Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wrześniowa Chorwacja 07,08,09 i 2020 - góry,wyspy i jeziora

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 05.01.2010 06:57

Nie wiem czy to już nie czasem musztarda po obiedzie(czyli powoli końcówka relacji) ale...co zasiadam do Waszej relacji to lekka ... mnie bierze i klikam na powrót ;)
Mimo wcale wydajnego łacza sporo sie trzeba naczekać na zaladowanie strony ,zwłaszcza gdy zbliża sie do 15 postu.
Wygodniej dla czytelników byłoby z jednego postu z kilkunastoma zdjęciami zrobic ich kilka po 4-5 fotek.
Ale i tak w końcu usiądę i przeczytam od deski do deski bo warto.
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 05.01.2010 10:39

Tymono, fajnie że wróciłaś :D
Samograd to nasze chyba największe tegoroczne odkrycie i najwspanialsze miejsce na Korculi, (oprócz oczywiście Starego Miasta, które jest przeurocze).
Paweł był okropnie przybity szkodą którą sobie wyrządził, on bardzo stara się dbać o nasz mały samochodzik. Nawet nie pomyśleliśmy by udokumentować rysy, może to i dobrze :roll: . Na szczęście teraz nie ma już po tym śladu :D
Korzystajcie z września, póki jeszcze możecie, póki dzieci małe.

Januszu, dziękuję za filmik, w te białe i mroźne dni przypomniał nam wakacje :D . m82m ma rację, głównie widać tam Racisce, na zjazd do którego zabrakło nam czasu czego żałujemy. Dzięki temu filmowi wiemy już jak tam jest :D. A nawet zauważyłam ładne choć krótkie ujęcie z jakiejś sporej wysokości na wyspę. Szkoda, że nie podeszliśmy do zatoki Vaja, ale ze zdjęć wygląda dość podobnie do Samogradu

Hepiku, ja wiem, że skoro piszesz swoją relację to trudniej niż zwykłym czytelnikom zaglądać do sąsiada, za to fajnie, że zasiadłeś i znalazłeś mimo wszystko czas na ładowanie stron. Przeważnie w jednym dniu jest niestety nie kilkanaście a kilkadziesiąt fotek. Masz rację, że gdy na stronie są posty z opisem 2 dni to robi się strona bardzo ciężka. Z tej przyczyny wielkość fotek w bajtach została zredukowana do 60% początkowej. I tak w odróżnieniu do poprzednich lat, staraliśmy się dzielić dnie na 2,3 a nawet 4 części (jak zapałki przed wojną :lol: )
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 05.01.2010 14:00

Piątek, 25 września cd

W planie mieliśmy odwiedzenie jeszcze jednej, czwartej na południowym brzegu Korculi zatoczki do której na naszej mapie jest narysowana droga. Ta zatoczka to Rasohatica, a dojechać do niej moglibyśmy z Żrnova, ewentualnie jeszcze podejść do pobliskiej zatoki Pavja Luka przy której widnieje obiecujący znaczek plaży :D . Rezygnujemy z dwóch powodów, po pierwsze popsuła się pogoda, po drugie w obu zatoczkach są domy....... dlatego ostatnim miejscem, które odwiedzimy na Korculi, będzie Lumbarda. Nie spodziewamy się rzecz jasna po tym miejscu cudów, ale jak już jesteśmy, zobaczyć i wyrobić sobie własną opinię warto.

Położona na południowo-wschodnim krańcu wyspy duża miejscowość licząca około 1200 mieszkańców położona jest głównie nad zatoką Prvi Zal. W okolicy jest bardzo dużo winnic, uprawom sprzyjają tutejsze żyzne gleby. Nie jest tu tak malowniczo jak w innych częściach Korculi, teren jest prawie płaski, ale widok na archipelag wysepek i potężne góry Peljesca jest całkiem ładny.

Na pierwszy ogień :wink: naszego zwiedzania idzie jedna z dwóch znanych piaszczystych plaż Lumbardy, położona na północnym wybrzeżu plaża Bilin Zal. Zostawiamy auto w jakiejś dróżce i za chwilę jesteśmy na miejscu. Hmmm, jakby ująć to co zastaliśmy......? Może lepiej nie ujmować? :wink: .

Obrazek

Szybko wracamy do samochodu i podjeżdżamy kawałek do położonej po przeciwnej stronie plaży Przina. Wrażenia......takie same :? , piasek koloru szaroburego, mętna woda koloru nieokreślonego, jakieś betonowe podesty, krótko i łagodnie mówiąc, nie jest to miejsce dla nas.

Obrazek

No nic, na ostatni (w tym roku oczywiście :D ) kontakt z chorwackim wybrzeżem pozostaje nam sam koniuszek wyspy, zielony i niewysoki półwysep Rażnjic. Spróbujemy go zwiedzić i poszukać sobie przyjaznych skałek na kilka godzin poleniuchowania. Mimo, że nie ma słońca, i nawet wieje wiatr, jest całkiem ciepło i dlatego mamy nadzieję na miłe spędzenie ostatniego dnia wakacji. Winnice kończą się i wjeżdżamy w las. Jedziemy szutrową dróżką aż do jej końca, do malutkiego półwysepku z niewielką latarnią na jego brzegu.

Obrazek

Obrazek

Okolica nie jest przyjazna, wszędzie są wysokie i ostre skały, dlatego wracamy kawałek i schodzimy na północne wybrzeże półwyspu jedną z licznych ścieżek przez las. Trafiamy na takie miejsce z widokiem na Lumbardę, okoliczne wysepki i wspaniałe góry Peljesca:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Skałki nie są tu zbyt wygodne, niedługo przenosimy się kawałek dalej trafiając na takie nietypowe miejsce z płaskimi, gładkimi kamieniami. Jest tu znacznie wygodniej więc zostajemy na dłużej. Można tu poobserwować pływające w niewielkich skalnych basenikach małe rybki, można podziwiać jak krystalizuje morska sól, można też....... strasznie się w tych basenikach poślizgnąć, podłoże jest bardziej śliskie niż lód :!: .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oprócz nas jest tutaj kilka osób a miejsce, zapewne z powodu swojej atrakcyjności i bliskości Lumbardy wygląda na mocno oblężone w letnich miesiącach, prawdopodobnie tak jak i teraz, przez naturystów :D .

Zbieramy się dość wcześnie, około 17. Trzeba dziś troszeczkę jeszcze spakować nasze rzeczy no i nieco wcześniej położyć się spać. Zawsze taki ostatni dzień skłania do refleksji i podsumowań, jest nam smutno, że musimy już wyjeżdżać no ale kończy się już lato, kończy się nasz urlop. Wracamy do samochodu, opalona Lidia wygląda na zadowoloną :D

Obrazek

Drogę przebiega nam takie zupełnie nieznane zwierzątko, mamy nadzieję że to nie przyniesie nam pecha :lol: :

Obrazek

Obrazek

Kilka ostatnich fotek z drogi powrotnej do Priżby:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po raz pierwszy wracamy na kwaterę tak wcześnie, nasi gospodarze krzątają się wokół domu. Rozmawiamy w sympatycznej atmosferze, zapraszają nas do stołu. Opowiadamy o tym, co udało się nam zobaczyć podczas tych kilku dni na ich wyspie, co już widzieliśmy przez te kilka pobytów w Chorwacji, o Polsce. To bardzo sympatyczni starsi ludzie, mimo bariery językowej udaje się nam nawiązać nić porozumienia. Wydaje mi się, że mówią oni jakąś lokalną gwarą, ciężej mi zrozumieć ich "chorwacczyznę" :lol: niż tę słyszaną w innych rejonach. Ale usłyszałem coś, co było dla mnie jak największy komplement, że to dobrze, że staram się mówić po chorwacku, jest im z tego powodu bardzo miło i nawet że całkiem dobrze mi to wychodzi 8O :lol: . Wiem, że to nie jest prawda :wink: ale mimo to poczułem się naprawdę doceniony :D .

Obrazek

Obdarowani porcją winogron wracamy do apartamentu. Teraz to już naprawdę koniec wakacji......

c.d.n.
Ostatnio edytowano 19.02.2012 20:45 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 05.01.2010 14:13

Lidia K napisał(a):Korzystajcie z września, póki jeszcze możecie, póki dzieci małe.
Na razie nie da rady, bo ja z tych, co przez całe życie do szkoły chodzą :wink:

kulka53 napisał(a): Hmmm, jakby ująć to co zastaliśmy......? Może lepiej nie ujmować? :wink: .
Słuszna decyzja :wink: :lol:

kulka53 napisał(a):Teraz to już naprawdę koniec wakacji......
Jaki tam koniec? Przecież zaraz jedziecie dalej... :D

pozdrawiam
:D
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14779
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 05.01.2010 15:40

Lumbarda też nas nie zachwyciła. Chociaż tuż przy nieciekawej piaszczystej plaży można było wygodnie poleżeć na przyjemnych skałkach, w całkiem ładnym miejscu z pięknym widokiem na wysepki i Peljesac:

Obrazek

Woda była tam wyjątkowo ciepła i nie było zbyt wielu osób (mimo szczytu sezonu). Temperatura morza to jeden z plusów wyjazdów lipcowo-sierpniowych :wink: Ja niestety, tak samo jak Tymona, nadal chodzę do szkoły :wink: (czy całe życie, to się jeszcze okaże :wink:) i nie mogę jechać we wrześniu... Ale na szczęście upał wcale mi nie przeszkadza (gorzej z tłumami), a wrześniową Chorwację mogę sobie pooglądać w Waszej relacji :D
Ostatnio edytowano 03.03.2012 13:22 przez maslinka, łącznie edytowano 1 raz
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 05.01.2010 16:08

Trzeba było troszkę przeciągnąć relację i już za chwilę kontynuować opowieść (jak Rob) :wink:
Znając życie po drodze jeszcze coś się przytrafi... :)
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 05.01.2010 20:13

Tymona napisał(a):ja z tych, co przez całe życie do szkoły chodzą

maslinka napisał(a):Ja niestety, tak samo jak Tymona, nadal chodzę do szkoły

8O 8O 8O
A wyglądacie na całkiem duże dziewczynki :wink:
My na szczęście czasy szkolne mamy już dość dawno za sobą :wink: i wrzesień to dla nas wymarzony miesiąc na podróże. Szkoda, że jest tylko jeden, no albo mógłby być trochę dłuższy :lol:
maslinka napisał(a):można było wygodnie poleżeć na przyjemnych skałkach, w całkiem ładnym miejscu z pięknym widokiem na wysepki i Peljesac

Leżeliśmy w podobnym miejscu, tylko nieco dalej :D
maslinka napisał(a):Temperatura morza to jeden z plusów wyjazdów lipcowo-sierpniowych

Z pewnością :roll: . Ale po sezonie woda naprawdę może być jeszcze całkiem ciepła, trochę to zależy czy nie było w "międzyczasie", czyli np na początku września jakiegoś załamania pogody i silnej bury...... Dwa lata temu było beznadziejnie pod tym względem, zresztą byliśmy w okolicach Pagu, w tym roku byliśmy całkiem miło zaskoczeni ciepełkiem w wodzie :D . A wrzesień ma jeszcze jedną niewątpliwą zaletę, pozwala na opalanie bez żadnych kremów i nigdy nie spali nam skóry, całkiem intensywnie ją brązowiąc :D
Tymona napisał(a):Przecież zaraz jedziecie dalej...:D

JacYamaha napisał(a):Trzeba było troszkę przeciągnąć relację i już za chwilę kontynuować opowieść

Tak, jedziemy dalej :idea: . Relacji celowo starałem się nie przeciągać, by był czas na stworzenie opisu letnich, wakacyjnych przygód i wrażeń i by skończyć go do kolejnych wakacji :wink: . Już niedługo, po zakończeniu Wrześniowej Chorwacji rozpocznie się NieGórskie Lato 2009, być może w tym wątku, a może w całkiem osobnym :roll:

Pozdrawiam
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 06.01.2010 10:21

kulka53 napisał(a):... Już niedługo, po zakończeniu Wrześniowej Chorwacji rozpocznie się NieGórskie Lato 2009, ...

Brawo ! Tak trzymać.

Pzdr
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 07.01.2010 11:12

Sobota i niedziela, 26 i 27 września, powrót do domu :(

No i nadszedł dzień wyjazdu...... strasznie nam szkoda, że kończy się nasz drugi tegoroczny urlop i na następny trzeba będzie czekać cały, no, prawie cały rok. Na podsumowania i przemyślenia przyjdzie jeszcze czas, chociażby podczas drogi powrotnej, ale już teraz z tegorocznej Chorwacji jesteśmy baaardzo zadowoleni. Oczywiście jak zwykle na szybko powstają plany na przyszłość, plany na to, co i jak chcielibyśmy jeszcze kiedyś w tym pięknym kraju zobaczyć......

Obudziliśmy się jakoś strasznie wcześnie, trochę zbyt wcześnie by wstawać, trochę za późno by liczyć na ponowne zaśnięcie. Chwila namysłu i decyzja - wstajemy i zbieramy się jak najszybciej, im szybciej wyjedziemy, tym więcej czasu będziemy mieć na odpoczynki w trasie i może jakieś ewentualne zwiedzanie. Tak więc jemy, szykujemy kanapki, pakujemy się, nosimy bagaże do samochodu w panujących na zewnątrz całkowitych ciemnościach. Oczywiście staramy się to robić jak najciszej by nie budzić gospodarzy, z którymi pożegnaliśmy się już wczoraj uprzedzając o wczesnej porze naszego wyjazdu. Efekt jest taki, że z kwatery, jednej z najlepszych, jaką mieliśmy w Chorwacji (i w ogóle gdziekolwiek indziej) wyjeżdżamy już około 6 rano. Mimo tak wczesnej pory jest bardzo ciepło, na samochodowym termometrze widnieje liczba 22 8O .

Jest jeszcze ciemno, pusto, cicho. Niespiesznie przemierzamy pogrążoną jeszcze we śnie wyspę. Nieco większy ruch jest w Smokvicy, tutejszy sklepik jest czynny zapewne od 6 i przy nim spotykają się mieszkańcy robiący poranne sobotnie zakupy. Na drogach pusto. Do tego się już przyzwyczailiśmy, kiedykolwiek i gdziekolwiek byśmy tu na Korculi nie jechali, drogi były puste. Turystów, czyli samochodów z obcymi numerami nie było praktycznie wcale :!: . Było to dla nas jednak pewne zaskoczenie, o tej samej porze w zeszłym roku przejeżdżając przez Makarską Rivierę byliśmy zaszokowani ilością zagranicznych aut, zwłaszcza naszych rodaków i Czechów. Korcula wydaje się być, i naprawdę w tym okresie jest, oazą spokoju.

Około 7 docieramy do przystani promowej, Sveti Krsevan już czeka, czeka też trochę aut i sporo ludzi, prawie sami Chorwaci. Ze stojącego obok budki Jadroliniji baru dobiega głośna muzyka, ludzie znają się nawzajem, spotykają, rozmawiają omawiając jakieś swoje sprawy, śmieją się. My jako turyści, już wyjeżdżamy, czujemy się jakoś obco, nieswojo...... nie, to tylko wrażenie, w końcu Chorwacja jest krajem który znamy najlepiej po Polsce :lol: .

Obrazek

Ładujemy się na prom, w tym czasie tuż obok przybija mniejsza jednostka z której wyjeżdżają zaledwie dwa auta osobowe, autobus i ciężarówka. To chyba prom z Drvenika. Odpływamy, wieje silny wiatr, podczas rejsu Lidia robi ostatnie zdjęcia Korculi i przebijającemu się przez chmury, porannemu słońcu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie było możliwości by znów nie zatrzymać się choć na chwilę w tym przepięknie usytuowanym punkcie widokowym :lol: . A przy okazji przepuszczam poganiających nas, jadących za nami miejscowych :wink: .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nieśpiesznie przejeżdżamy przez przepiękny Peljesac, mijamy Ston i zakręcamy na północ, w stronę Ploce. Zdjęć Małego Stonu z tej strony jeszcze nie mamy, zatrzymujemy się więc :D i.........

Obrazek

Obrazek

.........już mamy :lol:

Szybko, tym razem bez szczegółowej kontroli przejeżdżamy przez Neum a potem podziwiamy prace przy budowie mostu Klek - Peljesac. Jak parę dni temu jechaliśmy w tamtą stronę, było całkiem ciemno i nic nie widzieliśmy, teraz widzimy jak bardzo posunięte są prace w stosunku do zeszłego roku, kiedy to jeszcze prawie nic się tu nie działo.

W Metkovic uzupełniam zawartość baku i już za chwilę jesteśmy w BiH. Tak w ogóle to im dalej na północ, tym pogoda jest piękniejsza no i robi się coraz cieplej. Tu jest już całkiem bezchmurnie, z jednej strony to dobrze, bo będzie się łatwiej i przyjemniej jechało, ale z drugiej strony.....jeszcze bardziej żal wyjeżdżać :roll: . Mijamy skręt do wodospadów Kravica, mijamy Pocitelj, mijamy drogę którą w zeszłym roku jechaliśmy do Blagaj, mijamy Mostar. Te wszystkie miejsca są nam już tak dobrze znane, że czuję się jakby nagle, za zakrętem miała się pojawić tabliczka "Wrocław" :wink: :lol: , jakbyśmy byli w domu....... Mostar z głównej drogi nie wygląda szczególnie imponująco, no ale takich fotek też jeszcze nie mieliśmy :wink:

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 19.02.2012 20:46 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 07.01.2010 11:17

To w końcu co za zwierz przebiegał przez drogę? I czy przyniósł szczęście czy pecha ? :wink:
Wymieniasz kolejne znajome nazwy po drodze - byłem i co z tego? Chcę tam jeszcze raz...
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 07.01.2010 11:37

Niestety, wciąż nie wiemy co to było za zwierzę, ani to kuna, czy łasica, ani szczur, nie wiem. Myślałem, że może ktoś z Cromaniaków będzie wiedział, ale chyba nikt nie wie :roll: . No bo raczej nie odkryliśmy zupełnie nieznanego gatunku :wink:

A co do szczęścia czy pecha, chyba przebiegając przed nami niczego nam nie przyniosło...... O szczęście musimy postarać się sami, ważne, że ominął nas pech :D

A skoro wszędzie tam byłeś, w miejscach o których wspominam, to co z tego? Niedługo wakacje i nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać się tam znów..... Ale..... znam ten ból :D
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 07.01.2010 11:50

kulka53 napisał(a):A skoro wszędzie tam byłeś, w miejscach o których wspominam, to co z tego? Niedługo wakacje i nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrać się tam znów..... Ale..... znam ten ból :D

Oczywiście, że nie wszędzie...
Dziś właśnie wyczytałem, że polscy badacze odkryli nieznane zwierze więc może :lol: :wink:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 07.01.2010 21:36

Sobota i niedziela, 26 i 27 września, powrót do domu cd

Bośnia jest przepiękna :idea: . Uwielbiam kanion Neretvy powyżej Mostaru a jadę tędy już trzeci raz. Wraz z czarnogórskimi kanionami Pivy i Moracy (Platije), to najpiękniejsza bałkańska trasa jaką dane nam było jechać. W Jablanicy skręcamy na Jajce i Banja Lukę, ale.....skoro jest wcześnie i mamy jeszcze sporo czasu, zobaczymy sobie po drodze coś, co chcieliśmy zobaczyć już dawno, a teraz jest ku temu świetna okazja :D . Wspinamy się do Prozor i skręcamy w lewo, tylko około 10 km dzieli nas od Ramskog Jezera. W samym miasteczku, które pięknością nie grzeszy, trzeba uważać, nie jest łatwo odnaleźć właściwą, zresztą bardzo zniszczoną drogę. Udało się i niedługo byliśmy już nad jeziorem.

Ramsko Jezero powstało w 1968 roku poprzez wybudowanie zapory na rzeczce Rama. Ma powierzchnię około 1500 ha, a jego głębokość dochodzi do około 100m. Już z góry, z niewielkiej przełączki którą trzeba minąć, wygląda przepięknie, błękitna, otoczona górami toń, powyżej której rosną łąki o kolorze wiosennej zieleni. Jak to zwykle jesienią gdy jeziora zaporowe są nieco wysuszone, wyraźnie widać odcinający się żółty, ziemisto-piaszczysty pas zapewne wiosną zalany wodą. Na środku jeziora jest wyspa, będąca dawniej wzniesieniem, połączona z lądem groblą. Na wyspie położona jest miejscowość Scit znana z klasztoru Franciszkanów z XIV w. w którym znajduje się Muzeum Etnograficzne. TU można znaleźć trochę informacji o tym miejscu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To naprawdę ładne miejsce, jesteśmy bardzo zadowoleni, że tu podjechaliśmy :idea: . Nie ma tu żadnej infrastruktury, jest pusto i cicho, podoba nam się tu :D .

Jeszcze ostatni rzut oka na jezioro z podjazdu na przełęcz Makljen:

Obrazek

Wciąż jest pięknie i gorąco, nie spodziewaliśmy się takiej sprzyjającej pogody podczas powrotu. I ruch na drodze nie jest duży, spokojnie mijamy Bugojno, Jajce i kanion Vrbas. Tu prawdopodobnie jutro będą się odbywać jakieś międzynarodowe zawody w kajakarstwie górskim, są porządnie oznaczone miejsca spływu, bramki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przejazd przez Banja Lukę jest banalny, pamiętam jak jechaliśmy tędy ostatnio, na drodze były jakieś remonty i w związku z tym i objazdy. Teraz przejeżdża się przez miasto bez najmniejszego problemu. Jeszcze kilkadziesiąt km przez gęsto zabudowane, płaskie tereny BiH i po krótkiej kontroli na przejściu w Gradiszce znów wjeżdżamy do Chorwacji.

Powoli zbliża się wieczór a my musimy jeszcze stanąć na porządny posiłek i odpoczynek. Mijamy Okucani, Pakrac, Daruvar. Bardzo dobrze jedzie się przez tę część Chorwacji, drogi są puste, nie ma zbyt wielu wiosek, a jak są, to często jest przez nie ograniczenie tylko do 70, a nawet 80 km/h. Zastanawia nas tylko dlaczego przeważająca większość domów w okolicy nie jest wcale otynkowana 8O . Nie są to nowe domy, zbudowane z jednego rodzaju cegły, podobne do siebie. Domyślamy się, że ma to związek z niedawną wojną i być może z jakimiś przesiedleniami, ale o co dokładnie chodzi, tego nie udaje się nam zgadnąć :roll: .

I to był mój błąd....... za dobrze się jeździ po Chorwacji :wink: i szkoda nam było jeszcze opuszczać ten kraj :D , dlatego zamiast jechać prosto przez Viroviticę i przekroczyć granicę HR/H w Barcs, wymyśliłem inny wariant :? . W Daruvarze skręcam na Bjelovar, potem skrótami, omijając Koprivszticę chcę dojechać na przejście w miejscowości Zakany. W Bjelovarze uzupełniamy zawartość baku wydając na paliwo wszystkie kuny, które jeszcze mieliśmy, tu już definitywnie zapada zmierzch. Wszystko przebiega bez zakłóceń do czasu, gdy zbliżamy się do domniemanego przejścia , powinno być tuż za rzeką Drawą....... tylko dlaczego wciąż jedziemy a rzeki jeszcze nie przekroczyliśmy :?: . Krótka analiza mapy i okazuje się, że musiałem przeoczyć właściwą drogę, wracamy. Hmmm, nic nie przeoczyłem, żadnych drogowskazów, ani drogi nie ma 8O . Nie jestem w stanie uwierzyć, że nasza nigdy nas nie zawodząca mapa kłamie. No nie, jednak nic z tego, jeździmy w tą i z powrotem, drogi ani przejścia po prostu NIE MA, nie istnieje....... Ale co tam, na mapie są inne przejścia w okolicy, co prawda oznaczone na mapie, że dotyczą tylko mieszkańców Węgier i Chorwacji, ale przecież czasy się zmieniły, na pewno będziemy też mogli przekroczyć granicę. Kierujemy się na miejscowość Legrad, nie jest to łatwe, jest ciemno, nie znamy drogi a drogowskazy na bocznych, wiodących wśród pól dróżkach nie ułatwiają nam zadania. Po dłuższym czasie i niezłym błądzeniu wjeżdżamy do Legradu, o żadnym przejściu nie ma tam mowy, oczywiście też nie istnieje....... Nie będę pisał jakimi obelgami i inwektywami obrzucałem w myślach i siebie i autorów biednej, wysłużonej mapy :wink: . Decyzja mogła być jedna, wracamy na najbliższe przejście, Gola/Berzence, to, do którego zmierzaliśmy na początku, a które i tak zmuszało nas do niezłego nadłożenia drogi. Na przejściu nie było nikogo oprócz nas, a pani celniczka wyglądała na dość zaszokowaną, że o tej porze jacyś Polacy trafili w takie miejsce i poddała nas dość szczegółowej kontroli chyba nie mogąc uwierzyć, że jesteśmy turystami i wracamy z Korculi :wink: :lol: . Już nie pamiętam o której godzinie znaleźliśmy się wreszcie na Węgrzech, pewnie około 11 wieczorem. Mój głupi pomysł kosztował nas stratę około półtorej godziny czasu i około 100 niepotrzebnie przejechanych km..... :? .

Teraz celem jest jechać przez uśpione Węgry jak najdłużej by ujechać jak najdalej. Mijamy Nagykanizsę, Zalaegerszeg, Vasvar. Jestem już porządnie zmęczony, mija północ.......Kawałek dalej znów tracimy trochę czasu, nie mogę odnaleźć właściwej, skrótowej drogi do Sarvar, no ale w końcu jedziemy tędy pierwszy raz :roll: . Kawałek za Sarvar skręcamy w trasę 86, jeszcze parę kilometrów i po prostu skręcam gdzieś w polną dróżkę, między zabronowanym polem a zaroślami. Kawałek dalej staję, tylko wyciągamy śpiwory i natychmiast, około 1 w nocy zasypiamy........

Gdy budzimy się, już świta. 5 czy 6 godzin snu musi tym razem wystarczyć :roll: . Węgierski wschód słońca:

Obrazek

Obrazek

Szybko jesteśmy już na Słowacji, tym razem jadąc przez Rajkę. Zaraz potem, w Rusovcach, chcę wjechać na autostradę by sprawnie minąć Bratysławę ale niestety, nie ma na to szans :? , był chyba jakiś wypadek i policja zastawiła wjazd 8O . Zatem czeka nas przejazd przez miasto...... na szczęście jeszcze trochę pamiętam i mimo braku mapy udaje się bez problemu minąć Petrżalkę i już autostradą wyjechać z miasta. Dalszy ciąg trasy tradycyjny, Malacky, Skalica (SK), Strażnice (CZ), Uherske Hradiste, Prerov, Olomouc, Bruntal. Zatrzymujemy się na odpoczynek i jedzenie w miejscu z ładnym widokiem na nasz zeszłoroczny wrześniowy cel - Praded :D

Obrazek

Obrazek

Jest wspaniała, jesienna pogoda, ciepło, wieje lekki wiaterek..... Vrbno, Głuchołazy, Nysa, Brzeg. To już naprawdę koniec wakacji......

Dziękujemy wszystkim, ujawnionym i nieujawnionym Czytelnikom, który byli z nami podczas naszej trzeciej, i chyba na razie ostatniej :idea: terenowo- zwiadowczej wyprawie do Chorwacji. Mamy nadzieję, że nasze wspomnienia i miejsca, które udało się nam zobaczyć przydadzą się komuś do planowania wspaniałych, niezapomnianych wakacji w tym pięknym kraju.....

Pozdrawiamy
Małgosia i Paweł

:papa:
Ostatnio edytowano 19.02.2012 20:47 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 07.01.2010 21:51

kulka53 napisał(a):Dziękujemy wszystkim, ujawnionym i nieujawnionym Czytelnikom.....

My również :wink:
Teraz trzeba poczekać do końca wakacji 2010 - mając nadzieję na kolejna fajną relację..........
Zobaczymy gdzie to Was ostatecznie "wywieje" w tym roku.
Pozdrawiam :papa:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 07.01.2010 22:26

Paweł, a czemu tankowałeś w Chorwacji, przed wjazdem do BiH? Przecież paliwo w BiH jest tańssze. Przynajmniej benzyna - cen oleju nie pamiętam.

Wojtek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Wrześniowa Chorwacja 07,08,09 i 2020 - góry,wyspy i jeziora - strona 3...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone