Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 28.01.2010 19:12

Niedziela, 2 sierpnia cd

Jest upalne, wczesne popołudnie. Opuszczamy Hunedoarę nieco inną drogą niż do niej wjechaliśmy, kierujemy się na Calan. Okolica jest bardzo malownicza, łagodne, zielone wzgórza, gdzieniegdzie pola uprawne, łąki. Wąską dróżką szybko docieramy do doliny w której leży Calan, malutkie miasteczko, w którego pobliżu również straszy opuszczona fabryka czy też huta. Kierujemy się na północ i zaraz wjeżdżamy na znaną już drogę, którą dotarliśmy w te okolice. Tak sobie jedziemy i zastanawiamy się co się stało z transportowanym tędy zbiornikiem, nie udaje się nam tego odgadnąć bo zarówno po transporcie jak i potężnym korku nie ma już śladu.

Niestety, miny rzedną nam tuż przed Sebes..... nagle, na pustkowiu, po prostu wśród pól i łąk zaczyna się korek właśnie :? :evil: :? . Taki sam jak ten, który był rano przed Orastie. Czyżby to jeszcze pozostałość po nim? , niewykluczone, czyli jednak nas dopadł :( . Stajemy na szarym końcu i zastanawiamy się co by tu teraz robić. Na bieżąco wymyślamy różne koncepcje w żółwim tempie posuwając się naprzód. Najgorsze jest nie to, że tracimy czas (choć to też), a to, że stoimy w pełnym słońcu na środku pustej przestrzeni na rozgrzanym asfalcie...... nie jest to przyjemne :( .

Po jakiejś może godzinie dowlekliśmy się do Sebes. A tu niespodzianka 8O , to nie poranny transport ogromnego Czegoś jest winowajcą zamieszania (może się trochę do tego przyczynił). Powodem okazuje się być.......remont drogi Sebes - Sibiu, wszystkie auta wciskają się w jakąś boczną uliczkę. Szybka narada, nie wiemy przecież co jest dalej, którędy i jak długo przyjdzie nam jeszcze się wlec.......zawracamy 8O . Wg mapy można dojechać do Sibiu drogą okrężną, pewnie znacznie dłuższą, ale przynajmniej będziemy jechać a nie gotować się stojąc w upale wśród spalin. Ponownie zatem jesteśmy w Alba Iulia i kawałek dalej, w Teius, skręcamy w prawo. Nawierzchnia drogi znacznie się pogarsza, jak się później okazało dotyczy to większości bocznych rumuńskich dróg. W dobrym albo po remoncie w świetnym stanie są tylko drogi główne, boczne nie pozwalają (przynajmniej nam) na rozwijanie prędkości większej niż 60-70 km/h.

Obrazek

Zatrzymujemy się w cieniu drzew by trochę odpocząć i by wychłodzić trochę nasz rozgrzany niemalże do czerwoności pojazd. Posilamy się nieco i pijemy nieśmiertelne napoje energetyczne z rozpuszczonych tabletek, na szczęście wzięliśmy ich spory zapas, w taki upał bardzo się przydają. Trzeba ruszać, jest już 15, a przed nami kawałek drogi i nasz drugi dzisiejszy cel, miasto Sibiu.

Mijamy Blaj, na mapie jest taki skrót, przez wioskę Seica Mica. Dróżka boczna, ale bardzo skróciłaby nam odległość do pokonania. Skręcamy, wioska jest malownicza, jak wszystkie inne w okolicy a tereny są naprawdę piękne, w końcu jesteśmy w sercu Transylwanii :D . Tak naprawdę to dopiero na bocznych drogach, we wioskach można zobaczyć, poczuć, tę prawdziwą, biedną, ale piękną i jakże malowniczą Rumunię.

W wiosce asfalt się kończy :lol:

Obrazek

Obrazek

nie przejmujemy się, jedziemy dalej wzbijając za sobą tumany pyłu. Kawałek dalej i szuter kończy się również 8O , a polna droga wjeżdża gdzieś w łąki i las......nieeee to chyba nie tu :? . Zawracamy, szukamy innej drogi, w końcu z nadzieją w głosie pytam jakiegoś starszego człowieka "Sibiu?" . Kręci przecząco głową, nie, tędy nie dojedziemy. Pokazuje w stronę z której przyjechaliśmy, Copsa Mica, Seica Mare, Sibiu, innej drogi nie ma. Posłusznie jedziemy naokoło.......

Obrazek

Sibiu czyli po polsku Sybin, to miasto nauki i kultury, z wielkimi tradycjami. Jego historia nie odbiega wiele od historii innych miast Transylwanii jak i całego regionu. Nie sięga ona czasów rzymskich, miasto zostało założone w XII w. przez kolonistów niemieckich. Przez wieki Sybin był silnie ufortyfikowanym miastem handlowym a pod rządami Gubernatora Transylwanii Samuela Brukenthala stał się również ważnym ośrodkiem nauki i kultury. Za czasów Cesarstwa Austro-Węgier Sybin nie stracił nic ze swojego znaczenia, miasto zmodernizowano, wybudowano linię kolejową, telefoniczną oraz elektryczną linię tramwajową (drugą w Europie). W komunistycznej Rumunii planowano wyburzenie sporej części Starego Miasta, na szczęście nie udało się tego zrealizować. W 2007 roku odnowiony Sybin pełnił rolę Europejskiej Stolicy Kultury.

Wjeżdżamy do miasta od północy, jak zwykle bez mapy :wink: . Na szczęście łatwo odnajdujemy centrum, jak zawsze kierując się na wysoką wieżę kościelną :lol: . Wjeżdżam w plątaninę wąskich uliczek z których część jest jednokierunkowa, parkujemy tuż przy położonym na niewysokim wzgórzu ścisłym centrum.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Musicie to wiedzieć - SYBIN JEST PIĘKNY :!: :idea: :!:

To niewątpliwie najciekawsze, najpiękniejsze miasto jakie do tej pory widzieliśmy w Rumunii. Odnowione jest co prawda tylko ścisłe centrum, nieco zaniedbane uliczki leżące nieco poza nim wyglądają pewnie tak, jak wyglądały przed wiekami, a przynajmniej jak przed 100 laty. Jednak i tak od razu bardzo nam się tu podoba, a już jak wchodzimy nieco wyżej, w okolice dominującego nad okolicą kościoła ewangelickiego, wiemy, że TO jest TO :D .

Niestety, dotarliśmy do Sybina dość późno bo około 16.30 i nie mieliśmy za wiele czasu by w pełni dać się wchłonąć atmosferze tego niezwykłego miasta. Spacerowaliśmy po obu Rynkach, Piata Mare z ciekawą fontanną wytryskującą wprost z ziemi, Piata Mica, pełnej kawiarnianych stolików, po bocznych uliczkach docierając m. in. do zachowanych murów obronnych i do pięknej cerkwi prawosławnej w której jak i w Alba Iulia o 18 rozpoczęło się nabożeństwo. Zjedliśmy ciepłego burka i kupiliśmy sobie na pamiątkę obrazek, rycinę przedstawiającą miasto.

Zresztą, zobaczcie sami....... , nasz spacer po Sibiu :D

Kierujemy się w stronę ścisłego centrum, obierając za cel wieżę kościelną

Obrazek

Powoli, pięknym przejściem, wchodzimy coraz wyżej

Obrazek

Dochodzimy do Piata Huet.....

Obrazek

gdzie wznosi się wspomniany kościół ewangelicki.

Obrazek

Obrazek
Kościół ewangelicki, powstały w XV w. na miejscu wcześniejszej świątyni w stylu romańskim. Jego wieża ma wysokość 73 m

Wchodzimy do środka

Obrazek

Obrazek

Podziwiamy wysoka wieżę

Obrazek

Napotykamy plan miasta :D

Obrazek

Zbliżamy się do Piata Mica, czyli małego Rynku,

Obrazek

po drodze przechodząc nad ulicą Ocnei

Obrazek

Przez Most Kłamców

Obrazek
Most pochodzi z 1859 r. a nazwa wiąże się z legendą, że jeżeli przejdzie po nim kłamca, most się zawali 8O . Przeszliśmy, nic się nie stało :D

Spacer po Piata Mica

Obrazek
Ta biała wieża to powstała w XIII w. , wielokrotnie przebudowana Wieża Ratuszowa (Turnul Sfatului) służąca jednocześnie jako brama w ówczesnych murach miejskich

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wędrujemy na Piata Mare

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy Piata Mare wznosi się Pałac Brukenthala, niestety dziedziniec był już zamknięty, mogliśmy go podziwiać tylko z zewnątrz

Obrazek

Obrazek

Wędrujemy głównym deptakiem Sibiu, ładnie odnowioną ulicą Nicolae Balcescu,

Obrazek

zaglądając czasem na podwórka domów.

Obrazek

Skierowaliśmy się też na południe,

Obrazek

w stronę murów miejskich w ciągu których wznosi się kilka baszt, np. taka:

Obrazek

albo taka:

Obrazek

Obrazek

i taka:

Obrazek

Niedaleko znajduje się Muzeum Historii Naturalnej

Obrazek

Obrazek

Wracamy na Piata Mare

Obrazek

mijając budynek Kolegium Georghe Lazara

Obrazek

Obrazek

Wieża Ratuszowa ponownie

Obrazek

Nie mogliśmy sobie podarować wizyty w prawosławnej Katedrze Trójcy Świętej

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy na Piata Mare, na zdjęciu jezuicki kościół św. Trójcy z XVIII w.

Obrazek

Obrazek

Na Rynku postawiono estradę. Nagle, z głośników rozległa się głośna muzyka, wędrujące w poszukiwaniu okruchów gołębie przestraszone uniosły się w powietrze.....

Obrazek

Nie mogliśmy sobie też podarować możliwości podziwiania okolicy z góry :lol: . Za 3 leje kupiliśmy bilety i krętymi, wąskimi schodami weszliśmy na najwyższą w mieście wieżę kościoła ewangelickiego. Wrażenia z wspinaczki świetnie oddał PAP :lol: , nie będę ukrywał, że sporo racji jest w jego opisie :wink: . Najpierw wchodzi się spiralnymi, kamiennymi schodkami, nie polecam osobom z klaustrofobią :wink: , potem metalowo - drewnianą konstrukcją schodów wewnątrz wieży, tego z kolei absolutnie nie polecam osobom z lękiem wysokości :wink: :lol: . Nieco podobnie czułem się wewnątrz gdańskiej wieży kościoła Mariackiego :D . Ale..... zdecydowanie warto :!: . Ponieważ wieża była czynna do godziny 19, na górze było bardzo mało ludzi, mieliśmy czas i swobodę w podziwianiu panoramy miasta przez malutkie okienka. A było co podziwiać :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zejściu rozmawiamy chwilę z świetnie mówiącą po angielsku dziewczyną sprzedającą bilety na wieżę, może tą samą o której wspominał PAP :roll: . Takich zachwyconych Sybinem pewnie jest dużo, ale mimo to chętnie i z zainteresowaniem z nami rozmawia pytając skąd jesteśmy i co widzieliśmy wcześniej. Nie widzieliśmy za dużo, w końcu to nasz rumuński pierwszy raz :roll: . Nam to miasto bardzo przypomniało estońską stolicę, Tallin, tak samo położone na wzgórzu, gwarne, pełne zabytków i oglądających je turystów, piękne i po prostu europejskie :!: .

Z dużym żalem musimy opuścić Sibiu, jest już naprawdę późno a my jeszcze musimy znaleźć sobie miejsce na nocleg i przyrządzić jakieś dobre jedzonko. Już wcześniej wymyśliłem okolicę w której poszukamy, w planie mamy jutro jechać w kierunku Agnity a zaraz za Sibiu droga przecina jakąś niewielką rzeczkę. Liczymy na to, że będzie to miejsce odpowiednie, zresztą.......jest tak późno że nie mamy wyboru :roll: . Wyjeżdżamy około 19.30 na szczęście mój zmysł orientacji tym razem nie zawodzi i bez błądzenia trafiamy tam gdzie trzeba. Jest rzeczka, jest mostek, tuż przed nim skręcam na niewysoki wał zapobiegający powodziom zapewne mogących podtopić okolicę miasta. Nad samą rzeczkę nie da się zjechać, nie ma tam żadnej drogi a teren jest bardzo zarośnięty nie koszoną trawą i nierówny. Wałem jedziemy około pół kilometra, w końcu w nieco szerszym miejscu zjeżdżam nieco w bok, tu już musimy zostać a namiot rozbijemy w dole, na łące.

Miejsce jest dobre, choć nie świetne ale jest równo i miękko a to najważniejsze. Lidia zabiera się za gotowanie obiadu, ja wyruszam nad rzeczkę by się wykąpać. Zadanie nie jest łatwe bo brzeg jest bardzo zarośnięty i niedostępny, ale moja wytrwałość zostaje nagrodzona :D . W końcu, wykąpany i obciążony 4 litrami wody w której wykąpie się moja towarzyszka wracam, by dokończyć gotowanie i zjeść obiad. O godzinie 21 jest to właściwie kolacja :roll: , ale zupełnie nam to nie przeszkadza. Przeszkadzają nam za to dość liczne brzęczące stwory zwane komarami :evil: , na szczęście zabrany z domu specyfik całkiem skutecznie je odstrasza.

Obrazek

Obrazek

W naszym namiocie zasypiamy po raz trzeci, kolejny rumuński dzień za nami. Mimo pewnych porannych i południowych trudności dzień bardzo udany.......

c.d.n.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:30 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 28.01.2010 19:39

Macie rację. Sybin bardzo ładny, choć mnie bardziej podaba się - jak Wam - biedniejsze, naturalne prawdziwe życie pozamiejskie.

Zastanawia mnie ten kościół ewangelicki z XV wieku. Trochę za wcześnie ten XV wiek.
Wieża na 73 metry robi wrażenie. No i te mozaikowe dachy...

Pozdrawiam
Interseal M.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 58951
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 28.01.2010 20:50

Paweł, sorry za offtopic.
Tylko mi się przypomniało - a propos podobieństwa naszych namiotów - że mój już też się na forum ujawnił. Przyodziany jest tutaj: http://cro.pl/forum/viewtopic.php?p=427868#427868 a w negliżu tutaj: http://cro.pl/forum/viewtopic.php?p=429080#429080

;)
Pozdrawiam,
Wojtek
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 28.01.2010 21:19

Mariuszu,

kiedyś już napisałem a propos Chorwacji, że w każdym kraju warto i trzeba zobaczyć te atrakcje tzw przewodnikowe, najważniejsze. Zobaczyć, zaliczyć..... raz, i wystarczy :D . Potem można wędrować szukając chorwackich dzikich, wyspiarskich zatoczek, albo zapuszczać się w rumuńskie leśno-górskie ostępy czy wioski w których zatrzymał się czas. I to jest to, co naprawdę bardziej się nam podoba :D

Takie biedne życie we wioskach z dala od drogi też widzieliśmy, choć w znacznie mniejszym wymiarze. Tak jak i w zeszłym roku w Bułgarii, tak i teraz często nie robiliśmy fotek, jakoś wydaje się nam nie na miejscu wpychanie się z aparatem w ludzką biedę, w trzeszczącą rzeczywistość z piszczącą z każdego kąta biedą :roll: .

A kościół, ewangelicki jest obecnie. Powstał w XV w. i był poddawany wielu modyfikacjom osiągając kształt i wygląd obecny w 1520 roku. Do 1544 r był użytkowany przez katolików.

Wojtek,

dzięki, pooglądaliśmy namiocik :D
Podobny, owszem. I kształt i kolory i rozmiary. Ale nie pomyśleliśmy, że można go rozkładać w taki sposób, że do prętów podczepia się samą sypialnię 8O . Nasz zawsze był ubrany :wink: . Tak to bywa wśród namiotowych żółtodziobów :wink:

Pozdrawiamy
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 28.01.2010 22:24

A mnie na kilku zdjęciach Sibiu przypomniało moje rodzinne miasto :) Na szczęście potem była cerkiew, strome zaułki i mogę to przyznać bez bicia,że Sybin jest uroczy- zupełnie inaczej niż Kraków :wink:
Małgosiu, Ty masz dobrze z tym Pawłem . Kamienie Ci nosi, wodę ...
Tego odcinka nie pokażę mojej Żonie :D
pozdrawiam
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 29.01.2010 08:25

kulka53 napisał(a):po drodze przechodząc nad ulicą Ocnei

Czy to znaczy, że ruch samochodowy tylko dla mieszkańców czy to strefa płatna i wszyscy mogą wjechać po uiszczeniu stosownej opłaty ?

kulka53 napisał(a):w stronę murów miejskich w ciągu których wznosi się kilka baszt, np. taka

Toż to mój Kraków :D
Za tym murem nie stał czasem Barbakan? :wink:

Pzdr
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 29.01.2010 12:25

JacYamaha napisał(a):
kulka53 napisał(a):po drodze przechodząc nad ulicą Ocnei

Czy to znaczy, że ruch samochodowy tylko dla mieszkańców czy to strefa płatna i wszyscy mogą wjechać po uiszczeniu stosownej opłaty ?

kulka53 napisał(a):w stronę murów miejskich w ciągu których wznosi się kilka baszt, np. taka

Toż to mój Kraków :D
Za tym murem nie stał czasem Barbakan? :wink:


Jacku, nie za bardzo miałem pojęcie o tej strefie parkowania, my nigdy nie korzystamy z takich stref ani płatnych parkingów :wink: . Musiałem sprawdzić i z tego co się doszukałem wynika, że wjazd za widoczne na zdjęciu bramki jest dostępny dla wszystkich za opłatą (nie wiem ile ona wynosi.....)

Poza tym od kiedy jesteś z Krakowa 8O :wink:
No chyba że Kraków do morza przybliżył się za sprawą globalnego ocieplenia :lol:
W każdym razie wyglądnęliśmy za mury, a co :D . Ale zamiast Barbakanu była tam tylko ruchliwa arteria :?

Pzdr
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 29.01.2010 13:46

kulka53 napisał(a):No chyba że Kraków do morza przybliżył się za sprawą globalnego ocieplenia :lol:
Pzdr

Raczej serduchowego ocieplenia. :wink:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.01.2010 13:48

plavac napisał(a):A mnie na kilku zdjęciach Sibiu przypomniało moje rodzinne miasto :) Na szczęście potem była cerkiew, strome zaułki i mogę to przyznać bez bicia,że Sybin jest uroczy- zupełnie inaczej niż Kraków :wink:


Zgadzam się z Tobą - można znaleźć na kilku zdjęciach podobieństwo do Krakowa, dachy domów, place, wieże, podcienie i gołębie. Starówka Sybina jest rozległa i gęsto zabudowana niską zabudową. Jest przez to bardzo przytulna. Tego nie powiedziałabym jednak o Krakowie.

plavac napisał(a):Małgosiu, Ty masz dobrze z tym Pawłem . Kamienie Ci nosi, wodę ...
Tego odcinka nie pokażę mojej Żonie :D
pozdrawiam


Piotrze, wiesz jak to jest w dobrze dobranej parze. Każdy zna swoją rolę. Jeden nosi kamienie drugi na nich siedzi, jeden nosi wodę a drugi pilnuje ....... żeby jej nie brakło. Jestem przekonana, że Twoja żona też tak myśli. :D

Pozdrowienia
Lidia
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14750
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 29.01.2010 14:15

Sybin faktycznie przepiękny :!: A jednocześnie jakiś taki swojski... Szczególnie spodobała mi się Katedra Trójcy Świętej.

Ale te metalowo-drewniane schody, o których piszesz, pewnie by mnie przeraziły. Kiedyś nie miałam problemu z wchodzeniem na różne takie konstrukcje. Ale ostatnio czuję się bardzo nieswojo. Może z wiekiem ujawnił się u mnie lęk wysokości :wink:
Dotyczy on szczególnie "ażurowych", metalowych schodów umieszczonych na dużej wysokości. Ostatnio taki problem miałam w Ołomuńcu, wychodząc na wieżę kościoła św. Maurycego (Na pewno sporo osób wie, o które schody chodzi. Brr, straszne!). W takiej sytuacji wolę zamknąć oczy, żeby nie widzieć tej przepaści pod stopami :wink:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.01.2010 14:25

maslinka napisał(a):Ale te metalowo-drewniane schody, o których piszesz, pewnie by mnie przeraziły. Kiedyś nie miałam problemu z wchodzeniem na różne takie konstrukcje. Ale ostatnio czuję się bardzo nieswojo. Może z wiekiem ujawnił się u mnie lęk wysokości :wink:
Dotyczy on szczególnie "ażurowych", metalowych schodów umieszczonych na dużej wysokości. Ostatnio taki problem miałam w Ołomuńcu, wychodząc na wieżę kościoła św. Maurycego (Na pewno sporo osób wie, o które schody chodzi. Brr, straszne!). W takiej sytuacji wolę zamknąć oczy, żeby nie widzieć tej przepaści pod stopami :wink:


W części górskiej często pisałam, ja też mam lęk wysokości. Ale dzięki górom jest on mocno oswojony. I powiem, że jak nie czuję lęku wysokości to jakbym wcale nie była w górach. Faktycznie podczas wchodzenia nie mogę spoglądać w dół przez ażurowe schodki, patrze przed siebie albo troszkę w górę. Podczas schodzenia - robię to nienormalnie bo tyłem, ale inaczej nie byłabym w stanie.
Z lękiem wysokości można sobie poradzić. Oczywiście nie zawsze to jest możliwe. Dostaję histerii lękowej podczas cofania autem w kierunku przepaści (nawet głębokiego rowu).

Pozdr
Lidia
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 31.01.2010 18:38

Poniedziałek, 3 sierpnia

Dziś spaliśmy wyjątkowo długo, chyba powoli zmęczenie daje się nam we znaki..... Różowiejący świt to znak, że dziś też czeka nas piękny, upalny dzień :D . Strasznie męczące są te upały, ale jednak lepsze to, niż by miało lać :roll: . Gdy wychodzimy wreszcie z namiotu, jest już całkiem jasno, tym razem też musimy rozwiesić nasz domek na gałęziach pobliskiego drzewa celem wysuszenia go z porannej rosy. Uderza nas zapach roztaczający się dokoła, nie widzieliśmy tego wieczorem a teraz okazało się, że rozbiliśmy się na łące na której w ogromnych ilościach rosła dzika mięta :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Poranne czynności są mniej absorbujące niż wieczorne, odpada kąpiel i gotowanie, ale trzeba przygotować sobie i zjeść śniadanie, przygotowujemy też butelki z piciem na cały dzień. O dziwo zapasy przechowują się naprawdę dobrze, wypraktykowane sposoby chłodzenia ich w nocy na zewnątrz samochodu i następnie obkładania w bagażniku wilgotnymi ściereczkami sprawdzają się dobrze i na dłuższą niż dotychczas metę.

Wyruszamy około 8 rano i już wtedy upał zaczyna być dokuczliwy a wnętrze wychłodzonego nocą samochodu szybko się nagrzewa. Z trudem nawracam na wąskim wale i nie niepokojeni przez nikogo opuszczamy nasze dość sympatyczne miejsce noclegowe.

Obrazek

Kierujemy się w stronę Agnity, widok z tej drogi na Sibiu:

Obrazek

W jednej z mijanych wiosek zauważamy ujęcie wody, z rurki do zbiornika nieprzerwanie leje się zimna woda. Oczywiście jest to świetna okazja by ponownie uzupełnić nasze zapasy wody do mycia się, gotowania i mycia naczyń po obiedzie. Obładowani butelkami wędrujemy z samochodu do źródełka, tuż obok jakiś człowiek grzebie w skrzynce przekaźnikowej. Zauważywszy nas odwraca się, zagaduje, niestety nie zna innego języka niż swój własny który mimo wszystko dla nas wciąż pozostaje niezrozumiały :roll: . Wymieniamy tylko trochę migowych uprzejmości podczas nabierania wody, zaskoczeni życzliwością obcego człowieka. Ponieważ nabieranie trwa dość długo, możemy obserwować poranny ruch na drodze, życie we wiosce. Kilka razy zatrzymuje się obok nas przejeżdżający traktor czy wóz zaprzężony w konia, ktoś podchodzi, nabiera butelkę wody i odjeżdża. To upewnia nas, że woda którą czerpiemy nadaje się do picia :D

Nie dojeżdżamy do Agnity, nieco wcześniej skręcamy w lewo i wciąż bocznymi dróżkami o przyzwoitej nawierzchni zbliżamy się do miasteczka Medias. Okolica jest bardzo przyjemna, lekko pofałdowana, zielona, pełna łąk, nielicznych pól i niewielkich lasów, a błękitne niebo nad nami sprawia, że czujemy się prawie jak w raju :D . Fantastyczne są mijane transylwańskie wsie, stare, duże, budowane w jednakowym stylu, pomalowane na kolorowo. Co ciekawe, nowe domy wciąż nie odbiegają wyglądem i stylem od tych starych, na których często można dostrzec daty z połowy XIX wieku. Stoją bokiem do drogi, mają jedno, lub dwa okna na ulicę, podwórka zwykle są dość szczelnie zasłonięte płotem a z boku zawsze jest brama wjazdowa. Na takich bocznych drogach można poczuć tę prawdziwą transylwańską Rumunię, bardzo malowniczą, autentyczną i piękną......

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu przed nami Medias, nasz pierwszy dzisiejszy cel na krótką wizytę. To niewielkie miasteczko nie ma tak bogatej historii jak miejsca, które zwiedzaliśmy przez ostatnie dwa dni. Powstało w XIII w. i jak wszystkie okoliczne miasta zamieszkiwali je kolonizatorzy niemieccy. Po otoczeniu go murami obronnymi w XV w. stacjonowały tu wojska. Miasto nigdy nie zyskało większego strategicznego znaczenia, może i też dlatego uniknęło zniszczeń ze strony Tatarów. W 1919 roku, właśnie w Medias, Zgromadzenie Sasów, zgodnie z rezolucją Rumunów z Alba Iulia, opowiedziało się za przyłączeniem Siedmiogrodu do państwa rumuńskiego.

W mieście zastajemy spory ruch, nawet korek 8O . Cóż, dobre weekendowe czasy się skończyły, dziś normalny powszedni dzień. Udaje się nam dość szybko zaparkować pod murami miasta w cieniu drzew, przy takim upale cień to podstawowe kryterium pozostawienia gdzieś samochodu...... Uzbrojeni w przewodnik i dobre chęci :D ruszamy na zwiedzanie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Mediaski Rynek, jak w wielu rumuńskich miastach, tonie w zieleni i obowiązkowo ma fontannę :D

Obrazek

Obrazek

Najcenniejszym zabytkiem Mediasu, dominującym nad miastem, jest gród miejski Margareta gdzie m.in. Stefan Batory podpisywał Pacta Convecta przed posłami Sejmu Polskiego. Gród składa się z murów obronnych zabezpieczonych przez 4 baszty, z których jedna jest również brama wejściową. Wewnątrz znajduje się kościół św. Małgorzaty z XIV w.

Obrazek
Wieża kościoła

Obrazek

Obrazek
Budynek dawnego liceum Stephana Rotha, obecnie muzeum

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Baszta obronna

Obrazek

Udajemy się na dalszy spacer po miasteczku

Obrazek

Obrazek
Rynek i Gród Margareta

Obrazek
Synagoga

Obrazek
Jedna z baszt w nieźle zachowanych murach miejskich

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Medias jako cel turystyczny nie wypadł szczególnie okazale, takie zwyczajne, prowincjonalne miasteczko bez szczególnie imponujących zabytków. Będąc po raz pierwszy w Rumunii, mogąc polegać jedynie na informacjach z przewodnika (dobrze ze w ogóle go mamy :roll: ) i posiłkując się PAPowymi notatkami staraliśmy się zobaczyć wszystko, co ważniejsze, co się dało na naszej trasie. Raz wypadało to lepiej, raz gorzej, Medias to dobre miejsce na dwugodzinny może spacer.

Na wyjeździe z miasta uzupełniam zapas niedrogiego tutejszego paliwa. Ruszamy w dalszą drogę.......

c.d.n.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:30 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 02.02.2010 13:33

Ferie się skończyły (przynajmniej dla mnie, bo niektórzy dopiero zaczynają ), więc szybciutko nadrabiam niegórskie zaległości :D

Zgadzam się, zgadzam się, zgadzam się - Stare Miasto w Sybinie ma urok :D

Nasz Sybin był dokładnie tydzień przed Waszym :D Tak sobie myślę, że nawet trasę zwiedzania mieliśmy podobną - weszliśmy na Starówkę w tym samym miejscu i potem prawie tymi samymi uliczkami :D
Ale bardzo żałuję, że nie zobaczyłam Katedry Trójcy Świętej, bo na Waszych zdjęciach widać, że to piękne miejsce :D No i niestety muszę się przyznać, że chyba miałam w tamtą lipcową niedzielę jakąś pomroczność :wink: bo tej Katedry nawet nie zauważyłam :roll: :oops: To się nazywa spostrzegawczość :wink: :lol:

No i gratuluję zdobycia wieży :wink: :D (mnie tam Pap skutecznie wystraszył :D, a że panikarą wysokościową potrafię być :wink: to jakoś mnie nie korciło )


Tak sobie też myślę, że spanie w namiocie pośród tych pól zielonych na długo zostanie w Waszej pamięci :D

Kulka napisał(a):Fantastyczne są mijane transylwańskie wsie,
też napatrzeć się nie mogłam :D :D :D (chociaż teraz wszyscy od Franza wiemy, że są i ładniejsze :wink: )


pozdrawiam
:D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 02.02.2010 18:43

Tymona napisał(a):szybciutko nadrabiam niegórskie zaległości :D

Suuuuuper :D
Jak to dobrze, że ferie się czasami kończą :wink:

Tymona napisał(a):Ale bardzo żałuję, że nie zobaczyłam Katedry Trójcy Świętej, bo na Waszych zdjęciach widać, że to piękne miejsce

Owszem, jak prawie każda cerkiew..... , strasznie się nam te świątynie podobają i staramy się ich nie omijać :D

Dopiero po pewnym czasie, za sprawą Franza i tego, że jak się już gdzieś było to dopiero zaczyna się mieć jakieś pojęcie :wink: też żałujemy wielu rzeczy, których nie zobaczyliśmy, przegapiliśmy, nie zwróciliśmy uwagi (w Sybinie też). Nie da się być wszędzie w tak krótkim czasie. Największy wpływ na wybór naszej trasy miał rzecz jasna PAP, ale też i Lidii kolega z pracy, od którego mieliśmy przewodnik i który zwrócił jej uwagę na pewne rzeczy na nasz kilkudniowy przejazd przez Rumunię. Polecał nam też góry, ale z wiadomych powodów :? nie skorzystaliśmy......
No i oczywiście wpływ na trasę miałem ja :lol: , musiałem też zaplanować co zobaczymy w pozostałych krajach przez które miała wieść trasa podczas naszych wakacji.
Rumunia miała być tak jak u Ciebie, taka rekonesansowa :lol:

Drewniane wioski Maramureszu, drewniane w nich cerkwie, malowane kościoły rzecz jasna też bardzo nam się podobają. Ale będąc w Rumunii po raz pierwszy i tak ciekawiło nas wszystko co widzieliśmy na własne oczy, a i te wioski przez które przejeżdżaliśmy robiły wrażenie. Zwłaszcza niektóre były dość niesamowite, ale o tym jeszcze będzie :roll:

Tymona napisał(a):Tak sobie też myślę, że spanie w namiocie pośród tych pól zielonych na długo zostanie w Waszej pamięci :D


Pewnie że zostanie :D , cały czas je wspominamy :cool: w czym pomaga nam rzecz jasna pisanie niniejszej relacji :lol:
Zapach mięty o poranku - bezcenny :D , zresztą ciągnął się za nami aż do domu bo Lidia oczywiście nie omieszkała nazrywać całej wonnej wiązki :wink:

Serdeczne pozdrówki :D
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 02.02.2010 19:34

kulka53 napisał(a):Jak to dobrze, że ferie się czasami kończą :wink:
Pod warunkiem, że tylko czasami :wink:


kulka53 napisał(a):Rumunia miała być tak jak u Ciebie, taka rekonesansowa :lol:
Tylko ten Wasz rekonesans zdecydowanie jest bardziej wnikliwy :D My na razie sprawdzaliśmy, czy jak się do tej przerażającej :wink: Rumunii wjedzie, to żywym się wyjedzie :wink: :lol: A tu się okazuje, że nie dość, że żywym się wyjeżdża, to jeszcze z głową nabitą pozytywnymi wrażeniami :D


kulka53 napisał(a): Lidia oczywiście nie omieszkała nazrywać całej wonnej wiązki :wink:
No to teraz herbata miętowa jak znalazł :D

:papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Małe i duże bałkańskie podróże :-) - strona 39
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone