Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

No(r)way again

Norwegia uzyskała niepodległość po rozwiązaniu unii ze Szwecją w dniu 7 czerwca 1905 roku. Norwegia jest jednym z największych na świecie eksporterów ropy naftowej i naturalnego gazu. Kierowca zatrzymany za jazdę pod wpływem alkoholu trafia na 30 dni do więzienia, traci prawo jazdy oraz musi zapłacić 10% swoich rocznych dochodów. Wino i likier można kupić jedynie w specjalnych punktach monopolowych zwanych Vinmonopolet.
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 05.01.2017 09:47

Mam nadzieję, że to milczenie to tylko oznaka tego, że walory estetyczne Lofotów wszystkich powaliły ;-) . Ewentualnie tego, że czują się równie powaleni warunkami atmosferycznymi :roll: . Ale dziś będzie nieco lepiej.

Tak – nie możemy w to uwierzyć ale świeci słońce. Może nie jest bardzo ciepło ale NIE PADA!!!! Na campingu, na którym stacjonujemy wszyscy wylegli przed swoje chatki, kampery, przyczepy i delektują się śniadaniem w promieniach słońca. My czynimy podobnie po czym zbieramy się z naszej chatki i jedziemy zwiedzać dalej. Ponieważ dziś chcemy wrócić na ląd to odwiedzamy najbliższą okolicę – Heningsvaer, Kabelvag i Svolaer, skąd promem popłyniemy do Skutvik.

Po drodze do Heningsvaer zatrzymujemy się przy punkcie widokowym. Trochę spaceru w górę i mamy takie widoki

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Samo Heningsvaer też bardzo urocze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podobnie jak Kabelvag.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W Svolvaer już bardziej „miejsko” ale też niczego sobie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Popołudniu wsiadamy na prom i po dwóch godzinach jesteśmy w Skutvik. Mimo, że jest późno chcemy jeszcze pojechać jak najdalej na południe. Optymalnie byłoby dojechać do Rognan. Planu niestety nie udaje się zrealizować – za Fauske (czyli prawie dokładnie po drugiej stronie Saltdalsfjorden, ok 30 km od celu) zatrzymujemy się przed zamkniętym, z uwagi na roboty drogowe, tunelem. Otworzą go dopiero za 2h (czyli ok 23). Nie chce nam się tyle czekać więc wracamy na pobliski camping i po raz pierwszy na tym urlopie rozbijamy namiot czym wzbudzamy niemałą sensację wśród stacjonujących na campie camperów i przyczep. Jesteśmy jedynymi namiotowcami ale nocleg w namiocie, za Kołem Podbiegunowym mamy zaliczony  .
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 05.01.2017 10:51

Hmmm, no pięknie. Z chęcią bym się tam wybrała, ale pod warunkiem, że taka podróż nie byłaby jedyna podczas wakacji. Wolę jednak w czerwcu, lipcu czy sierpniu jechać gdzieś, gdzie mam gwarantowane słońce, ale oczywiście zostaję i podziwiam ;) :D
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 09.01.2017 09:42

Tego dnia mieliśmy do przejechania najdłuższy odcinek podczas tych wakacji (nie licząc drogi dojazdowej i powrotnej) – chcemy dojechać do Trondheim czyli jakieś 650 km.

Ruszamy rano czyli ok 9. Już na początku jest źle – zatrzymujemy się przed tym tunelem co wczoraj – ruch wahadłowy i przymusowy postój na jakieś 15 minut. No to podziwiamy widoki:

Obrazek

Dalej nie jest wiele lepiej – ciągle roboty, ograniczenia, zwężenia. Nieco lepiej robi się po dojechaniu w region Saltfjellet i widoki całkiem ciekawe:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przejazd przez Mo i Ranę bardzo słaby a dalej jest tylko gorzej. Najgorzej było jak okazało się, że tunel Korgfjellt jest zamknięty. No to popylamy ok 25 km przez góry – za cysterną, której nijak nie da się wyprzedzić. W górę 20 km/h, w dół 25. Już prawie 15 a my jesteśmy w czarnej d…

Na szczęście za Mosjoen nasza podróż wreszcie nabrała jakiegoś tempa. Droga zrobiła się prostsza, ruch jakby mniejszy i wreszcie nie ma co chwilę tych nieszczęsnych robót drogowych.

Po 20 udaje się zameldować na campie pod Trondheim ale jesteśmy wykończeni. A na campingu urzędowały też takie stworzenia:

Obrazek

Obrazek
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 09.01.2017 10:00

Aglaia napisał(a):widoki całkiem ciekawe:

Obrazek

Polska Niewiadówka przed Wami :D :cool:

Lofockie wyspy północne Langoya i Andoya odpuściliście - z braku czasu, z powodu warunków pogodowych czy nie są tak atrakcyjne jak te najpopularniejsze?
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 09.01.2017 11:04

kulka53 napisał(a):

Polska Niewiadówka przed Wami :D :cool:


Podczepiona pod starego niemieckiego Golfa. Spali na tym samym campie co my i tak sobie razem jechaliśmy przez jakiś czas.

kulka53 napisał(a): Lofockie wyspy północne Langoya i Andoya odpuściliście - z braku czasu, z powodu warunków pogodowych czy nie są tak atrakcyjne jak te najpopularniejsze?


Langoya i Andoya to już chyba archipelag Vesterålen więc poza naszym celem :wink: . Odpuściliśmy głównie z uwagi na czas. Nad Andoya chwilę zastanawialiśmy się z uwagi na morskie safari ale cena nas powaliła :roll: .
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 10.01.2017 09:50

Rano dość leniwie zwijamy się z campingu.

Podjeżdżamy do Trondheim żeby zobaczyć tutejszą katedrę. Jest duża i robi wrażenie:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Obrazek

Potem pakujemy się do auta i ruszamy w dalszą drogę – cel Geiranger a po drodze Droga Troli.

Droga Troli to chyba jedna z najbardziej znanych i spektakularnych dróg Norwegii. Widoki wzdłuż całej drogi są przepiękne i moim zdaniem to jeden z obowiązkowych punktów w czasie wycieczki do tego kraju. Sama droga na co niektórych kierowcach też robi wrażenie – dla nas było po prostu trochę kręto – powiedzmy jak na Transfogarskiej albo na Transalpinie tylko nawierzchnia trochę lepsza ;-) .

A więc na Drodze Troli było tak:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Wart zatrzymać się przy punkcie widokowym i stamtąd spojrzeć na drogę i okolicę:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

„Krótki” postój na punkcie zajął nam ponad godzinę ;-) . Jedziemy dalej do Linge żeby złapać prom do Eidsdal. Timing mamy niezły bo jak tylko dojeżdżamy do przystani zaczyna się zaokrętowanie a że nie ma zbyt wielu pasażerów od razu udaje nam się załapać.

Z promu widoczki były takie:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po przepłynięciu na drugą stronę wspinamy się w górę, tym razem serpentynami tzw. Drogi Orłów. Niestety zaczyna padać więc na punkcie widokowym tylko krótki postój na fotkę.

Obrazek

Jak dojeżdżamy do Geiranger leje już na dobre. Namiot rozbijamy w kompletnej ulewie – aż dziw, że tak dobrze nam wyszło.

Kolacja i idziemy spać.
kataryniarz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 539
Dołączył(a): 28.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) kataryniarz » 11.01.2017 08:14

Fajną pogodę trafiliście na Trollstigen, nam się trafiło prawie całkowite "mleko", ale i tak wrażenia super :D
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 11.01.2017 09:55

kataryniarz napisał(a):Fajną pogodę trafiliście na Trollstigen, nam się trafiło prawie całkowite "mleko", ale i tak wrażenia super :D


Niestety pogoda w Norwegii to rzecz najbardziej nieprzewidywalna. Akurat tego dnia rzeczywiście było całkiem nieźle - poza późnym popołudniem kiedy przyszło nam rozstawiać namiot :twisted: .
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 11.01.2017 12:05

To miał być dzień odpoczynku i wytchnienia po tygodniu dość intensywnej podróży. Założeniem było, że tego dnia w ogóle nie ruszamy samochodu. Nie udało się :evil: . Piłka nam pod niego wpadła i trzeba go było trochę przesunąć ;-) .

Mimo, że pogoda nie sprzyjała jakiejkolwiek aktywności postanowiliśmy przejść się na spacer do pobliskiego wodospadu, który gory góruje nad miasteczkiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Popołudniu wypogodziło się na tyle, że udało nam się nawet popłynąć na rejs wzdłuż Geirangerfjord. Widoki taki, że gdzie by się człek nie obrócił to zbiera szczękę z podłogi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
krakusowa
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6442
Dołączył(a): 08.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakusowa » 11.01.2017 14:33

Widzę, że siostrzyczki nabrały trochę ciała :D tfuuu wody :oczko_usmiech:
Podczas naszego rejsu po Geirangerfjorden były cieniutkie :wink: :lool:
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 11.01.2017 15:30

krakusowa napisał(a):Widzę, że siostrzyczki nabrały trochę ciała :D tfuuu wody :oczko_usmiech:
Podczas naszego rejsu po Geirangerfjorden były cieniutkie :wink: :lool:


My byliśmy troche wcześniej więc to raczej na wasz przyjazd panny schudły ;-) .
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 12.01.2017 10:53

Początkowo mieliśmy w planie zostać w Geiranger, pojechać na krótką wycieczkę na lodowiec i wrócić na camp w Geiranger. Po tygodniu w Norwegii przekonaliśmy się, że takie jeżdżenie w kółko nie ma sensu – w Norwegii trzeba posuwać się do przodu bo przejechanie głupich 150 km może zająć pół dnia.

Dlatego zwijamy manatki i jedziemy w kierunku Briksdalbreen . Po drodze chcemy jeszcze wjechać na szczyt Dalsnibba ale im bardziej wspinamy się w górę tym bardziej nam się nie chce. Szczyt jest kompletnie zasnuty chmurami i słynne ujęcie na Geirangerfjord raczej nam nie wyjdzie. Odpuszczamy. To była chyba jedyna rzecz, która w trakcie tego urlopu wypadła z naszego planu.

Jedziemy dalej w kierunku Stryn. Po drodze mijamy taką uroczą farmę:

Obrazek

Obrazek

A za Stryn odbijamy na Olden i dalej w kierunku lodowca.

Droga jedzie malowniczą doliną, niestety tak leje, że nawet nie chce się wysiadać żeby zrobić zdjęcie.

Dojeżdżamy na parking i łapiemy autko, które podwozi leniwych turystów w stronę lodowca. Po drodze można podziwiać takie widoki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z miejsca gdzie zatrzymują się autka trzeba jeszcze trochę podejść. A jak już się podejdzie to widok jest taki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No ładnie ale… jesteśmy trochę rozczarowani. Myśleliśmy, że ten lodowiec to bliżej będzie i właściwie będzie można do niego podejść i dotknąć tego niebieskiego śniegu. A tu trochę lipa. Dobrze, że chociaż okolica ładna  .

Wracamy i jedziemy w kierunku Sogndal. Ostatecznie zatrzymujemy się na campingu kawałek za tą miejscowości. Kolację jemy z takim widokiem.

Obrazek
kataryniarz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 539
Dołączył(a): 28.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) kataryniarz » 12.01.2017 13:50

Polecam odnogę Nigardsbreen lodowca Jostedalsbreen, właśnie z okolic Sogndal tam się wybraliśmy.
Aglaia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1610
Dołączył(a): 03.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aglaia » 12.01.2017 14:19

kataryniarz napisał(a):Polecam odnogę Nigardsbreen lodowca Jostedalsbreen, właśnie z okolic Sogndal tam się wybraliśmy.


Żałuję, że tak nie zrobiliśmy :cry: .

Po opisie w przewodniku i necie wydawało nam się, że Briksdalbreen będzie łatwiej dostępny dla naszego 3-latka a tymczasem lipa :roll: .

Jadąc na Nigardsbreen przy okazji przejechalibyśmy drogą nr 55 przez Jotunheim więc byłaby dodatkowa atrakcja.

Gdybym miała jechać jeszcze raz pewnie tak bym zrobiła. Ewentualnie zatrzymała się przy jakimś lodowcu bardziej na północy (np. w okolicy Mo i Rana) co pozwoliłoby rozbić na 2 uciążliwy przejazd z Lofotów do Trondheim.
Morski Pas
Koordynator konkursów
Avatar użytkownika
Posty: 4321
Dołączył(a): 12.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Morski Pas » 12.01.2017 15:14

Na jęzor Nigardsbreen można wejść z przewodnikiem. Dwa lata temu płaciliśmy 420, albo 450 koron za pięciogodzinną wycieczkę (w tym 2 godziny na lodzie). Teraz jak widzę na ich stronie ceny poszły w górę, ale i tak warto. W cenie są raki, czekan i uprzęż do liny. Ciekawostką jest, że przewodnicy byli z Nepalu (nasz był 7 razy na Mount Everest).

Dla dzieci poniżej 12 lat są specjalne krótkie wycieczki, ale nie codziennie. Trzeba wcześniej pytać i rezerwować.

W Nigardsbreen nie ma ogrodzenia, a przewodnicy nie reagują na podchodzących pod jęzor na dziko. Ale trzeba mieć świadomość, że to nie jest bezpieczne. Co jakiś czas od lodowca odrywają się duże bryły lodu i zdarzały się wypadki śmiertelne.

PICT9098.MRW-F1600x1200.jpg
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Norwegia - Norge

cron
No(r)way again - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone