Małe i duże bałkańskie podróże :-)

mysza73 napisał(a):na moim koncie jest dopiero jedna grecka wyspa, ale już pracuję nad tym, żeby ten wynik poprawić

To na Thirassię się nie wybrałyście? Byłyby już dwie
Coś czuję że się Santorini spodobała
Następna wyspa jeszcze w tym roku?

mysza73 napisał(a):bo to zimno i deszcz mnie dobiją

To żebyś się nie dobiła, to zacznij pisać relację....

mysza73 napisał(a):ale i Ateni i mnie i Potter zaskoczyły na plus , a tak bez entuzjazmu do nich podchodziłam

Ateny są ... dość specyficzne
Myśmy też w tym roku nieco poszerzyli wiedzę o nich
Bardzo ciekawy jestem wrażeń...

piekara114 napisał(a):zacznij pisać relację....

Popieram

mysza73 napisał(a):może Potter zacznie ...

W cuda nie wierzę , Potter niech Korfu kończy, Ty zacznij wspólną Gr, a Potter dołączy...

kulka53 napisał(a):Koufonissi, nasza wyspa nr 26

... cały czas jestem z Wami ... ... nieco z tyłu, ale podziwiam, podziwiam ... ...
Pozdrawiam.

mysza73 napisał(a):Trzeba się najpierw przez zdjęcia jakoś przekopać ,
może Potter zacznie ...

Ja nic nie piszę. Po pierwsze zdjęć mam dużo mniej niż myślałam , po drugie jak tak na nie patrzę to zupełnie nie widzę tego co widziałam ... Aparat do bani i fotograf do dooopy .

Potter napisał(a):

mysza73 napisał(a):Trzeba się najpierw przez zdjęcia jakoś przekopać ,
może Potter zacznie ...

Ja nic nie piszę. Po pierwsze zdjęć mam dużo mniej niż myślałam , po drugie jak tak na nie patrzę to zupełnie nie widzę tego co widziałam ... Aparat do bani i fotograf do dooopy .

W sytuacji problemu zdjęć u Potter proponuję: Potter pisze relację, a Mysza uzupełnia zdjęciami I problem rozwiązany.
I na cd. Korfu czekamy

kulka53 napisał(a): Kocham wjeżdżać tyłem na promy , czasem nie ma wyjścia.

...raz miałem możliwość wjazdu na prom w Grecji tyłem...i trochę stresujące to jest...nie powiem...
Pozdrawiam

ajdadi napisał(a):

kulka53 napisał(a): Kocham wjeżdżać tyłem na promy , czasem nie ma wyjścia.

...raz miałem możliwość wjazdu na prom w Grecji tyłem...i trochę stresujące to jest...nie powiem...

Oj jest , zwłaszcza gdy nikt z kłębiącego się u wejścia tłumu specjalnie nie zwraca uwagi na cofające auto , facet z obsługi uważa, że jak pomacha rękami i pogada po grecku to wjadę jak po maśle, a wysokość progu pozostaje do ostatniej chwili niewiadomą
Niemniej, jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było

kmichal napisał(a):... cały czas jestem z Wami ... ... nieco z tyłu, ale podziwiam, podziwiam ... ...

Ostatni będą pierwszymi , a poważnie to fajnie
Co nieco do podziwiania się jeszcze znajdzie .

13 września, wtorek c.d.

A więc Koufonissi…. dlaczego ona jako ten drugi wybór? Choć to może źle powiedziane, bo akurat właśnie na nią najbardziej z Małych Cyklad pojechać chcieliśmy, Schinoussa była można powiedzieć „wypełniaczem” . Zatem, dlaczego? . Ponieważ – jest mało górzysta (bardzo mało ) , ma ładne plaże, ale co najważniejsze – ma fajne klify… to właśnie zapamiętałem najbardziej z wcześniejszych opisów które dane było mi czytać.



Tak poza tym jest to najmniejsza wysepka na jakiej byliśmy, ma zaledwie niespełna 6 km.kw. , za to mieszka na niej aż 400 osób. W ostatnich latach mocno rozwinęła się turystycznie… ale liczyliśmy na to, że poza sezonem nie będzie tego tak widać.

No dobrze… jednak widać. Może aż tak strasznie dużo ludzi z naszego promu nie wysiadło, ale byli to prawie wszyscy jego pasażerowie, a w porcie ogólnie panował spory ruch i rozgardiasz. Zjechaliśmy na ląd, (przodem, więc było łatwiej ) i nauczeni doświadczeniem ze Schinoussy postanowiliśmy dowiedzieć się od razu czegoś o biletach. Tym razem byliśmy już zdecydowani kiedy będziemy wyspę opuszczać, tak więc najlepiej byłoby je od razu nabyć. Spytałem młodego kelnera w jedynej portowej restauracji (jest tam też market) o to gdzie można bilety kupić, wskazał mi drogę i opisał jak dojść… po około 10 minutach wróciłem co prawda nieco zubożony finansowo, ale radośnie powiewając zadrukowanymi kawałkami papieru dzięki którym będziemy mogli Koufonissi opuścić. No a poza tym mocno pozytywnie nastawiony do urody koufonisskiej stolicy… nie jest to może cud świata, ale w porównaniu ze stolicą sąsiadki wygrywa bez trudu.

W tym czasie prom popłynął dalej…



Dla zobrazowania proporcji



Ok, bilety mamy, wydrukowaną mapkę także, wynika z niej, że do przejechania jest tutaj jeszcze mniej dróg niż na Schinoussie . Jest godzina mniej więcej 16, słońce jeszcze dość wysoko… to co, zwiedzamy od razu? Jasne .

Na początek to co widać na na miejskiej plaży w okolicy.

Na razie się jednak na tym nie skupiliśmy, odpaliłem Lunę i skierowaliśmy się dokładnie w przeciwną stronę – na zachód.

Chwilę później….



















Całkiem sympatyczne, żwirkowe plażyczki o znanej z Milos złotawej kolorystyce, kotwicowisko dla kolorowych łódeczek i wiatrak wraz z kapliczką… już nam się podoba .

Zatoczka z łódkami zatrzymała nas na dłuższą chwilę .



















Miejsce z którego zrobiliśmy kolejne 2 zdjęcia mogłoby posłużyć nam za nocleg, poza tym że trochę wiało, było całkiem ok. Ostatecznie jednak wylądowaliśmy zupełnie gdzie indziej.





Koufonisski brzeg…

Ok, jedna z dróg zaliczona, druga, wiodąca przez środek wyspy… też, ale okazało się, że nie ma tam zupełnie nic godnego większej uwagi. Może poza stacją benzynową ale na szczęście wciąż nie potrzebujemy paliwa. Także nie minęło pół godziny, a my połowę wyspy mamy zjechaną . To zjedźmy jeszcze na miejską plażę i do portu :idea .













Rowery… to chyba pierwsza, i kto wie czy nie jedyna z Cyklad na której jest to najpopularniejszy do wypożyczenia środek transportu .























Plaża jak plaża, miejska, więc dla nas nie nadaje się żadną miarą. Ale nie ukrywam że zarówno piaseczek, jak i kolor wody (niestety, nie bardzo to widać na zdjęciach) jak i okolice zrobiły na nas ogromnie pozytywne wrażenie, które jak się okazało miały się spotęgować jeszcze wielokrotnie…