Pamiątki Chorwacji

Najlepszą pamiątką z CRO będą oczywiście zdjęcia, a tak poza tym co fajnego proponujecie? Napiszcie proszę cóż takiego ciekawego przywieźliście z wakacji dla siebie czy bliskich?

1. Oliwa
2. Rakija / orachovac
3. Wino

to co znalde podczas nurkowania - czerwone lapy od krabow, puste jezowce bez igiel

do tego ser, rakija, piwo, rwane z drzew figi, dziergany obrus

Muszelki, kamyczki (ja zbieram takie podziurkowane).
Z Pagu: koronki, ser, sól morska

cropag

Dobra spróbujemy,domyślam się,że próbujesz ruszyć temat-ok,wchodzę. Będąc w Breli zobaczyłem w sklepiku duże trawy jak morskie (jak gałęzie) Do dziś wiszą przy kominku. Dla prawdy-tozona zauważyła, a ja wyjąłem kuny do zapłaty

Kurcze co za reflex , dobra walczę dalej . Z Medzugorje (choć to niby nie Cro) mamy firurkę Matki Bożej z kamienia

już ciekawie się zaczęło, dzięki serdeczne

Ja przywiozłam syna

Aguha napisał(a):Ja przywiozłam syna

Aguha napisał(a):Ja przywiozłam syna

leoligot napisał(a):Kurcze co za reflex , dobra walczę dalej . Z Medzugorje (choć to niby nie Cro) mamy firurkę Matki Bożej z kamienia

Z Medjugorje to ja przywiozłem pysk z lodów uciaprany. Cała reszta tam to odpustowy chłam, za który przepłacasz i to sporo. Nawet bośniacki kościół nie uznaje tego miejsca jako święte, nie wspominając o kościele watykańskim. Dla mnie jeden wielki przekręt żeby babcie wyłożyły ostatni pieniądz jak już uda się im osiągnąć cel podróży.

Dla mnie corocznie najważniejszym trofeum na którym bazuję kulinarnie przez następne pół roku albo dłużej jest zagorski češnjak który kupuję w drodze powrotnej w ilościach hurtowych

Miejsce I: Tonę fotek i dwie tony wspomnień na twardym dysku w głowie
Miejsce II: Rakija, winko, lawenda, trufle, zerwane byle gdzie liście laurowe i rozmaryn.
Miejsce III: Żona nabyła drogą kupna moździerz wykonany z istryjskich skał...

Rysio napisał(a):

leoligot napisał(a):Kurcze co za reflex , dobra walczę dalej . Z Medzugorje (choć to niby nie Cro) mamy firurkę Matki Bożej z kamienia

Z Medjugorje to ja przywiozłem pysk z lodów uciaprany. Cała reszta tam to odpustowy chłam, za który przepłacasz i to sporo. Nawet bośniacki kościół nie uznaje tego miejsca jako święte, nie wspominając o kościele watykańskim. Dla mnie jeden wielki przekręt żeby babcie wyłożyły ostatni pieniądz jak już uda się im osiągnąć cel podróży.

Dla mnie corocznie najważniejszym trofeum na którym bazuję kulinarnie przez następne pół roku albo dłużej jest zagorski češnjak który kupuję w drodze powrotnej w ilościach hurtowych

Rysio, a cóż to takiego ten ćeśniak????

Arooo napisał(a):Miejsce III: Żona nabyła drogą kupna moździerz wykonany z istryjskich skał...

W Trogirze moździerze były z "kamienia z wyspy Brać"

Ja to generalnie przywiozłem - jeśli wyliczać wszystko:
- 1,5 litra oliwy (litr w pecie, a pół litra w butelce ozdobnej z ziołami)
- pół litra orachovaca
- 5 litrów Matana
- 2 butelki "Proska"
- 1 butelka Vranaca
- 4 butelki Ożujskiego Lemon (pomysł żony)
- ser w zalewie oliwnej
- 1,5 kg kulena (taka aromatyczna kiełbasa trochę przypominająca litewski kindziuk)
- woreczki z lawendą, żeby mi szafa pachniała Chorwacją
- 0,5 kg sera koziego
- rozmaryn natargany dziko w ilości połowy reklamówki z Konzuma
- musztardę estragonową
- gustowny kapelusik z napisem "Hrvatska"
- ponad 1000 zdjęć
- 1GB filmików
- kilka szkieletów jeżowców i jednego zdechłego jeżowca

Arooo napisał(a):Miejsce III: Żona nabyła drogą kupna moździerz wykonany z istryjskich skał...

Nie doczytałem do końca i myślę jak ona tę broń przewiozła przez granicę

U mnie standardowo:
- oliwa
- rakija/rogac
- w tym roku arbuz
- i to co wyłowie z morza - a było to na przełomie 5 lat - bransoletka skórzana (PAG) , nóż kuchenny (TISNO) , parasol ogrodowy (KRK) i mnóstwo muszelek wszelakiej maści