Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Grossglockner i Brela - pierwszy raz...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
marsylia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 882
Dołączył(a): 19.07.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) marsylia » 14.09.2007 07:58

miejski napisał(a):wystawione na działanie słońca strasznie śmierdziały w sporym promieniu.

My przywieźliśmy muszlę po ślimaku, leży cały czas na balkonie - taki smród... ale teraz wiemy, że źle się do niej zabraliśy... :wink:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 14.09.2007 09:43

miejski napisał(a):Robimy dzisiaj użytek z długiej, dziecinnej, plastykowej łopatki i wiadereczka, nurkując po jeżowce z zamiarem ich ususzenia i przywiezienia do kraju. Wydobywamy więc 4 czy 5 sztuk, wrzucamy do wiaderka z wodą i z taką zdobycza wracamy wieczorem z plaży do kwatery. Niestety, łamiąc chronologię, muszę przyznać, że nici z ich zasuszenia, gdyż wystawione na działanie słońca strasznie śmierdziały w sporym promieniu.

No i po co Wam to bylo. Niech by sobie zostaly na dnie morza.

Poza tym fajna relacja :)
pzdr
miejski
Croentuzjasta
Posty: 173
Dołączył(a): 27.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) miejski » 14.09.2007 11:19

Wiem, że pomysł to nie najmądrzejszy.
Obiecuję poprawę
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 14.09.2007 12:51

:)
Hochalpenstrasse robi niezle wrazenie nawet jak sie czyta i oglada fotki, jaka fajna musi byc jak sie nia jedzie... A w miedzyczasie sobie dalej poczytam i wyobraze ze plywam w chorwackim morzu, w tym roku sie nie udalo pojechac :(
miejski
Croentuzjasta
Posty: 173
Dołączył(a): 27.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) miejski » 17.09.2007 19:24

Wycieczka do Splitu
Po spożyciu śniadanka wsiadamy do samochodów i kierujemy się Jadranką w kierunku Splitu. Jest to nasz pierwszy przejazd tą trasą, nie licząc przyjazdu do Breli z autostrady przez Sestanovac i Górną Brelę. Jadranka jest bardzo malownicza. Mijamy Pisak, Mimice i Omis cały czas jadąc prawie brzegiem morza. Droga, jak na jej umiejscowienie między górami a brzegiem Adriatyku, jest nadzwyczaj dobra, o świetnej i równej jak stół nawierzchni. Nawet jej krętość nie odbiera radości jazdy, bo ograniczenia prędkości są bardzo dobrze dobrane. Jak jest "40" to znaczy, że rzeczywiście trzeba zwolnić.

Jest strasznie gorąco na zewnątrz, coś koło 35°C. A nam w samochodzie, mimo włączonej klimatyzacji, jest równie gorąco. Trochę mnie to niepokoi, ale zganiam to na karb niedostatecznego schłodzenia wnętrza w krótkim czasie od momentu wyjazdu.

Mijamy Omis, przejeżdżając niedaleko nabrzeża gdzie stoją statki Jadrolinii. Pokonując most z rzeką mijajmy także jakiś zamek zbudowany na zboczu skały, który wygląda bardzo malowniczo. Przychodzi mi do głowy myśl, że jeszcze ciekawiej musi to wyglądać w nocy, gdyż teren wokoło jest nieźle oświetlony.

Wjeżdżamy do Splitu i kierujemy się drogowskazami w kierunku centrum miasta. Nie wiemy za bardzo, czy doprowadzą nas one w pobliże pałacu Dioklecjana lub innych zabytków, ale nie mamy innego wyjścia. Mimo, że nawigacja jest włączona, lecz bez ustawienia pałacu jako punktu zwrotnego jest praktycznie nieprzydatna.

Niestety po przejechaniu tych kilkudziesięciu kilometrów z Breli, muszę stwierdzić, że nawaliła nam klimatyzacja. Mimo jej włączenia i ustawienia niskiej temperatury, w samochodzie jest nieznośnie gorąco. Pól biedy jak się jedzie, ale stanie na światłach jest mordęgą. Widzę jak z żony i dzieci płyną strużki potu. A ja zachodzę w głowę, jak to możliwe skoro 3-letnia Astra w maju przechodziła przegląd łącznie z klimatyzacją, na którą specjalnie kazałem zwrócić uwagę. Wymieniono czynnik chłodzący i sprawdzono sprężarkę dając na usługę 6 miesięcy gwarancji, a tu taki zonk.

Udaje nam się znaleźć jakiś parking w centrum (oczywiście płatny) tylko nikt z obsługi wpuszczając samochody nie zwrócił uwagi na pojemność tego parkingu. Jeździmy więc po nim w koło i szukamy miejsca. Po jakichś 5 minutach, które dla nas w nie klimatyzowanym wnętrzu wlekły się jak godzina, znaleźliśmy wolne miejsce. Spoceni wysiadamy i kierujemy się w kierunku widocznego bazaru, mając nadzieję, że zawiedzie nas on gdzieś w pobliże zabytków Splitu.

Tak jest w istocie, gdyż po jakimś czasie spaceru wzdłuż straganów z "rzeczami różnymi" naszym oczom ukazują się jakieś bardzo staro wyglądające zabudowania - jak sądzimy zapewne pozostałości pałacu Dioklecjana. Jeszcze tylko na jednym z kramików kupujemy, po uprzednim spróbowaniu, po litrze rakiji (po 60 HRK litr) z fig i róży w zwykłych litrowych butelkach. Są także te w butelkach bardziej ozdobnych, ale są już droższe, a tu idzie przecież o zawartość. Po chwili wychodzimy na nadmorską promenadę - potocznie zwaną Rivą.

Obrazek

Dzieciaki oczywiście mają ochotę na lody, a my z żoną - mimo niemiłosiernego upału - na filiżankę kawy. Siadamy więc w jednej z położonych na promenadzie kawiarenek, by przez chwilkę rozkoszować się pięknem okolicy. Robimy trochę zdjęć i ruszamy dalej w sobie tylko znanym kierunku, bo jakoś nie jesteśmy w stanie zorientować się w planie pałacu Dioklecjana zamieszczonym w przewodniku. Trafiamy za tłumem ludzi do podziemi pałacu, gdzie panuje przyjemny chłodek, są stoiska z pamiątkami. Kupujemy tu parę drobiazgów, robimy rodzinne zdjęcie do naszej osobistej, komputerowej pocztówki z Chorwacji (koszt jak dobrze pamiętam 10 HRK) i prosto z podziemi wychodzimy na dziedziniec otoczony kolumnami - czyli perystyl. Zachęcam dzieci do zrobienia sobie zdjęć z dwoma stojącymi tam rzymskimi legionistami, ale dzieciakom pomysł się raczej nie podoba.

Za perystylem giniemy w gąszczu wąskich uliczek i już w ogóle tracimy orientację. Ale nas to nie przeraża, bo uliczki te mają niesamowity urok. Spacerujemy po nich przez jakiś czas, by po chwili wyjść przez Złotą Bramę wprost na potężną rzeźbę Grgura Niskiego. Aby wypełnić legendę i kiedyś powrócić do Splitu łapiemy wszyscy za wielki paluch rzeźby, który jak widać po wytarciu, ma niezłe powodzenie. Jeszcze tylko mała ochłoda w fontannie obok i wracamy na parking.

Obrazek

Niestety nie robimy tego z wielką przyjemnością, bo klimatyzacja w aucie nie działa. Rozpatrujemy, co tu z tym fantem robić, bo jeszcze ponad tydzień wczasów zostało i powrót do kraju, który nie musi być wcale płynny, ze względu na korki. Wracamy więc do Breli i natrafiamy po drodze na salon Opla. Pada szybka decyzja - zajeżdżamy.

W salonie okazuje się, że nie mamy w instalacji ok. połowy czynnika chłodzącego, który zostaje uzupełniony. Kosztuje nas to niestety 800 HRK, ale obiecujemy sobie odzyskać te pieniądze w jakiś sposób, choćby poprzez reklamację w kraju. Bo właściwie nie wiemy, dlaczego czynnik "uciekł". Jednak wizyta w tym salonie przyniosła nam pewne spostrzeżenia. Obsługa salonu od obsługi klienta do mechanika świetnie władała językiem angielskim. Mechanik rzeczowo wszystko tłumaczył i odpowiadał na moje pytania w tym języku. Mam pewne obawy, czy podobnie byłoby z Chorwatem w Polsce.

Obrazek

Po 2 godzinach spędzonych w ASO Opla, już w miłym chłodzie, wracamy do Breli, dopiero teraz zdając sobie sprawę, jak takie udogodnienia ułatwiają życie i jak szybko człowiek przyzwyczaja się do dobrego. Po drodze w rejonie Omisu po raz pierwszy spotykamy się z kontrolą radarową chorwackiej policji. Jako że jedziemy przepisowo, nie jesteśmy zatrzymywani. Rozkoszując się widokiem gór i Adriatyku, późnym popołudniem docieramy do Breli.
miejski
Croentuzjasta
Posty: 173
Dołączył(a): 27.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) miejski » 22.09.2007 23:06

Odkrycie tajemnicy "prosku"
Następny dzień ( 25.08 ) spędziliśmy, jak na turystów w ciepłym kraju przystało, czyli na plaży. Moja żona idąc w ślady kilku Czeszek (bądź Słowaczek) opala się topless, nie chcąc być "gorsza" od nich, albo po prostu stara się odwrócić w ten sposób moją uwagę :D . A jest na kim "zawiesić oko" :lol:

Obrazek

Po całym dniu plażowania wieczorem decydujemy się na wypad do okolicznych gospodarzy w celu wypróbowania miejscowych trunków. Nasze żony, z lekką obawą, zostają na kwaterze, a my wybieramy jeden okoliczny dom, przy którym stoi tabliczka z największą ilością trunków. Jako że ilość nie zawsze oznacza jakość, trzeba te napitki spróbować. Zagadujemy więc gospodynię posesji, a ta z kolei woła męża, wyjmując przezornie z kieszeni kluczyk do piwniczki. A w piwniczce maraskino, travarica, orahovica, czysta rakija, olej z oliwek oraz suszone figi. Prosek okazuje się być słodkim winem z suszonych winogron, które według gospodarza zasadniczo smakuje kobietom. Po degustacji kilku trunków kupujemy maraskino (30 HRK za pół litra) oraz prosek (w tej samej cenie) dla naszych pań i wracamy do kwatery.

Żony witają nas, przyglądając się bacznie czy aby nie jesteśmy "w stanie wskazującym..." i tym bardziej są zdziwione, gdy pokazujemy 2 półlitrowe plastikowe butelki po coca-coli z jakimiś płynami. Siadamy na tarasie i zabieramy się do degustacji. Kobietom nie za bardzo smakuje prosek, my z kolei nie narzekamy na maraskino.

Następnego dnia ( 26.08 ) budzimy się bez jakiegoś specjalnego bólu głowy i tradycyjnie po śniadanku wybieramy się na plażę. Wieczór za to poświęcamy na spacer promenadą i zrobienie kilku nocnych zdjęć.

Obrazek Obrazek

cdn...
AnetaA
Cromaniak
Posty: 881
Dołączył(a): 10.08.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) AnetaA » 24.09.2007 12:33

No to mi smaku narobiłeś na ten Grossglockner, już kombinuję,jak by tu w przyszłym roku o tę trasę zahaczyć.Czekam na ten cdn :D
miejski
Croentuzjasta
Posty: 173
Dołączył(a): 27.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) miejski » 25.09.2007 16:09

AnetaA napisał(a):No to mi smaku narobiłeś na ten Grossglockner, już kombinuję,jak by tu w przyszłym roku o tę trasę zahaczyć.


Polecam, choć raczej na dłużej niż moje pół dnia tam spędzone.
Nie będziesz żalować :D

AnetaA napisał(a):Czekam na ten cdn :D

No tam już tylko o Chorwacji i drodze powrotnej będzie...
miejski
Croentuzjasta
Posty: 173
Dołączył(a): 27.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) miejski » 07.10.2007 17:17

Coś ostatnio mam zbyt wiele rzeczy do zrobienia (praca i inne) i trochę zaniedbałem relację. Nadrabiam więc zaległości, bo w pamięci coraz mniej szczegółów pozostaje.

Leniwe plażowanie

Dwa kolejne dni (27.08 i 28.08 ) spędzamy na totalnym lenistwie - czyli plaży. Co prawda odwiedzamy 27.08 Makarską i robimy krótki spacer po mieście. Przy okazji sprawdzam, kiedy i po ile odpływają promy do Sumartin na Brac, gdyż cały czas ciągnie mnie by trochę "ruszyć się" poza Brelę.

Dopiero teraz żona odkrywa frajdę, jaką jest pływanie z maską, fajką i płetwami. Niestety odbywa się to moim kosztem, bo mamy tylko jeden komplet do snorkelingu dla dorosłych. Drugi komplet, dla niej, miał być niepotrzebny :? ("co ty, ja tam nie będę nurkować").

Do tej pory nie mięliśmy styczności z chorwackimi pożarami. Dzisiaj jednak całe popołudnie mogliśmy z plaży obserwować jak dwa samoloty gaśnicze, zwane "kanaderami" pobierały wodę z zatoczki przy wyspie Brac i potem kierowały się w stronę lądu. Zastanawialiśmy się gdzie jest pożar, bo samoloty po zatankowaniu wody kierowały się mniej więcej w kierunku Omis i po jakichś 15 minutach były z powrotem po wodę.

Wieczorem obmyślamy plan na jutro. Ponieważ ostatnie dni spędziliśmy głównie na plaży, stwierdzamy, że czas jechać na jakąś wycieczkę. Wybraliśmy tym razem Park Narodowy Krka oraz Trogir. Najpierw pojedziemy zobaczyć wodospady, a po południu - w drodze powrotnej - zwiedzimy Trogir.
Ale to już w następnym odcinku...
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 18.10.2007 13:29

Ale fajnie sie czyta, czekamy na ciąg dalszy... 8) 8)
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 18.10.2007 13:54

Widzę że witki :wink: wszystkich poganiają do pisania relacji :lol: :wink:
Ostatnio edytowano 18.10.2007 18:23 przez Janusz Bajcer, łącznie edytowano 1 raz
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 18.10.2007 14:13

Janusz Bajcer napisał(a):reklacji :lol: :wink:
:?:

jakie ładne zdjecie Januszu... :smo:
a no poganiam, bo jak sie człowiek nie przypomni to nie piszą.......
musze cos czytać w pracy, prawda?????
mnie tez poganiają, a co :lol:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 18.10.2007 18:26

witki napisał(a):
Janusz Bajcer napisał(a):relacji :lol: :wink:
:?:

jakie ładne zdjecie Januszu... :smo:
a no poganiam, bo jak sie człowiek nie przypomni to nie piszą.......
musze cos czytać w pracy, prawda?????
mnie tez poganiają, a co :lol:


:oops: już poprawiłem - miało być "pisania relacji" :lol:
Guzior
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 424
Dołączył(a): 23.02.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Guzior » 18.10.2007 21:37

Miejski czy mógłbyś podać namiary na tą kwaterę w Austrii przed wjazdem na Grossglockner. Jeżeli nie na forum to na priva adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl . Z góry dziękuję :lol:
Grzegorz Ćwik
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1343
Dołączył(a): 12.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Grzegorz Ćwik » 18.10.2007 23:18

Temat trochę mi znany, bo autorem jest plus minus chyba mój krajan. Nie dla tego, że krajan, ale nazwy Brela i Grossglockner są dla mnie bardzo pokrewne.!!!
Dlaczego, już tłumaczę. Grossglockner to straszna góra, która dzieli okoliczne landy na kawałki. Tak aby przejechać odcinek 40 km i trochę ominąć wspomnianą góre, poniekąd wysokości prawie 4 tysiączki, trzeba dołożyć jeszcze 200 km, lub sporo lepiej. Trzy lata temu jeździłem tam na nartach, bo jest to rejom Kaprun, to miejsce, gdzie spaliła się kolejka z turystami w tunelu. W tej chwili jest to w praktycznie zamknięte, a nad tym wzniesieniem zbudowali dwie olbrzymie trasy wagonów, które przenoszą w niesamowitym tempie narciarzy w wagonach 20 osobowych w kierunku Kaprun.
Kolega mówił o FUSCH, takiej miejscowości, z której faktycznie jest najlepszy widok na wspomnianą górę Grassglockner. Właśnie tam mieszkałem. W hotelu POST. Właścicielem tego, zresztą typowego austryjackiego hoteliku jest Polak z Lublina, i można tu, w Polsce wykupić tygodniową imprezę po niezłej cenie. 15 minut drogi samochodem docieramy do mekki narciarskiej jednego z najwiekszych resortów narciarskich Europy, Zell am See. To takie austryjackie Zakopane, Polaków mnóstwo i Rosjan, troche Czechów, reszta z zachodniej Europy. Olbrzymia ilość tras narciarskich, do wyboru, do koloru.

Przepraszam, troche sie rozgadałem, widok na Grossglockner z Fusch, genialny. W lecie wspaniałe trasy piesze i rowerowe, tak zapewniał ajent hotelu przy dobrym sznapsie, tras nie sprawdzałem. Ale hotel polecam , bo kuchnia jest w głównej mierze polska, bo polska obsługa i dobry kucharz, i po nartach można się najeść NIESAMOWICIE I DOBRZE polecam.


Co do Breli, to w tym roku byłem tam drugi raz, rok po roku i niech to dowodzi tego, że temat .... jak wyżej...... nie jest mi obcy. Bardzo miło było poczytać o starych kątach ...

Pozdrawiam. Grzegorz, :wink: :lol:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Grossglockner i Brela - pierwszy raz... - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone