Małe i duże na Północ podróże :-)

kulka53 napisał(a):Ale te pomysły powyżej (nadbałtyckie, południowa Szwecja, Finlandia+Alandy, Dania) i tak na parę lat wystarczą

... piękne plany - mam nadzieję, że w nowym roku uda się Wam coś z tej listy zrealizować ... ...
Pozdrawiam.

Relacja zakończona, czas na parę słów podsumowania .

Podczas tego trwającego 9 i pół dnia wyjazdu przejechaliśmy około 4000 km, z czego około 2500 km po kraju docelowym, czyli Danii.

Całkowity koszt wyjazdu to około 1100 zł (w tym równe 1000 koron duńskich i 60 euro), wydane na paliwo (około 1000 zł) i drobne pamiątki oraz bilety wstępu (około 100 zł).

Pokonana (mniej więcej) trasa:

Tam:



I z powrotem:



To, że byliśmy i jesteśmy nadal zachwyceni Danią, jej krajobrazami i warunkami jakie stwarza dla turystów para-kamperowych , jest bezdyskusyjne, nieraz o tym wspominałem opisując poszczególne miejsca, które udało się nam zobaczyć. Co prawda na parkingach przy plażach, jak i na samych plażach nocować nie wolno, są wyraźne zakazy, jednak i tak nie ma najmniejszego problemu by znaleźć dla siebie odpowiednie miejsce gdzie indziej. Powszechne są darmowe, pełne węzły sanitarne nie tylko przy najważniejszych plażach w najchętniej odwiedzanych regionach, ale też w mało znanych miejscach. Poplażować w Danii też na pewno się da, chociaż akurat nam się nie udało , ale byliśmy już na sam koniec sezonu letniego, który trwa tam do 15 sierpnia , zresztą mieliśmy inne priorytety – chcieliśmy jak najwięcej zobaczyć.

Oceniam, że chcąc w miarę dokładnie objechać Danię odwiedzając też kilka najważniejszych większych miast trzeba na to przeznaczyć co najmniej miesiąc. Ale biorąc pod uwagę niezbyt pewną pogodę oraz niezbyt odległe położenie od Polski, spokojnie można ten miesiąc podzielić na kilka krótszych okresów .

Większe miasta w Danii jak dla nas nie wydają się zbyt ciekawym celem turystycznym, chociaż oceniam to po wizycie w jedynie jednym z nich – Viborgu. Natomiast zupełnie inaczej prezentują się malutkie, stare, nadmorskie miasteczka, malownicze, ukwiecone, choć pozbawione klimatycznych nadmorskich promenad.

Genialne jest całe zachodnie wybrzeże Danii, wybrzeże Morza Północnego. Przewspaniałe przestrzenne krajobrazy, szerokie i ciągnące się bez końca plaże, wydmy, latarnie morskie, klify… wyspa Rømø, okolice Blåvand, Thorsminde, Klitmøller (Park Narodowy Thy), Bulbjerg, Rubjerg Knude, Skagen(Grenen) – to niewątpliwe największe hity tego wyjazdu. Wewnątrz i po drugiej stronie Jutlandii nie jest już może tak spektakularnie, ale też nam się podobało a nawet bardzo, np. wyspa Mors, okolice Fredrikshavn czy półwysep Djursland.

Podróżując po Danii czuliśmy się swobodnie i komfortowo, czyli dokładnie tak jak chcielibyśmy się czuć… bez ograniczeń zakazami, nakazami, niedostępnymi strefami, płatnymi drogami czy parkingami. Na pewno będziemy chcieli jeszcze tam wrócić .

Zatem, do zobaczenia w następnej relacji w tym wątku, może jeszcze w tym roku

kulka53 napisał(a):Zatem, do zobaczenia w następnej relacji w tym wątku, może jeszcze w tym roku

... no i tego się trzymajmy ... ... jeszcze raz wielkie dzięki ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):

kulka53 napisał(a):Zatem, do zobaczenia w następnej relacji w tym wątku, może jeszcze w tym roku

... no i tego się trzymajmy ...

Chyba się udało....

Dania - Grecja Północy, wakacje 2018

Zapraszamy na trzecią w tym wątku, a drugą z podróży po Danii naszą relację

Podróż, właściwie lepiej to ujmując dłuższa nieco wycieczka, miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia 2018r. O ile kierunek całkiem przypadkowy nie był bo wybieraliśmy się do Danii już w poprzednim roku (wtedy na przeszkodzie stanęły okoliczności uniemożliwiające wyjazd gdziekolwiek), wybieraliśmy się także i w tym – tyle że w nieco innym terminie. Sprawy zawodowe spowodowały spore zawirowania w planach , stąd ostatecznie udało się nam wygospodarować ten w zasadzie jedyny termin na nieco dłuższy urlop w terminie wakacyjnym.

Kierunek był dość oczywisty, jednak ze względu na zapowiadaną pogodę braliśmy pod uwagę – podobnie jak zwykle – także i inne koncepcje. Kusząca była zarówno powtórka z krajów nadbałtyckich (głównie Estonia chodzi mi po głowie od dłuższego czasu), jak i nasze, polskie, wschodnie rejony , braliśmy też pod uwagę wycieczkę wzdłuż naszego wybrzeża. Ostatecznie z pięciu rozważanych kierunków zwyciężyła Dania , tam po prostu zapowiadano najlepszą pogodę... później okazało się, że gdziekolwiek byśmy się nie wybrali zapewne bylibyśmy zadowoleni... takie to było lato 2018 .

Ok, kierunek wybrany, ale Dania, mimo że nie jest jakimś ogromnym krajem to jednak swoje rozmiary ma i mając do dyspozycji tydzień czasu całej się nie objedzie. To wiedzieliśmy już od 2 lat … zresztą po co objeżdżać całą, skoro część już znamy. Pozostało wybrać rejon w którym będziemy się poruszać – z jednej strony bardzo miałem ochotę na powtórkę z Jutlandii która po prostu zauroczyła mnie całkowicie, z drugiej, fajnie byłoby jednak zobaczyć coś nowego . Fionia i Zelandia z Kopenhagą, tam właśnie pojechać byłoby najrozsądniej. Zwyciężył kompromis :miedzy rozumem a sercem , pojedziemy kilka dni na zupełnie nową Fionię, Zelandię, na której jest sporo do zwiedzenia zostawimy na kolejny raz, natomiast resztę czasu spędzimy jednak na Jutlandii .

To zaczynamy...

Wyjeżdżamy w piątek, 27 lipca. Ostateczna decyzja, zakup 1000 koron i pakowanie dzień wcześniej popołudniu, start około południa prosto z pracy. Mamy do pokonania 800 km do duńskiej granicy i potem kilkadziesiąt do wybranego wcześniej celu, miejsca w którym jak mi się wydawało będziemy mogli spędzić noc. Tym razem nie chciałem wpakować się w poszukiwania miejsca do spania jeszcze w Niemczech , stąd pomysł by wyjechać na tyle wcześnie by zdążyć przekroczyć granicę i dojechać gdzie trzeba o sensownej jeszcze porze. Liczyłem że na podróż trzeba będzie przeznaczyć 10 godzin – i mniej więcej tak właśnie było. Zatankowałem do pełna jeszcze we Wrocławiu, kolejne tankowanie na nieautostradowym odcinku trasy gdzieś przed Neumunster na północy Niemiec. Była bardzo przyjemna pogoda, słonecznie, gorąco ale nie upalnie, na niebie pojedyncze tylko obłoki. Nieco obawiałem się jazdy w środku wakacji przez Niemcy, zwłaszcza przez Berlin , spowolnienia, a nawet korki na „autostradzie” przez centrum pokazywało google... jednak zdecydowaliśmy się na jazdę tamtędy i nie było aż tak źle, choć czasem faktycznie utykaliśmy na dłuższą chwilę w zatorach. Późniejsza jazda w kierunku Hamburga była całkiem spokojna, choć przypuszczam że w następnych latach może być z tym gorzej , widać przygotowania do poszerzenia szosy o jeszcze jeden, trzeci pas .

Autostrada w kierunku Danii jest z kolei bardzo zatłoczona, w obie strony ciągną sznury pojazdów z których znaczną część stanowią kampery i zestawy z przyczepą. Na granicę docieramy mimo to o czasie, czyli o zmierzchu. Spory korek , to zaskoczenie, jednak posuwa się w miarę szybko. Na samej granicy podobny obrazek jak 2 lata temu, zwężenie do jednego pasa i baczna obserwacja podróżnych wspomagana nieźle dającą po oczach lampą.

Jeszcze kawałek autostradą i zjeżdżamy na Aabenraa. Nasze pierwsze duńskie miasto zwiedzone poprzednio w deszczu tym razem mijamy po ciemku, puste, wyludnione, uśpione... Zaraz za nim skręt w prawo, mijamy sporą wieś Løjt Kirkeby i zmierzamy w kierunku wybrzeża , a jednocześnie przeprawy promowej na wyspę Barsø. Nie, na tę mikro wysepkę z kilkoma gospodarstwami nie będziemy płynąć , po prostu w pobliżu przystani promowej wypatrzyłem dogodne jak mi się zdawało miejsce gdzie będziemy mogli się przespać.

Zajeżdżamy, jest całkowicie już ciemno... dzień w Danii jest długi, bardzo długi o tej porze, nawet mimo tego że już miesiąc minął od tych najdłuższych dni to jeszcze lekka poświata po zachodzącym słońcu była widoczna po 22. Ale jest już wpół do 11 , a przy przystani ludzie jeszcze urzędują w najlepsze . Nie jest tu bowiem zupełnie pusto, są typowe dla Danii letnie domki, a także jakiś budynek promowej infrastruktury. Jest też zakaz biwakowania , ale to w jednym, ogrodzonym miejscu służącym jako plac zabaw i miejsce na grilla, obok na parkingu nocują 3 kampery. Mu jednak dróżką jedziemy kilkadziesiąt metrów dalej znajdując trawiasty placyk wśród zarośli i trzcin, nad samym brzegiem lekko falującego morza. O tej porze nie mogliśmy trafić lepiej , jest bardzo dobrze. Zostajemy.

Trasa przejazdu do tego miejsca od granicy D/DK:

Dzień pierwszy, 28 lipca, sobota

Jesteśmy w Danii . Ja jestem zachwycony już samym tym faktem... tak bardzo chciałem tu przyjechać, naprawdę. Znów zobaczyć te pofałdowane, malownicze tereny pól, przybrzeżne klify, plaże, malutkie, kolorowe domki nadbrzeżnych miejscowości, rosnące przed nimi ogromne malwy. Poczuć tę swobodę która właściwie jak dotąd dała się nam odczuć na podobną skalę jedynie w Grecji. Małgosia, choć też czuje się w Danii dobrze, to jest nieco bardziej sceptyczna i patrzy na nią więcej rozumem, niż tak jak ja, sercem . I choć wiem że czasami nie ma się aż tak bardzo czym w niektórych miejscach zachwycać to jednak ogólnie strasznie lubimy ten kraj, każde z nas trochę za coś innego .

To gdzie właśnie jesteśmy nie jest miejscowością, jest przystanią lokalnego promu i plażą. Nieopodal, na wzgórzu znajduje się spore osiedle letnich domków, ale stąd praktycznie go nie widać. O świcie jest piękna, bezchmurna i bezwietrzna pogoda, z czasem niestety zaczyna się pojawiać coraz więcej ciemnych, szybko lecących po niebie chmur co trochę nas martwi , jednak z upływem dnia chmury te zanikną i będzie prawdziwie letnia, upalna pogoda .

Plaża przy przystani na wysepkę Barsø …



No dobra, szału nie ma , zwłaszcza te trawska wyrzucone na brzeg są niefajne. Ale nie zapominajmy że jesteśmy nie nad pełnym morzem, a pośród duńskich cieśnin i kanałów, tu morze jest płytkie i czasami ma bardziej charakter podobny jeziorom. Zmierzyłem temperaturę wody, hmm... o świcie 22 stopnie , nie jest źle .



Powoli będziemy się szykować do śniadania .



Stała infrastruktura tego miejsca .



My jesteśmy tu gośćmi...





Poszedłem na krótki spacer...

Miejsce na ognisko, tu nie wolno biwakować. A w tym budynku znajdują się toalety.



Trudno w Danii znaleźć plażę która nie byłaby oznaczona błękitną flagą .



W okolicy poza nami nocowały 3 kampery oraz 3 mniejsze, podobne do naszego auta. Tak wcześnie jak my nikt nie wstał , poza panem z obsługi promu i pasażerką jednego jedynego auta które popłynęło na wyspę około 7 rano. Zjedliśmy, zebraliśmy się i ruszyliśmy realizować plan pierwszego duńskiego dnia .

c.d.n.

To jest super, ze czesc z forumowiczów oprócz oczywistej milosci do Srodziemiomorza ma jakas inna czesto polnocna fascynację, gdzie czuje sie swobodnie i naturalnie

No to jedziemy z tą Danią ... ...
Pozdrawiam.

Dania - bardzo chętnie pospaceruję z Wami po tym kraju


Pozdrawiam
Piotr

tony montana napisał(a):To jest super, ze czesc z forumowiczów oprócz oczywistej milosci do Srodziemiomorza ma jakas inna czesto polnocna fascynację, gdzie czuje sie swobodnie i naturalnie

Zdaje się że i Ty masz coś takiego
My (a zwłaszcza ja) chętnie wyjeżdżalibyśmy na północ - tę skandynawsko-fińsko-nadbałtycką zapewne częściej, gdyby nie to że nasz styl podróży realizowany takim a nie innym pojazdem jest tam jednak ze względu na niepewną aurę dość trudny w realizacji . Niemniej zobaczymy co czas przyniesie

kmichal napisał(a):No to jedziemy z tą Danią ... ...

Pojedziemy, powoli ale na pewno będziemy się przemieszczać

piotrf napisał(a):Dania - bardzo chętnie pospaceruję z Wami po tym kraju

Witaj Piotrze, dawno Cię u nas nie było
Egzotyka duńska wprawdzie nie jest zbyt wielka, ale zawsze jednak jest to coś innego... nie sądziłem że zainteresuje Cię ten kierunek . Sporo "hitów" tego kraju zobaczyliśmy i pokazaliśmy w poprzedniej relacji, teraz będą nieco mniej spektakularne tereny, mam nadzieję że coś Ci się spodoba .

Pozdrawiam

tony montana napisał(a):To jest super, ze czesc z forumowiczów oprócz oczywistej milosci do Srodziemiomorza ma jakas inna czesto polnocna fascynację, gdzie czuje sie swobodnie i naturalnie

Mnie północ fascynowała (nadal interesuje), zanim 2 lata temu dowiedziałem się o niejakiej Chorwacji... Chorwacja już częściowo zdobyta, Skandynawia jeszcze nie, choć w Danii na chwilę byłem.

kulka53 napisał(a):Powoli będziemy się szykować do śniadania .

A gdzie odbywał się sen?

Trajgul napisał(a):Mnie północ fascynowała (nadal interesuje), zanim 2 lata temu dowiedziałem się o niejakiej Chorwacji... Chorwacja już częściowo zdobyta, Skandynawia jeszcze nie, choć w Danii na chwilę byłem.

Myśmy też pojechali na może niezbyt odległą, ale północ (opisaną zresztą w niniejszym wątku ) zanim wyruszyliśmy na dłużej do Chorwacji...Chwilowa fascynacja CRO minęła , teraz od wielu lat na tapecie są greckie wyspy, ale na północ na pewno w miarę możliwości będziemy się zapuszczać .

Trajgul napisał(a):A gdzie odbywał się sen?

Jeśli chodzi o miejsce, dokładnie to było tutaj.
Natomiast tak w ogóle, to... w naszym wyposażonym w łóżko aucie , widać je zresztą (tzn to łóżko w postaci złożonej) na zdjęciu

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Witaj Piotrze, dawno Cię u nas nie było

Zdecydowanie więcej czytam niż piszę

kulka53 napisał(a):Egzotyka duńska wprawdzie nie jest zbyt wielka, ale zawsze jednak jest to coś innego... nie sądziłem że zainteresuje Cię ten kierunek . Sporo "hitów" tego kraju zobaczyliśmy i pokazaliśmy w poprzedniej relacji, teraz będą nieco mniej spektakularne tereny, mam nadzieję że coś Ci się spodoba .

Pawle , kierunek północny nie jest mi obcy ( to łatwe , gdy mieszka się na południu ) , jednak ostatnimi laty zdecydowanie wygrywają kierunki cieplejsze - może to skutki jednostki chorobowej zwanej "peselozą"
Północną i zachodnią część Danii znam z Waszej relacji , na południu byłem dwa razy , jednak były to odwiedziny jedynie w połowie turystyczne


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Zdecydowanie więcej czytam niż piszę

piotrf napisał(a):ostatnimi laty zdecydowanie wygrywają kierunki cieplejsze - może to skutki jednostki chorobowej zwanej "peselozą"

Nas ta jednostka chyba też dotyka , niemniej nie w kwestii kierunków podróży a bardziej w ogóle ich odbywania .

piotrf napisał(a):Północną i zachodnią część Danii znam z Waszej relacji , na południu byłem dwa razy , jednak były to odwiedziny jedynie w połowie turystyczne

No właśnie... wiele osób ma zawód/zatrudnienie związane z wyjazdami w różne strony, wiele ma też rodzinę gdzieś w świecie... nas te zjawiska nie dotyczą i nasze podróże zawsze są tylko turystyczne. Także też dlatego poruszamy się jak dotąd po stosunkowo niewielkim obszarze wokół naszego kraju .

Pozdrawiam

Dzień pierwszy, 28 lipca, sobota c.d.

Zastanawiałem się przed wyjazdem i w trakcie podróży co wybrać na pierwszy ogień duńskiej wycieczki. Leżące po drodze Aabenraa i Haderslev odwiedziliśmy już za pierwszym razem, jako, że tym razem pojedziemy na Fionię będziemy przejeżdżać przez Kolding i Fredericię. Po doświadczeniach z pierwszego pobytu nie nastawialiśmy się mocno na zwiedzanie miast , przekonaliśmy się, że nie są one szczególnie atrakcyjne - może to i nie całkiem prawda ale wychwalany w przewodnikach Viborg tak nas zniechęcił. Coś tam jednak zawsze można zobaczyć przy okazji przejeżdżania . Ostatecznie padło na to pierwsze miasto , głównie ze względu na dłuższą historię oraz znajdujący się w centrum zamek .

Do Kolding jedziemy zwykłą drogą omijając Haderslev obwodnicą. Pogoda nie jest może idealna, ale przyczepić się też nie można, czasem świeci słońce, nie wieje, jest ciepło. Chwilę krążymy po pustych jeszcze ulicach centrum miasta, raz by zorientować się w topografii, dwa, by znaleźć dobre miejsce blisko centrum – darmowe, bo parkingi w Kolding są płatne. Ostatecznie auto zostaje tutaj.

Kolding jest dość przyjemnie położone nad niedużą rzeczką uchodzącą do morza w pobliskim fiordzie a także nad jeziorkiem Slotsø. Do najważniejszych zabytków należy zamek Koldinghus i kościół św. Mikołaja, oba te obiekty widać niemalże z naszego parkingu .



Bliżej jest Sankt Nicolai Kirke. To gotycka, XIII wieczna budowla z renesansowym wnętrzem.



Wnętrza nie zobaczymy, kościół jest zamknięty. Dłuższą chwilę kręcimy się w jego okolicy.









Parę kroków od kościoła znajduje się nieduży, wręcz malutki ryneczek. Tu przyglądamy się szczegółowo jednej kamienicy, pięknie odrestaurowany budynek opisany jest jako jeden z najwspanialszych przykładów architektury renesansowej w Danii .











1595… no niemłody rzeczywiście



Po wybudowaniu służył jako apteka