Sardynia, czyli leniuchowanie i zwiedzanie

Cudowna plaża !

beatabm napisał(a):Chcę na taką plażę!!! Piasek i błękit

Zapraszam, zapraszam... i można w niej popływać sama bym teraz chętnie się w niej zanurzyła niekoniecznie tylko wirtualnie

kulka53 napisał(a):Fajnie że jest Twoja relacja, bo mogę pooglądać to, czego sam nie widziałem - jak tę przecudowną plażę .Nawet brak flamingów myślę, że Wam wynagrodziła

Dziękuję za tak miłe słowa myślałam, że wszystko widziałeś na tej wyspie i nic nowego nie uda mi się pokazać Cieszę się, że te miejsca są trochę inne niż Wasze

Flamingi spotkaliśmy w drodze powrotnej, ale widzieliśmy je z dala no i z samochodu... zawsze coś

kulka53 napisał(a):
Koło Bobowego Castello przejeżdżaliśmy 2 razy, za każdym razem już spiesząc się na prom .

Czyli może do trzech razy sztuka... i odwiedzicie

maxredaktor napisał(a):Okrutne są te zdjęcia Ech...

...szczególnie jak za oknem deszcz i zimno brrr ale przynajmniej można pomarzyć

janka.mik. napisał(a):Cudowna plaża !

też tak sądzę choć nie ona wygrała w moim rankingu sardyńskich plaż

Pozdrawiam serdecznie

c.d. dzień jedenasty

Plażujemy i plażujemy, ale ile można

Idziemy więc na przyrodniczą wycieczkę. Plaża, na której jesteśmy jest oddzielona od sławnej plaży La Cintia ujściem wodnym ze słonego zalewu Di San Teodoro, gdzie sobie żyją flamingi Więc dokonujemy obchodu tego terenu. Miejsce jest urozmaicone, z jednaj strony są szerokie płycizny, gdzie płynie cieplutka, słona woda, a przy brzegu dość szeroki i wartki nurt jak rwąca rzeka. Oczywiście bawimy się kładziemy się na wodę, bez wykonywania ruchów, sama nas niesie z prądem. Pod prąd próbowałam płynąć i byłam w miejscu...

Tak to wygląda...



Jak widać są i rowerki wodne by suchą stopą przedostać się na La Cintię, ale mogą z nich korzystać tylko goście hotelowi Resortu Di Puntaladia



I przypłynęliśmy na prawie pustą piękną plażę (od strony San Teodoro plaża jest baaardzo zatłoczona, prwaie jak w Międzyzdrojach latem)

Tu można dalej wypoczywać







Po pięknym wypoczynku wracamy do naszej kwatery, po drodze widzimy brodzące w wodzie flamingi. Choć są daleko cieszymy się, że się pokazały.

Wieczór, nasz ostatni w tym miejscu spędzamy w San Teodoro

Najpierw spacer po uliczkach i obserwacja leniwego życia nie tylko ludzi...





Potem kolacja w klimatycznej knajpce... Dodam, że tu zapłaciliśmy najdroższe "koperto"



Ale pizza była pyszna i obsługa miła...



i dobranoc... Jutro jedziemy na drugą stronę wyspy

Cześć Trinity!
Nadrobiłam zaległości u Ciebie i podziwiam piękne plaże Sardynii

Miejscówkę mieliście świetną Tak jak już tu zostało napisane, nie ma tego złego...

Pozdrawiam

Kiedy kolejne odcinki??? Kończą tą relację i pokazuj kwietniowy Cypr lub jeszcze lepiej dawaj obie relacje na raz.....

maslinka napisał(a):Cześć Trinity!
Nadrobiłam zaległości u Ciebie i podziwiam piękne plaże Sardynii

Miejscówkę mieliście świetną Tak jak już tu zostało napisane, nie ma tego złego...

Pozdrawiam

Witam Maslinko bardzo mi miło, że zajrzałaś do mnie
...ja tu stawiam pierwsze kroki w tworzeniu relacji i sprawia mi radość, kiedy słyszę miłe słowa od "mistrza relacji na cro.pl"

piekara114 napisał(a):Kiedy kolejne odcinki??? Kończą tą relację

będą , będą... dopiero z majówki wróciłam
Z tym kończeniem , to jeszcze trochę potrwa... ale już bliżej niż dalej

piekara114 napisał(a): i pokazuj kwietniowy Cypr lub jeszcze lepiej dawaj obie relacje na raz.....

No dobre dwie na raz ja dopiero się uczę i wprawiam w jednej
...a kwietniowy Cypr faktycznie w kwiatach...

pozwolę sobie na pokazanie fotki

dodatek do dnia jedenastego

Zapomniałam jeszcze pokazać jedną plażę, na którą zawitaliśmy tego dnia.
Wracając z plażowania i pływania zajechaliśmy jeszcze na pobliską Lu Impostu. Jest długą plażą z dłuuugą płycizną- idealną dla małych dzieci. Oczywiście był na niej tłok i większość stanowiły rodziny z maluchami. Moje "maluchy" nie miały ochoty się kąpać wśród tłumów, więc po zrobieniu kilku zdjęć wycofaliśmy się

ale kilka zdjęć z plaży pokażę

Dzień dwunasty, 5 lipca 2016

Poranna kawa, śniadanie i pakowanie... w takiej kolejności dzisiaj zaczynamy dzień.
Oczywiście musiała być dłuższa chwila na prawie ostatnie delektowanie się widokiem na zatokę i Tavolarę- będzie mi jej brakowało Tu obiecuję sobie, że następnym razem koniecznie musimy na nią popłynąć

Czekamy na właścicielkę tego pięknego domu i jeszcze robię kilka zdjęć







Też mi się podobała (więc ją pokazuję) z akcentami i kolorami sardyńskimi

Po pożegnaniu z włoskojęzyczną (z j.angielskiego usłyszałam tylko "o.k.") i bardzo miłą właścicielka ruszyliśmy w kierunku kolejnej plaży: Porto Taverna.

Jak zobaczyłam ją na zdjęciach tu na forum u mute https://www.cro.pl/a-moze-sardynia-wakacje-z-malym-dzieckiem-t43668.html
to oczywiście zaplanowałam ją w naszej podróży po plażach...
Oczarowała mnie Tavolara i z tej strony zdawała się jak góra wulkaniczna lub jak widok z Tajlandii

Nasze widoki na plażę i wyspę:





Plaża ma trochę grubszy, bardziej ziarnisty piasek, ale przyjemny do wypoczynku Ludzi też trochę na niej odpoczywa... ale widok śliczny

Woda przyjemna i ciepła, ale nie jest tak kryształowa... szkoda, bo już się przyzwyczaiłam do snoorkowania w przeźroczystej
Tu, na dnie zatoki w trakcie pływania miałam spotkanie z dużą i ukrytą częściowo rybą w piasku Wyglądała jak murena albo wąż... trochę się jej wystraszyłam







Jest i oczywiście "biznes plażowy..."



Przy plaży są niewielkie wydmy a z drugiej strony jest ciekawe przyrodniczo niewielkie jezioro. Przygotowano dla turystów fajną kładkę, by z bliska zobaczyć faunę i florę tego obszaru. Idziemy i my zobaczyć, co tak jest ciekawego... Zdecydowanie przyjemny spacer... ale gorąco i trzeba wracać do wody







c.d.n.

Na Cyprze rzeczywiście więcej kwiatków niż u mnie w lutym

Ta skała SUPER... no i Ty na tej kładce też

piekara114 napisał(a):Na Cyprze rzeczywiście więcej kwiatków niż u mnie w lutym

Ta skała SUPER... no i Ty na tej kładce też

Dziękuję

Ta skała to wyspa Tavolara tylko z innej strony Prawda, że jest niesamowita. Jest związana z nią ciekawa historia najmniejszego państwa świata:

Tavolara to niewielka wyspa u północno-wschodnich wybrzeży Sardynii, w pobliżu Zatoki Olbia. Ma jedynie 5 km długości i nieco ponad kilometr szerokości. Przybył na nią w 1807 r. Giuseppe Bertoleoni, aby zamieszkać tam z jedną ze swoich dwóch żon i dziećmi. Głównym celem osiedlenia się była chęć uniknięcia wysokich opłat związanych z życiem w związku bigamicznym. Po krótkim czasie, gdy mężczyzna dowiedział, że terytorium to nie zostało uwzględnione w żadnej dokumentacji, ogłosił siebie królem. Tytuł ten został mu ustnie nadany w 1836 r. przez władcę Sardynii Carla Alberto, który w owym czasie odwiedził samozwańczego króla. Jednak kilka lat później Alberto chciał przejąć Tavolarę. Giuseppe postanowił więc udać się do Turynu, aby osobiście porozmawiać z monarchą Sardynii. Ostatecznie udało mu się uzyskać zwój poświadczający, że jest królem. Od tamtego momentu aż do teraz wyspą rządzi rodzina Bertoleoni źródło https://turystyka.wp.pl/tavolara-najmniejsze-krolestwo-swiata-6043970252653185g
Dowiedziałam się również, że na niej w 1962 roku zbudowano bazę radarową NATO, a po powrocie do domu doczytałam, że przypłynął na nią w końcówce lipca Steven Spielberg https://www.olbianova.it/eventi/dalla-seven-seas-steven-spielberg-sbarca-tavolara/

c.d. dnia dwunastego

Żegnamy się z Tavolarą i kolejną piękną plażą i ruszamy do Olbii, najpierw na obiad i po zakupy do dużego marketu. Trochę nam uciekło czasu, a w planach było jeszcze zwiedzanie Nuraghe Riu Mulinu Cabu Abbas niedaleko Olbii. Kalkulując czas rezygnujemy z tego miejsca i jedziemy na nasze kolejne miejsce noclegowe, bo jesteśmy tu umówieni na godz. 16.
Po drodze zatrzymujemy się w okolicy Santa Teresa Gallura by zobaczyć Korsykę j Jest dobrze widoczna choć wybrzeże lekko zamglone i jedziemy dalej.... do Costa Paradiso.
Sama nazwa już jest interesująca i obiecująca a jako, że z poprzednim noclegiem były "lekkie" problemy jestem trochę zestresowana podjeżdżając do wakacyjnego miasteczka. Dzwonię i nic... od razu więc nauczona doświadczeniem dzwonię pod polski numer firmy. Ci zapewniają, że za chwilę pani się ze mną skontaktuje. Faktycznie po ok 30 minutach oddzwania pani manager i po formalnościach zaprowadza nas do pięknej i nowej kwatery.

Widoki w tej okolicy są niesamowite, aż zatyka mnie kiedy spoglądam...

Nie ma tu wielkich hoteli, ale są parterowe i piętrowe domy na dodatek wszystkie budowane z pomarańczowej cegły i okryte takimi jak okoliczne skały dachami. Robi to wrażenie jakby wszystko wtapiało się w pomarańczowe skały.



Wchodzimy na wyższe punkty widokowe w miasteczku.


I rozglądam się... nie wzięłam aparatu więc jakość zdjęć kiepska bo z telefonu.


Jak wspomniałam kwatera była znakomita, dwupoziomowa i sypialnia nasza miała swój taras z widokiem na otwarte morze jak i salon z kuchnią miał drugi taras z widokiem na morze ale z wyższego poziomu




Widok z tarasu naszej sypialni


Sypialnia i motywy sardyńskie na ścianach:)







W całej okolicy buszują dzikie świnki... chodzą sobie wszędzie... skaczą przez niewysokie płoty... przychodzą i do nas w okolice garażu


Wieczorem idziemy na spacer w okolice Li Cosi a potem siedzimy do późna na tarasie podziwiając Costa Paradiso

Prawie jak dziki w Krynicy Morskiej...

Kolejna super miejscówka...

piekara114 napisał(a):Prawie jak dziki w Krynicy Morskiej...

Kolejna super miejscówka...

te świnki były jak oswojone, wszędzie chodziły małymi stadami... zaglądały co dobrego ludzie mają do jedzenia

Miejscówka była doskonała, bardzo żałowałam, że tu nie mogliśmy zostać na dłużej...

piotrf napisał(a):

piekara114 napisał(a):Prawie jak dziki w Krynicy Morskiej...

Ten z prawej strony patrzył z tęsknotą i prośbą : no weź mnie na grila ,

Grill z takiej świnki byłby niezłą ucztą


Ale myślę, że on się ustawiał do zdjęcia i z pytaniem, co mi dasz smacznego

piotrf napisał(a):

piekara114 napisał(a):

Kolejna super miejscówka...

Pełna zgoda

trinity , piękna relacja z pięknej wyspy i w czasie , gdy rozgrzewanie czytających - oglądających jest jak najbardziej potrzebne

Czekam na więcej


Pozdrawiam
Piotr

Dziękuję Piotrze

Wyspa faktycznie piękna i pisanie relacji o niej jest przyjemną czynnością same wspomnienia z pięknych plaż i przyjemnego wypoczynku budzą we mnie tęsknotę za latem

Pozdrawiam

Dzień trzynasty, 6 lipca 2016

To był nasz ostatni, pełny dzień na wyspie, bo nie wiem czy pisałam, ale na dwa miesiące przed planowanym wyjazdem zmieniliśmy trochę plany (nasze córki zdecydowały się na obóz żeglarski na Mazurach i 9 lipca miały kolejny wyjazd) było to na tyle wcześnie, że udało się wszystko poprzesuwać. Trochę było szkoda, bo i miejscówka i okolice wymagały dłuższego pobytu ale przecież trzeba coś zostawić na kolejny raz...

Więc poranek i wyglądam na morze na tarasie, a tak dodatkowo obserwuję bardzo szczegółowo każdy ruch na wodzie, bo są tu często widoczne delfiny (tak nam mówiła właścicielka)...



ale nic nie widzę...

idę robić śniadanie i zastanawiam się, czy na tarasie, czy w środku



Razem się krzątamy, jemy
...a po śniadaniu pyszna, włoska kawa na tarasie...

... i ruszamy autkiem na pobliski parking.

Wybieramy plażę LI Cosi- jedną z tych najładniejszych oczywiście dla mnie
Aby do niej dojść, trzeba pokonać ok 800m z parkingu po przyjemnej, dobrze przygotowanej trasie wśród skał i szumiących fal

widok na małą przystań z parkingu


i ruszamy... podziwiamy widoki i klarowne morze i piękne urwiska



Tu widać nasz parking





a tak wygląda ta trasa (to zdjęcie z drogi powrotnej, ale pokazuję, że spokojnie można udać się nawet z małymi dziećmi)



Po kilku postojach na sesje zdjęciowe docieramy na piękną plażę położoną w skalistym kanionie
Zdradzę, że wczorajszego wieczoru już tam z mężem dotarliśmy podczas wieczornego spaceru, tak bardzo byłam ciekawa tej plaży:wink:

Widok z góry, z trasy


Na plaży jest mały bar (z własnym agregatorem, bo tu prądu nie ma ) i wypożyczalnia rowerków wodnych



A to już z poziomu "0"



Po rozłożeniu się, co robię??? Chlup do WODY

Jest cudnie