Godna polecenia październikowa Sycylia....

Wstęp:
Skoro bilet w dwie strony z Balic pod Krakowem do Trapani na Sycylii można trafić i za 189 PLN to....
trzeba lecieć!


Rozwinięcie (kosztowe):
Do tego można doliczyć dojazd samochodem,
parking tuż obok terminala (70 PLN za 4 dni)... i heja - ruszamy w trójkę (ja i dwie "baby") we wtorek wieczorem najlepszymi liniami lotnicznymi świata na podbój Sycylii:



Po godzinach dwóch i pół lądowanie na lotnisku pod Trapani,
a tam już czekało na nas nasze wynajęte (tyż przez ynternet) na 4 dni seicento dla bogatych
czyli Lancia Ypsilon



Sztuka niemal nówka, elegancka, w środku wypasiona,
za całe
170 ojro za 4 dni
(a tą kwotę dzielimy na osoby trzy, czyli wychodzi... rozsądnie cenowo)

Tak więc koło północy ruszyliśmy w trasę,
(Trapani-Palermo-Enna-w stronę Catanii)
nieco wąską, ale darmową* i pustawą autostradę widziałem przez ponad trzy i pół godziny,
kiedy to... gdzieś pod Etną...
dokonaliśmy połączenia naszej Lancii ze stacją benzynową,
co zaowocowało 5 godzinami całkiem miłego snu...
i to gratis

Tak wygląda ten luksusowy biały motel rano:



-ta po prawej to pewnie sprzątaczka

Szybkie mycie na stacji, i szybkie kanapki prosto z Polski...
bo ta "biała" czeka na nas!





- autostrady na Sycylii są płatne na odcinku spod Cefalu do Messyny i z Messyny do Catanii... my z tych tras zaliczyliśmy tylko parę km za całe 1,2 ojro.

Witaj ... dochodzi już 9:00 ... możemy ruszać dalej !

Pozdrawiam

dubaj napisał(a):Wstęp:
Skoro bilet w dwie strony z Balic pod Krakowem do Trapani na Sycylii można trafić i za 189 PLN to....
trzeba lecieć!

Za te pieniądze to do auta ledwie naleję 2/3 baku benzyny.
Ale trafiłeś !

ruszamy w trójkę (ja i dwie "baby")

Ty to potrafisz się urządzić.

Po godzince zjeżdżamy z autostrady i przez Nicolosi jedziemy w stronę Etny.
Pierwsze zakupy w Supermarketo... i zdziwienie...

Do tej pory byłem dwa razy we Włoszech
i nie dość, że "apenińska" Italia mi się nie podobała, to jeszcze irytowały ceny.

A tutaj... normalnie... czy to prowincja, czy to po paru latach nasze ceny osiągnęły starounijny poziom?

Nie ważne - jedziemy na samą Etnę!



Drogi nieźle pokręcone, kilkanaście km serpentyn do Rifugio Sapienza.

W końcu lądujemy na ostatnim możliwym parkingu i ruszamy z buta
na sam szczyt Etny.

Hej ho w górę miłe panie!



Zastygła lawa to nie przeszkoda...



bo my to Widzew !

Poniżej kolejne mijane kratery...



Kolejne zbocza kraterów...



Jej... po prawej syki i jakieś wybuchy z kolejnego krateru...



To nic....idziemy dalej....



W końcu jednak musieliśmy zawrócić... ziemia się trzęsła, wybuchy były coraz częstrze...
Gdyby nie to szczyt byłby nasz!

Widzew łowcy Szczytów!

Powrót to kolejne 18 km serpentyn drugą trasą
i w końcu lądujemy w Acireale - wybór miejscowości był przypadkowy,
chodziło o wsadzenie nóg do Morza Jońskiego.

Miejscość wąsko-uliczkowa, w sam raz na naszego Ypsolonika



W końcu dojechaliśmy prawie do morza, tylko okazało się, że schodami.... trzeba zejść ze 100 metrów w dół:



Kilkanaście minut niczym kozice w dół... i dalej skaczemy,
tym razem po skałach za promenadą.



Morze Jońskie zaliczone






ps)a tak co zdobywania Etny to naprawdę weszliśmy tylko na kilka kraterów, bo nie było ani czasu, ani ochoty wydawać 50 ojro na jakieś kolejki na sam szczyt...a ten pioropusz dymu...to zwykła chmura nad sąsiednim kraterem... respekt dla tych co zwietrzyli podstęp...

dubaj napisał(a):ps)a tak co zdobywania Etny to naprawdę weszliśmy tylko na kilka kraterów, bo nie było ani czasu, ani ochoty wydawać 50 ojro na jakieś kolejki na sam szczyt...a ten pioropusz dymu...to zwykła chmura nad sąsiednim kraterem... respekt dla tych co zwietrzyli podstęp...

Dokładnie to 52 euro za osobę. Poza tym sam szczyt Etny jest nieosiągalny, gondolą wjeżdża się na 2000 metrów z hakiem a następnie można pojechać terenowym mikrobusem na 3000 metrów...

Niezaplanowany nocleg zaplanowaliśmy w Cefalu,
więc po Acireale ruszyliśmy autostradą z powrotem w stronę północnego wybrzeża.

Po drodze mieliśmy mijać "pępek Sycylii" czyli miasto Enna na szczycie góry...



i tam postanowiliśmy zjeść.

Zjazd z autostrady, znowu serpentyny...i wjeżdżamy na samą górę.
Jest miasto... Enna... i jest super z niego widok:



I po prawo jest widok na... cholera, tam chcieliśmy jechać!



Dobra... tam to było dla mnie zagadką, teraz też nie wnikam.
Kto dociekliwy niech sam zgłębi co to nieznanego i bardziej fascynującego jest obok słynnej Enny... może to druga część miasta na oddalonej parę km na drugiej górze?
Nie wiem, nie znam się...
ale może dzięki temu ta "zagadka" natchnie kogoś czytającego te moje wypociny do wglębienia się w temat?
A warto... bo Enna i Sycylia są tego warte.

Starczy tych dygresji, wracajmy do pustych żołądków: ruszyliśmy zgodnie z planem w Ennie coś zjeść.
I... porażka na maxa.
Włosi zamykają wszystko o 13 (bo sjesta...a...zapomniałem: nie zamykają lodziarni)
i otwierają dopiero po 17.
Z tym że zjeść można dopiero od 19.
Może dlatego nie widać tam grubych Włochów?

Co robić skoro wszystko zamknięte?
Idziemy na mecz... słyszalny w odległości kilkuset metrów wokół stadionu obudowanego domami.
Miła pani nas wpuszcza jako "obserwatorów" bez biletów



Ola wnika w miejscowy "młyn"...



ale że biedna nasza kibOla nie miała czego "kroić" to po paru minutach wymykamy się ze stadionu i miasta,
co by nie umrzeć z głodu i gdzieś na parkingu spokojnie zrobić sobie kanapki...

dubaj napisał(a):Niezaplanowany nocleg zaplanowaliśmy w Cefalu,

Do wspomnianego już Cefalu dotarliśmy wieczorem... koło 19,
zaparkowaliśmy na początku miasta...
i ruszyliśmy szukać noclegu - standardem jest 25 ojro za osobę,
my na smutne oczy utargowaliśmy w VILLA ROSA na 3x20 euro.

Wieczorem na miasto, spaghetti w pizzerii,
zakupy i na taras.

Parę piwek, jakiś drink...i spać....



Rano gospodarze uraczyli nas śniadankiem na tym powyższym tarasie...
z poniższym widokiem z niego...



W Polsce deszcz, koło 5 stopni... tutaj 25...
a my ruszamy plażą w stronę starego miasta:



Jak widać, nie licząc tego typa... to naprawdę pięknie tam.
Woda cieplejsza niż w Bałtyku, trochę ludzi na plaży, słońce...ogólnie to tu w październiku jak u nas w sierpniu nad morzem.
A może nawet cieplej.
I te fale...



Cefalu to bardzo urokliwe miejsce... coś jak nasza Assawira w Maroku, może tylko nieco mniej wieje.
Od strony portu spokój...



za to za falochronem morze nieco bardziej wkurzone:



Nie wiem kto chodzi tamtym mostkiem...

Musiałam tutaj zajrzeć!
Wielkie dzięki za to, że pokazałeś, że wyjazd na Sysylię wcale nie musi być związany z ogromnymi kosztami
Super, taki wypad!

Dubaj ,
lubię czytać twoje relacje (pierwszą przeczytałem na konkurencyjnym mojebalkany), ale cały czas się nie mogę zrozumieć dlaczego na zdjęciach częściowo zasłaniasz twarze. Pamiętam,że kiedyś tłumaczyłeś to dobrem fotografowanych osób w przypadku ewentualnego rozpoznania ich przez wrogie Widzewowi grupy kibiców. Ale na tych zdjęciach są dwie kobiece twarze więc czemu je zakrywasz (chyba to nie kibicki żeby się czegoś obawiać, a nawet gdyby to szkoda nie pokazywać ładnych buzi) O Twojej nie myślę.
Pozdrowienia

ebolec napisał(a):szkoda nie pokazywać ładnych buzi

Dokładnie o tym samym pomyślałem A poza tym to zajedwabisty spontan i super wyjazd
Niedługo będzie inny kibic a raczej piknik Widzewa na innym wulkanie, szkoda tylko że nie pomyślałem o szaliku

A ja myślałem, że każdy zawodowiec wie, że barwy zagranicą to podstawa

Roxi napisał(a):Wielkie dzięki za to, że pokazałeś, że wyjazd na Sysylię wcale nie musi być związany z ogromnymi kosztami
Super, taki wypad!

Spoko...
u mnie w firmie jak dostali kartkę tez padło pytanie... czy było All Inclusive czy jadałem na mieście
Tydzień na Sycylii wyceniają na od 3000 PLN wzwyż , plus zapewne kieszonkowe

Zdecydowanie da się zrobić to za mniej niż połowę tej kwoty - wliczając w to i wynajem samochodu, i samolot i jedzenie na mieście

ebolec napisał(a): nie mogę zrozumieć dlaczego na zdjęciach częściowo zasłaniasz twarze. Pamiętam,że kiedyś tłumaczyłeś to dobrem fotografowanych osób w przypadku ewentualnego rozpoznania ich przez wrogie Widzewowi grupy kibiców. Ale na tych zdjęciach są dwie kobiece twarze więc czemu je zakrywasz (chyba to nie kibicki żeby się czegoś obawiać, a nawet gdyby to szkoda nie pokazywać ładnych buzi) O Twojej nie myślę.
Pozdrowienia

Gwarantuje Ci, że moja jest bardzo niefotogeniczna
A na poważnie to w erze ekshibicjonizmu Naszej Klasy czy Fejksiążki miło byc innym i dbać o swoją prywatność.
A dziewczyny... to też "kibolki" i może nie chciałyby w pracy by zauważono, że się włóczą po świecie z "kibolami"....





....bo tu "kibole" jeszcze będą

dubaj,
przyjmuję Twoje wyjaśnienia,bo ... nie mam innego wyjścia.
Zachęcam Cię za to do jeszcze intensywniejszego pisania tej relacji.

Dobrze dobrze , już wracamy na wąskie uliczki Cefalu...




Nad sklepikami pranie:



Ciekawe wejścia do domów/na mini podwórka:



Jeszcze tylko Duomo (czyli główna Katedra) pod górujacą nad miastem skałą zwaną La Rocca (na którą zresztą można wejść)



i póki nie wybiła godzina 13... szybko coś zjeść, co by nie paść zgłodu podczas miejscowej siesty...
Duża familijna pizza za 11,4 ojro...wystarczyła aż nadto na naszą trójkę



Najedzeni... ruszamy - kierunek Palermo,
gdzie dziwnym przypadkiem akurat w tym dniu miało swój mecz rozgrywać CSKA....