Małe i duże po Polsce podróże - Na Wschód-odsłona 2 :)

kulka53 napisał(a):

piekara114 napisał(a):A ja właśnie z tego pierwszego razu zapamiętałam te kamyki

Znalazłem taką fotkę z bałtyckimi "kamykami"
Poddąbie.

Kamyczki były mniejsze, dużo, w stylu tych z mojej Toskanii - dziś będzie odcinek z właściwego plażowania

kulka53 napisał(a):

piekara114 napisał(a):My zaliczyliśmy wszystkie w Polsce, nawet po ostatnim pobycie nad Bałtykiem (w 2014), kiedy zdobyliśmy tą ostatnią, myślała o wątku "szlakiem latarni morskich", ale się nie zebrałam.

O, szkoda , myślę o relacji...
17 latarń to całkiem sporo, niezłe osiągnięcie odwiedzić je wszystkie. Byłoby na co popatrzeć i poczytać.
Nie czekaj na skończenie Toskanii, może pociągniesz dwa wątki naraz?
(z jakością zdjęć - bez przesady )

Qurczę, myślę i myślę, i może się skuszę....

kulka53 napisał(a):

piekara114 napisał(a):W takim razie dla Ciebie widok z tej w Niechorzu

Patrząc na jedno ze zdjęć przypomniałem sobie że faktycznie był tam taki betonowy pomost po którym się szło a nie po plaży.

Jak byłam mała to dla mnie było dziwactwo

kulka53 napisał(a):

tony montana napisał(a):

kulka53 napisał(a):... Wyremontowano linię kolejową po której mkną nowoczesne składy...

Tutaj przegiąłeś trochę.....

No coś Ty .... wcale nie
Po prostu pamiętam jakim pociągiem i jak długo (prawie 3 godziny) wracałem kiedyś z Helu do Gdyni, to było chyba w 90 roku...
Tym jeżdżącym obecnie składom (takim niebieskim) do wnętrza nie zaglądałem, ale z daleka wyglądają całkiem nieźle
Nie doceniasz stanu polskiej infrastruktury po latach transformacji gospodarczo-ustrojowej .

Tony chyba dawno z naszej kolei nie korzystał tylko sobie lata i lata, jak nie Kanary, to Portugalia Ciekawe co na ten rok wymyślił

Ale już nie zaśmiecajmy... czekamy na Hel będą foki

piekara114 napisał(a):Kamyczki były mniejsze, dużo, w stylu tych z mojej Toskanii - dziś będzie odcinek z właściwego plażowania

Niezmiennie zaglądam, w Toskanii byliśmy na w sumie 2 plażach i kamyków nie kojarzę, ale jedna była sporo na północ od Twojej a druga na południe... może dlatego

piekara114 napisał(a):Qurczę, myślę i myślę, i może się skuszę....

Skuś się...
Niniejszej relacji też miało nie być jak i tego całego wątku... a jest, i póki co ma się nieźle
Chociaż, żeby nie zniknął w otchłani działu będziemy musieli się gdzieś w Polskę w tym roku wybrać

piekara114 napisał(a):Tony chyba dawno z naszej kolei nie korzystał tylko sobie lata i lata, jak nie Kanary, to Portugalia Ciekawe co na ten rok wymyślił

Ja w sumie też nie pamiętam kiedy ostatni raz pociągiem jechałem
Ale z tego co słyszę, trochę się zmieniło... Trochę
A Tony, zdaje się że do Włoch się wybiera, autem

piekara114 napisał(a):będą foki

Nie będzie
Może by i były, ale gdy dojechaliśmy, okazało się, że inny cel będzie dla nas ciekawszy

20 sierpnia, czwartek c.d.

Rok 2001, albo może 2002... nie pamiętam dokładnie kiedy byliśmy na Helu. Tuż przed miastem jest przejazd kolejowy, kawałek dalej stacja końcowa. Wjeżdżamy na tory i w tym momencie opadają szlabany, z obu stron Szok , na szczęście nie zdążyliśmy się porządnie przestraszyć, pociąg też przejechał chwilę później... ktoś nas widocznie dostrzegł i wypuścił z potrzasku.

Teraz nic takiego się nie stało. Przez przejazd przejechaliśmy bez przygód, wcześniej powoli tocząc się przez nadmorskie lasy. Tu akurat wiele się nie zmieniło, wciąż stoi siatka ograniczająca tereny wojskowe. A pamiętam jeszcze takie czasy, gdy wjazd za Juratę samochodem osobowym nie był możliwy , tylko pociągiem, albo wodolotem można było się dostać do Helu, no może też pieszo plażą , ale tego nie wiem, nie próbowałem.

Hel zmienił się bardzo, bardzo przez te lata . Niewysokie wojskowe bloki z szarej kostki pokolorowano ocieplając zarówno mieszkania wewnątrz jak i wizerunek miasta. Powstało trochę nowych budynków, stoi nowy market na rogu, niedaleko kościoła. Chciałem gdzieś w tym miejscu zostawić auto by przejść się starą uliczką-deptakiem do portu, ale – i to też się zmieniło - nie ma gdzie . Pomiędzy blokami – miejsca dla mieszkańców, a wszystkie inne wolne place zagospodarowano na płatne parkingi. Zrobiliśmy rundkę wokół miasteczka i przeżyliśmy jednak szok... Hel to jeden wielki płatny parking . Każda przestrzeń zagospodarowana, nawet trawniki pomiędzy blokami w części bliższej końca półwyspu ogrodzone i wynajmowane na parkingi. Nie ma jednak tak, żeby człowiek sobie jakoś nie poradził, bez większego trudu znaleźliśmy teren ogólnodostępny by zostawić auto darmowo niedaleko centrum, a Hel jest tak mały, że nie stanowi to problemu by przemierzyć go pieszo. Gdyby kogoś interesowało bezpłatne pozostawienie pojazdu, można to zrobić tutaj :

Ale jeszcze jedna „nowość” bardzo nas zaciekawiła podczas objazdu miasta, okazało się bowiem, że zamknięty niegdyś teren wojskowy na samym czubku półwyspu jest teraz dostępny . Byliśmy na plaży, byliśmy na helskiej latarni morskiej, ale tam co zrozumiałe jeszcze nigdy. Będziemy dzisiaj .

Póki co kierujemy się najpierw do portu. Tam... kolejny szok . Serio, tam urządzono miejską plażę . Gdy powiem, że jest dość popularna, nie będzie to chyba przesadą









Chwilowo musieliśmy przeczekać napływ tłumu, przypłynął jakiś statek z Gdańska i wypuścił tysiące... no, może setki spragnionych Helu turystów. Potem zrobiło się trochę spokojniej.





Hmmm, tego chyba też nie było . Niewiele ma lat ta budowla, jednak najwyraźniej kiepskiej jakości materiałów użyto do budowy po wygląda z bliska na podniszczoną



W porcie nic nie zatrzymało nas na dłużej. Można kupić świeżą rybę, można skorzystać z wycieczki po Zatoce Gdańskiej i okolicach, nie skorzystaliśmy.

Ta budowla w centrum miasta (obok stoi Urząd Miejski) to dawny kościół św. Piotra i Pawła z XIV wieku. Wielokrotnie przebudowywany, pod koniec XVIII wieku popadł w ruinę i odbudowano go dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Służył jako świątynia ewangelicka. Po wojnie był opuszczony i obecnie mieści Muzeum Rybołówstwa.









c.d.n.

piekara114 napisał(a):Tony chyba dawno z naszej kolei nie korzystał tylko sobie lata i lata, jak nie Kanary, to Portugalia Ciekawe co na ten rok wymyślił

Oj tak, tak zdziwilibyście się, ostatnio jechałem pośpiesznym do Szczecina (1.12.15) i było JAK ZA DAWNYCH LAT
50 stopni w składzie

kulka53 napisał(a):Ale z tego co słyszę, trochę się zmieniło... Trochę
A Tony, zdaje się że do Włoch się wybiera, autem

No niestety to jeszcze nie postanowione, rózne opcje sie pojawiają, najgorsze jes tto, że to jeszcze pół roku, gdie te czasy kiedy wyjeżdżało sie parę razy w roku!

tony montana napisał(a):Oj tak, tak zdziwilibyście się, ostatnio jechałem pośpiesznym do Szczecina (1.12.15) i było JAK ZA DAWNYCH LAT
50 stopni w składzie

Czepiasz się
Zawsze zdarzają się jakieś błędy i wypaczenia w jedynie słusznej drodze

tony montana napisał(a):No niestety to jeszcze nie postanowione, rózne opcje sie pojawiają, najgorsze jes tto, że to jeszcze pół roku, gdie te czasy kiedy wyjeżdżało sie parę razy w roku!

Aaaa no to tym ciekawiej się robi... mam nadzieję że jak się coś "urodzi" to dasz znać
A czasy paru wyjazdów rocznie jeszcze wrócą , ważne by się wciąż chciało pojechać, no i było za co....

Pozdrawiam

Fajny widok i widzę, że łódeczki odświeżone

Fajnie, że budynek kościoła jest wykorzystywany, a nie stoi pusty i popada w ruinę i straszy....

piekara114 napisał(a):Fajny widok i widzę, że łódeczki odświeżone

Rzeczywiście, widać było, że zadbane.
Szczerze mówiąc nie kojarzę jak było dawniej.
Hel trzeba przyznać urodą zabudowy nie powala, ten dawny kościelny budynek i jego okolica są chyba w nim najfajniejsze

20 sierpnia, czwartek c.d.

Przeszliśmy deptakiem do końca, tłum gęstniał . Coś się tutaj dzieje, ale co? Okazało się że to D-DAY. W dodatku X, jubileuszowa edycja.

Trudno powiedzieć, czy mieliśmy szczęście czy nie, że trafiliśmy na taką imprezę. Zapewne to ona ściągnęła tutaj więcej ludzi niż byłoby normalnie, poza tym, jako antyfan wojskowości i militariów nie byłem zainteresowany oglądaniem sprzętu i poprzebieranych w zielone ciuchy ludzi. Może to trochę dziwne, ale Małgosia była bardziej zainteresowana niż ja . W każdym razie spacerując po samym końcu półwyspu helskiego, zabudowanego tu i ówdzie schronami, bunkrami, wyrzutniami itp , oprócz samego nowego dla nas faktu że można po nim swobodnie się poruszać mieliśmy zawsze jakąś tam dodatkową atrakcję .

Zostawmy już krew i zwłoki i popatrzmy wreszcie na morze . Na samym „czubeczku” są fajne plaże i sporo ludzi, ale przede wszystkim wzdłuż tego miejsca zbudowano (widać że dość niedawno) spacerowy pomost . Co kawałek są tablice informacyjne na których można wyczytać różne wiadomości na temat historii najnowszej tych okolic oraz o początkach odtwarzania fauny zniszczonej w czasach gdy stacjonowało tu wojsko. Strasznie się nam to wszystko spodobało









Plażowanie w cieniu bunkrowych ruin



Nowe nasadzenia traw

Koniec półwyspu wygląda tak:





Jak widać, trochę ludzi tutaj jest, a na tablicach wyraźne zakazy plażowania w tym miejscu

My nie plażowaliśmy, posiedzieliśmy sobie trochę na ławce by odpocząć i po prostu pobyć w tak ładnym i wyjątkowym jednak miejscu. To był dobry pomysł by wrócić aż z Piasków tutaj na Hel, inaczej nie wiedzielibyśmy że tak wiele się tutaj zmieniło.

Jeszcze parę zdjęć















Piękna pogoda, powiewa tylko lekki wiaterek jest dużo cieplej niż wczoraj popołudniu gdy tu przyjechaliśmy. Widząc tylu plażowiczów też nabraliśmy ochoty , ale tutaj nie zostaniemy... za dużo ludzi, no i nie mamy nic ze sobą. Znajdziemy sobie coś innego .

Nigdy nie podobała mi się deptakowa uliczka Helu, w tym względzie nie zmieniłem zdania. Trochę tu jak na Krupówkach , każdy dom z innej parafii, restauracje, sklepy, stragany... No ale takie też jest prawo deptaka .

To zdaje się jeden z najstarszych budynków przy tej ulicy, i chyba też jeden z ładniejszych.











Helski Urząd Miasta



Wróciliśmy do auta grzecznie czekającego w cieniu ogromnych topoli i wyruszyliśmy w drogę powrotną. W tę stronę – luz, w przeciwną.... korek . Dobrze że lubimy rano wstawać . Kawałek za torami można coś zwiedzać, jakieś wyrzutnie, bunkry... aut na parkingach pełno, widać cieszą się popularnością. My zdecydowanie odpuszczamy.

Na chwilę zatrzymaliśmy się w Jastarni. W zasadzie nigdy tu nie byliśmy na dłużej by połazić, pójść na plażę czy do portu. No i tak pozostało do teraz, bo interesował nas wyłącznie cmentarz (helski przegapiliśmy), a konkretniej woda którą potrzebowaliśmy sobie nabrać . Dojazd nieco kłopotliwy wąskimi uliczkami jednokierunkowymi, ale daliśmy radę .

Wróciliśmy na „nasz” parking przy Kuźnicy, o dziwo było jedno jedyne wolne miejsce , które chętnie zajęliśmy. Resztę dnia spędziliśmy na plaży, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Kuźnicą a Chałupami. Pusto, pięknie, spokojnie, czysta, dość chłodna woda – jak zwykle był to przyjemnie spędzony czas .

Nie braliśmy aparatu, na pamiątkę pozostały zdjęcia smartfonowe (makabrycznej jakości )





Wieczór był kopią wczorajszego. Gotowanie przy zachodzie słońca w towarzystwie dwóch Niemek i starszego małżeństwa z pieskiem. Niektóre kampery pamiętaliśmy z wczoraj, inne przyjechały dzisiaj... w zasadzie nie było tutaj źle, ale zdecydowanie bardziej wolimy jednak noclegowanie bez grona sąsiadów . I taki nocleg będziemy mieli znów już jutro .

c.d.n.

kulka53 napisał(a):Nigdy nie podobała mi się deptakowa uliczka Helu, w tym względzie nie zmieniłem zdania.

Ja w ogóle niezbyt miejscowość Hel lubię. Za dużo ludzi, straganów z badziewiem itd. Choć trzeba przyznać, że koniec cypla prezentuje się ciekawie.

kulka53 napisał(a):Kawałek za torami można coś zwiedzać, jakieś wyrzutnie, bunkry...

M.in. można zwiedzić tam można wieżę dalmierza.
http://www.helmuzeum.pl/wieza-dalmierza

kulka53 napisał(a):na pamiątkę pozostały zdjęcia smartfonowe (makabrycznej jakości )

No nie przesadzaj z tą makabrą.
Puste plaże to jest to.

Widzę, że ominęliście latarnię w Helu i Jastarni.

A ta promenada na cyplu Helu bardzo fajna.
Na cyplu byliśmy w 2007 r., na pewno nie było wtedy tych masztów z flagami i zakazu plażowania (kąpaliśmy się, tu była najczystsza woda w Bałtyku jaką widzieliśmy). A ten znak to nie zakaz kąpieli, a nie plażowania?