Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wakacje z psem-Sutivan-Wyspa Brać

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
mucha
Croentuzjasta
Posty: 141
Dołączył(a): 28.05.2008
Wakacje z psem-Sutivan-Wyspa Brać

Nieprzeczytany postnapisał(a) mucha » 16.08.2009 22:11

Zawsze czytałam wszelkie relacje na forum i nie czułam potrzeby robienia własnej,ale w tym roku pierwszy raz wybraliśmy się na wakacje do Chorwacji z psem,postanowiłam więc napisać co nieco .Zanim się na to zdecydowaliśmy szukałam porad na tym właśnie forum , zasięgałam opinii , czy z psem czy bez psa, a jak już z psem to na co zwrócić uwagę.Tą krótką relacyjką z naszych wakacji, chciałabym rozwiać wątpliwości tych,którzy zastanawiają się czy spędzić urlop w cro w towarzystwie psiaka.Będę więc głównie zwracać uwagę na pieskie życie podczas drogi i pobytu, a w mniejszym stopniu na nas :)
Zacznę może od tego,że nasz psiak to labradorka czekoladka 10 miesięczna nie należąca do kruszynek (już 25 kg żywej wagi i ciągle rośnie), nie lubiąca upałów (pierwszy powód aby nie brać jej do cro) i kochająca wodę ponad wszystko (główny powód ,żeby zabrąc ja do chorwacji), a także uwielbiająca jazdę samochodem.Na forum wszyscy radzili, że jeśli chorwacja z psiakiem to tylko w chłodniejsze miesiące , niestety nie mieliśmy dużego wyboru, gdyż nasz urlop wypadal od 31 lipca i obejmował tylko 6 dni roboczych.Pomimo licznych wątpliwości , postanowiliśmy zabrać naszego labiszona na wakacje. Znajomi i rodzina pukali się w czoło:z psem?do chorwacji , taki kawał , taki upał i na tak krótko na dodatek?Mogliśmy zostawić psa u moich rodziców , miałby komfortowe warunki , jednak oni też pracuja , więc co to za różnica czy pół dnia siedzi w domu sam w Polsce czy Chorwacji ?Pies jest bardzo z niami związany więc po co miał tęsknić , kocha wodę i pływanie i długie spacerki,które uskutecznialiśmy z nią w cro,więc czemu nie ma mieć też super frajdy na wakacjach?.Podjeliśmy decyzje -jedzie z nami:)

Najpierw załatwianie potrzebnych dokumentów :psi paszport z aktualnym szczepieniem przeciwko wściekliźnie-czas oczekiwania około 3 tygodnie ,nasza psina nie potrzebowała czipa, bo jest wytatułowana (tatuaż musi być widoczny), dodatkowo dzień przed wyjazdem weterynarz w paszporcie robi wpis, że zwierze jest zdrowe i zdolne do przewozu i tyle jeśli chodzi o potrzebne papierki.

Czas rozpocząć szukania odpowieniej miejscowości i apartmantów, w których przyjmują z psiakiem (nie ukrywam ,że poszukiwaliśmy głównie pod jej kątem). Nie chcieliśmy jechać do dużej i zatłoczonej miejscowości -sami chcieliśmy odstresować się i wypocząć te pare dni od zgiełku miasta , więc wybór małej mieściny był nam na ręke. Początkowo myśleliśmy o czymś na Istrii na której bylismy juz 4 razy (bliżej itp), ale ostatecznie kalkulując ilość km , jakość dróg stwierdziliśmy, że nie ma aż tak wielkiej różnicy w czasie przejazdu zważywszy super autostradę na południe.

Wybór padł na wyspę Brać-a co tam pies może nie ma choroby morskiej;)i na miejscowość Sutivan.Kwaterę z akaceptcją psa znaleźliśmy bez problemu , z klima (co by nie padła z gorąca) , w pobliżu z laskiem(żeby miała gdzie załatwić swoje potrzeby) .Ostateczne przygotowania czas zaczać -wizyta u weta-nie ma zastrzerzeń dotyczących wyjazdu psa-wręcz mówi, że to super pomysł, daje nam parę rad dotyczących leków dla niej przydatnych(co dać jesli będzie niespokojna w podróży, a co jeśli łyknie sobie słonej wody).Na necie znajduje najbliższą lecznicę weterynaryjną w Supertarze (znajomi pukają się w czoło i mówią , że z psem jak z dzieckiem;) spisuje adres i można jechać:)
ally
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2037
Dołączył(a): 24.02.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) ally » 17.08.2009 07:00

:D my również mam labradorkę czekoladową -> 20.08 skończy 7 miesięcy i spedziła z nami 2,5 tygodnia w HR na kempingach od 24.06 - 11.07.2009. Prócz tego, że jeszcze ma pstro w głowie spisywała się bardzo dobrze i była przeszczęśliwa!!! :wink:
balbie
Turysta
Avatar użytkownika
Posty: 14
Dołączył(a): 14.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) balbie » 17.08.2009 07:25

Myśmy spędzili w tamtym roku 2 tygodnie w Chorwacji z naszą sunią shar-pei ale we wrześniu więc już upałów nie było. Żadnych kłopotów, nigdzie. Zwiedziła z nami Plitvice. O wiele gorzej wspominamy wspólne wakacje w Karwi.
mucha
Croentuzjasta
Posty: 141
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) mucha » 17.08.2009 13:35

Wyjechalismy z Sosnowca 31 lipca koło godziny 18 licząc się z korkami jakie wystąpia po drodze,ale to co zobaczyliśmy przeszło nasze oczekiwania.Pierwszy korek na trasie Sosnowiec-Cieszyn , samochody w żółwim tępie poruszające się na odcinku Tychy-Pszczyna, zwężenie drogi w Bielsku i po 2 godzinach jesteśmy dopiero na przejściu granicznym.Jadącym z południa Polski zdecydowanie odradzam tą trasę,lepiej jechać z Katowic na Wisłę i przed Ustroniem odbić na Cieszyn -droga bardzo dobra , zero korków, zwężeń i mało świateł.

Po przekroczeniu granicy i zakupieniu winietek mkniemu na Brno, następnie na Wiedeń , za Wiedniem na parkingu robimy mały postój na rozprostowanie naszych kości i łapek psa;)Labiszon jak na fankę jazdy samochodem wyjątkowo niespokojny , być może bała się , że jedziemy ją gdzieś wywieźć ..nie wiem.Za Wiedniem jesteśmy kolo północy i pełni optymizmu stwierdzamy, że droga idzie nam świetnie;) Do czasu...Z Wiednia na Graz też w porządku , z Grazu na Maribor (zakup winietki) z Mariboru na Zagrzeb ..i tu się zaczyna kanał. Pies o godzinie 5 rano nieprzytomny pada na pysk (dodam,że leżycho miała najlepsze z nas -cały tył do wyciągnięcia się , miska , 2 butelki z zimną woda ,którą regularnie napełniałam jej miskę, do tego wiuchająca klima -pełen komfort jazdy)

O 7 rano stajemy w gigantycznym korku do granicy Słoweńsko -Chorwackiej, żaluje że nie zrobiłam zdjęcia ale to co się tam działo przechodzi ludzkie pojęcie , setki samochodów zakorkowane wszystkie pasy autostrady ,stoimy tak 1,5 godziny , nic się nie rusza ...Słońce daje czadu przez okna samochodu pies się budzi i dyszy .Matko mnie chce się sikać , psu pewnie też(w końcu to ranek czas na załatwienie potrzeb i jedzonko)a dookoła autostrada, samochody ,nie ma nawet gdzie wyskoczyć, zaraz zwariuje;) A granicy ani widu ani słychu , stwierdzamy, że trzeba jechać jakaś boczną drogą bo tu jest stania do niedzieli..(jak się poźniej okazało do granicy było jeszcze 7 km..ciekawe o której ci ludzie tam dotarli!nie chce wiedzieć.Zjeżdżamy na Ormoz, nasz Krzysztof Hołowczyc ukryty w nawigacji usilnie próbuje nas zawrócić na autostradę-niedoczekanie!Wyłączamy sprzęta , mapa w ręke i jedziemy , pierwszy przystanek stacja , tankowanie i wizyta w Wc, następnie wjeżdzamy w boczną drogę w las, tam pies załatwia swoje potrzeby , zjada swoje jedzonko, popija wodę i gania za patykiem , my szybka kawka jogurcik ,kromeczka i w drogę .Dojeżdżamy do przejścia granicznego Ormoz a tam..a jakże korek;) stoimy tak 30 minut , za nami sznur samochodów , nie tylko my wpadliśmy na pomysł takiego objazdu .Pogranicznik słoweński sprawdza samochody przed nami:Czecha, poźniej Niemca, mam ochote go udusić i wykrzyczeć, że stoi nas tu pare tysięcy , żeby żartów sobie nie robił.Na nas macha tylko ręką, a na psa spogląda obojętnie(nie chce paszportu psiego ).Jedziemy sobie dróżką polna lepszą niż autostrada Katowice-Kraków.Nadrabiamy około 60 km i powoli dojeżdżamy do autostrady na Zagrzeb.Przed Zagrzebiem korek gigant , to nic wyjedziemy na autostradę na Split będzie ok.Po wystaniu się jakiś 2 godzinek w korku wreszcie przekraczamy bramkę i kierujemy się na południe Chorwacji.Niestety autostrada to jeden wielki korek na 2 pasach tyle samochodów,że średnia prędkość to 50 km na godzinę 8O .Po przejechaniu ok 80 km mojemu narzeczonemu puszczają nerwy przegania wszytskich jadąc lewym pasem twierdząc,że to w końcu autostrada nie można jechać 50 km/h i jeszcze hamować ,bo takim sposobem nie zdążymy nawet na oststani prom na Brać o 22.30...O dziwo taka taktyka pomaga , ruch się rozładowywuje i po szarpanej jedździe nareszcie luz...Do Splitu docieramy pełni obaw o prom o godzinie 16.00 -prom jest 16.45 i bez problemu na niego wjeżdżamy , gdzie te tłumy w takim razie z autostrady :D ?Płacimy 140 kun za samochód +60 kun za 2 osoby , pies gratis :) Pani przy kasie informuje nas,że nie można wchodzić z nią do pomieszczeń typu restauracji itp tylko na otwarty pokład.Skołowani i zmęczeni siadamy w cieniu , pies czuje sie chyba lepiej niż my..Jeszcze 40 minut i będziemy na miejscu...A to co było dalej , a także fotki z Sutivanu i okolic w dalszej relacji ;)O ile komuś chce się czytac;)
mal
Autostopowicz
Posty: 4
Dołączył(a): 09.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mal » 17.08.2009 14:26

Czekam na dalszy ciąg,nasz golden bardzo tęsknił gdy byliśmy na wakacjach,więc jestem ciekawa jak minęły wakacje z psem na południu,pozdrawiam
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18196
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 17.08.2009 16:27

Chce się czytac i oglądac :)
Pisz i wklejaj fotki :D
Czekam na dalszy ciąg
kroj
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 314
Dołączył(a): 11.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kroj » 17.08.2009 16:34

Pisz, pisz, ja byłam z wyżłem i goldenem na Peljesacu, może też się "wywnętrzę", póki co czytam i pozdrawiam :lol: :D
anna6507
Turysta
Posty: 11
Dołączył(a): 05.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) anna6507 » 17.08.2009 18:28

Pisz, pisz, ja byłam początek lipca w Povlii bez psa ale z rodzinką też fajnie :), suczkę takiej rasy jak Wy mieli właściciele apartamanu,
dziś dowiedziałam, że moje złe samopoczucie to nie tylko tęsknota za cro, ale półpasiec :cry: i mam nadzieję, że Twa relacja choć troszkę ukoi...
pozdrawiam
PS pamiętaj o zdjęciach
mucha
Croentuzjasta
Posty: 141
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) mucha » 17.08.2009 20:05

Podróż promem trwała 40 minut , pies zastanawiał się pewnie czy nasze wojaże wreszcie się zakończą :D (to mój debiut zdjęciowy , więc narazie wklejam jedno zdjęcie jakby coś było nie tak)
Obrazek
Jurek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3965
Dołączył(a): 28.03.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jurek » 17.08.2009 20:18

Wszystko OK! Tylko fotkę zmniejsz, bo się forum rozjeżdża. :lol:

O!! Już jest super!
mirass
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 194
Dołączył(a): 22.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) mirass » 17.08.2009 21:01

Zapisuję się do czytelni, miło bedzie sobie powspominać, byłem miesiąc orzed tobą a sutivan najbardziej mi się podobał, czekam na foty pozdrowienia. :lol:
mucha
Croentuzjasta
Posty: 141
Dołączył(a): 28.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) mucha » 17.08.2009 21:31

Dla mojej psiny nie ma nic ważniejszego niż poznanie zapachów całego świata, to istny pies tropiący , nos w ziemię i psa nie ma :) Na promie też poznawała nowe zapachy:

Obrazek

Po 40 minutach słodkiego lenistwa na promie wylądowaliśmy w Supertarze , mimo że był środek sezonu w porcie czekało, już wielu właścicieli apartamentów oferując noclegi , myśle więc że jadąc w ciemno nie ma najmniejszych problemów ze znalezieniem kwatery.Korzystając z porad na forum wymieniliśmy euro na kuny w znajdującym się nieodpodal kantorze (podobno najlepszy kurs na Braci) i pomykneliśmy w kierunku Sutivanu.Znak wskazywał, że do miejsca przeznaczenia dzieli nas tylko 6 km, tak mała odległość bardzo nas ucieszyła, nie ukrywam ,że po tylu godzinach jazdy bylismy niewyspani, sklapciali, brudni i bez chęci do czegokolwiek :?

Ekspresowo docieramy do Sutivanu i w tym momencie zaczynają się schody ..Apartament rezerwowałam poprzez bezpośredni kontakt z właścicielem obiektu ,posługując się językiem angielskim .Pan swoją nienaganną angielszczyzną napisał nam jak mamy dotrzeć do domku, nie wspomniał tylko, że trafienie do obiektu graniczy z cudem i że nawet miejscowi nie potrafią nam wytłumaczyć jak tam dotrzeć, ale o tym za chwile :) Na etapie poszukiwania apartamentu zwracałam uwagę, aby obiekt był w miarę blisko plaży , nasz apartament był oddalony 150 m od plaży, a pan napisał że idzie się do niej 5 minut -mój błąd ,że nie sprawdziłam jakie ukształtowanie terenu jest w Sutivanie ;)Tzn wszystkie apartamenty pod górkę.Własciciel mniej więcej opisał nam drogę -do końca ulicy Świętego Roka, ostatni dom i jesteśmy u celu , pestka;)Świętego Roka znaleźliśmy raz dwa ,więc jedziemy pod górke , jedziemy i jedziemy , uliczki wąskie na jeden samochód, żar 40 stopni , gumy w samochodzie zaczynają się aż kopcić podczas wjazdu-koniec drogi a domu ani widu ani słychu...No to raz dwa do miejscowych -pokazujemu maila z adresem i nazwiskiem własciciela , jedna pani kręci głową-nikt taki tu nie mieszka , druga tak samo- my w strachu ,myślimy sobie -ale numer, facet nas przerobił -przypominam sobie jednak,że namiary na apartament były też na głównej stronie Sutivanu-sa namiary , więc dom też musi gdzieś być.Szukamy tak 40 minut , jakiś pan w końcu nas kieruje ale twierdzi,że wjazdu tam nie ma..jak nie ma wjazdu?To jak mamy tam dotrzeć?Dodam,że byliśmy już na samymy wzgórzu Sutivanu ..Mamy już dość , jest godzina 19, a my dalej szukamy , w końcu narzeczony się wścieka, oboje jesteśmy wściekli i zmęczeni , zostawia samochód i leci w dół uliczki , tam Chorwat kiwa głową ,że wie gdzie to jest -wskakuje na swój skuterek i pokazuje-jedźcie za mną-ach złoty człowiek! Dojeżdżamy do apartamentu , właściciele jakby zdziwieniu naszym widokiem , jak sie okazuje po angielsku niekoniecznie, w innym języku też nie , a korespondencje mailowe prowadził z nami syn,który od 16 lat mieszka w Londynie.Zaczyna się próba dogadania i wierzcie mi , ile razy byłam w Chorwacji tyle razy udało mi się jakoś dogadać z chorwatami nawet po polsku (również jak się później okazało z kelnerami, sprzedawcami w miasteczku też) ale nasi gospodarze nic nie rozumieli, pani mówila że ona troche po angielsku, ale w praktyce tylko ok ok ,to była odpowiedz na wszytsko.Biorę kartkę i zaczynamy liczyć ile mamy im zapłacić (wcześniej wpłacony był zadatek), po uregulowaniu rachunków zapraszają nas na małe piwko ,to bardzo mile z ich strony ,ale po 20 godzinach jazdy marzymy,żeby się umyć i choć na chwile położyć..Jestem jak śnieta ryba ..Przepraszam więc i uciekamy do apartamentu...Cdn.

A na koniec widoczek z naszego tarasu:

Obrazek
LABUZKA
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 120
Dołączył(a): 09.01.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) LABUZKA » 18.08.2009 09:31

Pisz dalej,śliczna ta Twoja czekoladka :D
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4237
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 18.08.2009 11:12

Po pierwsze to łączę się z Wami korkowego bólu, też wyjechaliśmy 31 lipca i też nas te korki nie ominęły choć zdaje się, że były bardziej płynne bo na szczęście jakoś powoli przesuwaliśmy się do przodu.

Po drugie psinka boska, moje marzenie, ale to dopiero jak już stanie domek z ogrodem :)

Po trzecie - pisz pisz, mnie już się podoba.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.08.2009 11:18

Właśnie mam dylemat:Sutivan czy Splitska ale czas do 29.08 czyli chyba zdążysz z relacją,by pomóc go rozwiązać ;)

PS
Na razie brak rozwiązania zagadki skąd problem z trafieniem.
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Wakacje z psem-Sutivan-Wyspa Brać
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone