Maslinka na Long Island ;)

beatabm napisał(a):

maslinka napisał(a):
Przez chwilę miałam obawy, że zamierzacie tym razem zamiast piwa napić się mleka...


To by było dla nas straszne

Bylibyście jak prawdziwe kotorskie ....... koty

Czeskim psom ludzie dolewają piwa do wody , może kotorskie koty też dostają jakiś dodatek do mleka

Interseal. napisał(a):Hej!

Hej! Dawno Cię tu nie było...

Interseal. napisał(a):Wszelkiej maści koty zdominowały relację.
Nie jestem wielkim miłośnikiem, więc kot w słoiku bardzo mi się podoba.

Interseal. napisał(a):Kotor bardzo nam się podobał, choć byliśmy tam tylko jeden dzień.
Chyba ostatnie na południe, tak charakterne, śródziemnomorskie miasteczko na adriatyckim wybrzeżu?
Pozdrawiam.

Hmmm, co masz na myśli, pisząc "charakterne"?

ruzica napisał(a):Popłyniecie na czarnogórski fishpicnic

Coś w tym rodzaju

Katerina napisał(a):Na pewnej wyspie oddalonej 2,5 h od Visu to osły i sokoły wyjadają kotom z misek

Podejrzewam, że piszesz o Biševie

Katerina napisał(a):Super Aga, bardzo fajne zdjęcia - Kotoru i kotorów

Jeszcze trochę się ich pojawi

marze_na napisał(a):Kotor fantastyczny! To jedno z tych miejsc, które bardzo chciałabym zobaczyć na własne oczy .

Jak już zobaczysz wszystko we Włoszech , może wybierzesz się np. na południe Cro, które można fajnie połączyć z Czarnogórą. Albo skupić się tylko na Montenegro

megidh napisał(a):Jest pełny i ta butelka leżąca poniżej chyba z niego wypadła, bo brakło dla niej miejsca. Bo tak ogólnie (wnioskuję z Twoich zdjęć) to w Kotorze jest czysto.

Tak, jest bardzo czysto Widzieliśmy kilka razy, jak pucowali ulice.

ruwado napisał(a):Czekam niecierpliwie na przepiękną Cro!!!!!! 2016 i 2017 rok - wspaniałe nasze chwile. Kraj przecudny - kierowcy prze..... straszni - policja wszędzie z szuszarkami

Chyba na przepiękną Czarnogórę


29 lipca (niedziela): Początek rejsu i romantyczna legenda

Dalej spacerujemy wąskimi uliczkami Kotoru:




Kiedy kończy się ceremonia ślubna, wchodzimy do cerkwi św. Mikołaja i podziwiamy bogaty ikonostas:




Zaglądamy też na kotorski bazar:




Można tu nawet postrzelać z łuku :



Tuż obok stoi katolicki kościół św. Klary z XIV wieku, który z zewnątrz wygląda dość niepozornie:



Wnętrze też raczej nie powala:



Powoli ewakuujemy się ze starówki:



mijając jednego z moich ulubionych kotorskich kotów z różową obrożą Zdążył zmienić pozycję, od czasu, kiedy go ostatnio widzieliśmy :



Wychodzimy przez Bramę Północną:




Mijamy nowiutkie centrum handlowe Kamelija:



i docieramy nad morze, gdzie stoi pomnik ofiar II wojny światowej:



Tutaj rzeka Scudra wpływa do morza:



Po drugiej stronie kanału jest dość oblegana plaża:



Co dziwne, mało ludzi się kąpie:



Może woda zimna? Niebawem się przekonamy. Nie, nie będziemy się kąpać (drugi dzień bez pływania w Jadranie ) Ani ta, ani inne plaże, które dziś zobaczymy, nas do tego nie zachęcą. Natomiast zaczynają nęcić nas oferty rejsów po Boce...

Atrakcja kosztuje 15 euro od łebka i płynie się 2,5 godziny. Nie opływa się całej Zatoki, a tylko jej część zwaną Kotorski Zaliv - górna część mapy:



Ale można zobaczyć piękne miejsca - są dwa przystanki: na wysepce Gospe od Škrpjela i w miasteczku Perast. Decydujemy się na rejs!

Płyniemy? :



To by mogło być niebezpieczne

Zaraz przychodzi prawdziwy kapitan i odpływamy.

Fortyfikacje nad miastem widoczne z pokładu łajby:



Crkva Gospe od Zdravlja:



W Kotorskim Zalivie codziennie stoi jakiś (inny) statek-gigant. Dzisiaj jest to Rhapsody of the Seas:




Np. tutaj można poczytać o jego wymiarach i o tym, co oferuje:
http://www.rejsy.pl/statek/rhapsody-of-the-seas/

Mijamy miejscowość Muo, niemal "przyklejoną" do Kotoru:



i wypływamy na szersze wody:



Po lewej mamy teraz Prčanj i pałac zwany Tre Sorelle:



z którym związana jest romantyczna historia trzech sióstr nieszczęśliwie zakochanych w tym samym mężczyźnie.

Ten XV-wieczny gotycki dom był letnią rezydencją rodu Bućów.

Legenda mówi, że Filomena, Gracijana i Rina były siostrami, których ojciec zbudował w Prčanj dom nadmorski, podobny do średniowiecznej wieży, z trzema połączonymi ze sobą częściami, ale z oddzielnymi dachami. Siostry były najpiękniejszymi dziewczynami w okolicy, ale nieszczęśliwy los sprawił, że wszystkie były zakochane w jednym mężczyźnie - marynarzu Jerko.

Chłopak ten był jednak zakochany w Rinie, której obiecał dozgonną miłość. Spowodowało to zazdrość dwóch pozostałych sióstr. Aby zapobiec siostrzanej zawiści, Rina zdecydowała, że wszystkie trzy zatrzymają go w sercu i żadna nie zostanie jego żoną. Kiedy Jerko dowiedział się o decyzji Riny, wypłynął w morze i nigdy nie wrócił...

Inna wersja opowieści mówi, że Jerko nie był pewien, którą siostrę chce poślubić, więc postanowił popłynąć daleko. Obie historie sugerują, że marynarz po prostu uciekł od kobiet

W każdym razie miłość do Jerko połączyła siostry. Wspólnie modliły się o jego zdrowie i miały nadzieję, że go zobaczą, zanim odejdą z tego świata... Nieustannie wypatrywały go z okien pałacu. Ustaliły, że gdy umrze pierwsza z nich, pozostałe dwie zamurują okno zmarłej siostry, ponieważ nie będzie już używane. Filomena zmarła jako pierwsza, a siostry zamurowały jej okno. Następnie odeszła Gracijana, a ostatnia żyjąca siostra zlikwidowała również to okno. Kilka lat później, kiedy zmarła Rina, nie było już nikogo, kto by zamurował to ostatnie...

Obecny właściciel, być może chcąc zachować symetrię, przywrócił jedno z okien i zamurowane jest tylko to w środkowym domu.

Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was długą legendą , ale to ważny element historii tych okolic. Jest ona przywoływana nawet w reklamie piwa Nikšićko Pałac Tre Sorelle zobaczymy jeszcze z bliska, kiedy będziemy tamtędy przejeżdżać.

Tymczasem płyniemy dalej i mijamy piękną crkvę Rođenja Bogorodice:




i kajakarzy :



Gospa od Škrpjela i śliczny Perast już niedaleko...

kmichal napisał(a):

maslinka napisał(a):Płyniemy? :

... na tym rejsiku jeszcze nie byłem, więc chętnie zabiorę się z Wami ... ...

Wsiadaj! Miejsca jest dużo

ruwado napisał(a):Nikšićko jest super.

Bardzo nam smakowało

ruwado napisał(a):Jechaliście kanionem Pivy do zapory Mratinje? I od kanionu Pivy z Pluzine przez Durmitor przez Trsę? Boskie.

Nie, tak daleko się nie zapuszczaliśmy. Już wycieczka nad Szkoderskie była długa. Tam nie ma dróg

Katerina napisał(a):Aga, nie chodzi o Biśevo, tam się nie płynie 2,5 h, chyba ,że wpław ...Chodzi o wyspę na S.

W takim razie Sv. Andrija

Katerina napisał(a):Fajnie tak sobie ster podzierżyć , prawda? Mi też się to przytrafiło w trakcie tych wakacji

To trochę ściema , bo wtedy jeszcze staliśmy w porcie