Przygoda życia Veruda 2013

napisał(a) **Aldonka** » 22.07.2013 19:32

Marzy mi się taki sposób spędzenia wakacji, na razie tylko marzy, czeka aż mi dziecię podrośnie. Tym chętniej popłynę w ten rejs z Wami

napisał(a) **maslinka** » 23.07.2013 13:31

Relacja z morza - super!

Pisz, Olcia, pisz

Czekam na przygodę :mrgreen:

napisał(a) **olcia85** » 23.07.2013 20:21

No to płyniemy dalej :papa:

Pomer okazał się bardzo przyjemną mieściną, gdyby nie fakt, że po przybyciu do portu, a była to godzina 18, żaden sklep w pobliżu nie był już otwarty:( takie uroki niedzieli, na szczęście dobrze zaopatrzeni w żywność z PL, nie potrzebowaliśmy wiele, dało się przeżyć:)
Następnego dnia prognozy pogody są dużo bardziej optymistyczne, dobry wiatr wiejący z prędkością 20 metrów na sekundę, a więc atakujemy Mali Losnij! Przed nami ok 20 mil drogi morskiej, a chciałoby się przy okazji pokąpać.

napisał(a) **olcia85** » 24.07.2013 20:05

Gdzieś przed Mali Lośnij zatrzymujemy się w zatoce na kąpanie, a tam trwa w najlepsze sjesta...mnóstwo niemieckich łodzi i całkowita cisza przerywana graniem świerszczy. Woda zimna :mrgreen:

Ale każdy się zanurza.
Powrót już tylko na silniku, wiatr nam zdechł:) Za to spokojnie podziwiamy zachód słońca nad Mali Lośnij, no cóż jutro rano trzeba będzie wcześnie wstać i udać się na zwiedzanie miasteczka.

napisał(a) **olcia85** » 27.07.2013 16:41

po przebudzeniu ukazał sie nam oto taki widok :oops:

Poranna toaleta okazała się drogim wydatkiem, wejście do WC kosztowało 37 kun w tym magnetyczna krata wstępu, było to o tyle dziwne, że po opłaceniu postoju w marinie, prysznice o godzinie 21.30 zostały już zamknięte???, a z dodatkowymi opłatami za WC spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Zwiedzanie zaczęliśmy od zakupu ryb na targu rybnym, tym razem padło na Orady?(jeśli się pomyliłam proszę o sprostowanie). Później zakupy owoców na przydrożnych straganach i...Lidl:) Miła odskocznia, zapasy wody na pewno sie przydadzą. Ruszamy na samą górę Mali Lośnij, gorąco niemiłosiernie, żar się leje z nieba. Kilka zdjęć kościoła(niestety nie mam pojęcia jak się nazywał) i płyniemy dalej:)

napisał(a) **darek1** » 28.07.2013 06:45

Olcia pamiętaj o założeniu Kapoku.

napisał(a) **Kacper111** » 28.07.2013 09:05

jestem i ja

napisał(a) **predatortata** » 28.07.2013 09:12

Ja też.pozdrawiam

napisał(a) **olcia85** » 28.07.2013 16:28

darek1 napisał(a)::wink: Olcia pamiętaj o założeniu Kapoku.

a już myślałam, że nikt tych moich wypocin nie czyta:-p
Płyniemy zatem dalej, wypływamy z Malii Lośnij, na morzu ani grama wiatru:( szkoda, bo straszna patelnia to raz, a dwa średnio się słucha buczącego diesla. No trudno, zawijamy do najbliższej zatoki co by się pokąpać, wybór pada na zatokę o nazwie Krivica(tak mi podpowiada wujek Google). Sjesta trwa w najlepsze, Niemcy opalają sie jak ich Pan Bóg stworzył - nieciekawy to widok, za to woda w zatoczce - czysta i ciepła, szalejemy do oporu. Aż pewna Włoszka wstrzyna awanturę, że za głośno. Ok ok płyniemy zatem na wyspę o nazwie Ilovik. Spokojna malutka mieścina, dwa sklepy, jedna restauracja i spokój jakiego dawno nigdzie nie uświadczyliśmy. Przecudowny zachód słońca i grill na pomoście, w roli głównej kalmary i ryby:)

napisał(a) **olcia85** » 30.07.2013 20:18

Rano wstajemy skoro świt, już wiemy, że na Pag będziemy płynąc na silniku, bezwietrzna pogoda trochę nas dołuje, no ale...Rano "zwiedzamy" Ilovik. Szybkie dotankowanie wody od życzliwych restauratorów ( niestety w marinie nie ma bieżącej wody) no i w morze. Płyniemy na silniku, patelnia nie z tej ziemi, trochę nudno;) W końcu na horyzoncie wynajdujemy zatoczkę, widoki przeurocze, góry tańczą z morzem, a nad nimi cumulusy groźnie kiwają palcem.
Obieramy kierunek Simuni, widok księżycowej wysypy zapiera dech w piersiach. Księżycowa w dosłownym znaczeniu tego słowa, ludzi jak na lekarstwo, Chorwaci skarżą się, że przez kryzys mają 40% mniej turystów. Szkoda, bo marina jest urocza, a może przez nadmiar ludzi straciłaby urok?

napisał(a) **olcia85** » 31.07.2013 19:45

Palny na następny dzień były ogromne, zwiedzenie Simuni, zwłaszcza wejście na górujący szczyt, niestety załoga zaspała;)Ze zwiedzania nici, za to szybko trzeba wyruszyć w drogę, przed nami ładny kawałek drogi, tym razem kierunek Nezerine. Znowu pogoda bezwietrzna i znowu zatrzymujemy się po drodze gdzieś na kąpiel. Zatoka na którą trafiliśmy, wyglądała jak żywcem skopiowana z okolic Karaibów:)
Wieczorem wiatr sie wzmaga, szybko stawiamy żagle i ostanie 8 mil płyniemy z całkiem przyjemną prędkością. Nezerine wita nas chmurami i wiatrem, kapitan obawia się bory, na szczęście w porcie uspokajają, że wszystko do jutra się uspokoi:)

napisał(a) **olcia85** » 02.08.2013 20:12

czas kończyć przygodę, ostatni dzień płyniemy z Nezerine do Verudy. Zaspana załoga ok.8.30 orientuje sie, że o 9 otwierają kanał na Osorze, następne ponowne przepłynięcie żaglówką będzie możliwe dopiero o 17.00. Dlatego szybko palimy silnik i płyniemy w kierunku kanału, uffff, zdążyliśmy. Wiatr pięknie wieje, przed nami ładny kawałek drogi przez morze, stawiamy żagle i płyniemy. Przed nami i za nami mnóstwo żaglówek, pewnie nie tylko my wracamy do poru:( koło 16.00 Pojawiamy się w Verudzie, musimy jeszcze zatankować-żaglówkę trzeba oddać z pełnym bakiem i zawijamy do mariny. W marinie wita nas nurek, jeszcze obejrzy kil i jutro z samego rana trzeba będzie opuścić łódź.

napisał(a) **olcia85** » 02.08.2013 20:17

Wyjazd z Cro w sobotę o godzinie 9.00 był średnim pomysłem, ogromny korek na wyjeździe z Chorwacji skutecznie nas przyblokował na jakieś 3 godziny. Na Słowenii jakoś się poluzowało, by na granicy Austria-Czechy znowu się na jakiś czas zatrzymać. Wiemy już na przyszłość, że zdecydowanie lepiej się jedzie w nocy.
W sumie udało nam się przepłynąć 150 mil morskich, w tym trzy dni w pełni wykorzystane na żaglach, jestesmy zachwyceni wyspą Pag i chyba za rok, trzeba będzie znowu tu wrócić;)

napisał(a) **be-ja** » 08.08.2013 19:48

Hej. Przeczytałem i podobało mi się.

Pzd be-ja

napisał(a) **janusz07** » 11.08.2013 19:11

Fajna relacja. Dziś wróciłem z wyspy Hvar. Kiedyś tak pływałem po Mazurach, może zainspirowany wyruszę też na Adriatyk. dziękuję i pozdrawiam.