Tymczasem pojawia się pierwszy problem - docieram do kilku następujących po sobie krótkich tuneli, na tyle niskich, że o przejściu z moim wielkim plecakiem nie ma co marzyć. Na szczęście tuż przed tym fragmentem minąłem odbijające w dół schodki, opatrzone tabliczką "detour", wracam więc do nich i schodzę, mając nadzieję, że uda mi się zaraz wrócić do mojej lewady.