Podejście pierwsze - Baśka Voda 2013

W końcu .... już myślałem, że relacja umarła
Fajnie oglądać znajome widoki z innej ręki.
Czekam na jeszcze.

Rowniez czekam. Od '97 roku bylem tam 5 razy i pojade jeszcze

Również ja chętnie poczytam wszystko o Baskiej Vodzie i okolicach bo będę tam z żoną i synkiem w lipcu i będzie to nasz debiut na chorwackiej ziemi. Przy okazji mam pytanie- mam zamiar odwiedzić Split i chcę zaparkować w podziemnym parkingu przy centrum handlowym Joker- może ktoś tam parkował i wie jaka jest cena i czy daleko z tego miejsca do pałacu Doklecjana.

Fajny dalszy ciąg relacji. Z niecierpliwością czekam na kolejne części.

Kolejne dni spędziliśmy na błogim odpoczynku i rozkoszowaniu się urokami mieściny.

Było pływanie z maską, Karlovacko i spacery.

Jedną z najdłuższych pieszych wypraw była wycieczka do Breli. Od razu zaznaczę, że nie dostarliśmy do słynnego kamienia, nogi już odmówiły posłuszeństwa

Tutaj jeszcze Baska Voda...

a tu najprawdopodobniej już przekroczyliśmy granicę Breli

Zbliżał się wieczór, a więc rynek powoli zapełniał się turystami. Tego wieczoru w porcie odbywały się pokazy tańca bodajże ludowego

W drodze powrotnej obserwowaliśmy rybaków na nadbrzeżu


Tutaj już widok na oświetloną nocnym życiem Baskę


I jasno świecący księżyc - fotka wykonana na promenadzie prowadzącej na camping.

W międzyczasie udało mi się namówić mego lubego na wycieczkę statkiem Bibe. Choroba morska to nie przelewki, ale w końcu wakacje! Raz kozie śmierć!

super widoki dosiadam się i kto wie? Może za rok Baśka

FISHPIKNIK


Witam serdecznie wszystkich czytaczy i oglądaczy

Dziś kolejna atrakcja, której kompletnie nie planowaliśmy - fishpiknik. Zdecydowaliśmy się na statek Bibe, ponieważ to dość duża jednostka i kołysanie nie jest na niej tak bardzo odczuwalne (choć ja mogłabym płynąć nawet kutrem rybackim ).
Warto zaznaczyć, że jeśli komuś zależy na korzystaniu z uroków górnego pokładu powinien stawić się na statku przynajmniej 45 min przez planowanym odpływem, później trudno o zdobycie przyzwoitego miejsca
Nam jednak nie zależało na smażeniu się w słońcu, dlatego od razu usiedliśmy na dole, gdzie było całkiem przyjemnie, a i widoki niczego sobie

No to odpływamy w kierunku Promajny po kolejnych wycieczkowiczów


I ruszamy w kierunku wyspy Hvar. Pierwsza część podróży zajęła może godzinę, 1,5h... Widoki nieziemskie!

Powoli zbliżamy się do pierwszego przystanku na trasie - Jelsy.

Na zwiedzanie dostaliśmy zawrotne 50 minut... I co tu robić w tak krótkim czasie? Prawie truchtem udało nam się zwiedzić najważniejsze punkty, nie brakowało oczywiście małych i wąskich uliczek Miasteczko jest piękne i tajemnicze i podobało mi się najbardziej z tych, które odwiedziłam podczas wakacji. Wiem, że na pewno jeszcze kiedyś się tam wybiorę, ale z większym zapasem czasowym

W drodze powrotnej na statek, uraczyliśmy się najlepszymi lodami, jakie jedliśmy w życiu moje miały smak mohito, a luby wybrał raffaello - do dziś kiedy wspominamy wakacje przypomina nam się ich smak...

Dobra, płyniemy dalej. Na tym odcinku dostaliśmy po bułce z serem, szynką i jakimiś warzywami i lekko się zapchaliśmy przez dotarciem do kolejnego punktu - wyspy Brać.

Żeby dostać się na Złoty Róg, czyli punkt kulminacyjny wycieczki, można przepłynąć się taksówką wodną, pojechać miniaturowym pociągiem lub przejść się promenadą. My wybraliśmy trzecią opcję Droga w cieniu, wzdłuż linii brzegowej, na ławeczce można wypić piwko i coś przekąsić, żyć nie umierać

Sama plaża - chyba największe rozczarowanie podczas całego wyjazdu. Masa ludzi, brud, komercja - zdecydowanie nie o to chodziło...

Chwilę poleżeliśmy (żeby nie było, że nas tam nie było ). Jednak niewątpliwą zaletą były fale z jednej strony, miałam radochę jak pięciolatek


Niefortunnie zaczęły zbierać się jakieś dziwne chmury i to właśne tam złapał nas pierwszy i jedyny w Chorwacji prawdziwy deszcz, trwający całe 10 min, ale jednak


Później jeszcze chwilka na obfocenie okolicy

Droga powrotna to jedzenie, wino, muzyka, śpiewy i WIDOKI!
Generalnie ryb nie jadamy, bo nie lubimy, ale co to za fishpiknik bez zjedzenia fisha Trudno mi powiedzieć, czy była dobra czy nie - zjadłam wszystko w każdym razie Kelnerki bardzo uprzejmie dolewały każdemu pasażerowi taniego wina w nieprzyzwoitych ilościach... No i oczywiście nie obyło się bez jakże ponadczasowego przeboju, jakim jest "Ona tańczy dla mnie"...


Generalnie wycieczkę oceniam jako świetną

świetne foty, a ile kosztuje taka przyjemność? rejs trwa do wieczora?

szrek27 - dokładnie nie pamiętam ile kosztował rejs, ale coś w przedziale 220-250kun za osobę. I niestety nie była to całodzienna wycieczka, koło 16 byliśmy już w porcie ale i tak warto

Mam takie pytanie- będę w Chorwacji pierwszy raz a nurtuje mnie taki problemik. Mam zamiar z rodzinką popłynąć promem z Makarskiej do Sumartin na Braću i tam się trochę pokręcić i poplażować a i sam rejsik to fajna sprawa. Nie chcę brać samochodu i tu moje pytanie- czy mogę promem,króry zabiera auta płynąć że tak powiem per pedes. W Świnoujściu prom dla zmotoryzowanych jest w innym miejscu niż ten dla tzw. pieszych. Mam nadzieję że tu nie będzie problemu.

Chociaż nie każdy lubi i może po wielkich akwenach pływać , każdemu polecam atrakcję , jaką jest fishpiknik. Nam takie pływanie bardzo odpowiada , bo lubimy odlądać chorwackie góry i wyspy również z tej perspektywy , jest to znacznie tańsza i przy tym wygodna forma przemieszczania się po Jadranie , niż wynajęcie łodzi motorowej czy jachtu , i na koniec - można zjeść smaczny ( przynajmniej w naszym przypadku tak było ) posiłek i skosztować wyrobów nie tylko sztuki winiarskiej

Czekam na C.D.

Pozdrawiam
Piotr

kibic hr napisał(a): czy mogę promem,króry zabiera auta płynąć że tak powiem per pedes.

Z całą pewnością tak. Nie musisz zabierać samochodu na prom, jeśli nie potrzebujesz go na wyspie.
Podczas naszego rejsu na Brać płynęło z nami kilka osób bez auta. A wieczorem wracali, również z nami