Poznajemy nam nieznane - MACEDONIA, GRECJA, ALBANIA - relacj

avatar - oczywiscie interesował mnie krajobraz, tło
dhermi - zadowoleni, w Himare miałem stracha o dzieci, dhermi dużo spokojniejsze
jak jedziecie bez dzieci to może saranda? skrobnij relację z Ksamil, jestem go ciekaw

A czy na którejkolwiek z plaż, na której byliście w Albanii (raczej wybrzeże morza jońskiego) było miejsce bez leżaków i parasoli? Osobiście nie przepadam za plażami typu "leżak przy leżaku". Świetna relacja, ja już odliczam do naszego wyjazdu

anja90 napisał(a):A czy na którejkolwiek z plaż, na której byliście w Albanii (raczej wybrzeże morza jońskiego) było miejsce bez leżaków i parasoli? Osobiście nie przepadam za plażami typu "leżak przy leżaku". Świetna relacja, ja już odliczam do naszego wyjazdu

Oczywiście, poza leżakami były większe obszary "wolne" a do tego główna plaża byla bez leżaków. Leżaki tylko przy barach i restauracjach. W Albanii bylismy tylko nad morze jońskim

GREG_G napisał(a):avatar - oczywiscie interesował mnie krajobraz, tło
dhermi - zadowoleni, w Himare miałem stracha o dzieci, dhermi dużo spokojniejsze
jak jedziecie bez dzieci to może saranda? skrobnij relację z Ksamil, jestem go ciekaw

Saranda odpada, Vlora też, za duże. Szukam czegoś, gdzie jest gdzie sie przejśc wieczorem, gdzie sa ze 2 sklepy, kilka knajpek. No i ładnie położonego. Dlatego wstepnie wybrałam Dhermi. No i też ze względu na lokalizacje, bo my sporo zwiedzamy.
Po powrocie pewnie wrzucę relację, ale wracam dopiero w połowie września.

GREG_G napisał(a):avatar - oczywiscie interesował mnie krajobraz, tło
dhermi - zadowoleni, w Himare miałem stracha o dzieci, dhermi dużo spokojniejsze
jak jedziecie bez dzieci to może saranda? skrobnij relację z Ksamil, jestem go ciekaw

A z jakiego powodu miałeś stracha o dzieci? My w prawdzie nie planujemy mieszkać w Himare, tylko tuż obok, w Himare Livadh, ale jestem ciekawa

JoannaG napisał(a):

GREG_G napisał(a):avatar - oczywiscie interesował mnie krajobraz, tło
dhermi - zadowoleni, w Himare miałem stracha o dzieci, dhermi dużo spokojniejsze
jak jedziecie bez dzieci to może saranda? skrobnij relację z Ksamil, jestem go ciekaw

A z jakiego powodu miałeś stracha o dzieci? My w prawdzie nie planujemy mieszkać w Himare, tylko tuż obok, w Himare Livadh, ale jestem ciekawa

Wrażenie chaosu, ruch uliczny, wąskie chodniki, dużo samochodów, brak barier przy dużych skarpach

Wreszcie pora na opisanie ostatniego punktu programu nqaszej wycieczki 2014.

Granicę przekraczaliśmy w Kjefasan w okolicach jeziora ochrydzkiego (Strugi), fajny widok z góry jest na to jezioro właśnie jadąc od Albanii.
Mijamy jezioro i górami dojeżdzamy do stolicy Macedonii Skopje.

Po drodze budowy meczetów, miasto Tetowo ozdobione albańskimi flagami. Tu mieszka ogromna ilość albańczyków, to może być za kilka lat problemem Macedonii.

Macedonia wita nas ulewą i w ulewie dojeżdzamy do Skopje. Meldujemy się w hotelu i z parasolem idziemy zwiedzać miasto. Na szczęście mieliśmy nocleg jakieś 5 minut do placu Macedonii. Pierwsze zdjęcia z powodu deszczu nieudane.





Pierwsze kroki kierujemy kamiennym mostem do starej dzielnicy muzułmańskiej - Czarsziji.
Bardzo malownicze miejsce z licznymi kafejkami, sklepami. Tu warto coś zjeść. Po tej dzielnicy oprowadzał Makłowicz.











"uczta dla pań"







Zamawiamy cevapcici, zwane tu kebabami. Bardzo smaczne.
Zbliżał się wieczór, trwał ramadan, więc postanowiliśmy się przed zmierzchem "ewakuować" do nowego miasta.
W muzułmańskiej dzielnicy trwały przygotowania do uczty i jak mijaliśmy kamienny most, ściemniło się i zaczęły się nawoływania do jedzenia i modlitw.



W 1963 Skopje nawiedziło ogromne trzęsienie ziemi i zachowała się bez uszczerbku jedynie muzułamńska dzielnica. Tito obiecał odbudowę Skopje
więc miasto odbudowano, ale to co się w centrum tego miasta dzieje i buduje to efekt ostatnich lat.
W nocy budynki są ciekawie oświetlone, pomniki, fontanny robią niesamowity efekt. Według mnie to wszystko jest kiczowate w swej formie
i trochę chyba leczy kompleksy władz tego małego państwa, szukającego swej dawnej i utraconej wielkości w postaci Aleksandra Wielkiego Macedońskiego (trochę na złość Grekom)























poznałem fajne Macedonki



Pomnik jeźdzca na koniu - czyli: Aleksandra Wielkiego



Ze Skopje pochodziła też matka Teresa z Kalkuty, która ma tu ciekawe muzeum.









Skopje to troszkę Londynu



ale też trochę Paryża



Podsumowując, warto się tu było zatrzymać na jeden wieczór. Na jedno warto jednak zwrócić uwagę - w Macedonii jest zakaz sprzedaży w sklepach alkoholu i nie kupicie nawet piwka (a ja miałem upatrzone małe buteleczki rakiji na prezenty) i o mało nie wyrwałem w sklepie lodówki


Następnego dnia, po obfitym i pysznym śniadaniu i zakupach alkoholowych pamiątek skierowaliśmy się w kierunku Polski. Bez większych problemów, poza drobnymi złośliwościami serbskiego celnika, po północy przekroczyliśmy polską granicę w Cieszynie.

Tym razem wakacje pozostawiły pewien niedosyt i już planujemy kolejny wyjazd do Albanii.

wiele osób pisze o złośliwościach ze strony serbskich służb...napisz o co chodziło tym razem...

Nieprzyjemne zachowanie pograniczników. zeskanował paszporty i kazał jechać ale 5 metrow dalej stał kolejny, otwieram okno, ten do mnie ze mam bagaznik otworzyc, mam sedana otwieram mu od srodka, chce wyjsc a ten ze mam siedziec, nawet nie zaglada do bagaznika tylko stoi po czym kiwa ze mam jechac, oczywiscie i tak muszę wyjść i zamknąć bagażnik. Ogólnie niemili. Nie lubią polaków za uznanie kosowa, do tego są odwiecznymi sojusznikami Rosji a my wręcz przeciwnie Po wojnie w latach 90tych pamiętam w kościele zbiorki na chorwatów, serbowie to inna wiara
Bardzo fajni są pogranicznicy na węgrzech, kultura, powitanie po polsku, uśmiech - miła odmiana.
Co do serbów - w hotelu w serbii bardzo mili, na plaży w Grecji poznani też OK, czyli nie można uogólniać.

GREG_G napisał(a):nie można uogólniać

Dokładnie, nasze przejazdy - Serbowie sprawnie i miło odprawiali, a Węgrzy tworzyli sztuczny tłok. Węgierska celniczka spacerowała wzdłuż kolejki (chciała usprawnić odprawę), sprawdzała paszporty i bagażniki, ale kolega 10m dalej ponownie sprawdzał bagażniki. I tak wjeżdzając od strony Serbii na granicy były 4 auta, a po stronie Węgierskiej... 4 pasy po 15 aut

Bardzo ciekawie pokazana relacja...

Pozdrawiam

GREG_G napisał(a):Nieprzyjemne zachowanie pograniczników. zeskanował paszporty i kazał jechać ale 5 metrow dalej stał kolejny, otwieram okno, ten do mnie ze mam bagaznik otworzyc, mam sedana otwieram mu od srodka, chce wyjsc a ten ze mam siedziec, nawet nie zaglada do bagaznika tylko stoi po czym kiwa ze mam jechac, oczywiscie i tak muszę wyjść i zamknąć bagażnik. Ogólnie niemili. Nie lubią polaków za uznanie kosowa, do tego są odwiecznymi sojusznikami Rosji a my wręcz przeciwnie Po wojnie w latach 90tych pamiętam w kościele zbiorki na chorwatów, serbowie to inna wiara
Bardzo fajni są pogranicznicy na węgrzech, kultura, powitanie po polsku, uśmiech - miła odmiana.
Co do serbów - w hotelu w serbii bardzo mili, na plaży w Grecji poznani też OK, czyli nie można uogólniać.

tak poza tematem...w radio słyszałem, że Rosjanie zrobili embargo nie tylko ja polskie jabłka, ale także na (chyba) kurczaki z Serbii...

to co będą jeść?

Greg, gdzie spaliście w Skopje i czy od Czarsziji daleko jest do Placu Macedonia? Wiem, że plac jest naprzeciw kamiennego mostu. A stare miasto po drugiej stronie, ale jak daleko?

Hotel Centar, 400 metrów od Placu Macedonia, a może nawet bliżej, po drodze jest duże centrum handlowe,
Plac Macedonii oddalony jest od muzułmańskiej dzielnicy może z 100-200 metrow, przechodzisz kamienny most i już widzisz łaznie tureckie