O Mazurach już było ale ..........

weldon napisał(a):Dzięki.

Wciąż liczę na to, że zarówno Cytadela, fortyfikacje pierścieni warszawskich, jak i Twierdza Modlińska doczekają się jakiegoś planu zagospodarowania i zostaną udostępnione publiczności w profesjonalny sposób.

Pewnie swoje liczenie dziecku w spadku pozostawię

Niestety, co racja to racja. Jakoś u nas raczej nie dba się o takie miejsca.
Żałuję, że nie wybrałam się do Wilczego Szańca, byłam tam we wczesnych latach 80-tych, ciekawe jak to miejsce wygląda po 20 latach.

Cóż, ja je pamiętam jeszcze, jako mniej zarośnięte, a bardziej bagniste,
z resztkami maskowań na drzewach i bunkrach.

Potem roślinność zaczęła pokrywać bunkry, a niemieccy turyści, pragnący zobaczyć "gdzie służył tatuś",
zdominowali parkingi i wszystkie knajpki ...

Mam tam kilka szlaków, na których ciężko usłyszeć obcą mowę, ale osobiście wolałem Mamerki.
Z tym, że tam teraz też już zarosło, a i kasę na wejściu postawili.

Wiem, że to dla naszego dobra - na Centralnym też kiedyś była fontanna i wrzucało się tam pieniążek, żeby wrócić, a tu się wrzuca pani kasjerce do szkatułki

A wszystko po to, żebyśmy wrócili ....

Ja tam, powiedzmy, jestem w stanie i wrzucić coś do tej kasy, żeby tylko jakieś efekty tego były - poza zasileniem kasy jakiejś gminy czy miasta

Miecia napisał(a):

Polityka u nas zabroniona

Chyba, że podciągniemy to pod sport

No dobrze, chwilę odpoczęliśmy i kolejny dzień, ponieważ było ciepło ale lekko zachmurzone więc.......................
Poczytałam co nieco o okolicy i znalazłam coś takiego jak Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. Czemu by tam nie wpaść, skoro tak blisko

Trzeba było zaliczyć i taką atrakcję























































cdn nastąpi

Miecia napisał(a):Żałuję, że nie wybrałam się do Wilczego Szańca ...

Możliwe, że i tu się sporo zmieni.

Kiedyś, jak pływałem po Mazurach, to widziałem tarpany, hasające po łąkach.

Teraz czytam, że w Popielnie, nad Śniardwami, nadal można je spotkać.

Oby było lepiej, chętnie bym tam jeszcze pojechała. Teraz też niby można, ale ......

Park Dzikich Zwierząt - zapisane.

Jacek S napisał(a):Park Dzikich Zwierząt - zapisane.

Będą jeszcze fotki z Parku
A będąc tak blisko, uważam, że warto było

no to spacerujemy jeszcze po Parku. Fakt, że chodzisz w grupie z przewodnikiem, który opowiada o wszystkich gatunkach i ciężko to spamiętać, ale można sobie zrobić fotograficzne małe nasze safari

nasz polski puchacz



mała seria rysi














o ile dobrze kojarzę żbik







no i nasze rodzime wilki

















łoś niestety wypiął się na nas







i takie stadko parzystokopytnych











a najbardziej zaskoczyło nas to zwierzę, które pięknie zapozowało do tej oto fotografii



Jeleń na rykowisku

dziwne może skojarzenia, ale przypomniał mi się taki bodajże kilim, czy cóś w tym stylu, wiszący na ścianie. Widziałam to na fotografii z końca lat 50-tych.

No i na koniec jeszcze parę fotek

A to tak a propos zachodów słońca

A w "Oberży pod psem" jadłem najlepsze w życiu pierogi Spróbowałaś?

greenrs napisał(a):A w "Oberży pod psem" jadłem najlepsze w życiu pierogi Spróbowałaś?

Niestety niczego innego nie jadalam poza jedzeniem hotelowym,nie byłam w stanie nic w siebie wcisnąć

No to jeszcze trochę łajb i widoków z drugiego rejsu



plaża w Mikołajkach, niedaleko była mała knajpeczka, po każdorazowym plażowaniu koniecznie musieliśmy ją zaliczyć, żeby nasączyć nasze organizmy odpowiednimi płynami - w zależności od sytuacji : piwo-piwo lub piwo-woda
Oczywiście piwo - zawsze pasażer



































































nuda, nuda, nuda.................

U Bełbota czarterowaliśmy jachty swego czasu.

Ale chyba nie ten. To jest Tango Czarter, a my pływaliśmy na większym, na Bolero.

Miecia napisał(a):nuda, nuda, nuda.................

Nuda?

Dziewczyno, co ty wiesz o nudzie

Kiedyś, na Śniardwach, złapała nas taka flauta, że dla rozrywki ja, dwie trzylatki w kapoczkach i pies robiliśmy sobie zawody kto szybciej Śniardwy przepłynie.

Był taki sztil, że kółka robiliśmy dookoła yachtu

Przez dwa tygodnie zawiało raz tak, że nam się coś ze stolika zsunęło, a temperatury były takie, że o ósmej rano było 3o stopni, w związku z czym poranną kawę piliśmy zanurzeni po szyję w wodzie

I tak przez dwa tygodnie

To jest nuda