Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 08.11.2011 11:28

Franz napisał(a):Trzymam kciuki za spełnienie kolejnych marzeń, nawet jeśli w tej chwili wydają się być poza zasięgiem.

Na razie się wydają... ale jeszcze niedawno nawet nie marzyłem by pojechać aż do Grecji.
Mimo wielu ograniczeń wierzymy, że jeszcze wiele przed nami, a "zdziadzienie" :wink: odsuwamy na odległą przyszłość :idea:

Joanka23 napisał(a):Uwielbiam, jak ludzie umieją docenić i cieszyć się z tego co jest i co się udało!

Cały ten wyjazd był jednym wielkim zadowoleniem z tego co się udało, jak było i że było tego tak dużo....

Aglaia napisał(a):Też uważam, że bez dobrej mapy się nie obędzie - zawsze używamy jej do planowania trasy. Ale GPS ma swoje zalety - szczególnie w miastach.

Do czasu wizyt w miastach greckich sądziłem, że bez większego problemu dam sobie radę w każdym obcym mieście, dużym czy mniejszym. One zmieniły moje samouwielbienie w tym względzie :wink: i wiem, że tam GPS mógłby faktycznie okazać się przydatny. Mimo to, pozostanę tradycjonalistą w kwestii map tak długo, jak się da :cool: .

Aglaia napisał(a):Dla mnie za bankomatem przemawia wygoda

Dla mnie wygodna jest wymiana kasy raz, ewentualnie dwa razy na pobyt. Najpierw wymieniamy pewną kwotę, potem patrząc jak nam pieniądze "schodzą", mniej więcej w połowie wyliczam mniej więcej ile będzie jeszcze potrzebne i dokupuję. Jakby było za dużo... zawsze do baku można trochę paliwa upchać :lol: , jak za mało, benzynę można dokupić w jakimś kraju tranzytowym za euro, lub płacąc kartą.

A tak a propos rozważań o pięknie wnętrz... my z reguły większą uwagę przywiązujemy do "zewnętrz" :D i otoczenia danego kościoła, zabytku, takiego ogólnego ładu i harmonii. Zwykle to determinuje jak dane miejsce odbieramy, jak zapamiętujemy i wspominamy po czasie...

Pozdrawiam
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 08.11.2011 11:35

kulka53 napisał(a):
Aglaia napisał(a):Też uważam, że bez dobrej mapy się nie obędzie - zawsze używamy jej do planowania trasy. Ale GPS ma swoje zalety - szczególnie w miastach.

Do czasu wizyt w miastach greckich sądziłem, że bez większego problemu dam sobie radę w każdym obcym mieście, dużym czy mniejszym. One zmieniły moje samouwielbienie w tym względzie :wink: i wiem, że tam GPS mógłby faktycznie okazać się przydatny. Mimo to, pozostanę tradycjonalistą w kwestii map tak długo, jak się da :cool: .


Ja od kilku lat podróżuję z GPS, ale zawsze mam jakąś - chociaż poglądową - mapę.
GPS jest nieocenionym pomocnikiem, jednak największym problemem jest posiadanie aktualnych map (zwłaszcza jeśli chodzi o Bałkany).

Pozdrawiam.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 08.11.2011 12:40

Crayfish napisał(a):Ja od kilku lat podróżuję z GPS, ale zawsze mam jakąś - chociaż poglądową - mapę.
GPS jest nieocenionym pomocnikiem, jednak największym problemem jest posiadanie aktualnych map (zwłaszcza jeśli chodzi o Bałkany).

Tak czy inaczej, podróżujemy dalej... wciąż bez GPS , który pewnie i tak by nam nie pokazał odpowiadającej nam plaży :wink: , do tego przydaje się postudiowanie przed wyjazdem google maps.... bo na wakacjach dostępu do internetu nie mamy, i mieć raczej nie planujemy :roll: .



Wtorek, 6 września

No to odbyliśmy... taka myśl towarzyszy nam już od świtu, kiedy tylko otworzyliśmy oczy po długiej i spokojnej nocy. Satysfakcja jest duża, cieszę się, że się zdecydowaliśmy przyjechać tu po raz drugi, jeszcze bardziej oboje cieszymy się z tego jak dopisała nam pogoda. Budzimy się, gdy jeszcze jest ciemno, ale gdy tylko zaczyna się trochę rozjaśniać opuszczamy ciepłe wnętrze samochodu.... na zewnątrz jest jednak trochę chłodniej, dokładnie tyle co wczoraj, czyli 12 stopni. O dziwo wcale nie mamy zakwasów 8O , dzięki temu ruszamy się całkiem sprawnie i po zjedzeniu śniadania od razu wyruszamy w drogę w dół.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niedługo, jeszcze przed Elassoną zatrzymuję się obok przydrożnego ujęcia wody, tam uzupełniamy nasze zapasy, trochę też odświeżam zakurzone już nieco auto.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po chwili po raz drugi wjeżdżamy do miasteczka, tym razem jednak jedziemy prosto, Meteory mamy już zaliczone :D . Na wyjeździe zatrzymuję się trochę skonsternowany na poboczu, zauważyłem bowiem drogowskaz z napisem "Larisa New Road" i strzałką w lewo. Jeszcze nie zdążyłem nawet otworzyć mapy by skonfrontować tę informację z naszą najlepszą przewodniczką :wink: gdy nadjeżdżający z naprzeciwka samochód zjeżdża ze swojego pasa i zatrzymuje się tuż obok nas. Starszy człowiek w zdezelowanym aucie pyta czego nie wiemy, jak nam pomóc... nie powiem, poczuliśmy się zaszokowani :roll: . Pytam więc o tę nową drogę do Larisy, że pewnie będzie lepsza niż stara? , tak, trzeba skręcić, będzie lepsza. Cóż więc robić, nawracam i kierujemy się na tę nową drogę, która jak się zresztą okazało na mapie, była jedyną sensowną i krótszą o ponad 20 km.....

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 22.02.2012 12:28 przez kulka53, łącznie edytowano 3 razy
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 08.11.2011 12:43

Larisę mijamy nie bez kłopotu. To wielkie miasto, fatalnie zresztą oznakowane. Nie zdążyliśmy zrobić zdjęcia, ale w jednym miejscu naprawdę warto było je zrobić... Skrzyżowanie, prosto jechać nie można bo nie ma tam drogi, można jechać w prawo lub w lewo. Przy światłach nad jezdnią drogowskaz Karditsa i strzałka w prawo. Tuż za tą poprzeczną ulicą drogowskaz Karditsa i gdzieżby indziej.... w lewo oczywiście 8O :evil: :? :lol: . Byłem w szoku... na szczęście nie jechaliśmy do Karditsy :D .

W końcu trafiłem na obwodnicę, której część Grekom udało się kiedyś wybudować :wink: . Niedługo potem skręcamy na południe, czeka nas dziś dość długa i daleka droga...

Temperatura oczywiście jest odpowiednia jak na lato w Grecji :D , przekracza 30 stopni dochodząc w środku dnia do 35. Niespiesznie jedziemy zwykłą drogą, taką podobną do naszych, polskich krajówek bez poboczy. Tereny wokół nie przyciągają uwagi niczym szczególnym, ot, zwykły pagórkowaty krajobraz rolniczy, pola ciągną się jak okiem sięgnąć. Gdy mijamy Farsalę robi się bardziej "górzyście", trzeba podjechać na niewysoką przełęcz nieopodal miasteczka Domokos. Ruchu dużego nie ma, jednak czasem trafi się jakiś podjeżdżający tir...wzorem miejscowych bez większego kłopotu wymijam takie zawalidrogi na ciągłych :?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejna przełęcz, Stena Fourkas leży na wysokości niemal 800 m, podjechać dużo nie musieliśmy, ale zjazd jest naprawdę bardzo atrakcyjny z ładnymi widokami... zjeżdżamy bowiem na poziom morza :D

W dole leży Lamia, to miasto mijamy obwodnicą zatrzymując się jedynie na stacji benzynowej z tanim paliwem. Po raz kolejny jestem bardzo miło obsłużony, Grecy na stacjach są bardzo uprzejmi i pomocni. W Polsce, ale i w innych niebałkańskch krajach, z takimi obrazkami jednak się już nie spotykamy, żeby obsługiwano kogoś w taki sposób, jak auto przed nami, w Grecji nader często. Kierowca nawet nie otwiera drzwi, podaje kluczyki, czeka aż mu naleją paliwa, podadzą rachunek przez uchylone okno a on tylko podaje odliczona kasę i odjeżdża dodatkowo z czystą szybą..... zwłaszcza kobiety są tak obsługiwane.
Na chwilę wjeżdżamy na coś, co w przyszłości ma być autostradą, nawet są tu zbudowane bramki przed zjazdem, ale jeszcze nie działają. Kolejną widokową drogą wspinamy się na zbocza kolejnych gór by po chwili zniknąć w głębi lądu :D .

Obrazek

Obrazek

Greckie drogi krajowe czasem są całkiem dobre, szerokie i równe, jednak zwykle nie jest tak różowo. Plusem, jest to, że nie ma na nich jakiegoś ogromnego ruchu, zresztą, zależy na jakim odcinku. Przemierzając wiele kilometrów takimi drogami zobaczyliśmy i utwierdziliśmy się w przekonaniu, że jeżeli chodzi o taki ogólny wizerunek, uporządkowanie, dbałość o otoczenie, infrastrukturę przydrożną, wszelakie inwestycje, Grecji najbliżej jest do....Albanii 8O .

I tak w środku upalnego dnia (temperatura osiągnęła wówczas 36 stopni) pokonaliśmy trasę z Lamii do Thivy czyli do Teb. Kawałek tej trasy pokrywał się z zeszłoroczną, z sentymentem wspominamy Orchomenos i widziane z oddali szczyty Parnasu.

Obrazek

Teby udało się minąć bez błądzenia, czymś co teoretycznie jest obwodnicą :roll: , zresztą cała dalsza droga była już bardzo kiepska. Ten 50-cio km odcinek mimo wybudowania autostrady jest bardzo zatłoczony...nic dziwnego skoro chcąc dojechać do tego samego punktu, miasta Elefsina, autostradą trzeba byłoby pokonać dystans dwukrotnie dłuższy płacąc dodatkowo na bramkach...

To wszystko nie ma wielkiego znaczenia... dojechaliśmy wszak do tej Elefsiny, która leży nad zatoką Argosarońską, przed nami wyspa Salamina a do centrum Aten jest może 25 km....nieeee tam się nie wybieramy :wink: , odwiedzenie stolicy w ogóle nie było brane pod uwagę i jest odłożone na kiedyśtam :wink: , czyli inaczej mówiąc na wtedy, gdy zobaczymy już w Grecji wszystko inne co do zobaczenia się nadaje :lol: , poza tym jakoś nie pociągają nas tak wielkie miasta zwłaszcza w upał...Skoro zatem nie pojedziemy na południowy wschód, jedyną słuszną i możliwą opcją jest pojechać na południowy zachód... na Peloponez :D .

Mijamy ruchliwe zjazdy na peloponeską autostradę, mijamy port i ogromną bazę paliwowo-gazową (chyba :roll: ) w Elefsinie i powoli toczymy się starą drogą tuż nad morzem.

Obrazek

Są tu jakieś średnio ciekawe miejscowości, czasami są i plaże, jest okropnie gorąco i jakoś tak parno. Zgodnie dochodzimy do wniosku, że warto byłoby się tu gdzieś na trochę zatrzymać, coś zjeść, odpocząć, ale przede wszystkim wykąpać się w morzu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Okazji nie ma zbyt wiele, wybrzeże jest dość szczelnie zabudowane albo strome, ale w końcu trud wypatrywania przynosi pożądany efekt :D , skręcam i zajeżdżam nad sam brzeg morza ze żwirowo kamienistą plażą. Miejsca w cieniu nie ma, okolica taka sobie, w zatoce cumują jakieś wielkie statki, po drugiej dobrze widać pobliski Peloponez....ale jest pusto, a to dla nas najważniejsze :D . No i już po chwili pozbywszy się oblepiających nasze ciała zbędnych ubrań moczymy się w jakże sympatycznie ciepłej wodzie greckiego morza :D .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

c.d.n.
Ostatnio edytowano 22.02.2012 12:29 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 08.11.2011 20:14

Na Olimp się nie wybieram, tam jednak rady bym nie dała... Ale z Wami spacerowało mi się świetnie :D .
A Ciebie Małgosiu podziwiam, ja bym nie miała odwagi w taki sposób walczyć z medycznymi przeciwwskazaniami.

Nawiązując do dyskusji o przelicznikach waluty...
Osobiście wolę mieć w kieszeni odpowiedni zapas miejscowej waluty, zbyt często nie szukając kantoru czy bankomatu. Awaryjnie płacenie kartą, ale to ewentualnie za paliwo czy noclegi, z tym że za te ostanie, tam gdzie nie spaliśmy za darmo, i tak nie dało się kartą zapłacić!
We wrześniu :idea: korzystniej wyszło mi podwójne przewalutowanie, gdyż euro kupiłam tuż przed tym, jak kurs poszedł w górę, a w Rumunii byłam wtedy, gdy kurs nie spadał. Kolega korzystał z bankomatu, przy moich kombinacjach wychodziło taniej :)
DarCro
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1196
Dołączył(a): 12.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) DarCro » 08.11.2011 21:30

Nie, nie to sie nie liczy przy porównywaniu co wychodzi taniej :D To jak granie na giełdzie.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 08.11.2011 21:49

Fakt :wink:. Ale gdybym wówczas kupiła euro po aktualnym wysokim kursie i wymieniła to w kantorze w Sibiu, to też wyszłoby mi ciut taniej, niż koledze w bankomacie. Może ma konto w kiepskim banku, nie wiem :wink:. Niemniej jednak, wyższości bankomatu nad kantorem nie stwierdziliśmy. Być może innym razem wnioski byłyby odmienne :)
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 08.11.2011 21:56

Przy kwotach potrzebnych na wyjazd różnice kantor-bankomat naprawdę nie są istotne.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 09.11.2011 10:19

dangol napisał(a):Na Olimp się nie wybieram, tam jednak rady bym nie dała... Ale z Wami spacerowało mi się świetnie :D .
A Ciebie Małgosiu podziwiam, ja bym nie miała odwagi w taki sposób walczyć z medycznymi przeciwwskazaniami.


Już widziałam po jakich ścieżkach i skałkach skakałaś jak kozica nad trasą transfogaraską. Zaraz tam wrócę bo piękne kwiatki rosną. Ale nie miałam czasu im się dokładniej przyglądnąć. Szlak na Olimp pod względem trudności jest bardzo łatwy. Wymaga tylko chęci. A tych mi nie brakowało.
Co do przeciwwskazań to z drugiej strony najlepszym sposobem na poprawę zdrowia jest ruch (w umiarkowanych dawkach, bez ekstremalnego wysiłku) no i endorfiny, które na pewno się wydzielają pod wpływem po pierwsze wysiłku fizycznego i po drugie z powodu osiągnięcia wymarzonego celu. Oczywiście muszę uważać i przez to będąc kulką u nogi toczymy się w tempie dostosowanym do moim możliwości. Pod górkę muszę bardzo często przystawać aby serce przestało tak mocno bić i z górki jeszcze bardziej muszę uważać żebym przypadkiem nie zrobić wyprostu. Udało mi się zejść bez jakiegoś nieszczęśliwego potknięcia.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12706
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 09.11.2011 15:56

Dla mnie problemem wycieczki górskiej jest nie tyle łatwość czy trudność szlaku w sensie dosłownym (no, chyba że Wojtkowe ferraty - na nie się nie piszę :lol: ), co jego :roll: długość.
Po prostu, nie daję rady, gdy wędrówka trwa wiele godzin. Kiedyś sie udawało, teraz mogłabym z tego powodu w połowie wycieczki :? usiąść i już nie chcieć się ruszyć dalej... Nagle napada mnie takie zmęczenie, że każda część ciała odmawia współpracy.
Fakt, pisaliście że to 5 km w jedną stronę, więc w sumie może nie aż tak wiele? Łącznie z przewyższeniem do pokonania, jednak mogłoby być dla mnie aż za dużo... Wolę trasy, które da się moim tempem pokonać w krótszym czasie :), ale chętnie oglądam, jak inni pokonują to, co dla mnie wydaje się nieosiagalne. Pewnie tak już mi zostanie :wink:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 09.11.2011 19:49

Crayfish napisał(a):Przy kwotach potrzebnych na wyjazd różnice kantor-bankomat naprawdę nie są istotne.

Też jestem tego zdania, choć kwoty potrzebne na wyjazd mogą się znacznie różnić w zależności od tego, kto wyjeżdża :wink:

dangol napisał(a):pisaliście że to 5 km w jedną stronę, więc w sumie może nie aż tak wiele?

To bardzo mało.
Dla nas wyznacznikiem czy trasa jest (czy raczej była) do przejścia jest 1000 m w pionie i 10 km w poziomie. Jeżeli jedna liczba rośnie... druga musi maleć, w pewnych granicach rzecz jasna :roll: . Oczywiście trudność szlaku też ma znaczenie, ale to już inna sprawa. Dlatego 1100 m i 5 km taką trasą jak ta właściwie z góry skazane było na sukces :cool: .

A teraz jedziemy dalej :D



Wtorek, 6 września c.d.

Niezbędna przerwa w podróży trwała może półtorej godziny, wykąpani, odświeżeni, ogoleni (to ja :wink: ), najedzeni i mniej zmęczeni ruszamy dalej, do dzisiejszego celu. Bo przecież jakiś cel, oprócz samej jazdy musiał być, prawda? . Tym celem był.... tak, dobrze się domyślacie :D , Kanał Koryncki 8O .

Od dawna to miejsce poruszało moją wyobraźnię, było synonimem czegoś tak odległego, czegoś nieosiągalnego niemalże... zresztą jak i cała Grecja. W przypadku również tego osiągnięcia techniki wyszła na jaw nasza niewiedza.... dopiero nie tak dawno dotarła do mnie informacja, że starożytni, poczynając od VII w p.n.e. kilkukrotnie próbowali przekopać, czy może lepiej byłoby napisać wyciąć w skale sześciokilometrowy przesmyk łączący morza Jońskie i Egejskie a skracający drogę wokół Peleoponezu. Ta sztuka nie udała im się... dzieło zostało dokończone dopiero w XIX wieku 8O .

Nasze spotkanie z kanałem rozpoczęliśmy nietypowo... nie od góry, ale z dołu :D . Przed wyjazdem wyczytałem bowiem, że w miejscowości Isthmia, od strony morza Egejskiego znajduje się most... opuszczany na dno 8O . O mostach obrotowych słyszałem, nawet widziałem takie dwa, nasz w Giżycku i w chorwackim Osorze, ale o moście opuszczanym nigdy... postanowiliśmy więc, że koniecznie musimy go zobaczyć. Nie miałem pojęcia jak tam trafić, trochę niepewnie jechaliśmy naszą drogą mając po prawej autostradę, po lewej zaś jakieś zabudowania portowe, zbiorniki na ropę, ale udało się odnaleźć to miejsce bardzo łatwo.

Obrazek

Obrazek

Okazało się, że most nie jest opuszczany o konkretnych godzinach, albo co pewien czas, ale po prostu w miarę potrzeby, gdy płynie jakiś statek. Zjawisko bardzo się nam podobało, ale okolice :roll: , no cóż, były w typowo greckim nieładzie :? :wink: .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 22.02.2012 12:32 przez kulka53, łącznie edytowano 3 razy
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 09.11.2011 19:50

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 22.02.2012 12:33 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 09.11.2011 19:52

W tzw międzyczasie popsuła się pogoda 8O :? . Znad górzystego wnętrza Peloponezu nadciągnęły ciemne chmury, wyglądało jakby za moment miało zagrzmieć i lunąć... ani jedno i drugie się nie zdarzyło, na szczęście. Ale faktem jest, że słońca w pełnej krasie tego dnia już nie zobaczyliśmy, co trochę mało optymistycznie wróżyło na kolejne dni....

Wróciliśmy do głównej i już za moment zaparkowałem w najbardziej popularnym miejscu przeznaczonym do podziwiania kanału. Zatem popodziwialiśmy i my :D .Okazało się, tzn przeczytaliśmy na pamiątkowym monumencie przy moście, że w powstaniu kanału wydatny udział mieli Węgrzy 8O . Widok na kanał jednak nas zaskoczył, co innego jest widzieć go na zdjęciach, a co innego w rzeczywistości. Przesmyk okazał się baaardzo wysoki, wąski i w sumie wydawał się krótki bo całe 6 km dobrze było widać w obie strony. Pośrodku jest szersze miejsce, taka mijanka gdyby wewnątrz miały się spotkać 2 statki z przeciwnych kierunków.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 22.02.2012 12:33 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 09.11.2011 19:53

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ten pan miał mocny lęk przestrzeni :wink:

Obrazek

A to Grecja właśnie..... :wink: :lol:

Obrazek

Na kanał napatrzyliśmy się ile tylko się dało, podczas gdy samo dzieło inżynieryjne jest warte zatrzymania i refleksji, o tyle okolice też są typowo greckie :? , nieład, harmider, rozgardiasz, nieuporządkowanie...
Ostatnio edytowano 22.02.2012 12:34 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 09.11.2011 19:58

Tak czy inaczej teraz pozostaje nam tylko znaleźć sobie odpowiednie miejsce na nocleg. Wsiadamy do auta i przejeżdżamy nad kanałem, potem zmierzamy do Koryntu. Czułem, że nie będzie łatwo w tej okolicy o spokojną plażę, w ogóle o jakieś spokojne i ustronne miejsce :? , no ale nie było już czasu ani sensu jeździć gdzieś daleko. Samo miasto Korynt jest nowoczesne i nieciekawe, leży nad samym morzem a konkretnie nad zatoką której dał nazwę :D , to właśnie tam mieliśmy zamiar coś dla siebie poszukać. No i znaleźliśmy całkiem szybko, przynajmniej tak się nam wydawało. Znów dojechaliśmy do kanału, ale tym razem z jego drugiej strony i ku swemu zaskoczeniu zobaczyliśmy, że jest tam drugi, taki sam opuszczany pod powierzchnię morza most 8O . Ale była tam też taka bardziej dzika plaża miejska, po krótkim zastanowieniu i wyborze miejsca postanowiliśmy, że to właśnie tam spędzimy noc a i będziemy mogli się jeszcze wykąpać. Okolica była naprawdę mało ciekawa :? , wokół sporo śmieci, towarzystwo też jakieś takie nie bardzo....:? . Małgosia poszła popstrykać fotki mostu, przy okazji odkrywając całkiem ciekawe miejsce :D .

Jak wspomniałem, Kanał Koryncki przekopano dopiero w XIX wieku, natomiast pomysł na to by powstał zrodził się w głowie tyrana Koryntu Periandera już znacznie wcześniej. Ówczesne środki techniczne nie pozwoliły na realizację tego zamierzenia, wystąpiły również problemy natury religijnej :roll: . Tak więc nakazem Periandera wybudowano jedynie tzw diolkos, czyli brukowaną drogę służącą przez kolejne 20 wieków do przeciągania statków po lądzie. Więcej o historii kanału można poczytać TUTAJ. Pozostałości po tej drodze odkryto w połowie XX wieku, a dziś na swój własny użytek i zupełnie przypadkiem odkryła je właśnie Małgosia :cool: .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W tym czasie ja zajmowałem się przygotowaniami do obiadu, podziwiając piękny zachód słońca....

Obrazek

No i tak się to wszystko skończyło, że zgodnie uznaliśmy, że to miejsce na spokojny nocleg jednak kompletnie się nie nadaje :? . Za dużo ludzi, za dużo śmieci... ogólnie tragedia. Dlatego zwinęliśmy się stamtąd na głodniaka i postanowiliśmy poszukać jeszcze czegoś innego. Przejechaliśmy przez most (na szczęście akurat był na powierzchni :wink: ) i zaglądnęliśmy na plażę po drugiej stronie kanału. Tam... było jeszcze gorzej :? :roll: . No to nie pozostało nam nic innego jak poszukać w okolicach Loutraki, czyli najstarszego greckiego kurortu-uzdrowiska znanego już starożytnym a w czasach nowożytnych funkcjonującego od połowy XIX wieku. Przejechaliśmy sobie przez spore, nowoczesne miasto... faktycznie kurort jak się patrzy :idea: . Hotele, puby, kluby, kawiarnie, pamiątki... a wszystko to w wymieszanym, kłębiącym się zbiorowisku ludzi i samochodów. To było ciężkie przeżycie, a na dodatek zmuszeni byliśmy przejechać tamtędy jeszcze raz, za Loutraki bowiem droga wznosiła się coraz wyżej i wyżej, aż skręciła wgłąb lądu i uznaliśmy że szkoda czasu by szukać czegoś przy zapadającym zmroku. Tak więc wróciliśmy na sam początek Loutraki i tam zjechaliśmy na plażę tuż przy terenie wojskowym. Nie było to miejsce idealne, ale o tej wieczornej porze już puste i prawie całkiem ciche... jedynie z pobliskiej tawerny dochodziły stonowane dźwięki jakichś spokojnych kawałków co było nawet dość przyjemne dla ucha. Spóźniony obiad ugotowaliśmy już w całkowitych ciemnościach, na szczęście księżyc był już prawie w pełni :D , wspomagaliśmy się bagażnikowym światełkiem no i oczywiście światłami z pobliskich budynków mieszkalnych :D .

Na sam koniec tego dnia powędrowałem z ręcznikiem na brzeg morza, na piaszczysto-żwirkową plażę. Wieczór był ciepły, nawet gorący, bezwietrzny, tafla wody odbijała niezliczone światła kurortu Loutraki i ciągnących się jak okiem sięgnąć miejscowości wzdłuż północnego wybrzeża Peloponezu. Woda nie była może super ciepła, ale i tak kąpiel przy blasku księżyca zawsze pozostaje w pamięci bardziej niż takie zwykłe.... :cool:


Dziś przebyliśmy taką trasę po Grecji:

Obrazek

A - Vryssopoules
B - Elassona
C - Larisa
D - Lamia
E - Teby
F - Elefsina
G - Isthmia i Kanał Koryncki
H - nocleg w Loutraki

c.d.n.
Ostatnio edytowano 22.02.2012 12:34 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Grecja - Ελλάδα



cron
Małe i duże bałkańskie podróże :-) - strona 195
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone