Małe i duże na Północ podróże :-)

kulka53 napisał(a):na szczęście deszcze się nie pojawiły .

... z taką ilością parasoli żadnych szans nie miały ... ...

kulka53 napisał(a):Reklama jednego ze sklepów

... króliczki są ostatnio bardzo popularne - reklamowo ... ... ale co tam ta świnka robi - hmmmm ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):... z taką ilością parasoli żadnych szans nie miały ... ...

Pamiętam, że gdy szliśmy tą ulicą to stwierdziliśmy, że z takim podejściem to deszcz podczas zakupów im niestraszny, a i my przy okazji skorzystalibyśmy

kmichal napisał(a):... króliczki są ostatnio bardzo popularne - reklamowo ... ... ale co tam ta świnka robi - hmmmm ... ....

Oni w ogóle jak zauważyłem lubią takie gadżety , bardzo dużo ich wystawiają w oknach swoich małych domków , fajnie to wygląda...
Pozdrawiam

19 sierpnia, piątek c.d.

Niewiele jest w Viborgu malowniczych uliczek, to jedna z nich.













Poszliśmy nią w kierunku pobliskiej, słynnej katedry.



To właśnie głównie ona przyciągnęła nas do tego miasta. Nie widziałem wcześniej zdjęć, i w ogóle nie za wiele wiedziałem na jej temat , a okazało się, że niestety budowla nie tylko nie jest piękna i ciekawa a wręcz paskudna , przynajmniej z zewnątrz. Była tak brzydka i byłem tak rozczarowany, że nawet chciało mi się robić zdjęć w całości i z przodu .

Później trochę mi przeszło .






Łatwo zorientować się o przyczynach dlaczego wygląda tak nie inaczej, gdy liźnie się nieco historii . Otóż oryginalna XII wieczna, romańska katedra została na początku XVI wieku zniszczona przez pożar. Mimo to, odnowiona już w stylu luterańskim świątynia służyła wiernym przez ponad 2 stulecia, aż do 1726 roku, kiedy kolejny pożar doszczętnie strawił zarówno wnętrze jak i dach. Odbudowana została kilkadziesiąt lat później w stylu barokowym, jednak szybko podupadła z braku środków na utrzymanie i służyła jako magazyn na zboże. Dopiero w połowie XIX wieku postanowiono kościół odbudować, jednak zdecydowano, że ściany są już tak niestabilne, że trzeba je rozebrać i postawić na nowo. Projekt był wówczas mocno kontrowersyjny, bowiem wzorował się nie na oryginalnej tutejszej katedrze a kościele ze szwedzkiego Lund. Aby było taniej, zbudowano ją z cegły obkładając jedynie z zewnątrz granitowymi bloczkami. Z oryginalnej, średniowiecznej budowli w rezultacie do dzisiejszych czasów pozostała jedynie krypta.

Jedna z wież.



Placyk przy katedrze.



Wejście

Wstęp do katedry jest płatny, z tego co pamiętam jakąś śmiesznie niską kwotę bodajże 10 koron. Zdecydowaliśmy się na wejście, licząc że w środku będzie ładniej , a przy okazji będziemy też mogli wejść na wieżę i zobaczyć miasto z góry.

To wchodzimy .



Czymś co decyduje obecnie o atrakcyjności katedry w Viborgu są freski w jej wnętrzu. Zostały namalowane przez duńskiego malarza Joakima Skovgaarda na początku XX wieku na wzór oryginalnych malowideł średniowiecznych. Rzeczywiście robią dobre wrażenie, przyglądamy się im dłuższą chwilę.

Zaglądamy też w różne zakamarki…







Oraz do krypty.



Autoportret .

Naoglądaliśmy się naprawdę sporo i uznaliśmy, że jednak warto było wejść do środka, miłe zaskoczenie po kiepskim pierwszym wrażeniu. Skoro była taka możliwość oczywiście weszliśmy też na wieżę , pani sprzedająca bilety uprzedziła nas, że nie będzie to łatwy wyczyn, ale my prawdę mówiąc dość lekko potraktowaliśmy to ostrzeżenie… nie na jednej wieży już w życiu byliśmy . Okazało się, że miała rację i nie chodzi tu o wielkogodzinną, meczącą wspinaczkę schodami w upale, o nie , bardziej o to że końcówka to było przeciskanie się pomiędzy drewnianymi belkami na ciasnych i wąskich schodkach… zdecydowanie atutem w tym miejscu jest niski wzrost i waga .

A jak już weszliśmy okazało się, że niestety widoki są średnio warte wysiłku, dostępne jest jedynie pierwsze „piętro” wieży, przez co widoki nie są zbyt rozległe a na dodatek – tylko w dwie strony, na wschód i zachód. I jeszcze do tego dopiero po otwarciu malutkich okienek w gęstych kratkach ochraniających chyba przed gołębiami







Ale jak już się je otworzyło to coś tam było widać .

Głównie dach



Ale też jedno z jeziorek nad którymi leży miasto i gotycki kościół podominikański w którym byliśmy wcześniej.















A w drugą stronę – centrum miasta.







Schodząc rzuciliśmy okiem na niewielką wystawę urządzoną w wieży.





I to tyle z katedry :roll






Pomnik duńskiej królowej Małgorzaty I (twórczyni unii kalmarskiej jednoczącej państwa skandynawskie) i jej siostrzeńca Eryka Pomorskiego (urodzonego w Darłowie późniejszego króla Danii) na tle katedry w Viborgu.

Zrobiliśmy sobie jeszcze krótki spacer wokół tego najważniejszego punktu Viborga. Parę obrazków z tej niebrzydkiej części miasta.





















Odszukaliśmy także jedyny w Viborgu kościół katolicki pod wezwaniem św. Kjelda (przy ulicy Sankt Leonis Gade), jest to nieduża, nowoczesna (z lat bodajże 90-tych), jasna w środku budowla dołożona do starszych zabudowań. Zdjęcia nie mamy, ale za to mamy inne, z tej samej ulicy .











I tym akcentem kończymy wizytę w Viborgu. Miasto nie ukrywamy że trochę nas rozczarowało, może przy ładnej pogodzie odbiór byłby nieco inny, ale ogólnie uważamy że te około 3 godziny można było spędzić w inny sposób, gdzie indziej, bez większej straty. Wróciliśmy do auta, zjedliśmy drugie śniadanie i ruszyliśmy w dalszą drogę – prosto na wschód .

c.d.n.

kulka53 napisał(a):a okazało się, że niestety budowla nie tylko nie jest piękna i ciekawa a wręcz paskudna

... jak to mawiają: "pierwsze koty za płoty" ... ... wnętrze to już zupełnie inna "para kaloszy" ... ...

kulka53 napisał(a): że niestety widoki są średnio warte wysiłku

... jakieś te widoki były, no może to nie Verona, ale były ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):wnętrze to już zupełnie inna "para kaloszy" ... ...

Zgadza się, było ok. Właśnie ono było zachwalane w przewodniku i m.in. dla niego tam pojechaliśmy
I widać było, że jest to cel turystów, całkiem niemało ich tam się kręciło.

kmichal napisał(a):... jakieś te widoki były, no może to nie Verona, ale były ... ...

Do Werony czy innej Sieny (a nawet Lukki ) to kawałek im było
Jako większą atrakcję przyjąłbym jednak samo wspięcie się na tę wieżę... takiego czegoś jeszcze nie przeżyliśmy

Pozdrawiam

19 sierpnia, piątek c.d.

Jedziemy prostą drogą z Viborga do Randers. Prostą tylko pozornie







Pogoda nadal marna niestety . Ale już za Randers, sporym miastem które mijamy autostradową obwodnicą zaczyna się przejaśniać i gdy dojeżdżamy do zamku Estrup zza chmur coraz śmielej wygląda słońce .

Zajrzeć do tego zamku chcieliśmy bo był mniej więcej po drodze. Spodziewałem się, że za wstęp trzeba będzie trochę zapłacić, ale nie sądziłem że tyle… około 100 zł za 2 osoby. Może to nie jest kosmiczna suma, ale ostatecznie odpuściliśmy zadowalając się spacerem wzdłuż murów rozległej dość posiadłości.





Wracamy na wybrzeże , to ono w Danii podoba się nam najbardziej, to dla nadmorskich krajobrazów tutaj głównie przyjechaliśmy. Zaglądamy do sporej miejscowości letniskowej Fjellerup, pełnej wakacyjnych domków, zatrzymujemy się i idziemy na plażę… nie wiem dlaczego nie mamy stamtąd żadnego zdjęcia , ale pamiętam, że to miejsce zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie takiej spokojnej miejscowości letniskowej z zaskakująco ładną, piaszczystą plażą.

Krajobraz północno-wschodniego Djurslandu



Zajeżdżamy na plażę Gjerrild. Tu nie jest już tak ładnie jak we Fjellerup, ale też całkiem nieźle. Tutaj też rozłożyła się miejscowość z letniskowymi domami, ale znacznie mniejsza i w pewnym oddaleniu od brzegu, dzięki czemu plaża sprawia wrażenie bardziej dzikiej.



W oddali zaczyna się Gjerrlild Klint.









Można? Można



Ładnie tu, spokojnie i cicho.



Wracamy nieco inną drogą kierując się nieco na południe, przejeżdżamy nieopodal latarni morskiej na klifie Gjerrild.



Kościół we właściwym Gjerrild.

W Gjerrild, wiosce na północnym wschodzie półwyspu Djursland znajduje się zamek Sostrup. W Estrup się nie udało, to może tutaj?

Do zamku prowadzi aleja wysokich kasztanowców.



Parkujemy nieopodal na sporym placu.

Zamek Sostrup to budowla XIV wieczna. Miał wielu właścicieli, także należał do Korony Duńskiej, jednak od lat 60-tych został przejęty przez zakon cystersów. Od 2014 zamek i jego zabudowania ponownie są w rękach prywatnych, jednak pobliski kościół i klasztor nadal zajmują cystersi. Odnowiony zamek służy m.in. jako centrum konferencyjne, natomiast w klasztorze można sobie wynająć kwaterę .

Bardzo się nam tu podoba , po parku i zabudowaniach można pospacerować bez ograniczeń.









Na dodatek pogoda wyjątkowo zaczęła nam sprzyjać







Z tej strony znajdował się dawniej drewniany młyn.



Można też wejść na dziedziniec gdzie znajduje się restauracja.



Bardzo tu przyjemnie i spokojnie

W długich budynkach dawnych zabudowań gospodarskich po II wojnie światowej przez jakiś czas przyjmowano uchodźców, obecnie w niektórych wyremontowanych częściach znajdują się prywatne mieszkania. Inne wciąż czekają na remont.



























Bardzo, bardzo przyjemne miejsce , bardzo mi się tam podobało, cisza i spokój takiego „końca świata” . Do tego piękna znów pogoda, ładne krajobrazy okolicy, nienajgorsze plaże – to był dobry pomysł by ująć Djursland w planie podróży .

c.d.n.

kulka53 napisał(a):Jedziemy prostą drogą

... piękny prosty odcinek drogi ... ...

kulka53 napisał(a): to był dobry pomysł by ująć Djursland w planie podróży .

... ja sądzę, że dobrym pomysłem jest ujęcie w planach podróży całej północnej Danii - tak pięknie przez Was pokazanej ... ...
mnie przekonaliście - po planowanej na za dwa lata stołecznej wyspy mam nadzieję kontynuować duńską przygodę tym razem Waszymi śladami po północy ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):... ja sądzę, że dobrym pomysłem jest ujęcie w planach podróży całej północnej Danii - tak pięknie przez Was pokazanej ... ...
mnie przekonaliście - po planowanej na za dwa lata stołecznej wyspy mam nadzieję kontynuować duńską przygodę tym razem Waszymi śladami po północy ... ...

Co prawda nie byliśmy na duńskich wyspach (jeszcze ) ale wydaje mi się tak spoglądając na zdjęcia, że Jutlandia jest jednak ładniejsza... bardziej spektakularna. Jeśli udałoby się nam tam jeszcze raz pojechać w przyszłym roku to mocno będziemy się zastanawiać który region wybrać bo fajnie byłoby zobaczyć coś nowego (plan jest ), ale Jutlandią zachwyciłem się bezgranicznie .
Jestem przekonany, że nie będziesz zawiedziony... i nawet jakieś parki rozrywki też można tam znaleźć