Jak zwykle, trochę czasu potrzebujemy na poranną toaletę, trochę na zjedzenie śniadania, trochę też na przygotowanie się do górskiej wędrówki. Niestety, nie ma tu drzew, nie ma gdzie schować naszego samochodu by nie smażył się w promieniach słońca, które, mamy nadzieję, będzie nam dziś towarzyszyć. Zabezpieczamy nasze ochłodzone nocą jedzenie, za szyby wkładamy karimaty by odbijały srebrną stroną światło. Gdy mamy już wyruszyć, pojawia się przy samochodach młody człowiek, zszedł właśnie stamtąd, dokąd my mamy zamiar wyruszyć. Pytam machając ręką w tym kierunku "Gargalau?", potwierdza skinieniem głowy. Idziemy.
Naszym celem jest Ineu. Daleka do niego droga.....czy uda się nam do niego dotrzeć, tego nie wiemy, ale mamy taki zamiar i szczere chęci . Początkowy odcinek trasy jest łatwy, wiedzie po lekko wznoszących się łąkach.
Zza jednego z obłych pagórków wychyla się tafla jeziorka Lacu Izvoru Bistrite, to właśnie tutaj ma początek jedna z ważniejszych rumuńskich rzek, Bistrita, na której to zbudowano zbiornik zaporowy Lacu Izvorul Muntelui, bardziej znany jako Jezioro Bicaz. Ale, oprócz jeziorka, w dole widać też namioty.....
więcej namiotów......
coraz więcej namiotów
A pomyśleć, że początkowo tak sobie marzyłem by spędzić noc w namiocie właśnie nad tym jeziorem , na szczęście nie próbowałem wcielić tego zamiaru w życie . No i też wyjaśniła się zagadka gdzie są ludzie z wjeżdżających na Stiol aut .
c.d.n.