Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Jedno wesele i szczyt. Mediolan, Grossglockner i nie tylko.

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005
Jedno wesele i szczyt. Mediolan, Grossglockner i nie tylko.

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 10.06.2008 11:54

1. Alpejski przedsmak

28 maja przed północą, a może 29 maja nad ranem

Frunę na południe niemiecką autostradą, w głośnikach niedawno zgrana bałkańska czadowa składanka, w głowie jak to ostatnio mieszane uczucia, problemy moje i nie tylko moje, myśli o wszystkim i o niczym, czasem po prostu o tym że fajnie tak sobie jechać przed siebie, a potem kimnąć się w samochodzie gdzie wypadnie...


29 maja

Przed południem przejeżdżam przez Konstancję i jestem na szwajcarskiej granicy. Miejscowych przepuszczają bez kontroli a Polaka muszą dokładnie przetrzepać. Jak zwykle w takich sytuacjach celebruję każdy ruch, nie śpieszy mi się. Szwajcarzy też są cierpliwi i tak się ten ceremoniał powoli odbywa. Pytają mnie szczegółowo o przeznaczenie jakiegoś kosmetycznego drobiazgu z walizki Ag, o którym to przeznaczeniu nie mam bladego pojęcia. Zapewne kryje się tam bomba, albo przynajmniej substancja radioaktywna. Przed odjazdem uprzejmie pytam o wyjazd na bezwinietową drogę i dostaję równie uprzejmą i dokładną odpowiedź.

Raz się jedzie szybciej, raz się wlecze w kolumnie, Szwajcarzy z precyzją równą swoim zegarkom przestrzegają wszystkich ograniczeń. Ale przecież nie będę im bulił 25 euraków za całoroczną winietę za dzień przejazdu przez ich kraj i drugi dzień z powrotem. Przejazd przez miasteczko Wil jest dużo bardziej skomplikowany niż jego nazwa. Robię kilka kółek zanim wreszcie wypadnę na czyste wody. Po południu wjeżdżam do Liechtensteinu i zatrzymuję się w jego stolicy, Vaduz. Jedno z najmniejszych państw Europy jest urządzone w szwajcarskim stylu, czysto i schludnie. Szukam sklepu z mapami, kto wie, może wracając wdepnę tu na jakąś górę? Na deptaku zwraca moją uwagę firmowy sklep z chorwackimi krawatami. A więc bracia Słowianie zarabiają na swoim wynalazku. Niby mam jakiegoś śledzia na wesele, ale lepsza połowa nigdy nie jest zadowolona z mojego wyglądu, więc się chwilę rozglądam. Ceny jednak dają wiele do myślenia. Facet za ladą okazuje się Chorwatem, nie muszę się więc męczyć z moimi kilkoma niemieckimi słowami ani nawet pytać czy zna angielski. Mówi mi gdzie mam szanse znaleźć jakieś dokładniejsze mapy okolicy. Zgodnie z jego wskazaniami kupuję topograficzną mapę Liechtensteinu, zapodaję hamburgera z budki i ruszam dalej, po drodze tankując tanią tutaj wachę.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Równoległa do autostrady lokalna droga prowadzi mnie w kierunku przełęczy Splügenpass. Wznosi się i opada, prowadząc przez klimatyczne wioski...

Obrazek Obrazek

Zaczyna się ostry podjazd. Na dłuższej prostej wyprzedza mnie Włoch za sterami alfy. No i co z tego że siłą swoich ponad stu koni odstawia mnie na prostych, jak na każdej agrafce i tak go dochodzę i w sumie to on mi zawala drogę.

Obrazek Obrazek Obrazek

Passo dello Spluga, 2113 m. Wszędzie przy drode leży śnieg. Jeszcze tak wysoko samochodem nie wjechałem. Na posterunku granicznym nikogo nie ma. W mżącym deszczu wjeżdżam do Włoch.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Grzbiet Alp jak nożem przecina pogodę na dwie strefy. Po przejechaniu na ogół słonecznej Szwajcarii na włoską stronę zjeżdżam w coraz większej zlewie. W Chiavennie czeka już na mnie regularne oberwanie chmury. Dalej dwupasmówka wzdłuż jeziora Como prowadzi głównie tunelami, tylko z krótkimi otwartymi kawałkami pomiędzy. Po tylu godzinach jazdy już sam nie wiem co lepsze, zlewa na zewnątrz czy ta tunelowa klaustrofobia.

Nasz hotelik w Mediolanie znajduję bez większego kłopotu, nie licząc paru improwizacji na jednokierunkowych albo nieciągłych uliczkach. Razem z właścicielem wita mnie jego bardzo stary, sympatyczny kundelek. Wnoszę bety na górę, uwalam się na wyrko odpocząć parę minut i zaraz wracam na zmokłą ulicę do skodzinki. Jeszcze tylko wyjechać po Ag na lotnisko, niecała godzina drogi.
Ostatnio edytowano 19.06.2008 18:19 przez zawodowiec, łącznie edytowano 1 raz
Adam.B
Cromaniak
Posty: 4491
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Adam.B » 10.06.2008 12:04

świetnie piszesz :) , z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;) Pozdrav :papa: :D
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 10.06.2008 12:35

Slędzę z zainteresowaniem. Intrygujący tytuł :) , zapowiada się niezwykle ciekawie, na wejście na najwyższy szczyt Austrii nie liczę ale kto to wie :? Myślę, że go zobaczymy w relacji.

Pozdrawiam ode mnie i od Kulki (ten się opala nad Jadranem)
Lidia
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 10.06.2008 13:12

Brrrrrr :D Znów te śniegi :roll: 8O :lol: :lol: :lol: Choć akurat fajnie trafiłeś z tą relacją - za oknem żar tropików :D

To się troszkę pomęczymy wlokąc się za Tobą na te prawie 4 tys. :D

Lidio - Kulka sie już byczy? Ale mu faaaajnie :D
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 10.06.2008 13:25

Kamil znowu w akcji 8) już zasiadłem i czytam :D. Takie pisanie to mój klimat piszesz tak, że bardzo mi podchodzi Twój styl.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 10.06.2008 13:35

shtriga napisał(a):
Lidio - Kulka sie już byczy? Ale mu faaaajnie :D


I to już drugi tydzień, ale to konieczność. Zazdroszczę mu bo ja w czerwcu mam najwięcej obowiązków w pracy. I cieszę się jak na chwilkę zagladnę na forum
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 10.06.2008 13:50

Wyjazd na weselisko połączony :o ze wspinaczką? W zasadzie w Twoim przypadku to rzecz oczywista, skoro po drodze miałeś takie wspaniałe alpejskie widoczki :wink: :D .
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 12.06.2008 11:50

Fajnie że się Wam podoba, dzięki! Lidia pozdrów Kulkę, takiemu to dobrze :D
Dalej będzie więcej zdjęć (głównie Agnieszkowych) niż opisów. W zabytkach nie jestem taki dobry jak np. Dangolka :D
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 12.06.2008 11:53

2. Bez stresu w Stresie

30 maja

Na dzisiejszy dzień mamy zaplanowane spokojne włóczenie się po Mediolanie. Późnym popołudniem jesteśmy umówieni z moimi znajomymi Słoweńcami którzy też akurat dziś tu są.

Katedra (Duomo) i okolice.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Zamek (Castello Storzesco).

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Wieczorem wracamy do hotelu i jedziemy na pobliski dworzec kolejowy zgarnąć znajomego Polaka który przyjechał pociągiem z Francji. Po całym na ogół pochmurnym ale suchym dniu zaczyna ostro lać deszcz. Towarzyszy nam on przez całą drogę nad jezioro Maggiore do wypoczynkowej miejscowości o bardzo wypoczynkowo brzmiącej nazwie nazwie Stresa, gdzie jutro odbędzie się przyjęcie ślubne naszych znajomych Włoszki i Holendra. Znalezienie naszego małego hoteliku nie zajmuje nam długo. Zupełnie przypadkowo Darek i my niezależnie od siebie zamówiliśmy pokoje w tym samym miejscu.


31 maja

Rano wbijamy się w odświętne ciuchy i jedziemy do Verbanii po przeciwnej stronie zatoki, gdzie w pałacyku na wzgórzu odbywa się ślub.

Obrazek Obrazek

Po południu wracamy do Stresy na przyjęcie.

Obrazek Obrazek

Wieczorem po wszystkich atrakcjach dnia jest jeszcze chwila na krótkie wyjście na miasto na nasze ulubione białe piwko.

Obrazek
Ostatnio edytowano 19.06.2008 18:20 przez zawodowiec, łącznie edytowano 1 raz
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 12.06.2008 13:40

3. Giro di Italia

1 czerwca

Wstajemy już o 4.15 żeby Ag zdążyła na samolot. Odwożę ją na lotnisko, przejeżdżam przez Mediolan, wypadam na dwupasmówkę na północ i na jednej stacji muszę się zatrzymać na małe spanko, bo inaczej bym chyba przykomarował za kółkiem.

Mam w planie przejechać przez kilka przełęczy znanych z Giro di Italia. Zresztą nie dalej jak wczoraj wyścig ten dokładnie tędy przejeżdżał, a dziś jest ostatni etap - czasówka w Mediolanie. W ogóle wjeżdżanie rowerami na wielkie alpejskie podjazdy jest we Włoszech bardzo popularne. Na mojej drodze spotkam dziś dziesiątki kolarzy.

Sam bym chętnie przy okazji spróbował. W Anglii zdarzało mi się wjeżdżać z poziomu morza na 400-500 m po gradiencie nawet 1:4. Tamta forma jednak mi dawno uciekła, a tutejsze kolosy to jak trzy tamte górki postawione jeden na drugim.

Passo Mortirolo (1852 m), po drodze pomnik Marca Pantaniego.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek


Passo di Gavia (2621 m).

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Z Bormio chciałem się przedostać do Merano przez jeszcze wyższą Passo di Stelvio (2758 m), jednak tablice nad drogą informują że jest jeszcze zamknięta. Pechuńcio, trzeba wracać przez Gavię bo krótszej ani szybszej drogi chyba nie ma...

Widoki ze zjazdu z Passo Mendola (1373 m).

Obrazek Obrazek Obrazek


Wstępuję do Bolzano wyjąć kasę ze ściany i coś przekąsić.

Obrazek Obrazek Obrazek

Do Austrii mam się dostać przez Passo Stalle (2052 m). Okazuje się że wąski odcinek od włoskiej strony jest jednokierunkowy, w każdą stronę wjazd jest otwarty 15 minut w ciągu każdej godziny. Wypada mi jakieś 20 minut czekania zanim mogę ruszyć. Jest już wieczór, oprócz mnie nikt nie czeka. Droga jest kręta, wąska i ciekawa, pogoda cały czas ładna, dobrze rokująca na jutro. Ag-pogodynka w międzyczasie już wróciła do domu i przysłała mi semsa z prognozą. Jutro jeszcze ma być ładnie a potem ma dupnąć.

Już zapada zmrok kiedy jestem w Kals am Grossglockner i wjeżdżam na tutejszą Grossglocknerstrasse - nie mylić z tą słynniejszą od wschodu masywu. Ta prowadzi do schroniska Lucknerhaus na 1918 m i jest wg moich informacji płatna 8 euro.

Zaczyna kropić. W budce do pobierania myta już nikogo nie ma więc przejeżdżam dalej. Po kilkuset metrach , jeszcze zanim dojadę do schroniska, spada ściana deszczu. Bluzgam wyjątkowo szpetnie. Wielki Dzwonnik mi pokazuje gdzie się zgina dziób pingwina?

Za schroniskiem w świetle reflektorów widzę na bramie małą tabliczkę no camping. Zresztą kto by rozstawiał namiot w tej zlewie. Staję pod schroniskiem, deszcz nie ustaje, więc wysiadam i wbiegam do środka.

Nocleg bez śniadania w zbiorowej sali trzeszczy 19 euro. W barze dowiaduję się o jutrzejszą prognozę - nie jest źle, trochę słońca, trochę chmur. Pojutrze już ma być gorzej. W sali podobno śpią dwaj Włosi, którzy też wcześnie rano wybierają się na Glocka. Zamawiam zupę i piwo. Biorę co potrzebne z samochodu, deszcz trochę zelżał. Schodzę do sypialni, dwóch facetów rzeczywiście kima na dolnych wyrkach. Jest koło jedenastej kiedy kładę się spać. Nastawiam budzik na czwartą.
Ostatnio edytowano 19.06.2008 18:21 przez zawodowiec, łącznie edytowano 1 raz
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 12.06.2008 14:54

Kulce zaraz napiszę sms, dzisiaj to mu tam nieprzeciętnie leje i leje, chyba też wieje.


Jutro poczytam i pooglądam dokładnie, widzę, że jednak będzie wielkie wejście. I to już niedługo. Muszę już wyjść z pracy i nie mogę się zanurzyć tak dokładnie i pooglądać zdjęcie.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 12.06.2008 20:01

zawodowiec napisał(a): W zabytkach nie jestem taki dobry jak np. Dangolka :D

Cóż, trudno być ZAWODOWCEM we wszystkim :wink: ...
Niektórzy np. :wink: muszą nadrabiać braki w innych dziedzinach :oops: przyziemnymi opisami zabytów :lol: .

Zdjęcia autorstwa Ag piękne 8) , Twoje zresztą też :D. A górski wypad już zaczyna się ciekawie :D :D :D
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 13.06.2008 22:36

Dangolka, przyziemnymi? Jak się Ciebie czyta to jakby się fruwało nad tymi zabytkami! :D

Zwróćcie uwagę na detal z katedry, zdjęcie nr 5. Dużo miejsc jest wypolerowanych dotykiem jak palec u nogi biskupa Grgura w Splicie. Dotknęliśmy wszystkich możliwych, zapewniając sobie prawdopodobnie szczęście we wszelakich dziedzinach życia, nawet nie wiemy dokładnie jakich. To samo widzieliśmy w jednym miejscu w Brukseli.
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7912
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 14.06.2008 05:45

Jak zwykle super opis i piękne zdjęcia. :wink:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 16.06.2008 10:56

Dzięki za pozdrowienia 8)
Też już czytam :D

Po południu pędzę po mapę aby dokładnie wiedzieć o czym........ :lol: te przełęcze, drogi, góry 8O Już tak mam, że dopiero jak mam mapę to wszystko w głowie mi się układa bezproblemowo :wink:

Te rejony znam właśnie tylko z mapy, kiedyś planowaliśmy Dolomity i okolice, jakieś szczyty, przejazdy przez przełęcze....... Nie doszło do skutku, nie te ceny :(

zawodowiec napisał(a):przejeżdżam przez Konstancję i jestem na szwajcarskiej granicy.Miejscowych przepuszczają bez kontroli a Polaka muszą dokładnie przetrzepać.


Pamiętam jak byłem tam jeszcze z rodzicami w 1992 roku. Wtedy jeszcze dla Polaków potrzebne były wizy 8O a my spacerkiem, wzorem miejscowych, przeszliśmy sobie przez nikogo nie niepokojeni na stronę szwajcarską i z powrotem.
Autem (FIAT 126p :wink:) pewnie byłoby trudniej :lol: choć przejście wyglądało na totalnie wymarłe.

Widzę, ze Koronka się powoli kompletuje :wink:

Świetnie się czyta, zabytki OK, trzeba zobaczyć, ale góry to jest dopiero TO 8)
Czekam na cd :D
Następna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Jedno wesele i szczyt. Mediolan, Grossglockner i nie tylko.
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone