie wizytę w tym miejscu i jakoś nigdy się nie udało, raz z lenistwa, raz z braku czasu, a raz przez obawy o samochód właśnie.


Co sie odwlecze to ..., się odwlecze... :)

KOL napisał(a):Super zdjęcia i relacja.


Fajnie, że się podoba!

demi-duox napisał(a):Ciekawa ta Albania.
Tutaj http://www.youtube.com/watch?v=Ay4x114-Vvw trochę inna, a może taka sama?


Bardzo dobry reportaż. Sprawa zaprzysiężonych dziwic północnej Albanii jest mi znana, ale nie wiedziałem, że Polacy to udokumentowali.
Warto zauważyć, że dzięki takiemu rozwiązaniu górale mieli jak zapełnić braki mężczyzn (bo tam przez wieki tłukli się niemiłosiernie) i rozwiązali bezboleśnie sprawę transseksualizmu (może bardziej "trans", niż "seksualizmu").

No i pytanie: jak w tym środowisku odnalazłaby sie Kazia Szczuka? :lol:

kulka53 napisał(a):Masz plastikowe hamulce? 8O


Ech, w stresie guma czy plastik to wszystko się myli i zlewa... 8O

PabloX napisał(a):
DarCro napisał(a):
Mamy uczucie, że to hamulce się palą, więc i tak zginiemy podczas próby zjazdu/ Ta refleksja działa na nas na tyle uspokajająco, że ponownie zbieramy się za spuszczanie się – bo tak trzeba to nazwać – w dół, na łeb na szyję, na spotkanie kolejnej betoniarki, śmieciarki, TIR-a i dźwigu…

I kto by pomyślał, że spuszczanie się może implikować tak bezpośrednie zagrożenie życia :wink:


Zależy co spuszczasz i gdzie. :wink:

armar napisał(a):no ale ten dojazd ...... a może tam na piechotę dałoby radę ?


To nie taki problem w sumie podejść 1,5 kilometra...

armar napisał(a):A może jednak to nie sprzęgło ? :D

czekam na rozwiązanie zagadki :D


No to poczekajmy. :papa:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 03.04.2013 19:13

DarCro napisał(a):
armar napisał(a):A może jednak to nie sprzęgło ? :D
czekam na rozwiązanie zagadki :D

No to poczekajmy. :papa:

Nie każ nam długo czekać, po długim męczącym oczekiwaniu nawet najciekawsze rozwiązanie przestaje cieszyć. A kto będzie pamiętać na co czekał :wink:
milosz150
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 23
Dołączył(a): 21.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) milosz150 » 04.04.2013 21:38

Sądzę, że za 10 lat jak tam wrócisz to już będzie kurort :)
o hamulce się nie martw, są gorsze problemy jedź dalej :papa: :mrgreen:
demi-duox
Cromaniak
Posty: 1349
Dołączył(a): 15.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) demi-duox » 05.04.2013 23:05

DarCro napisał(a):
demi-duox napisał(a):Ciekawa ta Albania.
Tutaj http://www.youtube.com/watch?v=Ay4x114-Vvw trochę inna, a może taka sama?


Bardzo dobry reportaż. Sprawa zaprzysiężonych dziwic północnej Albanii jest mi znana, ale nie wiedziałem, że Polacy to udokumentowali.
Warto zauważyć, że dzięki takiemu rozwiązaniu górale mieli jak zapełnić braki mężczyzn (bo tam przez wieki tłukli się niemiłosiernie) i rozwiązali bezboleśnie sprawę transseksualizmu (może bardziej "trans", niż "seksualizmu").



To było takich pań więcej?
Na mój chłopski rozum, skuteczniejszym sposobem na zapełnienie braków w mężczyznach to jest produkowanie nowych, ale do tego dziewice raczej się nie nadają.
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 06.04.2013 11:58

Lidia K napisał(a):Nie każ nam długo czekać, po długim męczącym oczekiwaniu nawet najciekawsze rozwiązanie przestaje cieszyć. A kto będzie pamiętać na co czekał :wink:


Jest szansa, że ja jeszcze będę coś pamiętał. :)
Ale spieszę się, bo to już maj na karku i ponieważ chyba uda mi się wtedy gdzieś wyskoczyć, to chciałbym domknąć wątek przed długim weekendem.

milosz150 napisał(a):Sądzę, że za 10 lat jak tam wrócisz to już będzie kurort :)


Sądzę, że wrócę wcześniej. :)

milosz150 napisał(a):o hamulce się nie martw, są gorsze problemy jedź dalej :papa: :mrgreen:


Jak śpiewa Monty Python "gorsze rzeczy dzieją się na morzu...". :)

demi-duox napisał(a):To było takich pań więcej?


Gdzieś w filmie było, a może w jakimś artykule czytałem, coś o "setce".
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 10.04.2013 18:59

DZIEŃ 20 – Do Berat – niekoniecznie najkrótszą drogą.

Kobieta stoi w drzwiach i groźnie potrząsa złamanym sedesem. Rzucamy się do panicznej ucieczki z drugiego piętra, w dół po schodach, potem przez podwórko, do auta i z piskiem opon odjeżdżamy. Rzucony z góry zepsuty sedes, trafia nas w ostatniej chwili w tylną szybę!

Myślę, że to jakoś tak układało się w głowie Mojej Lepszej. W rzeczywistości nasza gospodyni tylko machnęła ręką i powiedziała, że to było straszne dziadostwo, kolejna zepsuta deska sedesowa, która tu się złamała. Absolutnie nie chciała żadnej finansowej rekompensaty, dodając, że po dobrą deskę musi się wybrać do Vlory.

No cóż, póki co, to w kierunku Vlory posuwamy się my.

Obrazek

Było w planie zostać na riwierze trzy nocy, ale skoro kwatera znalazła się tylko na dwie, to jedziemy na północ, choć niejedna sympatyczna wioseczka jeszcze się tu kryje - na przykład ta mijana osada:

Obrazek

Zatrzymujemy się na najbliższej, pierwszej lepszej plaży:

Obrazek

Obrazek

Nic specjalnego, kupa ludzi, woda ciepła, hotele. Szybko się zmywamy i kierujemy ku Przełęczy Llogara, czyli na wysokość około 1010 m n.p.m.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trochę mało zatoczek, droga wymagająca dużo uwagi, w sumie robię tylko kilka zdjęć. Nie sprzyja ich robieniu również utrzymujący się swąd gumy, plastiku, czy Bóg wie czego…

Na dole przepaści rzuca się w oczy Perroi i Thate (Suchy Potok) :

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W miejscu, gdzie można się na dłużej zatrzymać autem, przyciąga uwagę pan sprzedający pamiątki z budynkiem pokrytym graffiti w tle - bardzo mi pasuje to do albańskiego klimatu. Ludzka forma życia opierająca się nicości na skraju przepaści…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak, tu lepiej ostrożnie stąpać:

Obrazek

… bo można spaść kilkaset metrów w dół:

Obrazek

Droga z drugiej strony Przełęczy Llogara jest już mniej malownicza, ale wciąż niczego sobie:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wjeżdżamy do Vlory, gdzie poruszanie się autem to istny Sajgon, ale ja lubię chaos. Uderzamy na plażę również tutaj. Trochę to dla nas nietypowe, aby dwa razy w ciągu dnia włazić do wody, ale upał jest potworny. Na piachu mnóstwo ludzi, ale chcemy się pożegnać z Morzem Jońskim, bo za chwilę odbijemy od niego na zawsze. Ponieważ czystość wody budzi moje podejrzenia, każę dzieciom nie wchodzić wyżej niż po kolana.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Siadamy w plażowej kawiarni na kawę i frytki, a potem główną arterią wyjeżdżamy z Vlory. Na peryferiach zatrzymujemy się w lokalnym supermarkecie i tu Moja Piękna odkrywa, że diabli wzięli jej torebkę, a dokładniej, jedną z dwóch torebek jakie nosiła. Na szczęście były w niej mało istotne drobiazgi, z których najbardziej nam jest żal mozaiki z Butrint. Torebka najprawdopodobniej została w kawiarni na plaży. Uznaję za mało prawdopodobne, aby jeszcze tam była, więc nie decyduję się na powrót.

Koło Fier trafia nam się kolejna mała przygoda. Skręcamy w drogę, która wydaje mi się, że zaprowadzi nas do Berat od południa.. Droga – jak to Albania - jest … nówką i w wielu miejscach jeszcze nakładają siatki przeciw osuwającym się kamieniom.

Obrazek

Obrazek

Jedziemy tak sobie przyjemnie po pustym niemal asfalcie i jest super, tylko jakoś nie mogę znaleźć mijanych wiosek i miasteczek na mojej, średnio dokładnej mapie. Gdzieś po pół godzinie jazdy zatrzymuję się przy drogowej knajpie, by dopytać się o Berat.

Obrazek

Na pomoc rzuca się całe towarzystwo w postaci Francuzów i Włochów. Tak naprawdę są to Albańczycy, którzy życie ułożyli sobie poza Ilirią. Wspomagając się wzajemnie, dają mi do zrozumienia, że dalej jadąc tą drogą, nie dojadę do Berat. Każą się wrócić do Fier, skierować na Llushję i stamtąd jechać do naszego celu. No trudno, wracamy jakieś 40 kilometrów z powrotem.

Obrazek

W okolicy Fier, na przedmieściach, widzę pokaźny zakład naprawy samochodów. Zaliczyliśmy już serbski i macedoński, aż wstyd byłoby odpuścić albański serwis. Zjeżdżam, i po angielsku dogaduję się z szefem czy by nie zerknął dlaczego tak śmierdzi. Mechanik wkracza do akcji i po kilku minutach wydaje wyrok: sprzęgło się podwędziło, ale wszystko jest w porządku. Radosna to nowina, tym bardziej, że nawet nie chcą grosza za to oglądactwo.

Obrazek

Przed Berat zaczynam się intensywnie rozglądać na miejsce do noclegu, ale okolica jest gęsto zaludniona, tereny rolnicze, nie ma gdzie przycupnąć na noc. Domy całkiem wypasione, choć ich status obniżają wszechobecne bałkańskie śmietniska:

Obrazek

Albańskie “solary” można zobaczyć w tej okolicy niemal na każdym domu:

Obrazek

Pluszaki zaś wiszą, aby uczcić koniec budowy, a przynajmniej stanu surowego:

Obrazek

Gdy jakieś 10 kilometrów przed Berat dostrzegam napis „camping” nie waham się i skręcam. Sto metrów od drogi, przy solidnie wyglądającym domu, jest prywatny camping na kilka aut. Cena za noc niewygórowana, bo 60 złotych. Wokół kamper Angoli i auto Francuzów. Cicho, spokojnie, łazienki też w bardzo dobrym standardzie, tak, że nie będzie kolejnej przygody.

Obrazek

Bardzo miła gospodyni proponuje nam obiad. Ma tylko jakieś tam mięso, pizzę, frytki i sałatkę. OK, bierzemy. Dostajemy miejsce na piętrze, na balkonie domu, sztućce przynoszą dzieciaki gospodyni, stawiają też michę domowych soczystych winogron, które znikają w ciągu 30 minut jakie potrzeba by pojawiło się główne danie. Jest super, a jego największa atrakcją okazuje się sałatka z domowych pomidorów, ogórków, oliwy i sera koziego – do pożarcia w olbrzymich ilościach. Rewelka. Na koniec kawka, i życie zdobywa nowy blask! (Za 2 spore pizze, 2 porcje steku z frytkami i tzatziki, ową wielką pyszną sałatkę, misę winogron, 4 wody i 2 kawy, płacimy 80 złotych.)

Zasypiam, zastanawiając się czego dzisiaj się nauczyliśmy…
Hmmm, odkryliśmy odpowiedź na ważne, nurtujące niejednego człowieka pytanie: „Dlaczego kobiety mają dwie torebki?”

Odpowiedź brzmi: „Aby móc jedną zgubić bez większych strat.”

Na kolejnych odkrywców czekają pozostałe zagadnienia:
„Dlaczego kobiety mają trzy torebki, cztery, pięć, …dziesięć,…?”
FUX
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13020
Dołączył(a): 14.05.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) FUX » 10.04.2013 19:03

Widoki rewelka....
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 10.04.2013 19:37

DarCro napisał(a):Zatrzymujemy się na najbliższej, pierwszej lepszej plaży
Nic specjalnego, kupa ludzi, woda ciepła, hotele. Szybko się zmywamy...

Z tego co sobie przypominam, ta zatoczka z plażami nosiła nazwę Jale :roll:
Nawet nie zjechaliśmy na sam dół, zmyliśmy się zatem jeszcze szybciej :lol:

DarCro napisał(a):Na dole przepaści rzuca się w oczy Perroi i Thate (Suchy Potok)

Tam trzeba było zjechać na kąpiel. Albo i nocleg... to "kultowa" do tego celu plaża :)

DarCro napisał(a):Droga – jak to Albania - jest … nówką

WOW 8O
Teraz z Fier do greckiej granicy to już tylko czasowy rzut beretem....

Do Berat jechaliśmy z północy, czyli też z Lushnje, ale z powrotem wykorzystaliśmy skrót, na który nie trafiłeś zwiedzony rzeczoną "nówką".

DarCro napisał(a):sprzęgło się podwędziło

:D :wink: :lol:

DarCro napisał(a): „Dlaczego kobiety mają dwie torebki?”
Odpowiedź brzmi: „Aby móc jedną zgubić bez większych strat.”

Niektóre :wink: nie mają żadnej... może dlatego nie gubią ani wszystkiego, ani niczego :cool:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Serbia, Macedonia i Albania - tropem tureckich toalet - strona 32
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone