Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeather

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 29.07.2015 10:40

Magdalena S. napisał(a):Hej. Bardzo chętnie poczytam Twoją relację.
Nie byłam jeszcze na Visie, ale marzy mi się :)
Robisz piękne zdjęcia :papa:


Bardzo dziękuję i zapraszam :D
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 29.07.2015 10:42

kamil1929 napisał(a):Poczytam z przyjemnoscią :wink:


Miło, że dołączyl kolejny czytelnik :) Witam.
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 29.07.2015 14:12

Katerina napisał(a):Można też na miejscu skosztować świeżutkich ostryg (12 kuna za sztukę), co też czynimy nabywając po 3 na głowę skropione cytryną i Tabasco..Śniadanko pierwsza klasa (wybaczcie Ci, którym skorupiaki obmierzłe są :mrgreen: ), a i sezon zainaugurowany 8)


Takie śniadanko to ja rozumiem :D.
Ostrygi i spacer po Stonie to obowiązkowy punkt podczas pobytu w okolicy
Stasiek18
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 857
Dołączył(a): 05.04.2011
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Stasiek18 » 29.07.2015 22:59

Jak zwykle :( jestem spóźniony.
Czekam na Vis,i trochę szkoda że przed piątkowym wyjazdem nie zdążę sobie poczytać.
Celem tegorocznego wyjazdu oczywiście...VIS :oczko_usmiech:
Relacji z Vis jest jak na lekarstwo :roll:
:papa:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 30.07.2015 09:39

Stasiek18 napisał(a):Jak zwykle :( jestem spóźniony.
Czekam na Vis,i trochę szkoda że przed piątkowym wyjazdem nie zdążę sobie poczytać.
Celem tegorocznego wyjazdu oczywiście...VIS :oczko_usmiech:
Relacji z Vis jest jak na lekarstwo :roll:
:papa:


Witaj,
Staram się przebiec truchtem przez Peljeśac, żeby zacząć relacjonować Vis.
My też we wrześniu po raz drugi na Vis , bo w ubiegłym roku nie zdążyliśmy głównych atrakcji "zaliczyć" ( nie cierpię tego określenia) :x A potem na Peljeśac tradycyjnie, czyli w tym roku odwrotnie niż w zeszłym :hut:
Na pewno będziesz zachwycony Visem, zazdroszczę, bo to zawsze największy fun - smakowanie i odkrywanie po raz pierwszy 8) :papa:
Kasia i Krzyś
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1080
Dołączył(a): 15.09.2012
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kasia i Krzyś » 30.07.2015 12:25

owoców morza nie jadam, ale klimat Stonu pozytywnie mnie zaskoczył (a mieliśmy sobie darować wizytę tam), natomiast z Małego Stonu uciekaliśmy czym prędzej, jakoś zbyt sennie i pusto, że nie wiedzieliśmy gdzie się podziać (takie upały były, że chyba wszyscy na plaży siedzieli do zmroku zamiast się po miastach włóczyć jak my)

nie dotarliśmy też na Prapratno, bo piasek nas skutecznie odstraszył :roll:

zazdroszczę takiego powolnego "wchodzenia" w urlop, może w przyszłym roku da się trzy tygodnie wygospodarować
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 01.08.2015 01:01

Kasia i Krzyś napisał(a):owoców morza nie jadam, ale klimat Stonu pozytywnie mnie zaskoczył (a mieliśmy sobie darować wizytę tam), natomiast z Małego Stonu uciekaliśmy czym prędzej, jakoś zbyt sennie i pusto, że nie wiedzieliśmy gdzie się podziać (takie upały były, że chyba wszyscy na plaży siedzieli do zmroku zamiast się po miastach włóczyć jak my)

nie dotarliśmy też na Prapratno, bo piasek nas skutecznie odstraszył :roll:

zazdroszczę takiego powolnego "wchodzenia" w urlop, może w przyszłym roku da się trzy tygodnie wygospodarować


Właśnie to odczucie senności i pustki jest bezcenne po intensywnej pracy przed samym wyjazdem, żeby podopinać sprawy w firmie, zniwelować skutki napięcia przedwyjazdowego i trudów związanych z długą trasą (jedziemy z Gdyni). :roll:

Uliczki w Mali Ston są urocze, i w totalnym cieniu o pewnych porach dnia; ja kamloty średniowieczne lubię ,im starsze tym lepsze :oczko_usmiech: Mamy też naszą małą tajemnicę związaną z Małym, która czyni to miejce szczególnym :)

Prapratno faktycznie dobre na początek sezonu, ot tak, żeby przywitać się z Półwyspem i .. popatrzeć na promy na Mljiet ..(co tam się dzieje kiedy nas tam nie ma? :evil: )
:hut: :papa:
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 01.08.2015 14:02

Katerina napisał(a):
Właśnie to odczucie senności i pustki jest bezcenne po intensywnej pracy przed samym wyjazdem, żeby podopinać sprawy w firmie, zniwelować skutki napięcia przedwyjazdowego i trudów związanych z długą trasą


A już myślałam, że tylko ja tak mam.
Przed wyjazdem wszystko pędzi na takich obrotach, że pierwsze trzy dni urlopu zawsze dochodzę do siebie.
Senne, wąskie uliczki są najlepszym lekarstwem :)
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 11.08.2015 15:00

Rzecz się stała niesłychana - mamy w Trójmieście śródziemnomorską pogodę 8O 8) .Wprawdzie upały nie tak dokuczliwe, jak np w W-wie, którą odwiedziłam 2 dni temu, ale i tak nie skłaniają do stukania w kompa. No, ale wypadałoby pociągnąć te relację z szacunku dla tych, którzy zadeklarowali się jako jej czytelnicy.

Ostatni dzień w Stonie - po śniadaniu złożonym z dwóch burków - z mięsem i serem ze stońskiej pekary idziemy na spacer do Broce - małej wioski do której prowadzi wąska droga wzdłuż grobli nad Stonskim Kanałem.
Broce oddalone jest o 3 km od Stonu, można tam również dojechać autem. Zbliżając się do osady, dostrzegam na przeciwnym brzegu mój ideał lokum na resztę życia :idea: :oczko_usmiech: - mam na myśli styl kolonialnej haciendy w cudnych okolicznościach zielonej przyrody, trochę mniej samą lokalizację domostwa..

P9010259.JPG

P9010260.JPG

P9010257.JPG

P9010258.JPG


W osadzie jest parę niezłych miejscówek, a nawet coś, co wygląda na hotel.

P9010262.JPG

P9010265.JPG


"Główny plac" z kościołem..

P9010263.JPG


I ostrzelane w ostatniej wojnie budynki..śladów po ostrzałach Dubrovnika i okolic jest w Stonie sporo :( .

P9010266.JPG

P9010267.JPG

P9010268.JPG


Pogoda, jak na razie, fantastyczna, ale podchodzimy do tego z ostrożnym optymizmem, bo Internet przedstawiał to trochę inaczej :? ..a więc wszystko może się jeszcze zdarzyć. Póki co, decydujemy przekąpać się szybko w Prapratno..

P9080317.JPG


Na plaży, dosłownie paręnaście osób, kąpiel wspaniała, ale zwijamy się, bo jeszcze parę punktów programu do zrealizowania zostało..Na początek jedziemy w górę do konoby "Bella Vista" z widokiem na zatokę Prapratno i Mljet, by dokonać oceny miejsca . Restauracja bardzo duża, położona na dwóch piętrach z tarasami i piękną panoramą. Problem w tym ,że godzina wczesna, nas jeszcze głód nie dopadł, a miejsce skłania do biesiadowania o zachodzie słońca, a nie pospiesznej przekąski w pustej o tej porze knajpie..Na wieczór zaplanowaną mamy pożegnalna kolację w " Bakusie" w Stonie, pozostawiamy więc kulinarne testowanie miejsca na przyszły rok, zadowalając się zimnym piwkiem z cytryną..A propos, za każdym razem gdy zamawiam w Cro pivo s limunom dostaję Radlera, którego nie lubię :evil: . Nauczyłam się więc, że trzeba mówić "pivo i limun" :oczko_usmiech:

P9080326.JPG

P9080327.JPG

P9080329.JPG

P9080331.JPG


Co będzie kolejną atrakcją dnia? Wstyd się przyznać, ale będąc w Stonie parę razy wcześniej nie zdobyliśmy..murów :roll: :oops: A to było za gorąco, a to czasu zabrakło.. Oczywistą oczywistością jest więc wspinaczka na owy zabytek. Niestety, te niewinne chmurki ,które towarzyszyły nam w trakcie kąpieli w Prapratno zmieniły formę i kolor oraz przyniosły trwający około 45 min silny opad, co zmusiło nas do przeczekania w knajpie na kantunie, czyli na rogu, na stońskim ryneczku i alkoholizowania się piwkiem :mrgreen: .
Przestalo padać i znowu mamy cudowne niebo ze słońcem, wymarsz do kasy zakupić bilety na Stonske Zidine.
Pan biletowy informuje nas, że możemy przemaszerować tylko na odcinku muru od strony Stonu, bo..zarwał się mostek łączący tę część z tą, która jest po drugiej stronie góry, czyli w Małym Stonie.Będzie w naprawie przez parę dni, ale możemy na ten sam bilet wejść na fragment małostoński tamtejszym wejściem..tyle ,że nie dzisiaj, bo już nie zdążymy przed zamknięciem.
Co za ulga :wink: :D Wizja pokonania całości murów po piwku i podeszczowej parówce trochę mnie niepokoiła, więc ucieszyłam się wielce, że resztę muru znowu :roll: zostawiamy na kolejny rok.

P9070281.JPG

P9070283.JPG

P9070285.JPG


W tle widać groblę wiodącą na lewo do Broce.

P9070288.JPG

P9070291.JPG

P9070295.JPG

P9070296.JPG


Wilgoć w powietrzu plus temperatura dają wrażenie sauny - chodzenie po murach w tych warunkach zakrawa na sport ekstremalny :hut:
Schodzimy do miasta zająć miejsca w "Bakusie".
Po drodze odkrywamy otwór po sporej kuli wojennej w stojącej centralnie palmie...

P9070297.JPG


jak też parę innych "pamiątek" - niektórzy mają je w ogródkach..

P9070254.JPG


Szakal to, czy nietoperz? 8O

P9080308.JPG

P9080309.JPG


W Stonie zazwyczaj stołujemy się w Bakusie i Stagnum na przemian. Dzisiaj padło na Bakusa, który przeżywa oblężenie.
Zamawiamy salatę od hobotnice i lignje na żaru jako startery, oraz riblją platę dla dwojga. Jak szaleć to szaleć :boss:
w oczekiwaniu na dania podziwiamy dyskretnie damę o nieustalonej narodowości ( ze wskazaniem na Czeszkę), która przy stoliku obok walczy z krewetkami tygrysimi (sztuk 5) za pomocą noża i widelca :roll: Ubaw po pachy :oczko_usmiech:.. walka ta będzie trwała przez prawie całą naszą kolację, a w tym czasie jej partner pochłonie gigantyczny plater mieszanych mięs z grila z frytkami :D
Wjeżdża nasza ośmiorniczka..ale wygląda jakoś podejrzanie -już sam kolor wzbudza naszą czujność, a konsystencja gumy potwierdza obawy. What the fu.k? Takie rzeczy w Bakusie? :evil: Wzywamy kelnerkę i dowiadujemy się, że pewnie kucharz miał końcówkę z wczoraj itp bzdety. Tłumaczymy, że od lat co roku jemy tu tę salatkę i nie spodziewaliśmy się takiej obsuwy. Po 5 minutach dostajemy porcję wyśmienitej, świeżej hobotniczki - czyli można było !!
Na szczęście lignje bez zarzutu, a riblja plata nie z tego świata :mrgreen: Małżon nie pozwolił mi zrobić zdjęcia tego cuda, bo jak twierdzi, trzeba mieć poczucie obciachu. :x .Potem, w trakcie urlopu trochę się wyluzuje, więc uda mi się zdjąć kilka talerzy aparatem :smo:
Oprócz obłożenia klientami, Stagnum zawsze nawiedzane jest przez liczną kociarnię - takiej ilości nie spotkałam w żadnym innym miejscu. Tylko pod naszym stolikiem żebrze około 8 futrzaków..

