Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Korczula i nie tylko...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012
Korczula i nie tylko...

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 17.08.2012 09:18

27.07.2007 PIĄTEK
Wyjazd z Łodzi ok 15.00. Omijając szerokim łukiem korki w Tuszynie wpadliśmy w końcu na "gierkówkę" i niestety po godzinie staliśmy w dłuuugim korku w Częstochowie. Upał wyciskał z nas siódme poty, gorzej, że samochód też tego nie wytrzymał - alternator odmówił posłuszeństwa, protestując czerwoną lampką sygnalizującą brak ładowania akumulatora. :(
Od razu zachciało mi się spać- to taka moja reakcja na stres.
Potem nastąpiło straszne krążenie po weekendowym wyludnionym mieście w poszukiwaniu elektryka. Cuda się jednak zdarzają, ściągnięty z domu elektryk o złotych rękach w mig uporał się z naszą awarią i dołożył wentylator chłodzący alternator, którego nie wiadomo dlaczego, nie było.
Opóźnienie w napiętym harmonogramie podróży wyniosło coś ok. 3 godzin. Do Czech wjechalismy przez Cieszyn, potem zaraz Słowacja. Kupiliśmy grzecznie winietkę na autostrady i wio! przez góry i doliny. Głęboką nocą jechalismy przez jakieś straszne odludzie w kierunku Komarna. Nigdzie drogi ni kurhanu, w głowie wciąż telepie się myśl : "Jak daleko uda się dziś dojechać?" Syn Tomek siedząc obok mnie, dzielnie mi towarzyszył.Żona na tylnym siedzeniu dawno już "odleciała".
Wreszcie granica wegierska i skromny posiłek na parkingu przy stacji benzynowej w Komarom.
Ciemna, gorąca noc - tniemy przez Węgry w kierunku Balatonu. W miejscowości Siofok (nb miejscu urodzin Siofoklesa) stwierdzam, że parking obok McDonalda jest wspaniałym zesłanym przez los miejscem naszego dzisiejszego noclegu. Jest 3.30
Ostatnio edytowano 17.08.2012 16:54 przez dżejbo, łącznie edytowano 1 raz
Goniaa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 559
Dołączył(a): 03.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Goniaa » 17.08.2012 09:21

To miłego spania :)
A potem do roboty. Czekamy na ciąg dalszy... :D
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 17.08.2012 09:26

Ja też , bo na Korculi byłam jakieś .....10 dni temu...
Elbrus
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 24
Dołączył(a): 16.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Elbrus » 17.08.2012 09:31

Takie awarie to na szczęście!!! Zapowiada się fajny urlop :)
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 17.08.2012 09:49

28.07.SOBOTA
3 godziny snu na rozłożonym fotelu wspaniale zregenerowało moje mdłe ciało. Małe śniadanko na parkingu w Balatonfurdo i przemy do przodu omijając kuszące zjazdy na autostradę (nie mamy winietki) Wreszcie tuż przed chorwacką granicą popełniamy straszliwy błąd...zmyleni drogowskazami wjeżdżamy na autostradę i już po 4 km zostajemy złapani przez kontrol. (Baszom a teremte-to takie węg. przekleństwo) Płacimy dziesięciokrotną cenę winietki i wściekli jak psy wjeżdżamy do Chorwacji. Tu sytuacja jest klarowna- autostrada ma bramki- płacisz i jedziesz. Ale do pewnego momentu... Gdzieś pośród wypalonych przez słońce gór znajduje się 6 km tunel w remoncie. Korek widziany przed nami miał niebywałą długość, której nawet okiem sokolim nie zmierzysz.
Prom w Splicie nie poczeka - pojechaliśmy jakimś straszliwym objazdem przez góry, po których niegdyś hasał Winnetou wydając (po niemiecku) dzikie okrzyki. Udało się i nawet hamulce przy zjazdach nie spaliły się całkiem. Do Splitu dotarliśmy godzinę przed odjazdem promu i trafiliśmy w porcie na tzw kocioł bałkański. Krzyżujące się kolejki samochodów do promów, których jeszcze nie było, bo się spóźniły.
Po 2 godzinach w palącym słońcu wreszcie znaleźliśmy się na pokładzie. Raz na jednym pokładzie, raz na drugim pokładzie, raz na rufie, raz na dziobie - biegaliśmy z miejsca na miejsce chłonąc widoki:
-malejący w oddali Split
-Mijane wyspy Brać i Hvar
-zachodzące słońce
DSCN2895.JPG

-wschodzący księżyc w pełni i tym podobne banały.
DSCN2896.JPG

Wreszcie wyspa Korczula i port w Vela Luka. Teraz tylko trzeba znależć nasz przytulny domek nad zatoką Gradina. Znaleźliśmy - ciemno, głucho nikogo nie ma. Ale po telefonie do gospodarzy zjawili się w końcu wraz z jakimiś Niemcami, którzy zostali naszymi bliskimi sąsiadami.
Przy pierwszym kontakcie z łóżkiem straciłem świadomość, jakbym dostał w głowę skarpetą wypełnioną mokrym piaskiem.
Ostatnio edytowano 17.08.2012 15:01 przez dżejbo, łącznie edytowano 2 razy
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 17.08.2012 10:09

29.07 NIEDZIELA
Rankiem wszystko zaczyna wyglądać lepiej niż wieczorem. Nasz domek położony jest w gaju oliwnym, taras zacienia drzewko figi i limonki, do morza w prostej linii ok. 20 m i widok na piękną zatokę z błękitną wodą.
DSCN2908.JPG

http://maps.google.pl/?ll=42.972596,16. ... 5&t=h&z=16
Co prawda o wschodzie słońca ktoś włącza cykady, ale po pewnym czasie przestaje się to słyszeć. Pierwsza kąpiel i miłe zaskoczenie - woda ciepła i krystalicznie czysta (widać nawet utopiony kalosz na ok.15- 20 m )
A słońce nie żartuje, bezlitośnie przypala nieposmarowane części ciała. Ale od czego jest chemia? Dziś Panthenol, a jutro silniejszy filtr np AV-50(to ja) i AV-15(Ewa i Tomek).
W mieście V-L pełno restauracji i kafejek , a branżę spożywczą opanowała sieć KERUM. Lody w kulkach - pycha.
Wieczorem odkrywamy z Tomkiem , że na pobliskim półwyspie, a właściwie wyspie z groblą, są ślady cywilizacji sięgające VI w ne , stoi mały kościółek i rośnie okazała palma. Słońce zachodzi, lecz upał wciąż dokucza.
Śpimy bez przykrycia w domku z otwartymi oknami i drzwiami. Nie ma owadów, czasem tylko jaszczurka przebiegnie po twarzy...
Ostatnio edytowano 17.08.2012 14:14 przez dżejbo, łącznie edytowano 2 razy
loverosa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 750
Dołączył(a): 22.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) loverosa » 17.08.2012 10:50

Super się zapowiada,fotki będą?
Mieliście klimatyzację w pokoju?
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 17.08.2012 10:56

Fotki będą, klimatyzacja była, ale zepsuta i przez 8 dni nie naprawiona. Daliśmy radę, bo układ okien-drzwi wywoływał naturalny przewiew i był zacieniony taras.
sandomingo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 519
Dołączył(a): 25.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) sandomingo » 17.08.2012 11:03

No to czekamy na fotki jeszcze:)
loverosa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 750
Dołączył(a): 22.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) loverosa » 17.08.2012 11:11

To zatem czekam na CD,ponieważ planujemy z rodziną wyjechać za rok w lipcu na którąś z wysp i wciąż nie wiem gdzie?
Zastanawiam się właśnie nad Korculą,Hvarem albo Peljesac i mam coraz większy mętlik w głowie :roll:
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 17.08.2012 11:19

C.D. relacji
30.07.PONIEDZIAŁEK
Po śniadaniu idziemy się kąpać. Zapuszczamy się coraz dalej w morze, w obszary błękitnej wody nad piaszczystym dnem.Podpływam do półwyspu - trzeba uwazać na kamienie obrośnięte jeżowcami. Woda ciepła, siedzimy w niej kilka godzin.
Po południu próbujemy obejść po skałach półwysep/wysepkę, znajdujemy wspaniałe mini zatoczki z głęboką wodą i białymi kamieniami. Dalej przejść się nie da. Wycofujemy się przez duszny nagrzany las, pokonując kolejne kręgi kamiennych murków opasujących wzgórze. Znów trzeba się będzie kąpać i zmieniać mokre koszulki.
DSCN2969.JPG

Po zachodzie słońca jedziemy V-L . Tętniące życie towarzyskie miasteczka - mnóstwo aut, skuterów, słychać klaksony i muzykę. Ogródki knajpek zapełnione odprężonymi, uśmiechniętymi ludźmi. Na placu przed kościołem trafiliśmy na próbę Kumpaniji - taniec z mieczami wywodzący się z tradycji rycersko-samoobronnej mieszkańców Korczuli. 20 facetów pląsa przy muzyce kobzy i waleniu w bęben. Trzaskają niby-miecze, słychać pohukiwania tancerzy. W powietrzu wisi zapach potu i testosteronu... Nad nami góruje wieża kościoła oblepiona lampkami, jak na Boże Narodzenie.
DSCN2981.JPG
Ostatnio edytowano 17.08.2012 14:54 przez dżejbo, łącznie edytowano 2 razy
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 17.08.2012 11:49

31.07 WTOREK
Poszliśmy z Tomkiem sprawdzić, jak wygląda pod wodą obok skał za groblą. Woda zimniejsza-jakiś prąd, czy też wiatr napędził chłodne masy z otwartego morza. Ale widoki wspaniałe. Ławice rybek setkami pływające wśród podwodnych skał, jeżowce i rozgwiazda(jedna!) Dno morskie gwałtownie się obniża i dalej widać niepokojącą granatową głębię. Nagle jakaś ryba podpłynęła i zjadła Tomkowi plaster z palucha u nogi. Mignęło, plusnęło i plastra nie było. Wróciliśmy na brzeg lądując brzuchami na kamieniach w wodzie o gł. 20 cm ( wczesniej była bariera jezowców). Także w zatoce woda się oziębiła- wszyscy zgodnie to stwierdziliśmy, po kąpieli jest wręcz chłodno. Po obiedzie pojechaliśmy samochodem do miejscowości Korczula na drugim końcu wyspy. Jedzie się ok.50 km przez góry i doliny, mijając winnice i małe wioski. Z góry widać wyspy Lastovo i Mljet oraz mnóstwo małych wysepek bez nazwy na ogromnym morzu.
Miasteczko Korczula otoczone murami i basztami jest urocze. Leży na górze-półwyspie, centralne miejsce zajmuje kościół Św. Marka i plac przed nim.
DSCN3095.JPG
Uliczki tylko dla pieszych - szerokość ok 2 m i schodkowo opadają w dół do bulwarów otaczających miasto.
Urodził się tu Marco Polo - namiętny gracz w grę, polegającą na odbijaniu piłki długim bijakiem jeżdżąc na koniu.
Gdy piłka wpadnie do wody (a o to tu nietrudno) mamy odmianę gry nazwaną Waterpolo. Konie nie zawsze wytrzymują zmagań w wodzie - ich zmumifikowane i pomniejszone przez specjalne substancje (np rakija) szczątki można kupić na straganach z pamiątkami pod nazwą "koniki morskie".
Marco Polo mieszkał w malutkiej ciasnej wieży
DSCN3078.JPG
i wreszcie, nie wytrzymując złych warunków mieszkaniowych, udał się w podróż do Chin. Znany był ze swej jurności (złośliwi mówili o nim Mar Kopulo) spłodził wielu synów, których potomkowie żyją do dziś nawet w Ameryce (Coppola). Z Chin przywiózł sekretny sposób warzenia napoju orzeźwiającego, który odstąpił kupcom z pewnego dalekiego północnego kraju. Do dziś można go spróbować pod nazwą POLO-COCTA.
Wróciliśmy do domu kupując po drodze wino. Noc chłodniejsza.
Załączniki:
DSCN3095.JPG
Ostatnio edytowano 17.08.2012 14:34 przez dżejbo, łącznie edytowano 5 razy
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 17.08.2012 12:17

1.08 ŚRODA
Od samego rana wieje, jak diabli, prosto od morza. Zwlekamy, jak możemy z pójsciem do kąpieli w morzu. Pamietamy, jaka była wczoraj zimna woda. Wreszcie koło południa zeszliśmy do morza, a tu miłe zaskoczenie- woda znów ciepła! Popływałem obok skał za półwyspem wśród ławic ryb. Rybki były różne: w poziome paski, w pionowe paski, jedna była nawet w jakieś zygzaki. Od strony złowieszczej głębi pojawił się niewyraźny cień- na sczęście to tylko projekcja podświadomych lęków- przepływała tubylcza łódź.
DSCN2996.JPG

W ciągu paru godzin wiatr wiał coraz mocniej. Z tarasu obserwowałem, jak Ewa z Tomkiem na pomoście walczą z podmuchami. Fruwały książki, ręczniki, klapki. Wiatr porywał i unosił ku mnie niewyraźne słowa i myśli.
DSCN3100.JPG
Cienie zniknęły, zostało samo światło i powietrze. I nagle z tego zamętu wyłoniła się postać naszej gospodyni, która wpadła z kontrolną wizytą. W wyciągniętej ręce trzymała butelkę Travaricy - no po prostu anioł, nie kobieta.
Popołudnie spędziliśmy w V-L. Zakupy, lody i spacer wąskimi uliczkami wyszlifowanymi przez stulecia kamiennymi jezdniami.
DSCN3104.JPG
Odkryliśmy miejski targ rybny i warzywny - trzeba przyjść nań o 6 rano, żeby kupić coś ciekawego. Trudno, poświęcę się któregoś dnia, ale nie jutro bo jedziemy do Dubrovnika.
Ostatnio edytowano 17.08.2012 14:57 przez dżejbo, łącznie edytowano 2 razy
dżejbo
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 329
Dołączył(a): 17.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) dżejbo » 17.08.2012 12:46

2.08 CZWARTEK
Jakoś wstaliśmy o nieludzkiej porze 5.30 i pomknęliśmy przez śpiącą Korczulę, żeby zdążyć na prom do Orebić odpływający o 8.00. Potem niesamowita droga górskimi serpentynami. Po drodze coś na kształt chińskiego muru w miejscowości Ston, zatoki z hodowlami małży i widoki, że och i ach.
DSCN3116.JPG
DSCN3117.JPG
Dojeżdżając do Dubrovnika pamiętałem o dobrej radzie koleżanki, żeby zaparkować gdzieś poza centrum, ale wszystko stało się tak szybko , że ocknęliśmy się pod murami starego miasta w kolejce do wjazdu na parking. Staliśmy godzinę.
CDN
Ostatnio edytowano 17.08.2012 15:04 przez dżejbo, łącznie edytowano 2 razy
loverosa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 750
Dołączył(a): 22.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) loverosa » 17.08.2012 13:43

Fajnie piszesz,ale wciąż brak tych pięknych widoków :D
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Korczula i nie tylko...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone