Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Pag 2010

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bocian » 16.08.2010 11:47

U mnie się otwiera w programie(?) yfrog.
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 16.08.2010 11:49

Czyli w porządku?
U mnie też pokazuje się w żabie, ale otwiera go w nieskończoność i nie może odtworzyć :(
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 16.08.2010 12:13

U mnie idzie tak jak u Bociana :D tylko ciemny obraz i filmik bardzo krótki :cry:
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 16.08.2010 12:16

Aaa nie, to w porządku! :lol:
Obraz ciemny i słabej jakości, bo to ciemna noc była a ja kręciłam aparatem 'małpą'.
A 'film' krótki, bo... bateria padła :twisted: Więc więcej z tym wczoraj zachodu (Bocian, raz jeszcze Ci dziękuję!) niż oglądania, wiem...
No ale trochę Klapy widać, choć kiedy zaczynają - pada bateria... :D
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 16.08.2010 23:07

Piątek, 9 lipca 2010

Długo tu się śpi jakoś. Słońce, mam wrażenie, wstaje dosyć późno. A może to efekt wczorajszej Klapy...? :lol: W każdym razie jeszcze tak późno, jak wczoraj, nie zdarzyło nam się tu wracać. Dziś, w piątek będę cały dzień nucić do upadłego 'Karnevalskie...' :wink:

Przedostatni dzień pobytu zawsze jest smutny. Wiem, nie musi, ale ja tak mam i już. Już myślę o pakowaniu tego całego majdanu, o zaglądnięciu do każdej szafki, szufladki, uprzątnięciu naszych śladów, o drodze powrotnej...

Ranek jest przepiękny. Dziś będziemy znowu nic nie robić :lol: Jak od tygodnia.
Obrazek
Obrazek

Po śniadaniu znajomy kierunek: 'nasza' zatoczka. Po raz ostatni. Nadia też dziś dzisiaj milcząca i zamyślona...
Obrazek

Jejku, czemu wakacje trwają tak krótko?! :twisted:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kiedy Nadia usypia, jedziemy do Starej Novalji, ot tak, przejechać się. Dojeżdżamy do końca drogi przy mini przystani, z barem na samym końcu. Ja schodzę pomiędzy willami, zobaczyć, jak tu wygląda zejście do morza. Fajnie, ale nie dla rodzin z małymi dziećmi. Betonowe płyty tworzą mini podesty do opalania, ale zaraz chlup! w głębinę. Zawracamy do Mandre. Nie rozmawiamy już o niczym innym, jak o powrocie. Smutne.
Po przyjeździe do Ksenji prosimy, by sprawdziła pogodę w Wiedniu. Upały. Przerażające!
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 17.08.2010 17:48

Zrzucam dzisiejsze zdjęcia na komputer. Odnajduję widokówki z Pag-u (muszę wreszcie je dziś wysłać!), 8 sztuk, piękne. Dziś po kolacji przysiądę, obiecuję sobie. Karygodne, żeby przez tydzień leżenia nie mieć czasu na napisanie do rodziny i znajomych :roll: Pierwszy raz mi się to zdarza, no ale też pierwszy raz mamy takie 'przejścia' podczas urlopu :? I oby ostatnie. Zawsze przecież aż się rwę do pisania, 'jak tu pięknie, jak nam dobrze, jaka cudna pogoda', w tym roku jest to czynność sprowadzona do czystej mechaniki. Dziwne aż... :cry:

W ciszy ubieramy się na kolację. W powietrzu wisi wizja wyjazdu, mamo... jak smutno... :cry:
Raz jeszcze ogarniamy wzrokiem willę, w której czuliśmy się świetnie.
Obrazek
I idziemy już na pamięć, instynktownie niemalże, ku dobrej kuchni w Poracie :lol: A ja, jak zawsze, nie mogę się nadziwić i nacieszyć tym, co już tak dobrze znam...
Obrazek
Obrazek
banalne, prawda? Co z tego!
Obrazek
Obrazek
Myślicie, że nie weszłam? Weszłam, owszem, a tam był dłuuuugi tunel, przepiękna, gęsta altana z tego czegoś (Helen, Ty pewnie będziesz wiedziała :) cudowna aleja w cieniu... marzenie!
Obrazek
Obrazek
Obrazek
a w tej willi na górze była restauracja, nie sprawdziliśmy czy tylko dla tych, którzy ją zajmowali, czy też mógł w niej zjeść każdy...
Obrazek

Przed nami ostatnia uczta. Podchodzimy do tego w takim nabożeństwie, jakby to była niemalże Ostatnia Wieczerza ;-) I chyba coś w tym jest. Nastrój nostalgii tak nam się udzielił po drodze, że Nadia wpadła ni siadło ni padło... w histerię, jakiej świat nie widział! :twisted: Kto nas jeszcze nie poznał w Mandre, szybko to dzisiaj nadrobił :roll: Oto rodzinka Bunddych zmierza na kolację. Matko, co się działo! Nie mogłam poznać mojej córki! Myślałam, że ze wstydu zapadnę się pod ziemię. Płacz, szloch, tupanie, uciekanie, nagle: 'chce ten matelac!' przy stoisku z duperelami, no, jakiś koszmar!!!
W takim nastroju docieramy do 'chłopaków'. Naturalnie tę 'syrenę' w Nadii wykonaniu słyszeli już do kilku dobrych minut... Ja zlana potem, mąż wolał nas zostawić samym sobie na pożarcie, i usiąść wygodnie już w Poracie.
Kiedy wreszcie docieramy, obie spłakane na maxa, Mario... klęka przed Nadią i pociesza. Za chwilę przynosi jej piękne kwiaty, kiść zerwaną gdzieś za rogiem :-) Nadia się uspokaja. Możemy zacząć celebrację. Dziś krewety. Dużo. Bardzo dużo! Chwilo trwaj...
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 17.08.2010 19:43

Ach ten ostatni wieczór... ostatni spacer, a potem walizki i wymiatanie siebie z kątów apartamentu. Jak się nazywa ta roślina nie wiem niestety, ale ktoś dziś chyba też o nią pytał i dostał odpowiedź, nie wiem tylko gdzie to było.
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 17.08.2010 20:23

Nie siedzimy długo, tak, jak to zwykle wieczorami lubimy. Z bólem się żegnamy. Cała rodzina wychodzi nam na pożegnanie, nawet mama Antka wybiega z kuchni. Nadia ściska się po sto razy, macha, odchodzi, i wraca. To trwa.
Już schodzimy uliczką w dół, do porciku, kiedy Nadii się przypomina,... że 'jesce laz muse dać causa Maljo'... zwariuję, nie wyjdziemy stąd dziś :lol:
I biegnie jak oszalała, a Mario stoi na schodach, jakby wiedział, jak to się skończy :roll: No jak scena z 'Casablanki'! :lol:
Mam łzy w oczach, macham sobie dla niepoznaki przed oczami tą kiścią pachnących kielichów od Mario, nic, nic..., nic się nie dzieje, może mam katar...? :wink:
Kiedy opuszczamy Porat, nadciąga tłum, ale to jaki!, dziki tłum ludzi. Czyli znowu pełne obłożenie w knajpie. A niech im się wiedzie! Cały sezon, ba!, cały rok! Trzymajcie się, chłopaki!:papa:

Jutro chcemy wyjechać najpóźniej o 8.00 rano, a gdzie jeszcze pisanie kartek?! 8O
Schodzimy w dół. Siłą sadzam Nadię w wózku (który służył tu jako atrapa, ani razu nie raczyła z niego skorzystać, a zajął pół bagażnika!), dochodzimy do cypelka w porciku. Zdjęcie się nie udało, ale zobaczyć wtedy minę mojej córki - bezcenne. :lol:
Obrazek
prawdopodobnie śpiewała jakąś pieśń żałobną, zgodnie z nastrojem... ;-)
Obrazek
łódka stała wciąż w tym samym miejscu, dalej dzieciaki szalały na wielkiej trampolinie, tylko my byliśmy jacyś inni. Już nie w tym miejscu...
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 17.08.2010 20:44

Śliczne to zdjęcie córci, dzieci wiedzą, co dobre i piękne... tak myślę, nie zapomnę naszego ostatniego wieczoru na Krecie, w hallu hotelu czekaliśmy na autobus, który miał nas zawieźć na lotnisko, była już noc, ktoś śpiewał w restauracji do muzyki na żywo. Wyszłyśmy na taras zerknąć na zatokę, a wtedy Natalia ze łzami na policzkach powiedziała "nie chcę, żebyśmy wracali, to były najlepsze wakacje", miała wtedy 9 lat.

W ostatni wieczór ja też zawsze czuję, że już nie należę do tego miejsca, patrzy się na łódki, knajpki, ludzi jakoś inaczej.

Szkoda, że kończy się Twoja relacja, u mnie też zaraz będzie pomału z górki...
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 17.08.2010 20:51

W Regulaminie nie ma nic o tym, że nie można się rozklejać, prawda? :wink: No to ja się rozkleiłam.
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 17.08.2010 21:06

A co do Krety... Tak się składa, że my też wakacje właśnie tam wspominamy najcieplej, więc Twoje dziecko miało absolutną rację :) Tam mogłabym zamieszkać od zaraz!
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 18.08.2010 09:52

Sobota, 10 lipca 2010 (wyjazd)

Kartki pisałam do 1 w nocy. Siedziałam na tarasie, dopalały się tealighty a ja nie mogłam przestać gapić się na morze... :cry: Było mi niewyobrażalnie smutno.
W tzw. międzyczasie - pakowałam nas. Zawsze to robię, kiedy cały dom już śpi. Kiedy wiem, że mogę sobie w swoim tempie pomyśleć, poukładać, bez napinki i ciśnienia. Oczywiście na drugi dzień padam ze zmęczenia, ale przecież nie jestem kierowcą, więc nie muszę aż tak bardzo się wytężać.

Jest 8 rano. Piękny dzień wstaje. Ale to już nie nasz dzień, nie dla nas. Mandre też już nie nasza :cry:

Wszystko spakowane, poupychane kolanami, jeszcze muszelki od Mario, - Kiście kielichów raczej zostawimy w wazonie u Ksenji, Nadia, przecież zwiędną po drodze. - A dlacedo? - Bo zwiędną, będą brzydkie. - A dlecedo? - Tu pożyją dłużej, a Ty weźmiesz muszelki, będą Ci przypominać Mario, tak? - Tak, mamusu, a dlacedo?
I tak bez końca. Kocham to :D

Bagaży tyle, jakbyśmy stanowili 9 - osobowy team (kto jeździ z małym dzieckiem, wie o czym mówię :lol: ), zniesienie tego wszystkiego z drugiego piętra wysokiej willi nie należy do łatwych zadań.
Jeszcze tylko rzut oka na kuchnię, żeby nic nie zostało w szafkach, szafeczkach, szufladach. Nic nie ma? Kurczak jest w zamrażalce, damy go Ksenij, jest świeży, może im się przyda. A jak nie, zje Dita :lol:
Łazienka - wszystko oczyszczone.
Druga łazienka - pusto.
Druga sypialnia (tam była nasza baza olejkowo-balsamowa) - elegancko, nie zostało nic.
Taras - pranie wyschło, do walizki!
Ręczniki, parea, i masa innych bzdur - tak, już, nie ma co się oglądać, w drogę!

Ksenija już czeka na dole. Ostatnio narzekała na złe samopoczucie. Zaawansowana ciąża daje jej w kość. Upały bynajmniej nie pomagają. Boże, jak ja nie lubię pożegnań...
Ściskamy się bez słów. Życzę bezbolesnego porodu i szybkiego powrotu do 'żywych'. Ksenija nachyla się nad Nadią, i rozmarza się przez chwilę. - Marzyłam o dziewczynce, ale już się pogodziłam, że to będzie chłopiec. Następnym razem będzie dziewczynka. Musi być. Chciałabym, żeby była taka rezolutna i fajna, jak Ty - mówi do małej. Śmiejemy się przez łzy.
Widzi, że trzymam w ręku kartki. Proponuje wysłanie: - I tak przejeżdżam koło poczty, to żaden dla mnie problem. Oddaję pocztówki i zapewniam, że jeśli jeszcze kiedyś Pag, to tylko u niej. Jest miło i szczerze.
Dowidjenia! Good bye! Have nice trip!

I co, już? Już. Po bólu. Dobrze, że mam okulary. Mandre, Kolan, Šimuni, Pag, paški most... I co? Już? Po wszystkim? Tak szybko?
Obrazek
Obrazek
Od Pagu w kierunku paškiego mostu, masa zatoczek, miejscowości, gdzie morze styka się górami. Są zupełnie inne iż te od strony Bosany. Łagodne, białe, wyślizgane słońcem, gładkie. Kolor morza tylko potęguje to wrażenie. No i to, że jest ranek... Zdjęcia nigdy nie są piękniejsze niż rankiem właśnie.
Zatoczki jednak nie w moim stylu. Zbyt blisko jest druga strona gór. Czułabym się osaczona, jak w pułapce. Ja jednak muszę mieć czym oddychać. No ale czy to teraz ma jakieś znaczenie...?
Obrazek
Obrazek
Ruiny zamku, które widać tuż przy paškim moście, wpisuję na listę tego 'co koniecznie trzeba' następnym razem. Uzbierało się tego już sporo... Ciągną tam, widzę, pielgrzymki. Same polskie rejestracje... :roll:
Obrazek
Po drugiej stronie drogi Pag-Zadar, kapliczka. Szeptem sobie z Nią rozmawiam, proszę o spokojną drogę do Wiednia. Chwileczkę tylko.
Obrazek
Obrazek
My ku lądowi, ktoś w głąb morza...
Obrazek
Obrazek
Nie brookliński most bynajmniej :D, ale piękny w swej prostocie.
Obrazek
I co, już? Ale że co? Już nie ma Pag-u?! To już ląd?! Kiedy słyszę z tyłu słodkie: - Mamusu, a gdzie jest Ksenia? Zalaz tam do niej wlócimy? - odwracam głowę. Nie, nie wrócimy, żabko. Wracamy już do domu.
Ostatnio edytowano 18.08.2010 11:34 przez mahadarbi, łącznie edytowano 1 raz
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 18.08.2010 10:30

:cry: :cry: buuuuu smutno... mam nadzieję, że droga powrotna przebiegła bezproblemowo, no i czekam na fotki z Wiednia, tak łatwo nie puszczę Was do domu :)
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 18.08.2010 11:27

Wiedeń... creme de la creme :D
Nie kuś, kobieto, nie kuś, bo jeszcze zacznę i o nim pisać ;-) Ale chyba nie w tym wątku, co?
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 18.08.2010 11:32

mahadarbi napisał(a):Wiedeń... creme de la creme :D
Nie kuś, kobieto, nie kuś, bo jeszcze zacznę i o nim pisać ;-) Ale chyba nie w tym wątku, co?

Jak uważasz, ja zawsze całość wrzucam do jeden relacji. Zawsze coś po drodze zwiedzamy, to jest taki nasz sposób na dojazd do Chorwacji, w powrotnej drodze nie zwiedzamy, bo by nam się sery bądź inne skarby wleczone z Cro popsuły ;). Ale pokazać musisz i już. Ja w Wiedniu nie byłam, chętnie poczytam i popatrzę.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Pag 2010 - strona 13
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone