W zeszłym roku był jeden Milos, w 2014 kolejnych 10 wysp.

longtom napisał(a):Obecnie stawy solankowe są intensywnie zarastane roślinami słonolubnymi. Jedną z takich roślin jest samphire (Salicornia europaea), który w lecie przybiera charakterystyczny kolor czerwony.

Trochę mi moje wrzosy przypomina.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Trochę mi moje wrzosy przypomina.

Do wielkopolskich też trochę podobne.
A do wrzośców może nawet bardziej.

pzdr

.
15. 06. sobota

Windfinder.com zapowiada na dzisiaj słabe wiatry od północy i niewielką, również od północy, falę.
Miejsce startu wybraliśmy już kilka dni temu.
Zatem nie pozostaje nam nic innego, tylko ładować kajak na auto i ruszać w drogę.

Każdy z naszych wyjazdów do Chorwacji miał zaplanowany "hit".
Zavratnica z zatopioną barką, plaża Rucica na Pagu, Modra Spilja.

Tegoroczna wyprawa na Milos cała była jednym wielkim hitem , ale każdy hit musi mieć przecież swoją kropkę nad i.
Tą kropką, w tym roku, miała być kajakowa wyprawa do Kleftiko.

Kléfti̱s po grecku znaczy złodziej. W zatoce Kleftiko w stromych, klifowych ścianach, jest mnóstwo, dostępnych tylko od strony wody, jaskiń i grot. Ponoć właśnie w nich ukrywali się morscy rabusie grasujący po Morzu Egejskim. Bardzo, bardzo chcieliśmy tam być, i oczywiście najlepiej w naszym kajaku. Był tylko jeden problem. W SW części Milos, a tam właśnie leży zatoka Kleftiko, w niewielu miejscach jest możliwość spuszczenia kajaka na wodę.

A to strome, nadbrzeżne skały, a to tereny górniczych odkrywek skutecznie utrudniają wodowanie.
Ale my zrobiliśmy wcześniej zwiad i wszystko było już ustalone. Samochodem podjechaliśmy w okolicę zatoczki Kategro (szybko przechrzczonej na Katorgo ), następnie niecały kilometr, już pieszo z kajakiem, do plaży.
Potem wodowanie i w drogę. Sama kajakowa wycieczka miała kilkanaście kilometrów.



Jak wygląda zatoczka opisywałem w czasie zwiadu dokonanego we wtorek.
Miejsce ciekawe, ale do plażowania i kąpieli raczej nie zachęca.





Już na początku kusiły nas jaskinie i łuki skalne, ale plan był prosty.
Najpierw obowiązki.





Zatoka Gerontas, zajrzymy do niej w drodze powrotnej.



Dopływamy do terenu kopalni.
U góry, na krawędzi klifu, widać ogrodzenie.





Brzegi nie zachęcają do lądowania.



W miękkiej tufowej skale pracownicy kopalni wycięli zejście do wody.



Niewątpliwie, w czasie załadunku, cumują tu statki.







Poza pachołkami na brzegu mogą też cumować do olbrzymich boi.





Trochę się obawiałem, że w czasie naszego "rejsu", przy kopalni będą jakieś manewry. Na szczęście przy kopalni było pusto i spokojnie.



Sprawnie przepłynęliśmy wzdłuż kopalni.
Znów zaczęły nas kusić różne jaskinie,



ale nasza motywacja znacząco wzrosła.
Zaczęło być widać KLEFTIKO



gdzie dopłyniemy już niedługo

longtom napisał(a): Tą kropką, w tym roku, miała być kajakowa wyprawa do Kleftiko

Fajna kropka .
Oglądałam kiedyś zdjęcia Kleftiko zrobione przez naszego Kapitana podczas wyprawy w 2010 - termin rejsu niestety nijak nie dał się wtedy pogodzić z moimi terminami urlopowymi, Brakowało przesunięcia w czasie o dwa tygodnie, abym tę część Milosa miała już dawno za sobą, na własne oczy.
W tym roku na greckim rejsie też zahaczyli o Kleftiko, ale termin (początek lipca) również mi nie sprzyjał .

Nie wiem ile czasu jeszcze upłynie, zanim spełnią się marzenia, więc póki co chętnie podglądnę Waszym okiem .

dangol napisał(a):...abym tę część Milosa miała już dawno za sobą, na własne oczy.

Szkoda wielka
Ale co się odwlecze, ... .
Czego Ci serdecznie życzę.

pzdr

My, machając dzielnie wiosłami, zbliżamy się do Kleftiko. Oni już tam byli.
Powożący tą łajbą na miano kapitana zupełnie nie zasłużył.
Widocznie uznał, że swoich pasażerów trzeba czymś zająć, postanowił więc nas przestraszyć.
Głupek jeden.



Na szczęście było blisko do skał, do których bał się przybliżyć.
A potem już było wspaniale
Po prawej burcie widać był coraz więcej jaskiń,



a i z przodu było coraz ciekawiej.









Bezchmurne niebo, woda prawie bez fal



okazuje się, że nie jesteśmy najmniejszą jednostką pływającą w zatoce.





Trochę się nawiosłowaliśmy, szukamy więc miejsca, gdzie można by wylądować.
Tu same słońce.



O, to chyba będzie nasza plaża



Super miejsce. Na części plaży słońce, na części cień.





Zostaniemy tu na dłużej.





Jest na co popatrzeć.











Wyciągnęliśmy nasze wiktuały. Już nie pamiętam co to było, ale pamiętam, że smakowało znakomicie.
A po małej przerwie kąpiel.



Nawet, poza nami, coś tam pływało.









W sumie fajnie.

to jest Hani


to moje


Hani chyba lepsze.



Żółta drobnica, jak w Chorwacji.





Takie bardzo lubimy.



A te zamiast uciekać w bok, ciągle pokazują ogony.
Zupełnie nie znają się na fotografii.





W końcu, jedna skręciła.



Te są bystrzejsze, ustawiają się jak trzeba.







W ciągu dalszym cd przewiduje wynurzenie.

Podoba mi się to.....zanurzenie

Przeslicznie , no i dla każdego coś miłego. Dla mnie widoki z brzegu, dla G. rybki , może nawet ośmiornica nie byłaby konieczna . Tylko, żeby to wszystko zobaczyć, zapewnie musielibyśmy nabyć sobie jakiś kajak... Tylko czy ja odawżyłabym się pływać w nim po falach i głębokiej wodzie? Jakoś nie za bardzo to widzę...

longtom napisał(a):Jest na co popatrzeć.

Oj tak ... pełna zgoda !

pozdrawiam.

longtom napisał(a):My, machając dzielnie wiosłami, zbliżamy się do Kleftiko. Oni już tam byli.
Powożący tą łajbą na miano kapitana zupełnie nie zasłużył.
Widocznie uznał, że swoich pasażerów trzeba czymś zająć, postanowił więc nas przestraszyć.
Głupek jeden.

Chciał Was staranować?





Ukojenie nerwów przy nurkowaniu...

Pozdrawiam

ASIULA HK napisał(a):Podoba mi się to.....zanurzenie

Witam w nowej postaci.

maslinka napisał(a):Tomek, Twoje ostatnie podwodne foty wymiatają!

U ciebie też kolorowo pod wodą

ASIULA HK napisał(a):.

maslinka napisał(a):.

Ale żeście się zgrały
Jakiś tydzień temu też w kilkuminutowym odstępie obie tu zajrzałyście.

pzdr

dangol napisał(a):Przeslicznie , no i dla każdego coś miłego. Dla mnie widoki z brzegu, dla G. rybki , może nawet ośmiornica nie byłaby konieczna . Tylko, żeby to wszystko zobaczyć, zapewnie musielibyśmy nabyć sobie jakiś kajak... Tylko czy ja odawżyłabym się pływać w nim po falach i głębokiej wodzie? Jakoś nie za bardzo to widzę...

A na Gochach, na jeziorze nie próbowałaś
To by mogła być dobra "aklimatyzacja".

Słyszę, że mały urlopik się szykuje.
Przyjemności.

mariusz-w napisał(a):

longtom napisał(a):Jest na co popatrzeć.

Oj tak ... pełna zgoda !

Najpiękniejsze było to, że byliśmy niezależni.
Nikt nas nie poganiał, mogliśmy po kilka razy wracać w miejsca, które najbardziej nas urzekły.

Jacek S napisał(a):

longtom napisał(a):My, machając dzielnie wiosłami, zbliżamy się do Kleftiko. Oni już tam byli.
Powożący tą łajbą na miano kapitana zupełnie nie zasłużył.
Widocznie uznał, że swoich pasażerów trzeba czymś zająć, postanowił więc nas przestraszyć.
Głupek jeden.

Chciał Was staranować?

No nie.
Mordercą raczej nie był.
Ale niechybnie chciał nas zdrowo pohuśtać kilwaterem.
A to różnie mogło się skończyć.

Jacek S napisał(a):Ukojenie nerwów przy nurkowaniu...

Pamiętam, że lubisz podwodne fotki.

Ale tego dnia to co na powierzchni było ciekawsze.

pzdr

longtom napisał(a):

Jacek S napisał(a):Ukojenie nerwów przy nurkowaniu...

Pamiętam, że lubisz podwodne fotki.

Ale tego dnia to co na powierzchni było ciekawsze.

pzdr

Mów mi Jacques...

Jacek S napisał(a):
Mów mi Jacques...

Mogę nawet JacquesYamaha

pzdr