Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Może popływamy?



Chyba nie, ktoś już zajął sobie miejsce



To może przysiądziemy na chwilę?



O nie, tu też zajęte?

Ale, żeby nie było, że w GR fauna jest mało zróżnicowana











Nawet kwitnąca flora się od czasu do czasu zdarza





Całkiem sympatycznie było w tej mniejszej siostrze Klimy









W następnym odcinku pojedziemy do ich brata. Chyba .

c.d.n.

kulka53 napisał(a):Milos

Szkoda, że odpływamy z Milos.

Ale jak Was znam, to jeszcze niejedne cuda zobaczymy.

pzdr

longtom napisał(a):Szkoda, że odpływamy z Milos.

Ale jak Was znam, to jeszcze niejedne cuda zobaczymy.

Właśnie rozpoczął się dopiero piąty dzień na Milos... jeszcze tak szybko na dobre nie odpłyniemy .
Na razie po prostu kupiliśmy sobie bilety z wyprzedzeniem .

Tak więc pomęczymy jeszcze co nieco tą wysepką... a potem innymi .

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):

longtom napisał(a):Szkoda, że odpływamy z Milos.

Ale jak Was znam, to jeszcze niejedne cuda zobaczymy.

Właśnie rozpoczął się dopiero piąty dzień na Milos... jeszcze tak szybko na dobre nie odpłyniemy .
Na razie po prostu kupiliśmy sobie bilety z wyprzedzeniem .

kulka53 napisał(a):Może popływamy?

To i fajnie, może na te kajaki się skusicie

kulka53 napisał(a):Tak więc pomęczymy jeszcze co nieco tą wysepką... a potem innymi .

Nie ma sprawy męczcie ile chcecie - bynajmniej mnie

longtom napisał(a):To i fajnie, może na te kajaki się skusicie

No niestety... nie tym razem
Na lądzie mieliśmy wciąż tyle jeszcze do pooglądania

frape napisał(a):Nie ma sprawy męczcie ile chcecie - bynajmniej mnie

Skoro tak, męczenia c.d

12 września, środa c.d.

Kilka kilometrów od Mandrakii, w skalistej zatoczce ulokowało się malutkie Firopotamos. Po drodze mijamy z boku największe miloskie miejscowości - Triovasalos, Pera Triovasalos i Plakes, tym razem od ich wschodniej strony.











Firopotamos może się spodobać już ze względu na samo położenie .





Naxos to nie jest , ale trochę podobne .

Przy dużej, piaszczystej, ocienionej tamaryszkami plaży jest spory parking, ale tam nie zjeżdżamy (było mocno stromo) zresztą w ogóle nie ma tu problemu z zostawieniem auta, dlatego można pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa i zaparkować w cieniu skał . Pospacerujmy sobie po Firopotamos .

Bardzo skalista okolica...











Kościółek, choć do miana zabytku mu daleko, odnowiony, odmalowany... jest po prostu prześliczny









Drzwi na czas greckiego kryzysu?



Dbałość o szczegóły

Nowoczesne malunki wewnątrz nie powalają na kolana... ale przecież nie wszystko może być np średniowieczne









Zaraz za kościołem – przepaść



Domki z garażami też rzecz jasna w Firopotamos są



Ale nas intryguje tu co innego, tajemnicza brama na końcu cypelka to pozostałość po jakimś dość współczesnym, wielkim budynku, którego przeznaczenia nie udało się nam odgadnąć .



















Bardzo mi się spodobało w Firopotamos, Małgosi nie wiem dlaczego jakoś mniej , myślę że może to tłumaczyć to powyższe zdjęcie. Stwierdziła, że jakoś tam zbyt chaotycznie, no i te zbiorniki na dachach też jakoś ją zraziły. Czy ona czasem za bardzo nie przesadza? .

Po powrocie do samochodu posilamy się nieco, pragnienie też nieco dokucza bo upał w środku dnia przy bezwietrznej właściwie pogodzie robi się coraz większy. A mamy dziś zamiar zobaczyć jeszcze wiele różnych miejsc .

c.d.n.

12 września, środa c.d.

Ciszę, spokój i sielankowość Firopotamos niestety zakłócał... ciężki sprzęt . Droga prowadziła na szczęście kawałek za zatoczką, tak wiec nie było to bardzo uciążliwe. Po tych paru dniach na Milos wiedzieliśmy już, że kursujące bez przerwy w tę i z powrotem ciężarówki niechybnie zwiastują gdzieś w pobliżu obecność kopalni .

Jeszcze jeden rzut oka na Firopotamos



Nie żebyśmy byli strasznie ciekawi gdzie ta kopalnia jest i jak wygląda , po prostu chcieliśmy pojechać jakąś inną drogą nad wewnętrzną zatokę wyspy. Dlatego podążyliśmy w ślad za ciężarówkami, tu na szczęście było szeroko i nie trzeba było cofać ani przystawać by się z nimi minąć. Niestety, sensownej drogi nie znaleźliśmy, za to dotarliśmy nad samo właściwie ujście zatoki, od jej wschodniej strony.

Były tu kompletnie nieuczęszczane, raczej kamieniste plaże i widoki na skaliste wysepki na północ od Milos.











Nie zabawiliśmy długo na tym odludziu, wracając pstryknęliśmy jeszcze zdjęcie kopalni

Tak więc aby dojechać tam gdzie chcieliśmy, trzeba było zawrócić i spróbować przejechać przez Triovasalos i Pera Triovasalos. Są to stosunkowo nowe, spore miejscowości, nie ma tu zabytków ani żadnych innych ciekawostek. Biel w pełnym słońcu wprost bije po oczach . Tak więc tu też na moment się zatrzymałem by Małgosia mogła zrobić kilka zdjęć.































Trochę roślinnej zieleni też się zdarza , obie miejscowości rozdziela niewielkie obniżenie terenu w którym pozostawiono czyjeś pola uprawne. Co je teraz, po zbiorach, porasta, trudno powiedzieć.

Triovasalos, Pera Triovasalos, Plakes, Plaka i Tripiti, czyli 5 największych miejscowości na Milos, to właściwie jeden zabudowany teren, łączą się ze sobą bez większych przerw, tworząc mniej więcej okrąg wokół pustej przestrzeni, w której znajduje się m.in. miloski „stadion” . Próbując znaleźć właściwą drogę kluczymy chwilę po plątaninie wąskich uliczek, trafiając przy okazji i zupełnie przypadkiem do centrum Plakes. Tę miejscowość, położoną po drugiej stronie dawnego Kastro (do którego wciąż jeszcze nie było nam po drodze ) łatwo można rozpoznać po górujących nad nią trzech krzyżach . Skoro więc jesteśmy tak blisko, pospacerujemy i po Plakes .

Nad niewielkim parkingiem góruje... łódź .





Cykladzka willa



W kilka kroków znajdujemy się przy głównym kościółku Plakes.









Kościół był zamknięty, a potem, jak wracaliśmy był już otwarty ale trwały przygotowania do jakiegoś pogrzebu , tak więc nie zaglądnęliśmy.

Idąc dalej natrafiamy na takie futrzaste cudo . Kotek jest na baaaaardzo długiej smyczy... że też się nie zaplącze . Naszą obecność wyczuwa od razu i przerywa drzemkę .





Wędrujemy coraz wyżej.





Aglomeracja





Północna część Plakes

W tej zatoczce leży Firopotamos



Kościół w Tripiti



Wzgórze z wiatrakami







Kościół w Plakes.



I wspomniane, górujące nad Plakes trzy krzyże.







Jak widać niektóre stare domy popadają w zupełną ruinę .

kulka53 napisał(a):Tak więc tu też na moment się zatrzymałem by Małgosia mogła zrobić kilka zdjęć.

Dobry pomysł

pzdr