Nie mówię żegnaj lecz do widzenia - czyli Baśka Voda 2014

No to i ja sie dosiądę. Wprowadzenie jest - teraz proszę o konkrety

Dawno, dawno temu...

A odkąd zacząć, mówią że najlepiej od początku, więc cofamy się na chwilę, ale naprawdę na chwileczkę w czasie do roku 2011.

Nasze wczasy nad Bałtykiem .....hmm..... zgadnijcie czy wróciliśmy opaleni.



Mówią, że wtedy jest najwięcej jodu szczera prawda, po paru dniach, byliśmy już prawie przejodowani



No i na wczasach wolałbym chodzić w klapkach, nie w gumowcach

Sami widzicie, skąd decyzja o wyjeździe do Chorwacji, choć nasze morze też ma swój urok, zamarzyliśmy o ciepłym, przejrzystym i spokojnym morzu.

Nadszedł w końcu czas, by spełnić swe marzenia, a was zapraszam na relację z tego spełniania.

ciąg dalszy już niedługo...

W lipcu zeszłego roku aż tak ekstremalnej pogody nie było ale mieliśmy okazje i w Chorwacji zapoznać się z chmurami i deszczowym niebem. Ktoś kto pierwszy raz jedzie-a my w takiej sytuacji byliśmy- może być zaskoczony i musi liczyć się z tym ,że i tam nie zawsze będzie błękitne niebo. Mimo wszystko jest cieplej nawet w niepogodę,a dni kiedy nie ma wielkich upałów są idealne na wycieczki.

Ja też zasiadam A zdjęcia znad Bałtyku takie jakby znajome...

kibic hr napisał(a):W lipcu zeszłego roku aż tak ekstremalnej pogody nie było ale mieliśmy okazje i w Chorwacji zapoznać się z chmurami i deszczowym niebem.

Dokładnie tak, myśmy właśnie byli początkiem lipca i czasem były chmurki, raz chyba zagrzmiało, ze dwa razy przeszedł deszcz, ale było cały czas ciepło, a zaraz po krótkim deszczu, aż się prosiło o wizytę na plaży.

chyba zdążyłem na relację.... co do zeszłego roku w Chorwacji to mieliśmy wszystko, kisza jak to mówił gospodarz, powódź, i lampę ale takiej pogody ja ta ze zdjęć z Bałtyku jakoś nie było.....

drakul napisał(a):chyba zdążyłem na relację

Jasne zdążyłeś.
Kurcze, a nasi tylko remis.

jaczo napisał(a):Kurcze, a nasi tylko remis.

Relacja z meczu w innym wątku

PRZYGOTOWANIA

Tydzień i trzy dni do wyjazdu, przygotowania wkraczają w decydującą fazę, czyli mówiąc po ludzku – nerwówka , wiadomo pierwszy raz za granicę autem, tak daleko i w ogóle, żeby coś nie zapomnieć sami to znacie.
Jeszcze tylko jadę wymienić olej, pooglądać brykę od dołu, znam życie, w razie czego- awarii ... brrrr ... kierowca winien nie dopilnował.

Ale łatwo nie jest, Dacia pochwaliła się nam wyciekiem, niby nic wielkiego, ale auto stare nie jest, wolałbym żeby nie znaczyło trasy do CRO, trafię z powrotem do Polski bez zostawiania śladu.

Przyznam się wam, należę do tych kierowców, których wkurza jak coś nie jest w porządku z wozem, choć nie miałoby to wpływu na sprawność auta, psuje mi to przyjemność z jazdy, a tu taka trasa przed nami.
Ostatni tydzień przed wyjazdem, przelatuje jak błyskawica, samochód spokojnie leczy się w warsztacie, my załatwiamy ostatnie rzeczy wymagające absolutnie absolutnego załatwienia .


Sobota, cztery dni do wyjazdu, nasz naprawiony środek transportu odbieram od naprawców
I powolutku, powolutku nadszedł wtorek,dzień wyjazdu.


ciąg dalszy już niedługo...

Też jestem i czekam na relację z Cro no i na zdjęcia
pozdrawiam.

Dlatego właśnie wybraliśmy Chorwację:) Mój M uwielbia się kąpać,a nie chodzić w kaloszach i z parasolem w ręku

Siadam i czytam wątek, pozdrawiam wszystkich.

czekamy na ciąg dalszy

czekamy czekamy na dalszą część już ze zdjęciami

Zapowiada się ze smaczkiem.
Troszkę budujesz napięcie - i co dalej.
Czekamy, czekamy zwłaszcza, że nie którzy już oczyma wyobraźni są w Chorwacji 2015