ISTRIA - wakacyjny hit czy kit ???

Tego dnia było bardzo gorąco, w zasadzie to nie dało się wytrzymać i zbierało się na burzę. Pulę szybko oblecieliśmy - po łebkach niestety, bo inaczej nie da się tego nazwać (wrócimy tam następnym razem) i ruszamy w drogę. W sumie to fajne plaże miały być w okolicy Stari Rakajl i tam zmierzamy mając nadzieję, że jednak z burzą się rozminiemy.
Droga z Puli w wybranym kierunku - niezbyt ciekawa, w sumie żadnych widoków, same krzaki.
Dopiero pod koniec zaczęły pojawiać się jakieś konkretne przestrzenie.



Niestety gramy z burzą w berka. Co uciekniemy, to ona nas próbuje złapać ale przecież z cukru nie jesteśmy jakby co...

Tam na dole jest bardzo fajna plaża ale nie możemy namierzyć do niej dojazdu, postanawiamy więc pstryknąć fotkę poglądową i ruszamy dalej (bo burza wisi nad nami).



Przed nami takie oto widoki...



Zbliżamy się do wzgórza, na którym znajduje się kościół św. Agnieszki, jednak zaczyna mocno wiać i pojawia się deszcz.
Pstrykniemy więc tylko kilka poglądówek i trochę się porozglądamy dookoła.



Przejeżdżamy obok kamieniołomu ...



i postanawiamy ruszyć dalej, bo z plażowania chyba nic dzisiaj nie będzie.

Katerina napisał(a):

Dosyć szokujący był ten obiekt , po drodze do głównego placu;

P9024841.JPG

teren przed tym blokiem to podobno wykopaliska - z tego co pamiętam, odkryto tam pozostałości zalążków miasta, starszych niż znane już zabytki...

Ale takich paradoksów jest wiele w całej Chorwacji..Na szczęście, to się stpniowo zmienia

Jak patrzę na to zdjęcie, to mogę stwierdzić, że przez 10 lat nie zmieniło się w tym miejscu nic. Byłem w tym miejscu w 2007 roku i jest to samo, może troszeczkę więcej odkopano, ale niewiele.

Nie dajemy się burzy!!! Jedziemy dalej.
Po drodze napotykamy taki uroczy kosciółek.



Potem kierujemy się do Svetvinčenat.



Miasteczko z daleka wygląda niezbyt okazale ale to o niczym jeszcze nie przesądza.



Wjeżdżamy do miasteczka, które jest co prawda niewielkie ale z pięknym placem i kamiennym kasztelem - Grimani.
Mimo mega wysokiej temperatury postanawiamy pokręcić się trochę i popstrykać.

Przed nami romantyczna uliczka, która robi na nas wrażenie. Tu czas jakby stanął w miejscu. Jest magicznie. To zdjecie przywodzi mi na myśl Toskanię.



Ruszamy dalej.



Przed nami uroczy plac z zabytkową studnią, do której prowadzą kamienne schody. Pstrykamy w każdym kierunku.
O jak tu pięknie



I dalej...



Oczywiście idziemy w kierunku zamku i zagladamy do środka. A w środku dziedziniec i ekspozycja z ciekawymi maszynami wojennymi.



Postanawiamy obejść zamek dookoła, a tam...
ciekawe boisko mają te dzieciaki, które za nic mają upał i w najlepsze rozgrywają mecz życia.
To chyba kiedyś był jakiś zamkowy staw



Muszę przyznać, że to maleńkie istryjskie miastczko miało coś w sobie - taką atmosfrę nie do opisania, nieco tajemniczą, leniwą, senną a jednocześnie zmuszającą do wytężenia wyobraźni - jak tu się żyje dzisiaj, a jak było kiedyś. Na każdym kroku potykamy się o historię. To lubię, trochę czasu tu spędziliśmy jednak pora już ruszać w dalszą drogę.

Przepięknie i ...pusto
Następnym razem poświęcimy więcej czasu na Istrię i odwiedzimy każde miasteczko. Nawet do Puli wrócimy, bo wciąż nie znalazłam mozaiki i nie byłam we wnętrzu amfiteatru. Z Puli też w tym roku wygonił nas upał.

w piękne miejsce trafiliście, sporo relacji z Istrii na forum, ale tam głównie Rovinj, Poreč i Pula, czasem Motovun itp., a tam takie cuda się kryją

Kasia i Krzyś napisał(a):w piękne miejsce trafiliście, sporo relacji z Istrii na forum, ale tam głównie Rovinj, Poreč i Pula, czasem Motovun itp., a tam takie cuda się kryją

To prawda co piszesz. W zasadzie to brakło nam czasu żeby objechać wszystko ale to byłoby niemożliwe przecież (np. mieszkając w Roć nie dotarłam do Hum, ciągle tak jakoś odkładałam na deser az w końcu trzeba było wyjechać do domu ) Ale przynajmniej te kilka zakamarków Istrii mogło zrekompensować nam niedosyt - jeszcze kilka miejsc odwiedziliśmy - zaglądaj

Magda O. napisał(a):Przepięknie i ...pusto
Następnym razem poświęcimy więcej czasu na Istrię i odwiedzimy każde miasteczko. Nawet do Puli wrócimy, bo wciąż nie znalazłam mozaiki i nie byłam we wnętrzu amfiteatru. Z Puli też w tym roku wygonił nas upał.

Oj pusto, pusto Za to chyba kocham Istrię, że w wielu miejscach była "tylko nasza"
No ale prawdę mówiąc może to pora o której zwiedzaliśmy była przyczyną tych pustek? W końcu kto normalny drepcze w największy upał, w samo południe po centrum kamiennych miasteczek? Normalni ludzie mają wtedy sjestę, a nie "palą raka" na mieście Oczywiście wychodzi, że my z tych mniej normalnych

Szelest napisał(a):Właśnie jestem trzeci raz na Istrii, zdecydowanie hit. Zgodnie z żoną najbardziej lubimy tę część urlopowej Chorwacji (ale znamy tylko Istrię, Kvarner i Dalmację, bez interioru . W tym roku spędziliśmy kilka dni w Motovun, zjechaliśmy Istrię Centralną, a więc i średniowieczne miasteczka i zamki, pokłon Matce Boskiej Częstochowskiej w uroczym klasztorze w Sv. Petar, oraz wino oliwa itd. Teraz odpoczynek w Puli, pływanie w morzu i krótkie wycieczki.
Istria to wspaniałe dziedzictwo kulturowe (od Rzymu po renesans), w tym kulinarne. Uwielbiam krajobraz Istrii, zwł. kontrasty w centralnej części: na nizinach zwykłe lasy jak u nas, wjezdżamy trochę wyżej, jak np. do Motovun i nagle kaktusy, palmy, oliwki, oleandry a nawet paulownie czy kiwi

Dobrze napisane, w samo sedno. Mam podobne odczucia, jechałam tu z pewnymi obawami ale się nie rozczarowałam na szczęście

Z Svetvinčenat jedziemy przez maleńkie Žminj do Pazina.

Oto kilka fotek z Žminj.



Zobaczcie jak ta burza za nami gania Na prawde bawi się w berka. Na razie 1:0 dla nas





W maleńkiej piekarence kupujemy pączki i ruszamy dalej


Gdzieś po drodze trafiamy na taką uroczą kapliczkę.



A przed nami Beram... jest mikroskopijne, robimy kilka fotek i jedziemy do Pazina.





Pazin - dość spore miasteczko położone w samym sercu Istrii. Przez centrum tylko przemkniemy (niestety jesteśmy już padnięci po całodziennej poniewierce) i kierujemy się do zamku. Zamek za odpłatnością można zwiedzić w środku, my postanawiamy udać się na wzgórze nad miastem skąd rozpościera się piękny widok na okolicę.



Miastczko jest zlokalizowane malowniczo nad rzeką Pazinčicą z wodospadem nazywanym Zarečki Krov (czyli: dach za rzeką).
Obok – Jaskinia Pazinska (Pazinska Jama). Do wodospadu niestety nie docieramy, natomiast mamy możliwość zobaczyć wąwóz z samej góry. Widok jest oszałamiający, a zdjęcia niestety nie oddadza rzeczywistości. Na górze sporo turystów, którzy zjeżdżają do wąwozu na linach - fajna atrakcja również dla dzieci. Ceny niestety nie pamiętam. Obserwujemy, robimy kilka fot i zasiadamy wygodnie na tarasie restauracji - z widokiem na miasto.



Po długim i leniwym odpoczynku udajemy się jeszcze na małe wzniesienie ponad restauracją - to miejscowa Golgota. Z bliska zauważamy, że teren jest dość zaniedbany, a szkoda bo miejsce bardzo ładne.



A wracając potrąciłam ... skorpiona ... - dodam, że szłam w sandałkach, więc miałam szczęście, że mnie nie dziabnął
Choc nie wiem kto bardziej by ucierpiał - skorupiasty czy ja



I w sumie po dość długiej przerwie, niestety nie zwiedzając dogłębnie centrum Pazina (bo zostawimy sobie tą przyjemność na następną wizytę na Istrii ), jedziemy w dalszą drogę.

Dla wielbicieli Istrii mam małą zagadkę - co to za miasteczko, które mijamy w drodze???



Dla mniej zorientowanych - mały szczególik na zdjęciu powinien dać odpowiedź



Tak, tak, tam też wkrótce dotrzemy Do zobaczenia

no dobra przekonałaś mnie w tym roku Istria

Wołek napisał(a):Dla wielbicieli Istrii mam małą zagadkę - co to za miasteczko, które mijamy w drodze???

1.jpg

toż to Motovun, z tej ładniejszej strony

Mazowsze napisał(a):no dobra przekonałaś mnie w tym roku Istria

Brawo! Ale to nie koniec - wkrótce cd

te kiero napisał(a):

Wołek napisał(a):Dla wielbicieli Istrii mam małą zagadkę - co to za miasteczko, które mijamy w drodze???

1.jpg

toż to Motovun, z tej ładniejszej strony

no przecież

właśnie wróciłem z Puli

pierwszy raz byłem na Istrii (poprzednio kilka razy Dalmacja) i bardzo mi się spodobała,
przed wyjazdem czytałem Twoją relację,
do Puli jechałem zwykłymi drogami z Wenecji przez Triest i Buzet
byliśmy na Kamenjaku Kolombaricy i trochę z synem poskakaliśmy ze słynnych skałek...
w Puli też można poskakać na plaży Verudela
pozdrawiam

Dzisiaj byłem z synem na średniowiecznej imprezie w Svetvinčenat, miasteczko przepełnione turystami. Notabene, wcześniej planowaliśmy tu wynająć koło zamku apartament w renensansowym stylu (jest coś takiego- żelazne łóżka, kamienne wnętrze, palenisko z rusztem itp klimaty), ale szybko poszło na booking. I tak właśnie wylądowaliśmy w Motovun, bo rodzina żądała w tym roku klimatów