Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 22.03.2009 22:47

kulka53 napisał(a):Jolu, no tak, droga po brzytwach dla Lidii mogłaby być zbyt uciążliwa, nie rozważaliśmy jej nawet :( .

Kulki... :oops:

Ta droga po brzytwach może nie tylko dla Lidii by była zbyt uciążliwa. Chyba w ogóle mało ludzi tamtędy chodzi. Bo się pewnie domyślacie, że ja tak jakoś niebacznie wspomniałam drogę na Vihren granią Djamdjieva, o której Kamil w swojej relacji pisał tak:

zawodowiec napisał(a):Najpierw granią prowadzi ścieżka, która po chwili odbija w dół na Kazanite, a dla mnie zaczyna się lezienie na czterech łapkach. Na samym początku tuż pod granią znajduję nieczytelną tablicę ze zdjęciami, pewnie ludzi którzy gdzieś tu zginęli. Pod nią leży nie do końca opróżniona butelka rakiji opleciona kawałkiem starej liny. Powyżej znajdę jeszcze dwie inne tablice ku pamięci.

Tak jak wczoraj staram się iść ściśle granią, rzadko tylko obchodząc jakieś niemożliwe miejsca. Trudności przypominają wczorajsze, tylko lufa czasem jest jeszcze większa. W jednym miejscu widzę haka w szczelinie. A więc ludzie się tu asekurują.

Raz wymiękam i obchodzę bokiem wyjątkowo ostrą parometrową brzytwę, ale oglądam ją z drugiej strony i widzę że jednak chyba jest do przejścia. Wracam więc na grań i trzymając się ostrza robię duży krok z powietrzem pod nogami i strachem w portkach. Już po wszystkim, to wcale nie było najtrudniejsze miejsce, co najwyżej psychicznie. Czuję się jak rok temu na Qatat e Verlla, tylko ta grań jest jeszcze dłuższa a trudności bardziej porozrzucane.

Czytaliście to zapewne też niejeden raz. :)

A teraz... muszę to tu napisać!!!
Tak jak nie wszystkie rodziny z dziećmi muszą jeździć po świecie jak MAPA z PAPem, tak też nie wszyscy muszą chodzić po górach tak jak Kamil. :D Nie wszyscy muszą być zawodowcami. :lol:
I wcale nie muszą :!: i nie powinni :!: czuć z tego powodu żadnego dyskomfortu. :!: :D :D :D
To takie ogólne stwierdzenie. :)

Powiem jeszcze, że ogromnie lubię czytać o Waszym chodzeniu po górach i nie tylko. :D W Waszych oczach są one niesamowicie piękne, i takie... jakby to powiedzieć... przyjazne. :D Chociaż z Wami też nieźle można się zmęczyć i wcale nie jest lekko. :D A to, że chodzicie razem, i że jedno pochyla się nad drugim... piękne jest!!! Może piękniejsze od najtrudniejszej drogi. :D

Pozdrav
Jola
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 23.03.2009 09:40

kulka53 napisał(a): widzę, że wolisz jednak zabytki niż góry :( :wink:

No właśnie też w sobie to odkryłam czytając tamten odcinek i znam już powód, dla którego warto odwiedzić Bułgarię :D

kulka napisał(a):widok który nam się ukazał niemalże zwalił nas z nóg
i wcale się Wam nie dziwię :D Piękne miejsce !!!
... i to też bardzo dobry powód, żeby odwiedzić ten kraj :D :D :D , bo do tej pory moja wiedza ograniczała się do złotych piasków, które raczej mnie nie zachęcały. :D

No więc wpisuję Bułgarię na naszą listę "miejsc, które trzeba zobaczyć" (Kapadocja już na niej jest) :D

pozdrawiam
Magda
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 23.03.2009 18:17

Jolu, jasne, że wiemy o którą trasę i opis Ci chodziło :D i masz rację, że czytaliśmy to wiele razy.

Więc tak, ...........aha, nie zaczyna się zdania od więc :wink:

No to inaczej, pewnie już to gdzieś kiedyś napisałem, my staramy się chodzić po górach przede wszystkim dla widoków, tych z góry rzecz jasna. To jest cel główny, ale oczywiście nie jedyny, bo przecież mógłby ktoś powiedzieć - jedźcie sobie w Alpy, tam i widoki często piękniejsze i kolejek moc co to wywiozą na 3000 z hakiem i bez jakiegoś głupiego włażenia napatrzycie się do woli. Zatem cele poboczne też są, a należy do nich obcowanie z górską, w miarę niezmienioną przyrodą. Każdy ma jakieś swoje cele, motywy i powody dla których spędza czas czy urlop w taki a nie inny sposób. Mam koleżankę, która podobno jest niezłą wspinaczką, nigdy nie udało się jej namówić mnie na ten sposób kontaktu z górami. Bo to co ona robi, to nie jest zdobywanie szczytów, podziwianie widoków, ona zalicza drogi czy ściany, a też przecież robi to, co lubi.

Powiem tak, gdyby droga granią Djamdijewa była jedyną na Wichren, pewnie byśmy nią poszli i najprawdopodobniej byśmy weszli. Zajęłoby to nam pewnie 2 razy tyle czasu co Kamilowi, a i zmęczenie byłoby zapewnie dużo większe. Wtedy byłoby tak, jak na słoweńskim Stenarze, gdzie na szczycie byliśmy tylko pół godziny, a czasu tego starczyło na popstrykanie wszystkiego naokoło i zjedzenie czegoś na szybko tak, by zdążyć wrócić na dół przed zmrokiem. A nam nie o to chodzi. Cel jest ważny, oczywiście, wchodzi się też po to by zdobyć szczyt, by poczuć się przez chwilę zwycięzcą, kimś, kto pokonał wiele przeciwności, zmierzył się ze słabościami i ducha i ciała i pokonał je. Ale chcemy też zapamiętać co innego, nie tylko wylany pot, ogromne zmęczenie, także wspaniałe chwile na górze, radość, ciszę i spokój, zachować jak najdłużej przed oczami te przepiękne widoki, tak po prostu sobie posiedzieć, pobyć tam wysoko w górach. Bo przecież w większości przypadków będzie tak, że już w to miejsce, na ten szczyt, nie wrócimy. No i w końcu to jest nasz z trudem uskładany urlop, który musi nam wystarczyć na cały, długi rok.

Oczywiste jest, że nie każdy musi chodzić po górach jak Kamil i pewna ilość ludzi do niego podobnych, nie każdy ma takie możliwości kondycyjne i jest w odpowiednim wieku. Nie każdy musi podróżować zwiedzając jak PAP z rodziną bo nie każdy ma tyle samozaparcia, głodu poznawania nowego, no i o czym nie można zapomnieć bo to też jest istotne, tyle zasobów finansowych :roll: . Nieco inaczej kształtują się koszty gdy mieszka się 2 tygodnie w jednym miejscu i pojedzie na np dwie wycieczki po okolicy, a inaczej, gdy prawie każdą noc spędza się w innym hotelu. Tak czy inaczej nie da się ukryć, że są oni wyjątkowi bo taki sposób spędzania wakacji przez rodzinę z małymi dziećmi jest rzadko spotykany.

A w ogóle bardzo, naprawdę bardzo dziękujemy za miłe słowa :!: :D

Myślę, że to, że chodzimy po górach i w ogóle, że chce się nam robić coś więcej niż wymaga od nas życie, to tylko dlatego, że robimy to RAZEM. Samemu nie chciałoby mi się ani nigdzie jechać, ani nigdzie wchodzić.
To chyba tyle.
Się rozpisałem :wink:

Magdo, no to cieszę się, że w naszej w miarę górskiej relacji znalazłaś coś też dla siebie :D , a niedługo będzie coś jeszcze, co mam nadzieję też Ci się spodoba i utwierdzi w przekonaniu, że naprawdę warto tam pojechać.

A Złote Piaski raczej zostawimy sobie na "przy okazji", jeżeli się taka kiedyś pojawi :wink: np w październiku, bez ludzi, parasolek i leżaków :roll: . Bo wbrew pozorom czasem bywamy :lol: na znanych plażach po to by je sobie obejrzeć, np Zrce na Pagu, Rajska na Rabie, Slanica na Murterze, w Połądze na Litwie, w Jurmale na Łotwie, w Parnu w Estonii i kilku innych, o polskich nie wspominając.

Pozdrawiamy
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 24.03.2009 20:03

Piękny, wspaniały górski dzień 8)
Wczoraj nie otwierała się Wasza relacja, jakiś "przykry typ" informował mnie, że " wątek szukany przez Ciebie nie istnieje " :!: - ale nie dałem mu wiary - i dobrze :)
Konie nad stawem niesamowite. Jakoś tak żal, że nad naszymi tatrzańskimi stawami już tylko ... tłumy ludzi :?
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 24.03.2009 21:59

plavac napisał(a):Wczoraj nie otwierała się Wasza relacja

No właśnie pojawia się ten komunikat czasem, wtedy kiedy powinna się zaczynać już nowa strona. Tak się dzieje też i w kilku innych wątkach, np u PAPa, to wina tego, ze kiedyś został usunięty jakiś post. A to było wtedy gdy Lidia walczyła z fotosikiem i przenosiła wszystkie zdjęcia do imageshacka, pomyliła się i zamiast zrobić podgląd i zmienić, wysłała zmieniany post ponownie. Chyba już teraz nic nie da się na to poradzić :roll: , w każdym razie nowy post jest wtedy jeszcze na poprzedniej stronie, nie na tej, gdzie wyświetla się komunikat.
plavac napisał(a):Konie nad stawem niesamowite. Jakoś tak żal, że nad naszymi tatrzańskimi stawami już tylko ... tłumy ludzi :?

No trochę żal :roll: . Ale tak patrząc z boku, jednak w tych krajach na południu stosunek ilości ludzi przypadającej na jednostkę powierzchni górskiej jest nieco inny niż w Polsce :lol: . Chyba się tego zagęszczenia u nas nie dało uniknąć.

Sporo tam było tych koni. Wg słów "naszego" bułgarskiego gospodarza, każdy Bułgar musi mieć konia, syna i dom :D , może dlatego jest ich tam tak dużo :lol: . Pytaliśmy go, nie są to dzikie konie, do kogoś jednak należą, podobnie jak owce z naszych hal.

Tak czy inaczej, sielskie widoki pasących się koni i rozłożone tu i ówdzie na dziko namioty pozostaną w naszej pamięci jako nieodłącznie kojarzące się z górami w Bułgarii :D

Pozdrawiam
jacky6
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 893
Dołączył(a): 14.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacky6 » 24.03.2009 22:04


w Bułgarii opuszczone wsie - szczególnie podgórskie zasiedlają Romowie...
...
oraz Angole...
...
wracając do Romów - konie - to ich żywioł, nie tylko patelnie i kotły...
tabory ich nie były ciągnione przez bawoły...
...
a my ciągle słyszymy tętent koni...
... w górach najmocniej echo niesie...

:wink: :wink:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 25.03.2009 10:21

Jacky,
:lol: co do Angoli, pełna zgoda. Z obserwacji które poczyniliśmy wyraźnie widać, że opanowują tereny podgórskie zwabieni niskimi cenami wszystkiego. Nie mnie oceniać czy to dobrze czy źle, ale gdyby to było w PL, nie byłbym zachwycony :roll: ,

natomiast co do Romów, nie widzieliśmy ich w tych rejonach w ogóle :!: co oczywiście nie znaczy, że ich tam nie ma. Nie byliśmy przecież wszędzie............. Myślę jednak, że gdyby ten problem w górach był większy, obecność tej grupy narodowościowej dało by się wyraźniej zauważyć. W końcu jest ich tam w BG kilkaset tysięcy, może nawet milion, to ponad 10% ludności kraju. A przez Sofię to wystarczyło tylko przejechać by natknąć się na osiedla (to takie delikatne określenie tego typu zabudowy :roll: ) cygańskie na przedmieściach. Nie zrobiliśmy zdjęć, może szkoda, a może nie :roll: . Ale faktem jest, że konie w tych "osiedlach" też były :wink:
Widywaliśmy sporo podobnych osiedli na Słowacji, jednak te z Sofii, nie da się ukryć, głębiej zapadły w pamięć.............

Pozdrawiam
jacky6
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 893
Dołączył(a): 14.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jacky6 » 25.03.2009 12:08


wytłumaczenie prozaiczne...
==
ma tle budynków i innych prowizorycznych budowli - widać ich...
całe skupiska...
..
na tle pleneru - nikną - tylko konie są śladem ich bytności....
...
może w regionach podgórskich ich mniej widać, niż na płaskim terenie, ale są...
tyle, że nie narzucają się wróżeniem czy innym "naciągactwem" - na górskich klientach ( łazikach ) niewiele by "zarobili"...
...
no kwestia pory roku też wchodzi w grę, latem się rozpraszają...
..
pozdr

:wink: :wink:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 25.03.2009 12:51

kulka53 napisał(a):Powoli zacząłem rozpoznawać jakieś bułgarskie słówka i zwroty, pamiętam, że bardzo zaskoczyło mnie i rozbawiło słówko kułata oznaczające samochód :lol:
zawodowiec napisał(a):Treba mi pomoszt s moja kolata, da se małko gurne - mieszanym słowiańskim i gestem daję do zrozumienia o co chodzi. Bułgar kręci głową na potwierdzenie. Razem wypychamy corsę pod górkę z parkingu. Na głównej drodze już jest z górki, więc od razu odpala z dwójki. Gość bez problemu mnie skumał, jednak dopiero potem się dowiem że zamiast serbsko-chorwackiego gurne po bułgarsku powinienem powiedzieć butne.

Mi też kołata fajnie brzmi :lol: "Ta" na końcu słowa to coś jak angielskie "the" przed słowem, jak mówimy o czymś określonym... nie będę się wdawał w zawiłości bo sam ich nie kumam i gadam jak popadnie, Bułgarzy muszą mieć ubaw jak mnie słuchają :lol: Serbowie na samochód też częściej mówią kola niż auto.

kulka53 napisał(a):Ponieważ, jak napisałem, budził się piękny dzień, trzeba się było zmierzyć z jakąś górą. Już wczoraj wybór padł na Graniten (2669 m), łatwy szczycik, który miał nas zaznajomić z Pirinem, oraz na wysoko położoną dolinę Goljamo Spano Polje.

Dobry wybór. Graniten się wyjątkowo ładnie prezentuje z Vihrenu, taka regularna piramida.
Obrazek
No i w ogóle super dzień w górach znowu mieliście, a konie, jezioro i inne rośliny ;) po prostu wymiatają Waszych fotkach :D

Piszecie tu nie wiem jakie niestworzone rzeczy o moim chodzeniu po górach, aż mi głupio czytać :lol: Ludzie, ja naprawdę nie robię nic niezwykłego. Zwyczajnie mam trochę doświadczenia i zacięcia wspinaczkowego to sobie czasem przejdę na żywca jakieś kawałeczki II-III UIAA bez większego strachu, i to wszystko. Ani lepszy ani gorszy sposób zabawy niż ten co uprawiają Kulki czy ktokolwiek inny, wszystko dla zabawy, dla sportu, dla relaksu, dla widoków, dla przyjemności :D

Kulki, a Wam jednego zazdroszczę - że razem się tym pasjonujecie. Moją lepszą połówkę próbowałem przekonać do gór, skałek, wspinania, ale nie wyszło, po prostu tego nie lubi, ani całej otoczki z tym związanej. Czasem w życiu osobistym płacę wysoką cenę za to co robię, już i tak bardzo mocno się ograniczyłem w porównaniu do dawniejszych lat, jak przyjdą dodatkowe obowiązki rodzinne to będzie jeszcze mniej czasu, ale zupełnie na pewno nie zrezygnuję bo za bardzo mnie do tego ciągnie. Ale kto powiedział że w życiu ma być zawsze z górki? :lol:
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 25.03.2009 14:59

zawodowiec napisał(a): Piszecie tu nie wiem jakie niestworzone rzeczy o moim chodzeniu po górach, aż mi głupio czytać :lol: Ludzie, ja naprawdę nie robię nic niezwykłego. Zwyczajnie mam trochę doświadczenia i zacięcia wspinaczkowego to sobie czasem przejdę na żywca jakieś kawałeczki II-III UIAA bez większego strachu, i to wszystko. Ani lepszy ani gorszy sposób zabawy niż ten co uprawiają Kulki czy ktokolwiek inny, wszystko dla zabawy, dla sportu, dla relaksu, dla widoków, dla przyjemności :D

No właśnie o to samo nam chodzi. :D A że czasem szczena opada z wrażenia, to już inna sprawa. :lol:

Kolata, kolata... czy aby się jakaś górka tak nie nazywa? Coś mi tak się kołata... po głowie. :lol: Ale na pewno nie bułgarska.

Pozdrav
Jola
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 25.03.2009 20:30

jacky6 napisał(a):nie narzucają się wróżeniem czy innym "naciągactwem" - na górskich klientach ( łazikach ) niewiele by "zarobili"...

:lol: :lol: :lol: no właśnie, masz rację :D Govedarci czy Dobriniszte to nie wielkie miasta ani nadmorskie kurorty, a wyżej pewnie nie chce im się chodzić :wink:

zawodowiec napisał(a):kołata

jakoś mi się to "u" zaplątało, a faktycznie to była kołata, aż ciekawe czy to słówko pochodzi od okrągłego samochodowego koła :roll: :lol:

Wspinaczka swoją drogą, mnie bardziej podziw bierze za kondychę :roll: . Co prawda typ coś tam ostatnio trochę narzekał na "ciągnięcie w ogonie" :wink: ale on chyba przesadza :lol: .

A ze wspólnotą w łażeniu, tak jakoś wyszło. Ale nie powiem, jest miło :D

zawodowiec napisał(a):ale zupełnie na pewno nie zrezygnuję bo za bardzo mnie do tego ciągnie. Ale kto powiedział że w życiu ma być zawsze z górki?

To jest bardzo ważne we wspólnym życiu: realizowanie własnych potrzeb, spełniania się i uwzględnianie potrzeb partnera, na szczęście pod górkę jest w jedną stroną a potem znów jest z górki :D

Jolanta Michno napisał(a):Coś mi tak się kołata... po głowie.

No tak, to nie w Bułgarii. Maja Kolata, najwyższy szczyt Czarnogóry :D Albańska nazwa zdaje się Kolacit :D
Nam się też coś po głowach kołata - żeby niedługo wrócić w jej okolice :wink:

Pozdrawiam
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 25.03.2009 22:00

kulka53 napisał(a):
zawodowiec napisał(a):ale zupełnie na pewno nie zrezygnuję bo za bardzo mnie do tego ciągnie. Ale kto powiedział że w życiu ma być zawsze z górki?

To jest bardzo ważne we wspólnym życiu: realizowanie własnych potrzeb, spełniania się i uwzględnianie potrzeb partnera, na szczęście pod górkę jest w jedną stroną a potem znów jest z górki :D


Ładnie napisane. Piękna rzecz - kompromis . Dla nas tym kompromisem stała się Chorwacja. Góry i morze - tak blisko siebie. Woda dla mojej Połówki nie musi być zresztą tylko słona :wink: Rzeki i jeziora , nawet w górach , wystarczą do pełni szczęścia. Dlatego na mapę Waszych wspomnień nanoszę pilnie także wszystkie wzmianki o szumie górskiej wody i błyszczących górskich lustrach 8)
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 26.03.2009 13:23

Dzień dwunasty, wtorek, 12 sierpnia

Od rana za oknami kolejny, piękny, bezchmurny świt. Błękitniejące niebo zachęca nas do natychmiastowego wstania i realizacji zaplanowanej na dziś wycieczki :D . Wczorajszy wieczór był bardzo gorący, upalny, nawet po zachodzie słońca było sporo ponad 30 stopni 8O . Nie dało się spać przy zamkniętym oknie zatem już od wczesnych porannych godzin byliśmy obudzeni przez dobiegające zza okna odgłosy. Jest pięknie, zatem wstajemy bez ociągania.

Już wczoraj podczas rozmów z naszym gospodarzem wypytałem go o pewną namalowaną na mapie czarną kreskę, czyli o wyciąg (opisany również w przewodniku) między schroniskami Goce Dełczew a Bezbog. Ku naszej radości okazało się, że wyciąg działa w najlepsze, zatem bez wahania postanowiliśmy z niego skorzystać. Z Dobriniszte do schroniska Goce Dełczew prowadzi droga, zatem łatwo można do niego dojechać, jej stan podobno nie jest najlepszy, ale co tam, spróbujemy się z nią zmierzyć :D .

Obrazek

Wyciąg podobno zaczyna działać dopiero o godzinie 10, zatem zbyt wiele na górze nie zdziałamy :( . No ale nawet jak zaczęlibyśmy iść wzdłuż niego pod górę, to te około 900 m które pokonuje zajęło by nam pewnie ze 3 godziny, tak więc zysk czasowy niewielki a zmęczenie już dość solidne. Wyjeżdżamy z domu przed 9 żegnani oczywiście przez naszych sympatycznych gospodarzy. Jak się okazało w kierunku schroniska prowadzi właśnie ta ulica przy której mieszkamy, może dlatego już od rana panuje na niej wzmożony ruch. Droga, prowadząca w większej części przez podgórskie lasy faktycznie jest bardzo dobra tak mniej więcej do połowy, czyli jakieś 4 km. Wtedy mija się niewielki stawek na potoku, hodowane są w nim ryby, jest tu też restauracja w której można taką świeżo złowioną rybkę zjeść. No ale od tego mniej więcej momentu stan drogi staje się beznadziejny :( . Jedziemy bardzo powoli, bujamy się na wyrwach w asfalcie starając się omijać co głębsze dziury, przejeżdżamy z jednej strony szerokiej drogi na drugą. Mamy w związku z tym sporo czasu na obserwację okolicy i panów robotników układających odcinkami nowe krawężniki. Szykuje się remont, może odwiedzający Dobriniszte i schronisko Goce Dełczew w tym roku będą mieli szansę na przejazd nowiutkim asfaltem :roll: . Po baaaaardzo duuuuuugich około 4 km jazdy docieramy do schroniska. To duży, stary budynek, stoi na polance wśród rzadkiego lasu. W okolicy są też jakieś inne budynki, stoi też trochę samochodów, wśród nich parkujemy i my, wybierając miejsce w cieniu wielkich świerków by autko nie smażyło się w słońcu prze cały dzień. Dolna stacja wyciągu jest nieco dalej, podchodzę tam i upewniam się czy będzie on dziś na pewno działać i do której godziny, sprawdzam też cenę biletów. W końcu kolejka pod Musałę we wtorki nie kursowała, na szczęście tu jest wszystko ok. Panowie z obsługi właśnie są w trakcie uruchamiania maszyn, puste, dwuosobowe krzesełka już przemierzają przestrzeń kołysząc się na linie. Cena wynosi 5 lv za wjazd, tyle samo za zjazd, zatem łatwo policzyć, że przyjemność jazdy będzie nas kosztować 20 lv, czyli niecałe 40 zł. Nie jest to dużo, ale jednak nieco więcej niż za wagoniki z Borovca na Jastrebec.

Wracam, przebieramy buty, co niepotrzebne rzeczy zostają w samochodzie. Akurat spory bus przywiózł grupę starszych Francuzów i oni też szykują się do wjazdu na górę. Kupuję bilety, wyczekujemy na właściwy moment i klapiemy na krzesełka :lol: . Jedziemy................. :D
To niezwykle miłe doświadczenie, piękna pogoda, przepiękna okolica, zielona trawa (i posilające się nią na stromych zboczach krowy :lol:) kwiaty, zielone, o delikatnych igiełkach sosny, ciepły, lekki wiaterek................jest wspaniale. Tzn dla mnie jest wspaniale, moja towarzyszka pojękuje od czasu do czasu, że nie wie jak ma zeskoczyć z wyciągu :wink: już załadowanie się na niego było dla niej lekko stresujące, jak twierdzi z zejściem to dopiero będzie koszmar 8O . No ale na szczęście nie było tak źle :D .

Obrazek

Nie pamiętam ile czasu dokładnie wjeżdżaliśmy, ale na pewno trwało to dłużej niż na Jastrebec. Po drodze jest stacja przesiadkowa, jakoś udało się bez większego problemu przemieścić się na górną część wyciągu. Już na dole widzieliśmy bułgarską rodzinę z wielkim wilczurem, załadowali się na krzesełka nieco wcześniej niż my. Teraz, pośrodku drogi, byli tuż przed nami i mieliśmy okazję obserwować jak mężczyzna w średnim wieku bierze tego wielkiego psa w objęcia, ktoś z obsługi łapie jego plecak i sadza na siodełko. Całą drogę wielkie psisko jechało tuż przed nami na kolanach swego pana, a my mieliśmy dodatkową atrakcję w obserwowaniu nietypowego przewozu :lol: .

Obrazek

Dojeżdżamy do schroniska Bezbog, trójkątny w kształcie budynek widać dopiero po zejściu z kolejki. Stoi ono nad niedużym jeziorem o tej samej nazwie na wysokości około 2200 m n.p.m. Oprócz budynku schroniska nad jeziorem jest tylko niewielka budka mieszcząca jakąś jadłodajnię. Nie zatrzymujemy się tu dłużej, od razu wyruszamy w drogę. Wydeptane ścieżki okrążają jezioro, to właśnie to miejsce było jedynym spośród przez nas odwiedzonych w bułgarskich górach, gdzie dostrzegliśmy tabliczkę z wymalowanym zakazem rozbijania namiotów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Naszym celem na dzisiaj jest szczyt Poleżan o wysokości 2851 m, na który nie prowadzi znakowany szlak. Na razie jednak podchodzimy szeroką, wydeptaną drogą na niewielki próg, wszędzie w okolicy rosną pola dorodnej, wielkiej kosodrzewiny. Za progiem szlak się nieco obniża, ale za to otwierają się przed nami wspaniałe widoki na Popowoezerien Cirkus otoczony szczytami Ostrec, Orłowiec, Kraljew Dwor, Momin Dwor, Samodiwski Wrh.

Obrazek

Niestety psuje się pogoda :( . Chmur przybywa, niebo w końcu całkowicie się nimi zasnuwa. Na szczęście nie są to czarne, deszczowe chmury, lecz raczej takie jakby mgły. Szkoda, bo zapowiadał się cudowny, przepiękny dzień :( , a tak, z widoków raczej nici................

Wędrujemy kawałek w dół wśród kosodrzewiny, w pewnym momencie w prawo odbija niewyraźna ścieżka, z mapy wiem, że to powinno być gdzieś tutaj, zatem skręcamy. Najpierw płasko, potem stromo podchodzimy kamienno-trawiastym zboczem na niewyraźny, obły grzbiet, powoli odsłania się nam widok na nasz dzisiejszy cel, szczyt Poleżan.

Obrazek

Obrazek

Chmur niestety jest coraz więcej, czasem tylko pokazuje się fragmencik błękitu. Chwilę odpoczywamy, przed nami wspaniały widok na odchodzącą od Poleżana grań Strażite i leżącą poniżej dolinę Poleżanski Cirkus........................

Obrazek

Obrazek

Panoramka w większej rozdzielczości

...................oraz kawałek dalej na malownicze Popowo Ezero z niewielką wysepką pośrodku i otaczające go szczyty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie ma tu nikogo, jesteśmy zupełnie sami, widzieliśmy tylko, że daleko przed nami poszło na szczyt dwoje ludzi. Gdyby nie popsuta pogoda, byłoby naprawdę wspaniale :roll: . Po krótkim odpoczynku ruszamy wyżej, wg mapy zostało nam do przejścia jeszcze tylko ok 250 m do góry. Wśród kamieni jest ledwie zaznaczona ścieżeczka, widać, że czasem ktoś tędy chodzi. Widoki mamy niestety bardzo ograniczone, czasem idziemy po prostu w mlecznej mgle. Jest dość stromo, a im wyżej, tym zbocze kopuły szczytowej staje się coraz bardziej nachylone. Trzeba uważać na luźno leżące kamienie rumowiska, czasem niebezpiecznie obsuwają się spod nóg. No i jeszcze parę kroków, parę metrów i..............JEST, stajemy na szczycie :D .

Obrazek
Wierzchołek Poleżana

Obrazek
Wierzchołek Poleżana + autor relacji :wink:

Fajnie, udało się :D . Pełno tu wszędzie kamiennych kopczyków, jest też dół wygrzebany dla ochrony przed wiatrem. O dziwo na szczycie spotykamy samotną niemłodą kobietę, zaskoczeni jesteśmy i my, i ona. Oczywiście od razu zaczynamy rozmawiać, to Bułgarka, dobrze mówi po rosyjsku. Została dłużej tu na górze, jej mąż poszedł już dalej granią, widać już tylko jego małą figurkę wśród kamieni. To ich widzieliśmy z dołu podchodzących wcześniej w górę. Przyjechali tu z Płowdiw, mają zamiar przejść całą grań Strażite, co podobno nie jest najłatwiejsze :roll: , proponuje nam byśmy wybrali się wspólnie dalej, no ale my nie możemy........... szkoda. Długo rozmawiamy o bułgarskich górach, o Polsce, o wędrówkach, było naprawdę bardzo miło.

Obrazek
Kamienne kopczyki na szczycie

Obrazek
Mąż naszej rozmówczyni w drodze na grań Strażite, za nim szczyt Dengal (Dżengal, Wojwodski Vrh) 2761 m, podobno najtrudniejszy do zdobycia w Pirinie

Obrazek

Dopiero tu, w Bułgarii, zaczynam dostrzegać to, jak wiele tracimy śpiąc w jednym miejscu, w jakiejś podgórskiej miejscowości. Dopiero tu widzę jak wielkie możliwości dają te w sumie nie najtrudniejsze góry :idea: : swobodne spanie pod namiotem w prawie dowolnym miejscu, wiele schronisk, gdzie w ostateczności można dokupić wodę czy inne potrzebne rzeczy, możliwość przemieszczania się dowolnie wybraną drogą w dowolnie wybranym kierunku. Krótko mówiąc pełen luz i swoboda :D . A jednocześnie jest tu pięknie, zwłaszcza w Pirinie można dostrzec, że te góry mają w sobie wiele uroku, są ciekawsze, i co też ważne, bardziej puste niż Riła.

Na szczycie trochę wieje i jest chłodno, nic prawie nie widać, tylko chwilami jak się chmury nieco rozejdą. Nie siedzimy tu długo, trzeba wracać. Powoli schodzimy w dół tą samą drogą.

Obrazek

Obrazek

Jesteśmy już blisko jeziora Bezbog, gdy nagle zauważamy siedzącą na kamieniu wśród kosodrzewinowych zarośli naszą wczorajszą znajomą :D . A więc jednak i oni zrealizowali swój pomysł i przyjechali w te rejony Pirinu. Witamy się, naprawdę fajne spotkanie :D . Jest sama, mąż i syn jeszcze nie wrócili, poszli na przełęcz Samodiwska Porta i nad Popowo Ezero. Okazuje się, że oni wszyscy nie korzystali z kolejki, przyszli tutaj pieszo z Goce Dełczewa a wyruszyli niedługo przed nami. Zbliża się godzina 16 czyli koniec kursowania kolejki, nie możemy czekać dłużej, rozmawiamy tylko chwilę i zjeżdżamy na dół. Oczywiście im niżej, pogoda jest ładniejsza, chmury zostały daleko i wysoko nad szczytami gór............. tak to czasem bywa, w takich rejonach nawet w lecie pogoda jest loterią :roll: .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy schronisku i samochodzie jest już piękne, popołudniowe słońce, upał nieźle daje się we znaki. Powoli zjeżdżamy w dół, jest jeszcze wcześnie ale chcemy poodpoczywać przed czekającym nas jutro wysiłkiem :wink: . Na dole temperatura przekracza 35 stopni 8O , jak dobrze, że nasz pokój o tej porze jest już w cieniu. Od razu po powrocie jak zwykle zabieramy się za gotowanie obiadu w małej kuchence na dole, nie mija kilka minut gdy pojawia się nasz gospodarz. Chwilę rozmawiamy, opowiadam o zdobyciu Poleżana, marnej pogodzie i drodze, którą nasze auto pokonało bez szwanku. Dostajemy zaproszenie na kolację 8O , o 19. No nieźle nas zamurowało............. co prawda chcieliśmy iść wcześnie spać by na jutro być w pełni sił aby zdobyć pewien szczyt :wink: , no ale przecież nie odmówimy :D .

No i faktycznie wieczorkiem posiedzieliśmy sobie do późna wspólnie przy stole przed (a właściwie za) domem :D . Okazało się, że świętujemy Urodziny pani domu :D Oprócz nas była jeszcze córka z mężem i z malutką, roczną wnuczką Pietią . Podstawowym językiem komunikacji był rosyjski, ale potem dogadywaliśmy się właściwie we własnych językach :D . Mieliśmy okazję spróbować bułgarskiej kuchni, takiej prawdziwej, domowej, nie restauracyjnej. Jedliśmy czuszki, nadziewane jak nasze gołąbki papryki z grilla, grillowane kotleciki z mielonego mięsa, sałatkę z fantastycznych pomidorów, no i oczywiście nie mogło zabraknąć czegoś mocniejszego. Bardzo posmakowała nam Mastika, my, jako właściwie nie pijący alkoholu oczywiście nie wiedzieliśmy co to jest, ale podobno jest to odpowiednik greckiego alkoholu Ouzo tylko produkcji bułgarskiej. To był miły wieczór, dowiedzieliśmy się trochę o tutejszych zwyczajach, problemach dnia codziennego, posłuchaliśmy bałkańskiej muzyki.

Nasze wyobrażenie o Bułgarii i Bułgarach jakie do dnia wyjazdu mieliśmy, to wspomniane na początku tej relacji, cały czas powoli się zmieniało. A tego właśnie wieczoru odwróciło się już o 180 stopni............. :roll: :idea:

A plany na jutro musieliśmy jednak zmienić :wink: :D

c.d.n.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 08:15 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 26.03.2009 13:40

Ciekawe jak psisko zareagowałoby na jakąś dziczyznę biegającą na dole :)
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 26.03.2009 16:33

kulka53 napisał(a):(...) faktycznie to była kołata, aż ciekawe czy to słówko pochodzi od okrągłego samochodowego koła :roll: :lol:

Dokładnie tak :D
Po serbsku kola, po bułgarsku koła(ta) - samochód.
Po czesku kolo, po słoweńsku koleso, po bułgarsku koleło - rower :lol:

kulka53 napisał(a):Wspinaczka swoją drogą, mnie bardziej podziw bierze za kondychę :roll: . Co prawda typ coś tam ostatnio trochę narzekał na "ciągnięcie w ogonie" :wink: ale on chyba przesadza :lol: .

Nie przesadza, na tym wyjeździe byłem cienki Bolek :lol:

kulka53 napisał(a):
Jolanta Michno napisał(a):Coś mi tak się kołata... po głowie.
No tak, to nie w Bułgarii. Maja Kolata, najwyższy szczyt Czarnogóry :D Albańska nazwa zdaje się Kolacit :D

Niezupełnie, Maja Kolacit to inna góra, bliżej M. Jezerce, cała w Albanii :D

kulka53 napisał(a):Naszym celem na dzisiaj jest szczyt Poleżan o wysokości 2851 m, na który nie prowadzi znakowany szlak.

Znowu gratuluję! Następna ciekawa góra, już się w międzyczasie dorobił swojej strony na SP. Z jej autorem się zgadałem żeby dodał poprawki do moich stron o Małkiej Musale i Ireczku. A to kopczykowe miasteczko na szczycie zupełnie jak na Małkiej Musale :D
Obrazek

kulka53 napisał(a):Dostajemy zaproszenie na kolację 8O , o 19. No nieźle nas zamurowało............. co prawda chcieliśmy iść wcześnie spać by na jutro być w pełni sił aby zdobyć pewien szczyt :wink: , no ale przecież nie odmówimy :D .
(...)
Nasze wyobrażenie o Bułgarii i Bułgarach jakie do dnia wyjazdu mieliśmy, to wspomniane na początku tej relacji, cały czas powoli się zmieniało. A tego właśnie wieczoru odwróciło się już o 180 stopni............. :roll: :idea:

A plany na jutro musieliśmy jednak zmienić :wink: :D

To są właśnie najlepsze wspomnienia z każdego wyjazdu :D
Ciekawe czy mimo tych zmian planów wejdziecie na... no właśnie, na co? Wichrowe Wzgórze? :lol:

Co do tego ostatniego i mojego wejścia Granią Djamdjijeva to może i lepiej że szedłem sam. Grań ta podobno wzięła nazwę od nazwiska faceta który z niej spadł i stracił życie jak zrywał szarotki dla swojej dziewczyny... (informacja z summitpostu).
Obrazek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Małe i duże bałkańskie podróże :-) - strona 28
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone