Powrót do przeszłości , czyli Makarska i Peljesac 2012

Odcinek dziewiętnasty - czyli katastrofa po raz trzeci

Nie chcemy , ale musimy.....

Żegnani przez Ivankę i Leo , opuszczamy nasze lokum i udajemy się w drogę. Tym razem nie płyniemy promem, postanawiamy jechać przez Ston. Młodsza córka nawet nie wie że jedzie (przenieśliśmy śpiocha z łóżka do fotelika), jest 6 rano. Półwysep żegnamy z żalem, zatrzymujemy się po drodze, aby kupić pieczywo na śniadanie.

Poranną ucztę robimy sobie na obrzeżach winnicy. Gdy najedzeni postanawiamy jechać dalej pojawia się właściciel i tłumaczy mężowi że to jego własność. Mąż z kolei że tylko jedliśmy śniadanie, nawet otwiera lodówkę zeby faceta uspokoić. I uspokaja. Człowiek się uśmiecha, "okejuje" i odchodzi. Faktycznie, nie zerwaliśmy ani kistki, choć pokusa była....







Ruszamy w dalszą drogę.


Dzisiaj , planujemy pokazać Mamie wodospady KRKA....

C.D.N

Iwona75 napisał(a):

Bocian napisał(a):

Iwona75 napisał(a):Że cmentarz kapitański - wiedziałam , ale o założycielach Orebica nie miałam pojęcia

Dzięki za uzupełnienie.

Trg Mimbelli jest w Orebiću tam gdzie muzeum morskie.
Pozdrav.

Mój mózg zakodował. A że pamiętliwa bywam, istnieje szansa, że podczas kolejnego pobytu na Peljesacu wspomnę Bociana......

Teraz to już na pewno wspomnisz
Na Pelješcu

Iwonko przeczytałam całą relację ,super piszesz,fotki piękne.
Teraz to już nie wiem,za rok mieliśmy jechać na Brać,Hvar,a może Peljesac?
Wszędzie jest pięknie

Bocian napisał(a):Teraz to już na pewno wspomnisz
Na Pelješcu

Nie ma wątpliwości, pewne jest natomiast że nie w tym roku

loverosa napisał(a):Iwonko przeczytałam całą relację ,super piszesz,fotki piękne.
Teraz to już nie wiem,za rok mieliśmy jechać na Brać,Hvar,a może Peljesac?
Wszędzie jest pięknie

Miło mi bardzo.... A najpiękniej i tak jest.....nie napiszę, bo nie uwierzysz....

C.D

Dojeżdżamy do Skradinu, zostawiamy samochód na parkingu i ruszamy w stronę przystani.

Zaskakuje nas wygląd miasteczka. Sześć lat wcześniej, było tutaj widać wyrażne ślady wojny, teraz wiele budynków jest wyremontowanych, więcej jest knajpek, hoteli.....Ale tajemnicze, ciche zauki też można zobaczyć.





Zbliżamy się do kasy biletowej, i ogarnia nas przerażenie. Ludzi mnóstwo, kolejka długa, a żar z nieba się leje. Ale skoro powiedziało się A.....

Zajmujemy kolejkę do statku, wkrótce mąż przychodzi z biletami. Jeszcze godzinka....powoli zaczynam żałować że postanowiliśmy zafundować Mamie takie atrakcje.
Czekamy....





W końcu pojawia się stateczek, odpływamy.....







Wkrótce wysiadamy.
I od tej chwili, to, co kilka lat wcześniej było przyjemnością, zamienia się w mękę. KATASTROFA, PROSZĘ PAŃSTWA, KATASTROFA !!!!

Ludzi prawie jak na plaży w Zitnej, ścisk, krzyki, piski, "korek" na mostku, bo każdy chce fotki w tym miejscu zrobić, już chcę wracać, a to dopiero początek ! Mamy ze sobą ręczniki, ale żadna siła nie zmusi mnie, abym weszła do tego bajorka.



Okazuje się jednak że po przejściu mostka, robi się lużniej na trasie.Tłumy zostają za nami i teraz już spokojnie ( w miarę spokojnie ), możemy podziwiać naturę. Zatem....zapraszam.....













C.D.N

C.d w wersji foto.

Fantastyczne zdjęcia. Mnie się bardzo nad wodospadami podobało, z pominięciem tłumu rzecz jasna. Tym bardziej mi on tam przeszkadzał, że Julia AKURAT TAM i AKURAT WTEDY zapragnęła być całkiem samodzielna i chodzenie z mamą tudzież tatą za rękę było beee
Ale chyba dobrze się stało, że my zaczęliśmy ten spacer od innej strony. Kładkę zaliczyliśmy prawie na koniec.

Aldonka napisał(a):Fantastyczne zdjęcia. Mnie się bardzo nad wodospadami podobało, z pominięciem tłumu rzecz jasna. Tym bardziej mi on tam przeszkadzał, że Julia AKURAT TAM i AKURAT WTEDY zapragnęła być całkiem samodzielna i chodzenie z mamą tudzież tatą za rękę było beee
Ale chyba dobrze się stało, że my zaczęliśmy ten spacer od innej strony. Kładkę zaliczyliśmy prawie na koniec.

Dziękuję Aldonko.

A "Zośki -Samośki", to my znamy.....oj, znamy.....

Odcinek dwudziesty - czas do domu, czas....

Teraz będzie szybko, sprawnie i na temat.

Wyjazd ze Skradinu ok.17, po dwóch godzinach jazdy poszukiwanie noclegu.

Przytulny hotelik , ostatnie Karlovacko i sen.

A kolejnego dnia "żegnaj Chorwacjo".....

Nie będę już się rozpisywała, jest tyle nowych relacji do czytania....Wrzucę tylko jeszcze jedną fotę, mam do niej jakiś sentyment....



I podziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli nam w tej podróży do końca.

Nie będę wymieniała, przecież sami dobrze wiecie......

Dziękuję

Iwonko - nie dziwie sie,ze masz sentyment do tej fotki...
Dla mnie oznacza ona lezenie do gory.... (czym kto chce ) - czyli URLOP

Pozdrowionka serdeczne!

Iwona75 napisał(a):[b]
Nie będę już się rozpisywała, jest tyle nowych relacji do czytania....Wrzucę tylko jeszcze jedną fotę, mam do niej jakiś sentyment....


.
Dziękuję

fajnie było ale się skończyło ,fota pokazuje jaki peeling jest zrobiony od kamyczków
i dlatego taki sentyment do tego zdjęcia .

mervik napisał(a):

Iwona75 napisał(a):[b]
Nie będę już się rozpisywała, jest tyle nowych relacji do czytania....Wrzucę tylko jeszcze jedną fotę, mam do niej jakiś sentyment....


.
Dziękuję

fajnie było ale się skończyło ,fota pokazuje jaki peeling jest zrobiony od kamyczków
i dlatego taki sentyment do tego zdjęcia .

Takie trzyletnie stopki to jeszcze peelingu nie potrzebują....ale relaksik był, nie ma co ukrywać....

CUDEŃKO dziękujemy za cudowne wspomnienia i pozdrowienia

Dzięki wielkie za możliwość podróżowania z Tobą.

Fajna relacja.
Dzięki Iwonka.

Pozdrawiam