Moje Chorwackie ( i nie tylko ) wspomnienia

I zaniedbana Wyspa Młodości.

Jeszcze trochę zdjeć z wyspy.

OOO nareszcie
jak Tribunj to ja obowiazkowo

Fajne widoki prosimy o więcej!

Heterka napisał(a):I zaniedbana Wyspa Młodości.

Czas robi swoje . . . ale mnie się tam podoba


Pozdrawiam
Piotr

Te mury trzeba byłoby wypiaskować,uzupełnić spoiny i jak nowe wszystko będzie.Gdzie to jest?,będę w tym roku w Vodicach to może śmignąłbym tam,czekam aby Chorwacja weszła do Unii to znajdą się pieniądze na renowację zabytków a że tym się zajmuję(szeroko pojętym kamieniarstwem i renowacją zabytków) to może i urlop spędzę z pożytkiem

Witam Z - na Wyspę Młodości płynęliśmy z Tribunj - oferowali rejsy do Zlarina i właśnie na tę wyspę. Przepływa się za wyspą, którą widać naprzeciwko Vodic w stronę Sibenika a potem odbijał statek w prawo w kierunku pełnego morza ( jeśli można tak to nazwać bo pełno tam wysepek) i na horyzoncie wyłaniała się ta wysepka - w sumie nie pamiętam ile tam płynęliśmy, ale nie długo - 40 min może godzinę nie dłużej. Trzeba ja trochę opłynąć bo od strony jak do niej dopływaliśmy było widać tylko krzaki dopiero w zatoczce ukazywał się widok budynków.

Witam. Bardzo fajna relacja. Byliśmy dwa razy w Baśka Voda i raz w Jelsa na Hvarze. Po przeczytaniu i obejrzeniu Twojej relacji w tym roku wybór padł na Tribunj. Dziękujemy

Pietrekbel - nie ma za co. Osobiście polecam tę miejscowość, trafny wybór. Będziecie zadowoleni. My w tym roku też jedziemy do Tribunj w drugiej połowie lipca.

Heterko co tam w relacji ? czekam na dalsze

Olisia - będzie tylko wiosna i czasu nie starcza. W pracy młyn w domu ogród i remont, ale postaram się coś napisać.

Pozdrowienia

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wakacje się udały, ale szybko skończyły. Nastała zima, odkładane pieniądze na wakacje musiałam przeznaczyć na dołożenie mężowi na zakup samochodu – więc z Chorwacji w 2011 roku nici – nie pojedziemy. Nie może tak być , przecież musimy gdzieś pojechać. Nadarzył się 3 dniowy zorganizowany wyjazd do Budapesztu ( na początku maja )– więc nie ma dyskusji mimo oporów małżonka jedziemy.

Zamieszczę jeszcze trochę zdjęć z Budapesztu - był piękny, wieczorkiem płynęliśmy statkiem po Dunaju, potem był wieczorny ( raczej nocny ) spacer po mieście, zdziwiła mnie ta cisza i spokój, brak śpiących po ławkach i plątających się agresywnych nastolatków. Nie wiem czy odważyłabym się tak spacerować po Krakowie nocą.
A jednak w Budapeszt mnie zachwycił swoim urokiem, chętnie tam kiedyś wrócę spokojnie pospacerować bo ten wyjazd to była tylko zachęta.

Cd zdjęć.

Szybkimi krokami nadchodził lipiec i urlop, a my nic zapowiada się siedzenie w domu. Brak funduszy skutecznie nas ogranicza, ale może by tak skoczyć nad nasze morze, powspominać wszak nie byłam tam kupę lat. Znajomy polecił nam domki w Sobieszewie, meill napisany i zarezerwowane, zaliczka wysłana.
Pojechaliśmy w 5 osób w tym 2 letnie dziecko. Warunki w Ośrodku nijakie, domki – pokoik z łazienką zaniedbane, wyposażenie z lat osiemdziesiątych. Do plaży daleko nie 200 m jak było w ofercie, ale ze 2 km. A co mnie najbardziej wkurzyło to właściciel żądał od nas innej kwoty za wynajem niż była ustalona meilowo. Stwierdził, że się pomylił. Stanęło na tym, że kwotę różnicy podzieliliśmy na połowę i dodali do ustalonej meilowo ceny .
Jednym słowem nie udane wakacje, wróciliśmy wcześniej bo nam się nasze ,maleństwo rozchorowało - dostała wirusowego zapalenia jamy ustnej i 40 stopni gorączki. Ośrodek zdrowia w Sobieszewie, w nocy jakiś szpital w Gdańsku. Katastrofa. Trochę zwiedziliśmy Gdańsk, Gdynię i Sopot. Zrobiliśmy sobie sentymentalną wycieczkę w deszczu na Hel i zaliczyliśmy 2 godzinny przejazd powrotny przez Gdańsk ( korki gorsze niż w Krakowie ). Plaża piękna, ale zimno, o kąpieli i opalaniu można zapomnieć. Nawet nie rozebraliśmy się do stroju bo albo wiało, albo lało. A pod koniec to nawet strach było jechać samochodem na plażę, bo spotkaliśmy rozpaczającego wczasowicza z żoną i 2 dzieci, któremu ukradli samochód. Jedyny pozytyw to dobre jedzenie w knajpkach w Sobieszewie.
Powiecie, ze marudzę. Może i tak. Poprzewracało się w głowie babie od tej Chorwacji i kaprysi ( jak powiedziały moje koleżanki w pracy ), ale uwierzcie mi nigdy więcej naszego zimnego morza i kapryśnej pogody.
A wracając do moich koleżanek to rok później w 2012 roku pojechały całą grupą z rodzinami właśnie do tego Ośrodka w Sobieszwie – ja ich za bardzo nie odwodziłam od wyjazdu, wyraziłam tylko obiektywnie swoją opinię. Jakież było moje zdziwienie ( i satysfakcja - jestem złośliwa ) jak wróciły niezadowolone i przyznały mi rację w mojej ocenie tego miejsca.

Postaram się znaleść jakieś zdjęcia i wkleić.

Pozdrowienia