Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Gdzie Diabeł nie może...to do Vodic pośle:)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 06.08.2012 16:34

Franz napisał(a):
MRK napisał(a):Chodziło mi o to, od której strony jest gorszy podjazd/zjazd pod kątem samochodów (sprzęgło, klocki itp). Chyba, że nie ma to znaczenia. Teraz chyba się wysłowiłem:).

Konkretnego nachylenia nie pamiętam, ale to normalna górska szosa z serpentynami. Mnóstwo samochodów na przełęczy.
Kiedy ja tam byłem, to się płaciło za parkowanie. Chyba że... zaparkowało się jakieś sto metrów na północ od samej przełęczy. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek


Konkretne nachylenie i tak mało by mi powiedziało:). Bez porównania moja wyobraźnia i tak nie ogarnie tego:). Dzięki. Już wiem... Jeszcze będę miał prośbę, ale to za jakiś czas, o zerknięcie na moje plany "zwiedzania" pod kątem czasowym.

Już nie mogę wysiedzieć...:). Jak Wielki Brat monitoruje mnie w sieci, to niebawem zostanę pasterzem w Słowenii:). Cały czas tu ślęcze:).
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 06.08.2012 21:00

Się troszkę zdenerwowałem na siebie i nie tylko... Kupiłem dzisiaj w Empiku przewodnik Pascala po Słowenii. Zamotany byłem i nie spojrzałem na datę wydania. W domu się okazało, że ta data to 2007!! W życiu nie przypuszczałbym, że z Empiku robi się antykwariat, bo co jak co, ale przewodnik z 2007 to już staroć. Przerabiał ktoś zwrot książek w Empiku?
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 23.08.2012 11:29

Pytanie dla obcykanych:

Czy jest możliwe zrobienie w jeden dzień objazdu Bohinj-Kranjska Gora-Planica-Bovec-Kobarid-Tolmin-Bohinj z uwzgędnieniem zwiedzania ciekawszych miejsc, Vrisc i wejścia na Mojstrovkę? Jak sądzicie?
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 29.08.2012 14:48

Pytanie tutaj, aby nie zaśmiecać. Czy ktoś może wie, czy jest możliwość wyznaczenia trasy w Automapie, ale nie po adresie, ale po współrzędnych geograficznych?

EDIT: nieaktualne
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 31.08.2012 23:39

No to trzeba ruszać niebawem. Zobaczymy, co Słowenia ma do zaoferowania :lol: .
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 31.08.2012 23:59

MRK napisał(a):Czy jest możliwe zrobienie w jeden dzień objazdu Bohinj-Kranjska Gora-Planica-Bovec-Kobarid-Tolmin-Bohinj z uwzgędnieniem zwiedzania ciekawszych miejsc, Vrisc i wejścia na Mojstrovkę? Jak sądzicie?

Nie ładuj zbyt wiele w jeden dzień.

MRK napisał(a):No to trzeba ruszać niebawem. Zobaczymy, co Słowenia ma do zaoferowania :lol: .

Powodzenia!

Wojtek
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 02.09.2012 22:20

I kolejna rozregulowana podróż. Poki co, nie udało sie dotrzeć do Slowenii...ale jest i tak genialnie.
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 10.09.2012 00:51

Wyjazd do Słowenii udał się tak bardzo, że cały urlop został spędzony.........w Chorwacji:).
kaszubskiexpress
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14582
Dołączył(a): 12.04.2005
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) kaszubskiexpress » 10.09.2012 14:13

MRK napisał(a):Wyjazd do Słowenii udał się tak bardzo, że cały urlop został spędzony.........w Chorwacji:).


No to teraz zdjęcia.
8)
mirko
Rezydent
Avatar użytkownika
Posty: 3659
Dołączył(a): 06.04.2006
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirko » 10.09.2012 14:30

MRK napisał(a):No to trzeba ruszać niebawem. Zobaczymy, co Słowenia ma do zaoferowania :lol: .


Ostatnie Formula1 GP Słowenii :D

Obrazek
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 10.09.2012 15:02

kaszubskiexpress napisał(a):
MRK napisał(a):Wyjazd do Słowenii udał się tak bardzo, że cały urlop został spędzony.........w Chorwacji:).


No to teraz zdjęcia.
8)


Taaaaa....Tyle planów na Słowenię było, a w okolicach Grazu wszystko się zmieniło... przy czym... miejsca, w których byłem są już tak obfocone na forum, że głowa mała :D ... ale pewno coś się skrobnie, jakieś foty się wrzuci :lol: . No i jeszcze admin/mod musiałby przenieść ten wątek do innego działu.


mirko napisał(a):
MRK napisał(a):No to trzeba ruszać niebawem. Zobaczymy, co Słowenia ma do zaoferowania :lol: .


Ostatnie Formula1 GP Słowenii :D

Obrazek



:lol:
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Słowenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 14.09.2012 12:38

No to króciutką relację czas zacząć... Jeszcze ta z pobytu za oceanem nie jest skończona, ale pociągniemy może obie:).

DZIEŃ 1. – cz.1. „Czy są na trasie „cropelkowcy”?"

No i co? Zachciało się wyjazdu do Słowenii jeronie. Nakręciło się siebie, nakręciło się ludzi. Ludzie zapytali innych ludzi, którzy potwierdzili, że wybór jest świetny, bo byli... Też chcieliśmy w takim razie być. Nie możebnym jest, aby było inaczej. Pomoc cro.pl nieoceniona. Do tego relacje Franza, helen, JoannyG, opisy Fatamorgany... Jak na ośmiodniowy wyjazd - Słowenia to wybór idealny! W planach dużo chodzenia i jeżdżenia. Bo jest gdzie, bo jest z kim, bo będzie wesoło itd. A że ekipa wyjazdowa była dość zbliżona pod kątem ideologicznym i w ogóle spojrzenia na otaczającą rzeczywistość – nie było strachu, że znajdzie się jakaś czarna, marudząca, wiecznie niezadowolona i mędząca owca.

Chętnych było wielu, chętnych zostało sztuk osiem. Płeć piękna w przewadze - sztuk pięć, płci jeszcze piękniejszej sztuk trzy. Wydawać by się mogło, że gdzie kucharek sześć (pięć), tam... itd... ale się okazało, że takowego problemu nie będzie, aczkolwiek „klekot jajników” był częstym przypadkiem:).

Wyjazd został zaplanowany na godzinę 04.00 w nocy z piątku (31.08) na sobotę (01.09). Trzy samochody, uzbrojone w CB, miały wystartować ze stacji Shella, która to mieści się w Gliwicach, na ul. Pszczyńskiej. Nikt z nas nie jest z Gliwic, ale wybór tej stacji był optymalny, gdyż nasza trasa wiodła przez Chałupki.
Tylko jeden samochód przyjechał punktualnie - mój, a mam do Gliwic 30km. Kolega z Zabrza spóźnił się minimalnie, ale kolega, który ma do Gliwic ponad 40km, przyjechał z obsuwą ok. 40 minut. Jego pies jakoś nie mógł „odcedzić kartofli” i chodził z nim po osiedlu pół godziny:).

Tak więc wystartowaliśmy do naszej Słowenii o godz. 05.00. Zimno było... ktoś bąknął o tym, że cholera, jak tak będzie na miejscu, to będzie lipa straszna. Ktoś inny rzucił żartem, że się zjedzie do Chorwacji w razie czego:). Chorwacja nie była brana pod uwagę ze względów uwidocznionych na pierwszej stronie tego wątku.

Chałupki bezproblemowo. Zakup winietek (65zł za sztukę) i przekraczamy granicę PL-CZ.

Zaczeło lać...

Kolejny postój został zaplanowany w Mikulovie, celem dotankowania samochodów, aby na spokojnie przejechać Austrię, choć wcześniej sprawdziłem, że gdzieniegdzie, cena paliwa w Austrii potrafi być niższa niż w Słowenii. Wiadomo, że postoje taką grupą wiążą się z tym, że jak już ktoś rzuci hasło „jedziemy dalej”, to zawsze znajdzie się ktoś, kto rzuci „palę jeszcze”, „kawę piję, nie?”, tudzież ktoś jest wkręcony w zażartą dyskusję o wpływie faz księżyca na rozwój i rozmnażanie się patyczaków, tudzież o systemie kanalizacji w starożytnym Rzymie i rzuci „zaraz”. No ok, pośpiechu nie było. Urlop przeca! Nie trwało to w nieskończoność, więc nikt się nie pozabijał o kilka minut „w te czy we wte”:).
Ruszamy. Po chwili stajemy w Poysdorf, aby zakupić kolejne winietki... znowu ktoś pali...:).

