Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Primosten

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Martiniso
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 90
Dołączył(a): 04.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Martiniso » 15.08.2008 23:29

dla wytrwałych czytelników i czytelniczek dokończę stara relacje (postaram się w kilku słowach bo w sumie nie zdarzyło się nic ciekawego :D ) ............
po powrocie swoim gratem zaparkowałem w starym miejscu( czytaj w cieniu) ,a damska cześć podróżników odetchnęła z ulgą że nasz "koń" jeszcze dyszy :D i że chyba jeszcze jakoś się dokołacze do domciu . Następne dni niczym sie nie różniły od siebie pełny odpoczynek i luzik na całego (trzeba jakoś podładować baterie na cały rok pracy :D )
Nadszedł dzień który mój kompan wakacji postanowił wracać do domu (mieliśmy być do niedzieli ale mój kolega postanowił wrócić wcześniej do domu czyli w sobotę raniutko ) a i moja rodzicielka też postanowiła nas zostawić i wybrać się na podbój Serbii :D
Po wieczorny pożegnaniu przyjaciela i jego żonki (skromnie zakrapianym wiadomo z jakiego powody :( ) zostaliśmy w piątką ale nie na długo, bo musieliśmy moją kochana mamusię podrzucić do nieszczęsnego Trogiru na autobus rejsowy do Novego Sadu .Po zapakowaniu mojej mamy całego jej majdanu do busa zagadała nas para polskich wczasowiczów (zobaczyli naszą rejestrację ) i po szybkiej pogawędce i zawarciu znajomości okazało się ,że nowy znajomy Boguś mieszka nie daleko mojej miejscowości (zna mojego dobrego kuzynka,a nawet później okazało się że chodził do szkoły z moim starszym bratem do klasy......... jaki ten świat mały 8O :D :D )
Umówiliśmy się na bruderszafta na wieczór po powrocie z z Trogiru
W Trogirze czekaliśmy na autokar około 2 godzin(im się w tym upale widać nigdzie nie spieszy )Po pożegnaniu Mamy i powrocie do hacjendy spotkaliśmy się z nowymi znajomymi (Boguś i Krysia) ,przyznam że daliśmy nieźle do vivatu bo libacja połączona z brudziem itp.... zakończyła się ok 3 nad ranem .......ech ta polska gościnność nawet na wakacjach nie zapominamy o naszej "wylewności'' za kołnierz hhehehehee................ i w zasadzie w nic nie spodziewanego się nie zdarzyło co by było godne odnotowania w tej relacji...................................ale ........... 8) (tylko mały epizodzik ale za to zawsze jakiś :D ) my po naradzie rodzinnej postanowiliśmy przedłuyżyć sobie wakacje o 2 dni i wyjazd z Chorwacji zaplanowaliśmy na wtorek o 4 nad ranem ( wyjazd taj chciałem zaplanowac aby te wysokie podjazdy zostawić do południa (martwiłem się o silnik mej szkapy bo lubiła się zgrzać ) dzisiaj już wiem ze wina leży w zabitej chłodnicy :? ale wtedy nie miałem pojęcia jak jest przyczyna skoków temperatury motoru........jak to bywa wyjazd z Primosztenu przeciągnął się o godzinę.Około 5 wyruszyłem w droge powrotną ale żegnał nas deszcz i dosyć mocny wiatr :? czyżby Chorwacja rozpaczał za nami i żegnała nas łzami i to rzewnymi :D w sumie już światało ale ,że zachmurzone niebo było na całego zaciągnięte niskimi ołowianymi chmurami to jeszcze panowały ciemności i juz wtedy zwróciłem uwagę na fakt że moje reflektory jakoś słabiutko świecą ale tłumaczyłem sobie ze to zaczyna się świt :) w okolicach Zatonu tak wiało że ciężko było utrzymać na prostym kursie busa a prędkość moja spadał do ok 40 km/h :( do tego te strome podjazdy uffffffff adrenalina działał na wysokich obrotach ale jakoś dało rady i kiedy już zeszliśmy z gór na niziny powitało nas słoneczko (bardzo nieśmiałe ) po kilku postojach dla odprężenia (między innymi na strefie wolnocłowej)wkroczyliśmy do Czech gdzie postanowilismy zaspokoić pragnienie naszych żołądków (soki już czekały na towar do przetworzenia na kilojoule.)...............................cdn ....ale obiecuje że bardzo szybko :D
agguśka
Podróżnik
Posty: 27
Dołączył(a): 07.07.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) agguśka » 18.08.2008 11:01

Martiniso napisał(a):no wracam do pisania dalszego ciągu Wakacji w Primosten 2007 :D

.......po powrocie z przeglądu autka ,zakomunikowałem wszystkim ,że wszystko chyba OK ! wieczorkiem jak co dnia na początku zwiedzanie miasteczka a potem wypadzik na piwko lub rakije do braciszka i całej braci :D jak wakacje to wakacje 8) Kolejne dni nie różniły się szczególnie : spanko (ja niestety zawsze wstawałem bardzo wcześnie ,gdzieś koło 6 8O co mi się nie zdarza w domu :D ale za to żoneczka mogła spać nawet do 9.30 :D :D :D co też nie zdarza się bo w domciu wstaje przed 6) po toalecie porannej gdy wszyscy jeszcze spali to siup przez drogę i zanurzałem się w jadrance samiuśki bo nikogo o tej porze jeszcze nie było, tylko czasami starsza pani pływała ze mną (tutejsza,dobrze po 70 ). :D . sporadycznie zabawiałem się w wędkarza i brałem swój sprzęt wędkarski i łowiłem :-D z różnym skutkiem ,z reguły słabym :D ale raz przygotowałem z połowu obiadek dla córek (dla nas juzż nie starczyło :D :D )
mniej więcej co dwa dni wybierprzed wyjazdem do cro był ałem się użrowerkiem na pobliski targ po zielenine i owoce ,nie raz kończyło się (po degustacji z zaprzyjaźnionym sprzedawcą Antonem jego domowej rakiji ) że rowerek wolałem prowadzić do dom :D
a potem jako że zostałem samozwańczym szefem kuchni (przez całe pobyt w cro małżonka zrobiła posiłek raz no może dwa razy :) )
robiłem śniadanko dla całej rodzinki i wio na plaże (już przed pływanie zawsze rezerwowałem najlepsze miejsce na plaży czytaj zacienione drzewkiem hehehehehe) prażenie ,leżenie ,czytanie ,nurkowanie itp tylko w różnej kolejności,w między czasie wyskakiwałem do domku na przygotowanie obiadku lub drinków z serwowaniem na plaży co nieraz inni plażowicze myśleli że ja jestem kelnerem z pobliskiego baru heheheh tylko, że w kąpielówkach :D
wieczorkiem po kolacji jak na początku napisałem to wypadzik na miasteczko a potem degustacja trunków (raz u nas a raz u braciszka :D )
i tak minęło kilka dni , braciszkowi i jego kumplowi kończył się niestety już urlop i musieli pakować swoje walizki :(
Namówiliśmy mamę żeby jeszcze przynajmniej z tydzień została z nami (u nas i tak było wolne jedno łóżko :D ) nie dała długo się namawiać i przesunęła o tydzień swój wyjazd do stryjka w Serbii :D
Po wieczornym pożegnaniu braciszka(wyjeżdzali wcześnie rano)zostaliśmy w okrojonym składzie czyli my,mama i kolega z żoną :lol:
Wieczorkiem Darek zaproponował wyjazd z samiutkiego rana do Dubrowniku ,niestety nie mogliśmy razem wybrać się bo za daleko dla dzieciaków i do tego gorąca u nas klimy niet :D ale zaproponowałem, że my wybierzemy się na wycieczkę krajoznawczą do Splitu (przy okazji mieliśmy zobaczyć którego dnia i o której godzinie mama miała autokar do Novego Sadu) :D :D :D
Rodzinka przyjęła to z entuzjazmem,bo niestety wszyscy zmęczeni byli już leżakowaniem i prażeniem się na słońcu
Następnego dnia zaraz po śniadanku ,wybraliśmy się w podróż do Splitu .
Kierowałem się na Trogir ,mijaliśmy urokliwe i piękne miejscowości ,aż tu nagle przed wjazdem do Trogiru widzę że coś mi szwankuja zegary(raz po raz opada wskazówka prędkościomierza do zera mimo że jechałem około 50 km/h :? ) te nieszczęsna kontrolka ładowania akumulatora zaczeła przygasać i już wiedziałem, że znalazłem powód świecenia kontrolki................. BRAK ŁADOWANIA :cry:
zatrzymałem się na poboczu i dla pewności zgasiłem motor i to drugi błąd teg dnia bo już później nie mogłem ponownie go zapalić .
Dobrze że wziąłem z kraju kable :D tuż nie daleko był dom ,postanowiłem poprosić o pomoc :D Zabrałem ze sobą mamą jako tłumacza (mama bardzo dobrze włada językiem serbsko-chorwackim )
Wyszła z domu pani ,mama powiedziała jej jaki mamy problem a ona podrapała się po głowie i zaproponowała nam, że zadzwoni po pomoc drogową . Ja jej na to,że nic to nie da,bo tylko nas zaholuje do warsztatu.,a ja sam tam dojadę jeśli tylko odpalę motor i mówię że teraz to ja tylko potrzebuję akumulatora do rozruchu.pokiwała głową , że zatrybiła oc mi chodzi i zawołała swojego syna ,po chwili wyszedł z domu ............ponad 2 metrowy chłopak 8O zaniemiałem bo takiego wysokiego chłopa to ja nie widziałem .........po przywitaniu i rozmowie dowiedziałem się ,że ma 2,15 cm 8O 8O 8O Uśmiechnął sie i po streszczeni mu mojego problemu powiedział,że pomoże mi :D przyniósł kluczyki od parkującej w pobliżu Łady Nivy.
Jak wsiadł do niej to panowie i panie czapki z głów ......wyglądał w niej jak
goliat w pudełeczku :D :D nogi miał prawie przy szyi :D
Podjechał do mojego grata, podniósł maskę ,podłączyliśmy kable i chwila konsternacji zapali czy nie zapali ??????????.
Zapalił :D
wiadomo w 100% jak to przyczyna ,nawalił arternator :( ale chwila :twisted: przed wyjazdem do cro byo w nim wszystko wymienione,została w nim tylko stara obudowa :evil: wiedziałem że coś sknocili mechanicy albo może to wina kabla???.
Podczas rozmowy z Goliatem dowiedziałem się ,że był w Polsce jakiś czas i trenował ,bodajże we Wrocławiu koszykówkę....po spakowaniu kabli i podziękowaniu chłopakowi za okazaną pomoc ruszyłem w poszukiwaniu warsztatu specjalizującego się w elektryce samochodowej :?
Do Trogiru było już rzut beretem,Goliat wskazał nam gdzie mniej więcej znajduje się Dealer Hondy ,ale nie zamierzałem tam jechać bo co oni będą wiedzieć o alternatorze w mercedesie sprinterze.
Po drodze zatrzymałem się w auto komisie i zapytałem o najbliższego elektryka samochodowego,a gościu w ciemnych okularkach pokazał mi że za płotem ,tuż koło jego komisu tylko wjazd do warsztatu jest troszkę dalej :D nie ma jak to trafić w samą dziesiątkę pytasz i już jesteś na miejscu :D
cdn............
Przeglądając forum znalazłam twoje wspomnienia i nie mogę oprzeć się aby nie opisać naszych podobnych przygód w CRO
My w tym roku mieliśmy okazję zakochać się w tym kraju choć nie obyło się bez przygód właśnie z samochodem- ten sam problem brak ładaowania.
Na drugi dzień po przyjeździe na wyspę Ciovo Okrug Donji postanowiliśmy zobaczyć Trogir gdy wracaliśmy zaczęła świecić się nam kontrolka ładowania akumulatora szczęście w nieszczęściu że momen gdy samochód zgasł i już nie odpalił był przy domu w którym mieszkaliśmy. Pomógł nam gospodarz i wezwał nam pomoc drogową (70 euro niestety) ale bez niej ciężko by było dotrzeć do mechanika bo samochód po odpaleniu i przejechaniu paru km znów zgasł. Trzeba było holować naprawa najprawdopodobniej u tego samego mechanika w Trogirze. 2 dni bez autka plażowanie przymusowe. W aucie padł alternator nie akumulator jak wcześniej myśleliśmy. Samochód po dokładnym przeglądzie w Polsce przed podróżą u dwóch fachowców :cry:
Martiniso
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 90
Dołączył(a): 04.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Martiniso » 07.04.2013 16:01

postanowiłem skończyć starą relację z pobytu w Primosztenie w kilku zdaniach; :D lepiej późno inż wcale hhehehe
trasa do Czech przebiegła w miaro spokojnej atmosferze ale zaczeło się ściemniać i coś moje lampy słablutko świeciły ale jakoś doczłapałem się do granicy polsko -czeskiej ,szybka rutynowa kontrola i granica została przekroczona. W okolicy Lubania już musiałem włączyć długie światła bo na światłach mijania prawie nic nie było widać, jechałem jak na szpilkach ostatnie 10 km to nawet długie światła nie dawały rade, słabły z minuty na minute ale jakoś dotarłem szczęśliwie do domu, UUUFFFFFFFFF
Na nastepny dzień pojechałem do mechanika który wcześniej wymieniał mi alternator ,opowiedziałem mu moje perypetie z nieszczęsnym ładowaniem ( alternator był wymieniony jakoś przed wyjazdem) ten wymieniony w Trogirze widać też się spierniczył . Mechanior szukał przyczyny klika godzin ,aż się zapienił ale wytrwałość jego została nagrodzona bo znalazł przyczynę. Okazało się, że ten wymieniony przez Bolnice Marelli wirnik miał uzwojenie nawinięte w drugą stronę przez to ładowanie było za małe. Mechanik wymienił mi już na takie jakie miało być ,zapytałem czy cos płace ? ale nie zapłaciłem ani zeta :lol: ,powiedział że już i tak juz kupe siana na ten alternator wydałem(już nie pytałem dlaczego jego wcześniej się zepsuł ? przecież mogłem dochodzić zwrotu usługi wymiany w Trogirze ale machłem ręką :twisted: ) i dodam że do zeszłego roku już nie dał powodu do narzekania (w zeszłym roku (maj 2012) mercedes został sprzedany po 9 latach eksploatacji i z przebiegiem blisko 600 tyś km
No i to tyle mojej relacji z wakacji 2007 ,i moge zdradzić że w tym roku też planuj wyjazd do cro (I połowa sierpniu )
cel: nie wybrany ale skłaniamy się między Promajną, Baska Voda,, Brela, a może Podgora ??? może coś polecicie?
na razie wyjazd planujemy w dwie rodziny 2+2 i 2+1 za każdy post nawet najkrótszy z góry dziękuję i pozdrawiam wszystkich cromaniaków :papa:
dren
Odkrywca
Posty: 90
Dołączył(a): 28.12.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) dren » 30.05.2013 14:37

Widzę, że coraz więcej na tym forum relacji z popsutymi samochodami - chyba odpoczynek wtedy traci urok, a w zamian kupa nerwów i dodatkowe koszty. Trzeba następnym razem pomyśleć jak się ma do przejechania ponad dwa tysiące kilometrów czy nasza "szkapa" pociągnie. No ale za to jakie przeżycia i jest o czym pisać ;)
Martiniso
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 90
Dołączył(a): 04.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Martiniso » 03.06.2013 00:33

Myślę ,że jednak auta psują się tak samo często na wakacjach jak i przez cały rok , czysty przypadek ( ja swoje wozidło przygotowałem do drogi i mimo tego coś nawaliło ), a co do przeżyć ???......cóż myślę, że wszytko trzeba przeżyć nawet takie kaprysy aut.... pozdrawiam ;-)))
Martiniso
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 90
Dołączył(a): 04.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Martiniso » 15.07.2013 23:44

Mam pytanie do wszystkich jak radzicie kiedy przyjechac do Cro czy 31 lipca czy 1 sierpnia rano ???????????
Nurtuje mnie czy większy wybór apartamentów będzie 1 sierpnia jedziemy w dwie rodziny 2+2 i 2+1 okolice makarskiej riwiery, proszę o w miare szybką odpowiedz bo terminy urlopów trzeba zaklepać ;-)
pozdrawiam wszystkich cro fanów :papa:
dren
Odkrywca
Posty: 90
Dołączył(a): 28.12.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) dren » 17.07.2013 14:11

Martiniso napisał(a):Mam pytanie do wszystkich jak radzicie kiedy przyjechac do Cro czy 31 lipca czy 1 sierpnia rano ???????????
Nurtuje mnie czy większy wybór apartamentów będzie 1 sierpnia jedziemy w dwie rodziny 2+2 i 2+1 okolice makarskiej riwiery, proszę o w miare szybką odpowiedz bo terminy urlopów trzeba zaklepać ;-)
pozdrawiam wszystkich cro fanów :papa:


a jaka to różnica - 31 i 1 to środek tygodnia więc na pewno lepiej ze względu na drogę (mniej korków)
lepiej zarezerwować apartament wcześniej i darować sobie "chodzenie po domach" w upalny dzień ;)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 19.07.2013 14:53

dren napisał(a):
Martiniso napisał(a):Mam pytanie do wszystkich jak radzicie kiedy przyjechac do Cro czy 31 lipca czy 1 sierpnia rano ???????????
Nurtuje mnie czy większy wybór apartamentów będzie 1 sierpnia jedziemy w dwie rodziny 2+2 i 2+1 okolice makarskiej riwiery, proszę o w miare szybką odpowiedz bo terminy urlopów trzeba zaklepać ;-)
pozdrawiam wszystkich cro fanów :papa:


a jaka to różnica - 31 i 1 to środek tygodnia więc na pewno lepiej ze względu na drogę (mniej korków)
lepiej zarezerwować apartament wcześniej i darować sobie "chodzenie po domach" w upalny dzień ;)

Racja , w środku tygodnia i wakacji w tym roku będzie ciężko coś trafić :D , znajomi wrócili z Makarskiej i jak zwykle jechali w ciemno - mówili że w tym roku wyjątkowo duuuużo nas Polaków przyjechało , kwatery szukali
sześć godzin .Trafili w końcu , ale wzieli co musieli, wybór cienki. :papa:
Piraraq
Croentuzjasta
Posty: 130
Dołączył(a): 10.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Piraraq » 19.07.2013 15:11

Martiniso napisał(a):postanowiłem skończyć starą relację z pobytu w Primosztenie w kilku zdaniach; :D lepiej późno inż wcale hhehehe
trasa do Czech przebiegła w miaro spokojnej atmosferze ale zaczeło się ściemniać i coś moje lampy słablutko świeciły ale jakoś doczłapałem się do granicy polsko -czeskiej ,szybka rutynowa kontrola i granica została przekroczona. W okolicy Lubania już musiałem włączyć długie światła bo na światłach mijania prawie nic nie było widać, jechałem jak na szpilkach ostatnie 10 km to nawet długie światła nie dawały rade, słabły z minuty na minute ale jakoś dotarłem szczęśliwie do domu, UUUFFFFFFFFF
Na nastepny dzień pojechałem do mechanika który wcześniej wymieniał mi alternator ,opowiedziałem mu moje perypetie z nieszczęsnym ładowaniem ( alternator był wymieniony jakoś przed wyjazdem) ten wymieniony w Trogirze widać też się spierniczył . Mechanior szukał przyczyny klika godzin ,aż się zapienił ale wytrwałość jego została nagrodzona bo znalazł przyczynę. Okazało się, że ten wymieniony przez Bolnice Marelli wirnik miał uzwojenie nawinięte w drugą stronę przez to ładowanie było za małe. Mechanik wymienił mi już na takie jakie miało być ,zapytałem czy cos płace ? ale nie zapłaciłem ani zeta :lol: ,powiedział że już i tak juz kupe siana na ten alternator wydałem(już nie pytałem dlaczego jego wcześniej się zepsuł ? przecież mogłem dochodzić zwrotu usługi wymiany w Trogirze ale machłem ręką :twisted: ) i dodam że do zeszłego roku już nie dał powodu do narzekania (w zeszłym roku (maj 2012) mercedes został sprzedany po 9 latach eksploatacji i z przebiegiem blisko 600 tyś km
No i to tyle mojej relacji z wakacji 2007 ,i moge zdradzić że w tym roku też planuj wyjazd do cro (I połowa sierpniu )
cel: nie wybrany ale skłaniamy się między Promajną, Baska Voda,, Brela, a może Podgora ??? może coś polecicie?
na razie wyjazd planujemy w dwie rodziny 2+2 i 2+1 za każdy post nawet najkrótszy z góry dziękuję i pozdrawiam wszystkich cromaniaków :papa:

Tak z ciekawości, jaki przebieg miał mercedes w dniu kiedy go sprzedawałeś? :mrgreen:
Martiniso
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 90
Dołączył(a): 04.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Martiniso » 21.07.2013 01:38

Witam
Dzięki
za odpowiedzi a raczej podpowiedzi . Mysle że raczej zaufam swojej intuicji i jednak pojadę w ciemno :D ale dalej mam dylemat kiedy wyruszyć ? cóż myslę, że jednak wyjadę tak aby być 1 sierpnia rano na makarskiej riwierze i szukać wioska po wiosce aż do skutku :D ale sugestie będą mile widziane, jeszcze raz dziękuję za posty.
odnośnie przebiegu sprinta w dniu sprzedaży miał coś powyże 600 tyś km, i nie sprzedawałem dlatego, że coś się chrzanił tylko że rdza go zjadała na potęgę .
rafalko
Plażowicz
Posty: 5
Dołączył(a): 14.04.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafalko » 21.07.2013 20:09

A trochę z innej beczki zadam pytanie...We wrześniu jadąc w ciemno do Primoszten właśnie da radę znaleźć coś godnego do zamieszkania na 14 dni?
Martiniso
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 90
Dołączył(a): 04.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Martiniso » 23.07.2013 23:45

zawsze da rade ,w ciemno masz zawsze wolność wyboru nas żywo, a internet zawsze troche koloryzuje,upiększa itp...
pozdrawiam
Poprzednia strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Primosten - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone