Pamiątka z Chorwacji - Wzdłuż wybrzeża do Boraka Dingača

Dziękuję Elizasz

Ale się ubawiłem przy tej relacji.

Aguha napisał(a):5 września 2009 - Lekarz, burza i mój kamarad

Budzę się i lecę sprawdzić moją pręgę... Poszła dalej. Domagam się natychmiastowego konsylium. Art proponuje raczej psychiatrę, ale wsiadamy w Corsika i do Orebiča...

I tu wstawię zakładkę w Twoją relację. Super piszesz, zdjęcia pierwsza klasa ! Region mnie bardzo ciekawi, więc na pewno jutro tu powrócę

brokers7 napisał(a):Ale się ubawiłem przy tej relacji.

fota napisał(a):I tu wstawię zakładkę w Twoją relację. Super piszesz, zdjęcia pierwsza klasa ! Region mnie bardzo ciekawi, więc na pewno jutro tu powrócę

Ależ zapraszam Bardzo dziękować za dobre słowo. Region piękny, ech, człowiek się zawsze rozmarzy, jak sobie przypomni...

Przeczytałem od deski do deski. Relacja Pierwsza Klasa
Powiem tak: posiałaś ziarno ;D Chyba następnym razem...

No tak ziarno posiałam, ale nie będę zbierać plonów Ech, taki los
Jedź, bo warto, pozdrawiam

Aguha napisał(a):No tak ziarno posiałam, ale nie będę zbierać plonów

Nie narzekaj - u Ciebie był poplon.

Aguha napisał(a):No tak ziarno posiałam ...

Ciekawe, co na to twój mąż ...

Jacek S napisał(a):

Aguha napisał(a):No tak ziarno posiałam, ale nie będę zbierać plonów

Nie narzekaj - u Ciebie był poplon.

Taaaa, klęska urodzaju ...

weldon napisał(a):

Aguha napisał(a):No tak ziarno posiałam ...

Ciekawe, co na to twój mąż ...

On wie, że ja niezwykle robotna dziołcha jestem , a poza tym jest w pracy, więc, myszy harcują i te sprawy

Pozdrowienia dla Antoniego i dla Was.
Relacja przednia.
W Poznaniu był kabaret TEY!!! Byłem na każdej premierze. Dojeżdżałem z W-wy.
Piszesz tak wesoło, że przyszedł mi do głowy właśnie TEY.
A moje miejsce urodzenia to Poznań.
Pozdrawiam całą Wielkopolskę, Poznań i Śrem.
PZDR.

Bardzo dziękuję w imieniu własnym i moich prywatnych chłopów
To skojarzenie z TEYem to po pierwsze aż się tej, a po drugie to bardzo miłe tej, a po trzecie to jednak lekka (ale tylko lekka ) przesada, tej.
Bo my tu w Poznaniu to nie tylko sknerusy i porzundek musi być, jesteśmy też całkiem weseli (w granicach porzundku).
Serdecznie pozdrawiam

To wszystko wiem.
Do Poznania kiedyś jeździłem "bahnom", babci uciekałem przez "oberluft", bawiłem się na "gazplatzu", grałem w "helskę ju" (to fonetycznie), do "składu" chodziłem po zakupy, a do "sklepu" po wegiel", miałem "siorę" i "brachola". Lubiłem "pyrki".
To tak dla siebie, dla przypomnienia.
PZDR.

O tak, uwielbiam gwarę. Na studiach jak my, Poznaniaki okropne, gadaliśmy miedzy sobą, to się przyjezdni dziwowali. Moje ulubione: Mój obecny małżonek powiedział do Chłopa z Mazur, tłumacząc, jak ma gdzieś tam dojść: "A pójdziesz tak na szagę". Chłop , a Art na to "No przez chęchy". Się chłopaki dogadały.
Jeszcze lubię. Dziewczę wlazło w glajdę i jak jej się o tym powiedziało, to się obraziła
A i jeszcze jedno, Art narzekał na mnie, że się nabzdyczyłam, pyta się M. (tego z relacji) czy K. też się nabzdycza. Na co M. "nie, nie K. nie nadużywa alkoholu"
Serdecznie pozdrawiam

Gwara poznańska jest świetna i melodyjna.
Dlatego "zaś" odkładam "szipę", biorę "tytkę" z "kruszonkom" i idę do lasu po "chrust" bo już jest "trzy na trzecią".
Pozdrawiam.
Miłego weekendu.