P9070301.JPG

P9070302.JPG


Objedzeni i opici tanim i dobrym, a dobrym, bo tanim winem udajemy się na spoczynek razem z kojotami(szakalami). Rano pożegnamy Ston i ruszymy na Orebić :D Accu przewiduje lekkie zachmurzenie, co będzie idealne na drogę..

P9080061.JPG

P9080072.JPG


:papa: :papa:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 14.08.2015 03:12

ZEMSTA ILLIRÓW :twisted:

Ten odcinek będzie bardzo krótki..., chociaż dzień wydawał się tak długi i ciężki, że błagaliśmy niebiosa i duchy Illyryjskich władców półwyspu o ..szybki koniec..(dnia :oczko_usmiech: )

Tego ranka mieliśmy opuścić Ston i przemieścić się do Orebića. Wszystko spakowane wieczorem, Accu przewiduje lekki chłodek i chmury, git.
Tymczasem w nocy.. budzę się i wydaje mi się ,że jestem w windzie drapacza chmur, która zasuwa na setne piętro z zawrotną prędkością, nie jestem w stanie podnieść głowy z poduszki bo za każdym razem odczucie niby znajome, a jednak inne :roll: :?: Stan umysłu bardziej niż jasny, to nie może być wino z kolacji.. Od dziecka nie zapadłam na żadną odmianę popularnie zwanej grypy żołądkowej, za cholerę nie wiem jak to jest, ale to musi być to 8O
Przypominam sobie, że małżonek w poprzednich latach ucierpiał na podobne cholerstwo na Peljeścu..dwa razy gorączka i inne atrakcje trwające dokładnie..1 dzień. Miejscowi mówią, że to nie od żywności, tylko z powietrza i wody, szit :? :?:

W mękach i kiblu dotrwałam do rana.. A tu , wbrew prognozom ..lampa totalna, niebo bezchmurne i dzięcielina pała, czy też gore :mrgreen:
Pytam męża, czy coś czuje, a on ,że ok :evil:

Łaska boska, mam węgiel, rumianek i inne elektrolity.., ale perspektywa szukania kwatery w Orebiću w tym stanie mnie obezwładnia.Chcę jak najszybciej zapakować auto i wyruszać, ale mąż przypomina sobie, że warto kupić coś gospodarzom w podzięce.. :twisted: Udajemy się po wino ( debilne, prawda?) i do apteki, gdzie pani sugeruje probiotyki dla mnie, oraz uspokaja, że to częsta dolegliwość. Ok, ale ja zawsze byłam nie do zdarcia w Cro, what the hell?!!

Mąż z zadowoloną miną, że tym razem to nie on, po dopełnieniu powyższych czynności wreszcie rusza na Órebić..Nie pamiętam trasy do okolic Żuljany, ale właśnie wtedy dostaję info od kierowcy ,że "coś mnie bierze"..
Czuję, że muszę jak najszybciej doprowadzić się do pozycji horyzontalnej; zjeżdżamy na plażę w Żuljanie..zanim dojdziemy wzdłuż linii brzegowej do najbliższego tamaryszka mąż ma zepół symptomów podobnych do moich :oczko_usmiech:
Zalegamy pod wyżej wspomnianym tamaryszkiem, w błogosławionym cieniu i przysypiamy z przerwami na parę godzin.. A mogło być tak cudownie :( Jeden z nielicznych podczas naszych wakacji 2014 zupełnie bezchmurnych dni)

Oto na co było mnie stać:

P9090076.JPG

P9090077.JPG

P9090078.JPG


Dwie godziny niepełnowartościowego snu na plaży pobudziło mój organizm do walki.. Mimo wszystko trzeba coś :idea: zjeść
Małżon zupełnie nieżywy, właśnie przeżywa to , co ja 10 godzin wcześniej, czyli winda do nieba i syfon w głowie..O żoładkach nie ma co mówić :|
Podejmuję decyzję - bulion :!: Ale taki prawdziwy, wołowy :lol:
Doczłapujemy do jednej z konob, prawie pustej tak jak i plaża, i pytamy o powyżej wspomniany..Kelner zapewnia, że wołowy rosół to wręcz ich specjalność :wink:

Do dzisiaj nie wiem, czy bulion był z kostki, czy z lokalnej trzody, ale...na 2 godziny poczułam się jak niepełnosprawny wprawdzie, ale młody bóg :mrgreen:

To dało nam siłę na dojazd do Orebića i zaparkowanie auta na głównej drodze nad miastem...
Idziemy szukać miejscówki..

P9090080.JPG


Dochodzimy do bulwaru w okolicy słynnej lodziarni, co powoduje nawrót objawów złagodzonych na chwilę bulionem z Żuljany... Lampa trwa..

Chociaż to kolejny raz na Peljeścu, to po raz pierwszy będziemy stacjonować w Orebiću, toteż, jak zwykle szukanie w ciemno..nomen omen, bo nic już na oczy nie widzę :(

O dziwo, co drugi apartman pusty, "jest w czym robić". No ale mamy swoje oczekiwania - 1sza lub 2-ga linia brzegowa :hut: Dwie pierwsze opcje, mimo baaardzo korzystnej ceny, jednak odrzucone. Do trzech razy sztuka :D

P9090083.JPG


Cena dość zabójcza, bo nas dwoje, a apartman na 4 lub 5 osób, ale na tyle ile w naszym stanie możemy, negocjujemy i przyklepujemy deal :D

Sił mamy tyle, żeby zobaczyć co przed nami, na lewo i na prawo no i z tyłu..

P9090088.JPG

P9090090.JPG

P9090091.JPG

P9090095.JPG

P9090097.JPG


Dzień chyli się ku upadkowi a słońce chowa za nieboskłon, czy jakoś tak..więc idziemy spać z orebićowskimi kurami zapodając sobie duże dawki węgla , probiotyków i paracetamolu na gorączkę i licząc na łaskę Illirów od jutra.
:papa:
Magdalena S.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 920
Dołączył(a): 03.06.2008
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magdalena S. » 14.08.2015 11:39

Katerina napisał(a):Wjeżdża nasza ośmiorniczka..ale wygląda jakoś podejrzanie -już sam kolor wzbudza naszą czujność, a konsystencja gumy potwierdza obawy. What the fu.k? Takie rzeczy w Bakusie? :evil: Wzywamy kelnerkę i dowiadujemy się, że pewnie kucharz miał końcówkę z wczoraj itp bzdety. Tłumaczymy, że od lat co roku jemy tu tę salatkę i nie spodziewaliśmy się takiej obsuwy. Po 5 minutach dostajemy porcję wyśmienitej, świeżej hobotniczki - czyli można było !!

A może kucharz dodał do Waszych dań coś ,,ekstra", że tak się oboje 8O pochorowaliście... ?
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 17.08.2015 04:30

Magdalena S. napisał(a):
Katerina napisał(a):Wjeżdża nasza ośmiorniczka..ale wygląda jakoś podejrzanie -już sam kolor wzbudza naszą czujność, a konsystencja gumy potwierdza obawy. What the fu.k? Takie rzeczy w Bakusie? :evil: Wzywamy kelnerkę i dowiadujemy się, że pewnie kucharz miał końcówkę z wczoraj itp bzdety. Tłumaczymy, że od lat co roku jemy tu tę salatkę i nie spodziewaliśmy się takiej obsuwy. Po 5 minutach dostajemy porcję wyśmienitej, świeżej hobotniczki - czyli można było !!

A może kucharz dodał do Waszych dań coś ,,ekstra", że tak się oboje 8O pochorowaliście... ?


Niemożliwe, rok wcześniej na półwyspie mąż miał identyczną przypadłość po tym jak razem jedliśmy kalmary
plus frytki z jednego talerza w okolicach Loviśte..ja nie zachorowałam. :?

Jeśli ktokolwiek z forumowiczów miał takie doświadczenia, proszę o ich wymianę.. Może jest sposób na zemstę Illirów? Ja jadę we wrześniu z probiotykami i duuużą ilością węgla for sure. Szkoda tego jednego dnia ( i pół) :(
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 17.08.2015 08:00

Uuu, choroba na wakacjach to słaba sprawa... Małżonce ostatnio takie cuś przytrafiło się na Braću w 2013. Piliśmy i jedliśmy to samo, ją trafiło, mnie nie. Przespała 1 dzień i była jak nowa ;)

Nie wiem czy jest lepszy sposób niż przeczekanie "żołądkówki" - sam wiem, że w I jej etapie nie wmuszę w siebie nic, rzygam nawet po wodzie... A jak już da radę, ciepły rosół i/albo pieprzówka.
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 18.08.2015 23:09

Przypomniałam sobie historyjkę z wakacji z 2013, gdy małżonek po raz pierwszy doświadczył wyżej wspomnianego paskudztwa..Akurat złożylo się tak, że kryzys dopadł go w trakcie wizyty w konobie Panorama nad Orebićem. Poprosiliśmy o herbatę, czyli ćaj. Kelner, po chwili konsternacji udał się na konsultacje z właścicielką i ..po bardzo długim czasie przyniósł herbatę z torebki o smaku czarnej porzeczki :roll: :oczko_usmiech:
Chyba w całej knajpie mieli tę jedną torebkę, i tak cud ,że ją znaleźli.. :lol:
Później, po wyjaśnieniu problemu przynieśli jeszcze travaricę, ale niestety, nie pomogła, swoje 24 godziny trzeba odchorować.
W naszej dopiero co znalezionej miejscówce, w apartmanie obok mieszkała czeska rodzina.Wieczorami, siedząc na tarasie nie sposób było mimowolnie się nie " podsłuchiwać". I oni narzekali, że nigdzie herbaty normalnej nie mogą dostać, a w sklepie są wszystkie, od zielonej, rumiankowej po owocowe - tylko nie czarna..No cóż, południe Europy, jakby nie było :hut:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2275
Dołączył(a): 31.08.2010
Re: Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeat

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 19.08.2015 08:02

Z tą herbatą to w ogóle nie kumam podejścia - co za problem, żeby była? A faktycznie, od Bałkanów po Iberię, nie uświadczysz herbaty, a jeśli już, to co najwyżej ziółka. No, może w lepsiejszych hotelach dostanie się normalną, czarną herbatę. Dziwne to, bo przecież dalej na południe - czyli w północnej Afryce - herbatę piją na okrągło.

Aprowizacyjnie, to jednak nie ma to jak centralna Europa, jest wszystko, do wyboru, do koloru.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Peljeśac i Vis 2014 - zabawa w kotka i myszkę z AccuWeather - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone