napisał(a) Beata W. » 04.01.2018 23:45
Dzień 11 - 21.08.2017Nastał nam kolejny dzień greckiego urlopu, zaczynamy chyba dostrzegać nieuchronnie zbliżający się koniec, co wcale fajne nie jest
No ale nic wstajemy rano a to co - Bałtyk
No nie no Egejskie jest, Olimp jest tylko z pogodą coś nie tak. Otóż pada sobie może nie zbyt ulewny ale rzęsisty jednak deszczyk
W sumie nie ma tego złego, pierwszy raz spędzamy więcej czasu w pokoju, dłużej jemy śniadanie, jak zwykle na balkonie bo temperatura mimo deszczu jest bardzo przyjemna. W sumie takie małe odsapnięcie od upałów.
Po leniwym przedpołudniu przestaje padać, słonko jednak dzisiaj nas nie zaszczyci. Mamy w zanadrzu bliską wycieczkę. Do zwiedzania ruin zamku przecież słonko nam nie potrzebne.
Zbieramy się koło południa i zaraz potem mamy taki widok na drodze, nasz cel
Platamonas.
Nad miasteczkiem wznoszą się mury zamku a w środku w zasadzie tylko ruiny. W dalszym ciągu na terenie trwają prace archeologiczne. Zamek stoi na szczycie wzgórza wyłaniającego się z morza. To średniowieczne dzieło krzyżowców z 1204 roku (czwarta wyprawa krzyżowców zamiast do Palestyny, skierowała się na Bizancjum). zdobyty później w 1470 przez Wenecjan a następnie w 1556 przez Turków. Ostatecznie opuszczony na początku XX w.
Bez większego problemu - choć ludzi sporo parkujemy niedaleko bramy wejściowej. Sam zamek czynny jest do godziny 15:00.
Najpierw dzielnie wspinamy się do murów.
coraz wyżej
wspinaczka okazała się na miarę dwulatki
Sprawnie więc dochodzimy do bramy wejściowej na mury gdzie kupujemy bilety, o ile dobrze kojarzę to po 2 euro, dzieci wstęp wolny.
cdn.