Mariusz_M napisał(a):
Smakoszom przeszkadzają nasze piwa - że to siki - a w cale im nie przeszkadzają w chorwackich jakieś E czy inny pirosiarczyn potasu czy karmel do barwienia (spisane teraz z etykiety jednego z przywiezionych).
Czekam jeszcze kiedy ktoś wyskoczy z najgłupszą Urban Legend - czyli żółcią bydlęcą.
W polskich piwach też masz konserwanty, kwas askorbinowy, barwniki, w tym karmel, estry smakowe. Polskie piwa przeważnie nie są "sikami" rozumianymi jako wodnisty, słaby cienkusz, są natomiast ohydne w smaku, ciężkie, słodkawe i mocne. Poza tym - wszystkie robione pod jedną sztampę, zgodnie z wynikami badań marketingowych, z których jasno wynika, że Polak oczekuje od piwa trzech rzeczy - żeby trzepnęło w łeb, żeby nie było gorzkie i było przy tym jak najtańsze. Dlatego mamy jedne z podlejszych smakowo piw w Europie, za to chyba najmocniejsze "jasne pełne". Nie spotkałem poza Polską "jasnego pełnego", które ma więcej niż 5% alkoholu. Za to polskie "jasne pełne" rzadko schodzi poniżej 6%. Normalnymi metodami takiego eliksiru się nie uwarzy, ta wzmocniona mózgotrzepliwość pochodzi z dolewania spirytusu, a żeby zniwelować przykry efekt smakowy, dodaje się sztuczne estry - stąd słodkawy smak. A przy okazji osiąga się efekt finalny szybciej, więc proces technologiczny trwa krócej, ergo jest taniej.
Nie jestem piwoszem, po stokroć wolę trunki 40%, ale wszędzie gdzie jestem lubię spróbować też miejscowego browca (polskie też kiedyś piłem - pamiętam czasy pysznego Żywca, Leżajska, Lecha Pils, nawet Brok kiedyś dał się wypić. Ostatnim pijalnym ogólnodostępnym polskim piwem była Łomża Export, ale od paru lat jest już tak samo kiepska jak cała reszta. Teraz tylko od czasu do czasu próbuję któregoś z polskich piw i rzadko udaje mi się dopić to paskudztwo do końca kufla/butelki).
Kto zatem lubi piwo typu polskiego - mocne i słodkie, ten w Chorwacji może czuć się pod tym względem nieswojo, bo tam takich piw nie produkują (mówię o piwach jasnych, bo ciemne to zupełnie inny temat). Produktem podobnym do polskich "piw" jest natomiast słoweńskie Lasko - słodkawe, choć słabsze niż polskie.
Ktoś wspomniał, że Karlovacko jest kwaśne...
to nie kwas, drogi kolego, tylko goryczka (fakt, że dość słaba). Wychowany na polskich piwkach młodzieniec już nie wie, co to goryczka w piwie i nie potrafi takiego smaku zidentyfikować
Ogólnie, chorwackie piwa są przyzwoite, a niektóre gatunki nawet całkiem zacne - choć daleko im do czeskich. W tamtym roku hitem był dla mnie Pan Zlatni, w tym wolałem Karlovacko i licencyjnego Staropramena, tudzież Adrię (tak, tak, marka własna Konzuma, niska półka, dość wodniste - jednak przy tym bardzo przyjemne w smaku, lekke - 4,2% alkoholu - o ile dobrze pamiętam, z wyraźną goryczką).