Leje nadal...

Leje coraz bardziej...

Przez CB trwają rozmowy o pogodzie w Chorwacji... że tam pewno skwar aż miło... Jadran... ech...:). Gdzieś pomiędzy Wiedniem, a Grazem stajemy na małą kawkę... Leje... Zimno... Wyjeżdżając z Gliwic termometr wskazywał 13 Celsjuszy... teraz pokazuje 14... Zatrzymał się na tych 14 i nie chce drgnąć... Urlop w deszczu?... Spoko, przecież jedziemy w góry, a tam wszystko może się zmienić w godzinę. Zaczynają się wzmagać hasła „Może Chorwacja?”:)

Ja tam do Cro zawsze mogę. W tamtym roku mnie wziąło i tak zostało... Kolega z drugiego samochodu był już cztery razy i też zawsze może:). Kolega z trzeciego nigdy, ale uparcie chce do Słowenii. Na parkingu rozpoczyna się dyskusja... My kontra Oni:). My sztuk już 2,5, bo i moja żona, która jest ciepłolubna, jakoś tak zaczęła się skłaniać do ewentualnej zmiany autoruty, ale... „już byłam dwa razy, no nie wiem...”:). Oni – „ja mam buty w góry, polary”... „nie mam stroju” itd:). No nic... wymiana zadań bez decyzji... jedziemy dalej... Jedna z osób wykonała szybkie połączenie z osobą mogącą sprawdzić pogodę na sieci... W Słowenii leje i ma lać do piątku... a my w sobotę mamy wracać do Polski:/.

Robi się tłok na autostradzie... tłok, bo mnóstwo samochodów ustawia się na prawym pasie, który to prowadzi do Murecka-Lenarta-Ptuja:). Na CB trwają konwersacje... Chorwacja vs Słowenia... Przejeżdżamy zjazd, jedziemy dalej. Leje...

„Stajemy!! Takie gadki na CB są o kant du.. rozbić. Zjeżdżajcie za mną” – rozkazałem przez radio. Ktoś cholera musi się za to wziąć w realu, a nie stękać i jęczeć przez radio. Osiem osób bierze się za łby:). Chorwacja zaczyna przeważać. Lecę na stację, aby potwierdzić jeszcze pogodę. Staram się połączyć z wifi, ale muszę się najpierw zalogować na OMV Hotspot. Aby zakończyć logowanie, muszę kliknąć w link, który dostałem na maila. Jak mam to zrobić, skoro nie mam sieci, a nie mam jej do momentu kliknięcia w link? Co za bzdura!!

„A jak w Chorwacji leje?” – pyta ktoś. „No jak leje, jak nie leje. Za Svetim Rokiem nigdy nie leje:)” – odpowiada jeden z tych, co to za Chorwacją. Gadki szmatki – mamy kompromis. Jedziemy na maks. 4 noce do Chorwacji, ale gdzieś wyżej, a potem przemieszczamy się do Słowenii. Pasi? Pasi! Zawracamy na słynny objazd. W Ptuju zonk. Udało się zjechać na autostradę, ale jak zjechaliśmy – tak stanęliśmy. Jest czas, aby wybrać miejsce docelowe w Chorwacji. Wszystkie samochody wyciągają mapy i zaczyna się dyskusja. Pierwsza propozycja – Pula.

Leje cały czas...
MRK
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3854
Dołączył(a): 01.08.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Chorwenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) MRK » 17.09.2012 23:59

DZIEŃ 1. – cz.2. „Czy są na trasie „cropelkowcy”?”

Pula… no niby ok, ale „ukryta opcja dalmacka”, czyli ja i kumpel, już knuła plan. Słoweński odcinek autostrady troszkę nas przytrzymał, ale dzięki temu był czas na przestudiowanie odległości w gps-ie, przeliczenie czasu dojazdu itp. Czy sprawdzałem tylko Pulę? A w życiu…:).

W końcu granica. Jeden samochód (ludziów sztuk trzy) miał tylko dowody osobiste, żadnych zielonych kart, żadnych paszportów. Ja wiedziałem, że przejdą, Oni – stresik. Cała trójka po raz pierwszy jechała do Chorwacji. Oni najwięcej marudzili, że chcą do Słowenii:). Przejechali spokojnie przez granicę, ja też… ale jeden samochód nam gdzieś został. Na nic nawoływania przez radio. Nikt nie widział, pod którą bramkę podjechali, cisza… Minęliśmy pierwszy tunel za granicą i stanęliśmy na parkingu. Jednego wozu brak. Przez dziesięć minut cisza na radyjku. Stoimy blisko autostrady, aby ewentualnie nas widzieli… kolejny postój, kolejne papierosy… Nagle: SĄ. Okazało się, że trzepali Austriaków przed Nimi, w dodatku wyłączyli CB. Kolejna rozmowa odnośnie celu… Leje nadal… Ukryta opcja dalmacka wierci dziurę w brzuchach pozostałych współtowarzyszy. Stwierdzamy, że jedziemy dalej, a pomyśli się za Zagrzebiem. Gdzieś pomiędzy słowami pada hasło Pakostane… a bo jedna koleżanka ma koleżankę, która ma tam coś tam i w ogóle kojarzy, że fajnie itd. No jest lepiej. Tłumaczymy, że im niżej tym lepiej, bo większa gwarancja pogody, bo im się spodoba, bo nie wiedzą, co zobaczą i nawet sobie nie wyobrażają, jak im się spodoba… Tłumaczymy, że najważniejsze to przejechać Sveti Rok, że sami zobaczą w czym rzecz… Byliśmy przekonani, że jak tylko ujrzą po raz pierwszy Jadran, to będzie pewne, że będą nasi:). Zapada decyzja. Zjeżdżamy najniżej jak się da A1, po czym odbijamy w prawo. Jak się da w sensie fizycznym. Ukryta opcja dalmacka w postaci dwóch kierowców wiedziała, że da radę bardzo nisko zjechać:).

Zagrzeb leje, A1 leje… Korki na autostradzie w stronę granicy, a i dalej, w stronę Zagrzebia były makabryczne. Jeśli ktoś wracał w tą sobotę, to mu współczuję. To był koszmar. Aż było mi ich wszystkich szkoda.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Słyszę przez radio „te, a Ty wiesz, że jak ten cały tunel to będzie lipa i za nim dalej będzie lało i będzie zimno, to testament będziesz musiał spisać w parę sekund?”. Zerkam na wskaźnik temperatury nad autocestą… 13,8… nic nie drgnie skurczysyn… Spokojny jednak jestem… Byle do Sv. Roka… Za nim kopary im opadną…

W końcu jest!!! Upragniony, wyczekany!!! No to patrzcie teraz niedowiarki!!!! Wjeżdżamy w tunel… temperatura jak powyżej… jedziemy… już widać światło dzienne… zaraz wyjedziemy… już za chwilę… aaaaaaaaaaaaaaaa… gdzie jest kawałek kartki i długopis? Długo nie pociągnę. Przez radio tylko słyszę „i co? Gdzie to słońce? Gdzie ta pogoda?”. Po wyjechaniu ze Sv. Roka… leje nadal… jedyny minimalny plus to skok temperatury do 17 Celsjuszy. Póki siedzimy w osobnych samochodach, nic mi nie zrobią:). Jeszcze jeden tunel… i jeszcze jeden… i jeszcze jeden… i jest!!!! Termometr nad autostradą pokazuje 21,7 Celsjuszy!!! Gruszka do ręki - jakkolwiek głupio to nie brzmi - i krzyczę „I co? I co? Lecicie mi Karlovacko!!”. Ukryta opcja dalmacka ma już rogala na twarzy, żona również! A reszta… niebawem pierwszy rzut oka na Jadran, więc lepiej niech jadą wolno, bo się bidule pogubią w utrzymaniu kierunku i wlepianiu się za okno po lewej:).

W końcu dojeżdżamy do miejsca, gdzie aparaty zawsze idą w ruch. Każdy ma stąd zdjęcia, prawda?:) Ja już mam głupawkę i rogala na twarzy. Ja już wiem, że urlop się uda:).

Obrazek

Obrazek

Kilka kilometrów dalej zapada decyzja, że zjeżdżamy jednak do Pakostane i szukamy kwatery. Ukryta opcja dalmacka nic nie mogła już zrobić, gdyż jeden z kierowców ledwo widział na oczy. Ok, jakoś to przeboleliśmy, mimo iż np. do Baśki Vody, Tucepi nie było już daleko, biorąc poprawkę na jazdę A1 oczywiście.

Pakostane jakoś wybitnie nie podeszło. Może w złym miejscu wylądowaliśmy, ale błyskawicznie wszyscy stwierdzili „Jedziemy dalej”. Kolejne miasteczko to Drage. Zjeżdżamy z Jadranki w okolice mariny.. Apartamenty same nas znajdują, mimo, iż już robiło się ciemno. Pierwsza propozycja: 25 euro na osobę… hehe… no bez jaj… no ok, 20 euro… hehe… nie. Nie było również ciśnienia na Drage. Nie było szału, że tak powiem. Ot takie małe miasteczko. Jedziemy dalej… hm… jak dobrze pójdzie i będziemy tak coraz niżej zjeżdżać, to może w końcu dojedziemy do Breli np.:). Nic z tego… drogowskaz kieruje nas do Vodic. Na cro.pl od Vodic można dostać kociokwiku, mimo iż jakoś nigdy się w te tematy nie wgłębiałem, to jednak nazwa przewinęła się przecież nie raz, nie dwa przez moje oczy. Zjeżdżamy. BINGO! Lądujemy przy takim większym skwerze, nie mam pojęcia, jak się nazywa. Mieści się tam tablica upamiętniająca strażaków, którzy zginęli przy gaszeniu tegorocznych pożarów. Znajduje też się na nim min. winiarnia:). Utwierdzeni w przekonaniu, że tutaj spędzimy najbliższe cztery noce, dzielimy się na trzy grupy, celem odnalezienia kwatery. Problem bogactwa:). Przedział cenowy 10-15 euro na osobę. Jest dobrze. Wybór padł na apartament przy ul. A.G.Kukure 438 (czy to jest reklama zabroniona?). Powód: cały dom Nasz, cena: 100 euro, czyli 12,5 euro na osobę. Co w nim mieliśmy? Trzy dwupokojowe apartamenty, każdy wyposażony w kuchnię i łazienkę:). Wada: brak czajnika:), zaleta: tylko My:). Oczywiście były problemy, bo nie do końca każdemu wszystko pasowało, jednakże błagalne spojrzenie jednego z kierowców połączone z „Czy ja się już ku… mogę napić piwa?” rozwiązało problem. Gospodarz przyniósł rakiję, od nas dostał Raciborskie i tak zaczął się nasz urlop. Po rakijce oczywiście kierunek morze i pierwsza zanurzenie stóp, gitara w jedną dłoń, piwko w drugą i jest pięknie!!:) Zaczęliśmy nasz pobyt w Vodicach!

Ta relacja będzie krótka, bo byliśmy w miejscach, w których był każdy piszący relację w tym dziale. Jakieś fotki się wklei, co by było miło powspominać za jakiś czas, może kilka opisów zdarzeń…tyle.

I na koniec jeszcze wyjaśnienie tytułu tego dnia. Jadąc A1, nie pamiętam już gdzie, usilnie chciałem się dowiedzieć, jaka jest pogoda w Dalmacji. W końcu się udało, ale niektóre moje chęci dowiedzenia się, zaczynały się od słów: „czy są na trasie cropelkowcy?”. Gdy zapytałem tak po raz pierwszy, kumpel z drugiego samochodu odzywa się z totalną powagą:
„U mnie jedna śpi, więc pewno Jej się nie chce, a moja mówi, że jeszcze kawałek dojedzie”:). O mało co, a nie przejechałbym kolejnego tunelu…:).
altezza
Croentuzjasta
Posty: 233
Dołączył(a): 21.11.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Chorwenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) altezza » 18.09.2012 01:24

Komentarz moderacji:
Treść posta zablokowana ze względu na problemy z prawami autorskimi do zdjęć użytkownika altezza.
kataryniarz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 539
Dołączył(a): 28.06.2011
Re: Gdzie Diabeł nie może...to do Chorwenii wyśle:)

Nieprzeczytany postnapisał(a) kataryniarz » 18.09.2012 09:40

Rok temu też tak zapewniałem żonę, że za jakimś tunelem to będzie słońce na 100%... nie było, w pierwszą noc przeżyliśmy największą burzę w życiu :mrgreen:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Gdzie Diabeł nie może...to do Vodic pośle:) - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone