Maslinka na Long Island ;)

maslinka napisał(a):

KarKoz napisał(a):Który to dzień podróży?

12 dzień.
Nie musiałeś cytować całego długiego postu, żeby zadać pytanie...

Słuszna uwaga - post cytowany edytowany.

Katerina napisał(a):maslinka

Niczym na Titanicu :

Ha, ha, Aga, też się tak zabawiałam kilka dni temu

Ale miałaś wielki statek!

Katerina napisał(a):A św. Jerzy bije na głowę tę sztuczną. Po co robić takiej ładnej wysepce konkurencję

Żałuję, że się tam nie zatrzymaliśmy... Dziwne jest to, że ta wysepka cieszy się zdecydowanie mniejszą popularnością niż Gospa od Škrpjela

Kasia, Ty już chyba wróciłaś z Cro(?), bo widzę, że jesteś bardzo aktywna na forum

Edit: Doczytałam, że św. Jerzy jest aktualnie niedostępny dla turystów, nie zwiedza się tej wyspy. Teraz już rozumiem, dlaczego nie widziałam żadnego statku, który tam przybijał...
Ale kajakiem może dałoby się zdobyć tę wysepkę Next time

maslinka

Kasia, Ty już chyba wróciłaś z Cro(?), bo widzę, że jesteś bardzo aktywna na forum

Aktywna?? 3 relacje raptem śledzę Tak, wróciłam - wczoraj

Katerina napisał(a): Tak, wróciłam - wczoraj

Współczuję

I czekam na relację

29 lipca (niedziela): Perast

Koniecznie chciałam zobaczyć to malutkie czarnogórskie miasteczko. Podczas rejsu statkiem po Boce Kotorskiej mamy je w pakiecie razem z Gospą od Škrpjela.

Mijamy malowniczą wyspę św. Jerzego:



Tak jak napisałam dwa posty wcześniej, doczytałam, że jest ona niedostępna dla turystów. Szkoda!

Zbliżamy się do Perastu, który z perspektywy morza prezentuje się wyjątkowo uroczo:




Już jestem zachwycona :




Mamy tu, podobnie jak na Gospie, tylko 30 minut. Na Matkę Boską na Skale wystarczyło w sam raz, ale tutaj oczywiście nie wszystko uda nam się zobaczyć w tak krótkim czasie. Od razu zapada decyzja, że wrócimy do Perastu w celach konsumpcyjno-kontemplacyjnych Dzisiaj zrobimy tylko krótki rekonesans. Zaczniemy od spojrzenia z góry, czyli wdrapiemy się na dzwonnicę kościoła św. Mikołaja wybudowanego w 1616 roku:




Dzwonnica ma 55 m wysokości, co czyni ją najwyższą na wschodnim wybrzeżu Adriatyku. Podobno. Hmmm... gdzieś to już słyszałam Już wiem, czytaliśmy, że najwyższą ma Vodnjan na Istrii

W każdym razie jest bardzo wysoka, na szczyt prowadzi milion schodów

Wreszcie jesteśmy na najwyższej kondygnacji:



i możemy podziwiać taxi boaty płynące na wysepkę Matki Boskiej na Skale:




oraz Perast z góry:




Pomarańczowe dachy - prawie jak w Dubrowniku :



Ruiny weneckiej twierdzy:



Balkonik :



Kościół i plac przed kościołem z lotu ptaka :




Deptak i piękny budynek muzeum:



Fajnie zobaczyć miasto, nawet tak małe, z góry na samym początku zwiedzania. Dzięki temu mamy orientację i wiemy, dokąd chcemy iść. Na pewno odpuszczamy część Perastu w stronę Kotoru; dziś nie zdążymy spokojnie nacieszyć się urokiem tamtych uliczek, ale wrócimy!

Schodzimy z dzwonnicy i skręcamy w prawo, w kierunku muzeum. Jesteśmy na nadmorskiej promenadzie usianej restauracjami i kafejkami:



Jeszcze kilka wieków temu Perast konkurował z Kotorem. Był wtedy sporych rozmiarów miastem portowym, ze stocznią i szkołą morską. Jednak w XVIII stuleciu stracił na znaczeniu. Dodatkowo został zniszczony przez trzęsienie ziemi, które w 1979 roku nawiedziło nadmorski region Czarnogóry (ówczesnej Jugosławii) i miało siłę około 7 stopni w skali Richtera. Obecnie Perast liczy około 300 stałych mieszkańców.

Znajdziemy tu wiele wspaniałych zabytków z czasów weneckich, m.in. imponujących pałaców. Niektóre z nich niszczeją, inne, świeżo po remoncie, świecą oślepiającym blaskiem Jak choćby pałac rodu Smekja/Smekija (zwany potocznie Smeća), wybudowany w 1764 roku z korčulańskiego kamienia:



Obok znajduje się malutki kościół św. Marka z XVIII wieku:



Obecnie w pałacu Smeća i budynku znajdującym się po drugiej stronie kościoła mieści się luksusowy hotel Jadran. Całość pięknie odrestaurowana i wkomponowana w starówkę miasteczka:



Generalnie w Peraście jest tak malowniczo, że aparat nie odpoczywa :



Pan (i pani, z drugiej strony) sprzedający obrusy:



Docieramy do pięknego budynku muzeum:



To barokowy pałac braci Bujović z 1649 roku. Po trzęsieniu ziemi (z 1979 r.) został on odbudowany na specjalną prośbę sekretarza generalnego UNESCO. Obecnie mieści się tu muzeum prezentujące bogatą przeszłość miasta związaną głównie z morzem.



Na muzeum na pewno nie mamy czasu... W tym miejscu zawracamy i zaczynamy kierować się w stronę statku.

Plaża w Peraście :



Przed miastem, jadąc od strony Kotoru, jest dużo ładniejsza Choć widoki z tego kawałka betonu są bardzo przyjemne

Maleńka cerkiew św. Jana Chrzciciela – zbudowana w 1592 roku jako kościół katolicki, później wielokrotnie przebudowywana:



Ostatnie chwile na zachwyt Perastem:



Dzwonnica z innej perspektywy:



Muzycy umilający gościom posiłek:



Częsty w Czarnogórze obrazek, dla mnie miły, dla mojego Małża niekoniecznie Nie lubi, jak mu się przeszkadza przy jedzeniu, a najbardziej denerwuje go chodzenie z kapeluszem między stolikami...

Mijamy handlujących swetrami i bamboszami :



Coś jak nasze góralskie stoiska, które nie są w górach , np. w centrum Gliwic jest takich kilka. Choć tutaj mamy przecież dookoła stosunkowo wysokie góry...

Corn Perast i inne suweniry obok antycznej kolumny :



Tyle zdążyliśmy zobaczyć w 30 minut. Wrócimy do tego miasteczka za kilka dni, bo spodobało nam się od pierwszego wejrzenia

Mi też spodobało się od pierwszego wejrzenia na Twoich zdjęciach Trochę puno człowieka, ale cóż...miasteczko naprawdę atrakcyjne, więc się nie dziwię.
Patrzę na te dwie wyspy na zdjęciu - Jerzego i tę sztuczną..Ta druga zaburza perspektywę..zdecydowanie

Te wysepki wyglądają na położone bardzo blisko siebie...Nie dałoby się wpław?

Ogromnie dużo zobaczyliście przez te pół godziny. Tym lepiej dla nas oglądających.

Katerina napisał(a):Mi też spodobało się od pierwszego wejrzenia na Twoich zdjęciach Trochę puno człowieka, ale cóż...miasteczko naprawdę atrakcyjne, więc się nie dziwię.

Przed wyjazdem czytałam, że jest tam kameralnie i pusto. No cóż, pod koniec lipca nie jest...

Katerina napisał(a):Patrzę na te dwie wyspy na zdjęciu - Jerzego i tę sztuczną..Ta druga zaburza perspektywę..zdecydowanie

Może nie prezentuje się najlepiej, ale ma ciekawą historię i piękny kościół

pomorzanka zachodnia napisał(a):Te wysepki wyglądają na położone bardzo blisko siebie...Nie dałoby się wpław?

Dałoby się, spokojnie, bo to blisko, ale nie wiem, czy by nas ktoś nie pogonił
W sumie mieliśmy na sobie stroje kąpielowe/kąpielówki, a nie wpadliśmy na to

pomorzanka zachodnia napisał(a):Ogromnie dużo zobaczyliście przez te pół godziny. Tym lepiej dla nas oglądających.

Generalnie w Czarnogórze dużo widzieliśmy Cały czas jakieś zwiedzanie

Hej.
W końcu doczekałem się Perastu . Kilka lat temu spędziliśmy tam jedną noc i często myślałem, żeby wrócić na dłużej. W tym roku mieszkaliśmy w Peraście 4 dni i było świetnie. Z moich obserwacji mogę dodać, że Perast najciekawszy jest wieczorem...wtedy opuszczają go liczne, zorganizowane wycieczki i robi się sielsko. Tam nie ma głośnej muzyki, klubów i tłumów. Większość stałych mieszkańców to ludzie starsi, którzy zbierają się na późnowieczorne pogaduchy...wtedy jest na prawdę klimatycznie.


Co mi się jeszcze podobało, to fakt, że tam nie ma ani jednej "nowoczesnej" budowli. Wszystko jest z kamienia
Oczywiście to miasteczko ma też swoje wady, ale moim zdaniem urok i klimat przyćmiewają je
Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg.

Genialne te zdjęcia i widoki z dzwonnicy! Zwłaszcza to z dachami i górami w perspektywie

Maslinko świetnie pokazany Perast , który ledwie liznęliśmy. Taki Istarski.


btw: na jednym zdjęć (chyba się nie mylę) przypadkowo uchwyciłaś "dziwne zjawisko"... tym razem skośnooka nie zwiedza/robi zdjęcia, a kelneruje

Widok z dzwonnicy bardzo zacny.
I rzeczywiście - tak jak piszesz - to dobre miejsce, żeby zacząć tu zwiedzanie, bo łatwiej się zorientować w topografii miasteczka.

Zacne widoki z wysoka Pokazujesz niezwykle klimatyczne miasteczko - chętnie bym je odwiedziła Ruch na wodzie duży

BraveSirRobin napisał(a):W tym roku mieszkaliśmy w Peraście 4 dni i było świetnie. Z moich obserwacji mogę dodać, że Perast najciekawszy jest wieczorem...wtedy opuszczają go liczne, zorganizowane wycieczki i robi się sielsko. Tam nie ma głośnej muzyki, klubów i tłumów. Większość stałych mieszkańców to ludzie starsi, którzy zbierają się na późnowieczorne pogaduchy...wtedy jest na prawdę klimatycznie.

Domyślam się, że wieczorem musi tam być niesamowicie!

BraveSirRobin napisał(a):Oczywiście to miasteczko ma też swoje wady, ale moim zdaniem urok i klimat przyćmiewają je
Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg.

Zdecydowanie jest klimat!
Pozdrawiam

Marsallah napisał(a):8O Genialne te zdjęcia i widoki z dzwonnicy! Zwłaszcza to z dachami i górami w perspektywie

To też moje ulubione

te kiero napisał(a):Maslinko świetnie pokazany Perast , który ledwie liznęliśmy. Taki Istarski.

Istarski? Nie pomyślałam o tym, ale w zasadzie... ta kampanila

te kiero napisał(a):btw: na jednym zdjęć (chyba się nie mylę) przypadkowo uchwyciłaś "dziwne zjawisko"... tym razem skośnooka nie zwiedza/robi zdjęcia, a kelneruje

Aż się przyjrzałam, czy ona jest rzeczywiście skośnooka Trudno powiedzieć na 100%, bo nie widać jej oczu , ale bardzo prawdopodobne.

Nefer napisał(a):Widok z dzwonnicy bardzo zacny.
I rzeczywiście - tak jak piszesz - to dobre miejsce, żeby zacząć tu zwiedzanie, bo łatwiej się zorientować w topografii miasteczka.

Niby wiele do oglądania nie ma, ale dobrze jest się zorientować

beatabm napisał(a):Ruch na wodzie duży

Dużo taksówek wodnych płynących na Gospę, ale i sporo większych jednostek się znalazło.

Fantastyczne widoki, właściwie nie wiem, które zdjęcie zacytować, ale góry nad wodą!