Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wrześniowa Chorwacja 07,08,09 i 2020 - góry,wyspy i jeziora

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 16.01.2009 16:10

kulka53 napisał(a): jesteśmy u celu dzisiejszego zwiedzania - arboretum w Trsteno.

Po raz kolejny widzę, że lenistwo nie popłaca. Mam na myśli oczywiście nasze lenistwo. W tym roku Trsteno miało być (mnie z kolei zachęciła relacja Joli Michnio, i za każdym razem (a były dwa) jak jechaliśmy z Dubrownika do T) to nam do głowy wpadał inny pomysł i jechaliśmy dalej. No cóż - wrócić trzeba. Wy będziecie po raz trzeci próbować z Maglicę, a my odwiedzić Trsteno :D


kulka53 napisał(a):Podziwiamy potężny most i nie mniej potężny, zacumowany przy nabrzeżu statek Queen Elisabeth:
To chyba częsty gość w tamtych rejonach :D


kulka53 napisał(a): Lidia wpada na świetny pomysł jak zakończyć nasz urlop. Na razie nie zdradzę co wymyśliła,
c.d.n.
No to czekam z niecierpliwością :D :D

pozdrawiam Was serdecznie :papa:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 16.01.2009 16:44

Co ja mam powiedzieć - te kocizny są po prostu och i ach :lol: :lol: :lol:

Spacer po arboretum też mi się bardzo podobał :) A potem droga taka baardzo jesienna... Jak na koniec wakacji...
:(
Co do Maglica - ech... Do trzech razy sztuka - to już musi być na pewno!!!
Nam się też marzy. Podobnie jak znacznie większy kawałek Bośni. Ale co roku wymyślamy coś innego i Maglic czeka :lol: Stanie na tym, że zrobimy gremialną forumową wycieczkę tylko i wyłącznie na Maglicia :lol: Żartowałam oczywiście ;)
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 16.01.2009 21:13

Tymona napisał(a):
kulka53 napisał(a): jesteśmy u celu dzisiejszego zwiedzania - arboretum w Trsteno.

Po raz kolejny widzę, że lenistwo nie popłaca. Mam na myśli oczywiście nasze lenistwo. W tym roku Trsteno miało być (mnie z kolei zachęciła relacja Joli Michnio, i za każdym razem (a były dwa) jak jechaliśmy z Dubrownika do T) to nam do głowy wpadał inny pomysł i jechaliśmy dalej. No cóż - wrócić trzeba. Wy będziecie po raz trzeci próbować z Maglicę, a my odwiedzić Trsteno :D

Tymono, to po prostu niesamowite! 8O Aż nie wiem co powiedzieć, ale miło mi niezmiernie. :D Nie myślałam, że moja relacja może kogokolwiek do czegokolwiek zachęcić. :lol:
A tego dnia w Trsteno było faktycznie pięknie. Pogoda - bajka. Stąd też te cudne kolory. :D
Kulkowe Trsteno takie bardziej jesienne, wiadomo, wrzesień, na swój sposób piękne i bardzo znajome. Normalnie jakbym wczoraj tam była. 8)
Droga przez Bośnię też znajoma. Maslinka ją niedawno pokazała :D , teraz Kulka pokazał i opisał. :D Bo ja to tylko "serpentyny, kanion, góry, jeziora, miasto pojawiające się nie wiadomo skąd", samo banialuctwo, zero konkretów. :lol:


Kulki, cały czas czytam i zachwycam się Waszą niesamowitą relacją. W przepięknych miejscach bywaliście - sam na sam ze sobą i przyrodą. :hearts: Super!!! 8) :D
A uparty Maglić? Następnym razem....

Pozdrav
Jola
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 19.01.2009 09:39

Witam Drogie Panie :D

Tymono, oj nieładnie :wink: być tak blisko i nie zajrzeć :lol:
Jak widać na każdego w CRO (lub nieco obok :wink:) coś jeszcze czeka :D

Ula, wiedziałem, że jeśli chodzi o "kotorstwo" to na Ciebie mogę liczyć :lol:
shtriga napisał(a):Nam się też marzy. Podobnie jak znacznie większy kawałek Bośni. Ale co roku wymyślamy coś innego i Maglic czeka

Te zdania jakbyś wyjęła mi z ust :roll: tylko że jak widać na nas Maglic czeka z trochę innych powodów :(

A z tą wycieczką hmmm, nie byłby to może taki zły pomysł :lol: bo może Wasze szczęście pokonałoby naszego pecha :lol:

Jolu, ta droga (Dubrovnik - Foca) to mimo fatalnej pogody jedna z piękniejszych jakimi jechaliśmy. A co do konkretów, myślę, że są tu osoby bardziej kompetentne w tym względzie :wink:, choć nie ukrywam, że do takich osób mimo wszystko należę :D
Dziękuję za uznanie :D , tak już mamy, że najbardziej na świecie lubimy być właśnie tak jak napisałaś "sam na sam ze sobą i przyrodą" , ale to chyba nie jest dziwne gdy się na co dzień mieszka w takim mieście jak Wrocław, brudnym, zakorkowanym, hałaśliwym, z dziurawymi jezdniami i tragicznymi chodnikami i ciągle gdzieś się śpieszącym tłumem ludzi :( do którego chcąc nie chcąc sami przynależymy...........

Pozdrawiam serdecznie :D
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 19.01.2009 11:47

kulka53 napisał(a): Dziękuję za uznanie :D , tak już mamy, że najbardziej na świecie lubimy być właśnie tak jak napisałaś "sam na sam ze sobą i przyrodą" , ale to chyba nie jest dziwne gdy się na co dzień mieszka w takim mieście jak Wrocław, brudnym, zakorkowanym, hałaśliwym, z dziurawymi jezdniami i tragicznymi chodnikami i ciągle gdzieś się śpieszącym tłumem ludzi :( do którego chcąc nie chcąc sami przynależymy...........


Zdecydowanie nie jest. :D :D :D


Pozdrawiam serdecznie
Jola
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 19.01.2009 13:03

Jolanta Michno napisał(a):
kulka53 napisał(a): Dziękuję za uznanie :D , tak już mamy, że najbardziej na świecie lubimy być właśnie tak jak napisałaś "sam na sam ze sobą i przyrodą" , ale to chyba nie jest dziwne gdy się na co dzień mieszka w takim mieście jak Wrocław, brudnym, zakorkowanym, hałaśliwym, z dziurawymi jezdniami i tragicznymi chodnikami i ciągle gdzieś się śpieszącym tłumem ludzi :( do którego chcąc nie chcąc sami przynależymy...........


Zdecydowanie nie jest. :D :D :D


Pozdrawiam serdecznie
Jola

Ja bym powiedział, że to jest zdecydowanie zdrowe :!: :D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 20.01.2009 10:12

Dzień piętnasty, piątek, 26 września

Budzimy się gdy na zewnątrz jest już szaro, jest wpół do 7 8O. No to ładnie, a mieliśmy wyjechać najpóźniej o 7 rano, tak wcześnie nie zdążymy. Poranne krzątanie wokół samochodu, mycie, jedzenie śniadania przebiega niełatwo, bo z nieba nieprzerwanie spada mżawka, ale też i szybko, bo zimno jest porządnie, mamy tylko 8 stopni. Wyjeżdżamy wpół do 8, wtedy znowu zaczyna porządnie lać.

Za jakieś pół godziny znowu jesteśmy w Chorwacji. Żupanja, objazdem równoległym do głównej drogi zmierzamy do Vinkovci, budują tu autostradę, to dlatego jest ten objazd. W Osijeku mieliśmy zamiar wstąpić do jakiegoś marketu w celu nabycia zapasów dżemu ''od suhe smokve'' który to specjał bardzo posmakował Lidii, jednak kłopoty z orientacją i w rezultacie utknięcie na chwilę w potężnym korku, sprawiają, że rezygnujemy. Musi wystarczyć to, co już kupiliśmy wcześniej. Jak widać poranne piątkowe korki to zjawisko nieobce i Chorwacji :? . Zatem zmierzamy w kierunku Węgier, na szczęście kontrola na granicy HR/H nie jest tak szczegółowa i wnikliwa jak na granicy SRB/H, której to mieliśmy okazję doświadczyć półtora miesiąca wcześniej :evil:

Cały czas pada 8O. Dopiero po przejechaniu jakichś 50 km przez płaskie węgierskie tereny, deszcz daje za wygraną co pozwala nam na zatrzymanie się i swobodne rozprostowanie kości. Tę trasę znam na pamięć, nie wiem nawet który już raz ją przemierzamy :D , Mohacs, Szekszard, Cece, Szekesfehervar. Pogoda znacznie się poprawia, wychodzi nawet słońce, poprawiają się też nasze nastroje :D . W miejscowości Mor postanawiam pozbyć się ostatnich 2000 forintów które mamy i zakupić za nie według obecnych cen jakieś 6,5 litra benzyny :lol: Zajeżdżam na stację i wykonuję czynności standardowe, tankuję za wyznaczoną kwotę, zamykam bak i idę płacić. I jakież jest moje zdziwienie gdy okazuje się, że moje 2000 forintów jest NIEWAŻNE 8O :?: :!: Młoda dziewczyna za kasą widząc, że jakoś nie wiadomo czemu nie rozumiem jej języka :wink: gestykulacją i łamaną angielszczyzną tłumaczy mi, że od tego roku obowiązują banknoty forintowe które muszą posiadać srebrne paski zabezpieczające, a moje 2 banknoty (kupione w rodzimym kantorze 5 lat wcześniej), niestety takich pasków nie posiadają :( i mogę sobie je ws***ić :evil: . Cóż, pada propozycja (nie do odrzucenia) z jej strony, 10 euro lub karta. Jako osoba nie posiadająca tego drugiego rozwiązania płatniczego wracam do auta po 50 euro i otrzymuję resztę w postaci 30 euro i .......... kolejnych 2000 forintów :lol: tym razem już ze srebrnym paskiem :D Nawiasem mówiąc przy obowiązujących wtedy kursach walut te nabyte około 6.5 litra benzyny było chyba najdroższe jakie udało mi się kiedykolwiek kupić :lol: .

Jedziemy dalej, w najbliższej większej miejscowości jaką jest Kisber, wpadam na pomysł :idea: aby udać się do jakiegoś banku celem próby wymiany moich nieważnych 2000 forintów na ważne. Tak też czynię, nie pamiętam nazwy banku, ale to nieistotne, zagadnięty młody pracownik nie rozumie ani słowa z mojej nie najwyższych lotów angielskiej przemowy, wzywa posiłki w postaci starszej wiekiem pani. Ta po wysłuchaniu mojego problemu, biegłym niemieckim (którego z kolei ja nie rozumiem, ale się domyślam) informuje mnie, że wymiany mogę dokonać w Narodowym Banku Węgier w Budapeszcie lub Szekesfehervar :lol: . Po długim namyśle :wink: czy się nie wrócić :lol: rezygnujemy, jedziemy do Gyor, dużego miasta w którym jednak wymiany dokonać nie mogę :wink: . Jak to dobrze, że pozbyłem się już przynajmniej słowackich koron, cieszymy się niezmiernie, że w przyszłym roku w kolejnym kraju tranzytowym na Bałkany będziemy już mogli płacić w euro.

Opuszczamy Węgry i przez Gabcikovo zmierzamy do Bratysławy, tu udaje się nam nie trafić na jakieś większe piątkowe korki i za Malackami zatrzymujemy się w naszym ulubionym leśnym miejscu na dłużej. Gotujemy sobie porządny dwudaniowy obiad, urządzamy sobie równie porządne mycie, łącznie z myciem głowy. Temperatura nie była najwyższa, jakieś 14 stopni, ale udało się nam nie przeziębić :D . Najedzeni i umyci, po jakichś 2 godzinach, czyli około 17, ruszamy w dalszą drogę. Ta jest taka sama jak 2 tygodnie wcześniej, tylko w przeciwną stronę. Holic, już bez objazdu (kładziono tam nowy asfalt) do Strażnic, Uherske Hradiste, tu zapada już zmrok, Prerov (objazd 1), Olomouc, Sternberk (objazd 2), Bruntal, Vrbno.

We Vrbnie próbujemy znaleźć sobie jakieś ustronne miejsce na nocleg, nie udaje się od razu a nie chce mi się tracić czasu na kręcenie po uliczkach nieznanego miasteczka. Wyjeżdżamy zatem z niego w kierunku Karlovej Studzienki i za ostatnimi zabudowaniami skręcamy na przydrożną łąkę w pobliżu lasu i budynków stacji uzdatniania wody, tu zostaniemy. Ruchu samochodowego prawie nie ma, ludzi żadnych, będzie ok. Jest zimno, tylko 6 stopni, ale niestraszne nam takie temperatury w naszych śpiworach........... :D

Zasypiamy. Jutro Szczyt :wink: :D

c.d.n.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12703
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 20.01.2009 15:54

Tak więc na zakończenie Waszego lata - "moje" Jesioniki :). Zgodnie z ostatnią tradycją, że raz na dwa lata muszę tam być, jesienią udało mi się pospacerować w okolicach Zlatych Hor oraz odwiedzić rejon Seraka i Keprnika. Okolice "Waszego" szczytu od dość dawna niezwiedzane, tym chętniej poczytam i popatrzę :D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 21.01.2009 08:30

Dzień szesnasty - ostatni :( , sobota, 27 września

Przyzwyczajeni już do spania w aucie :wink: , nie niepokojeni przez nikogo, po raz kolejny porządnie wyspani, budzimy się gdy jest już szaro. Niestety szaro jest też na niebie, spowite jest ono gęstą mgłą. Z wykonanego wczoraj telefonu do Wrocławia wiemy, że podobno ma dziś panować piękna słoneczna pogoda. Zatem nie przejmujemy się mgłami, przecież w górach często tak mgliście jest a potem gdzieś one giną i jest słonecznie. Rrrrrrany ale jest zimno :!: tylko 5 stopni dziś w Jesenikach :? Wykonujemy zatem tylko podstawowe czynności higieniczne :D , przegryzamy jakieś śniadanie, gotujemy na butli wodę na herbatę do termosów, pakujemy resztki ciastek, czekoladę, w końcu idziemy dziś w góry :D

Idziemy, łatwo powiedzieć, ale my przecież nie mamy mapy 8O a jesteśmy w tych rejonach po raz pierwszy. Po zachętach Danusi :papa: mieliśmy zamiar się tu wybrać już na któryś dzień majowego weekendu, w końcu do tylko około 100 km. Nawet w tym celu mapę kupiłem, ale wtedy z powodów losowo - organizacyjnych wypadzik nie doszedł do skutku. Tak więc ponieważ nie planowaliśmy, że się tu znajdziemy, teraz posiadamy jedynie mapę drogową Czech i ........... jakieś zapamiętane w mojej głowie od wtedy strzępki mapy, ogólne jej zarysy. Trochę mało, ale :idea: na Jeseniki i ich najwyższy szczyt Praded powinno wystarczyć :wink:

Ruszamy. Najpierw dojeżdżamy do Karlovej Studanki, już od pierwszego rzutu okiem widać, że to typowy stary poniemiecki kurort jakich wiele w tych okolicach, no nie powiem, nawet tu dość ładnie. Potem kierujemy się na wioskę Vidly i po kolejnych 2 kilometrach wjeżdżamy na wysokość 930 m n.p.m. na której położone jest Videlske sedlo. Jest tu przystanek odpowiednika naszego PKS i spory wyasfaltowany plac, w większej powierzchni zajęty przez przygotowane do wywózki potężne pnie drzew. Stoi kilka aut, stajemy i my. Bez zbędnego zwlekania ruszamy w górę za znakami żółtego szlaku.

Już na samym początku musimy omijać i przeskakiwać pnie i gałęzie pościnanych drzew, właśnie trwa ich intensywna obróbka piłami i zwózka w dół. Błotnisto kamienisty szlak wiedzie przez gęsty świerkowy las dość stromo dość szeroką drogą, która później przechodzi w ścieżkę. Ależ tu dużo jagód 8O , mimo, że to koniec września zwisają sobie one w najlepsze z dorodnych krzaków, które rosną tu całymi dywanami. Wielka amatorka jagód Lidia nie może przepuścić takiej okazji, przypuszcza szturm na jagodowe pola i wsiąka na długie chwile. Cóż, z braku lepszego zajęcia idę w jej ślady :lol: . Po jakiejś pół godzinie najedzeni i z nieco zmienionymi kolorystycznie otworami gębowymi :wink: ruszamy dalej. Następuje lekkie wypłaszczenie, las rzednie, okolica "szczytu" Maly Ded wygląda tak:

Obrazek

no i jak widać na zdjęciu pogoda wcale ładna nie jest :(, mgły nie ustąpiły lecz poszły do góry skutecznie zasłaniając nie tylko błękit nieba ale i widoki na okolicę :( .

Jakieś 50 m zejścia i jesteśmy już przy schronisku Svycarna. Jakoś nie wiem dlaczego ta nazwa kojarzy mi się ze Szwajcarią :lol: .

Obrazek

Obrazek

Obrazek
i w którą by tu stronę 8O :wink:

Okazuje się, że stąd w kierunku Pradeda prowadzi wąska co prawda, ale asfaltowa droga 8O . Wędrując nią napotykamy kilkunastu pędzących w oszałamiającym tempie młodych amatorów jazdy na rowerach górskich. Po jakichś 2 km dochodzimy do "głównej" :lol: , na szczyt prowadzi bowiem piękna, szeroka asfaltowa droga do znajdującej się na nim anteny przekaźnikowej :? . Tu już tłum gęstnieje :wink: . Mimo nadal nienajlepszej pogody w jego kierunku zmierzają amatorzy górskich widoków i spacerów, miejsce to do złudzenia przypomina naszą rodzimą drogę do Morskiego Oka, z tym, że w Tatrach to faktycznie chociaż widoki są ładne, a tu, no cóż - tu nie są :( :? .

Obrazek

Obrazek


Wieża tv na szczycie została zbudowana w latach 70-tych, przed wejściem jest spory plac ze stołami i ławkami, siadamy na trochę by skonsumować nasze zapasy i napić się gorącej herbaty. A warto ją było mieć bo jest naprawdę zimno i wieje dość silny wiatr. Wewnątrz budynku jest cieplej, jest tu restauracja i kiosk z pamiątkami, oblegane przez tłumy. Jest też i winda którą można wjechać na wyższy poziom wieży, nie decydujemy się na to bo po pierwsze nie mamy wcale czeskich koron żeby za ten wjazd zapłacić, a po drugie ........... cóż więcej można by stamtąd zobaczyć :?: . Nie da się ukryć, że niespecjalnie podoba się nam w tych górach, może i są tu ładniejsze miejsca, ale raczej nie będzie dane nam ich zobaczyć bo już tu więcej nie przyjedziemy, a przynajmniej w tej chwili tego nie planujemy.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Może to i dobre miejsce dla rowerzystów których sporo w pocie czoła pokonuje ostatnie asfaltowe metry do góry, ale dla nas raczej nie. Śmiejemy się z siebie i do siebie, że takie mało imponujące zakończenie sezonu sobie wybraliśmy, no ale to w końcu los tak chciał. Przecież i tak warto było odwiedzić te nieznane nam do tej pory tereny, zawsze to kolejne, nowe doświadczenie :idea: . Lidia stwierdza, że moglibyśmy jeszcze dziś podjechać i wejść sobie na Ślężę :lol: , ale w końcu pomysł upada. Wracamy do domu.

Obrazek

Opuszczamy "szczyt" tą samą drogą i około 14 jesteśmy z powrotem przy samochodzie czekającym na Videlskim sedlu. Jesenik, Głuchołazy, Nysa, Brzeg.


Jesteśmy w domu.


I TO JUŻ KONIEC :(


PS

Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy poświęcili swój czas i zechcieli towarzyszyć nam we wspomnieniach z naszej wakacyjnej podróży, drugiej, i mamy nadzieję, że nie ostatniej wspólnej wyprawie do Chorwacji.



:papa:
Ostatnio edytowano 19.02.2012 18:57 przez kulka53, łącznie edytowano 3 razy
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107607
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 21.01.2009 08:39

kulka53 napisał(a):Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy poświęcili swój czas i zechcieli towarzyszyć nam we wspomnieniach z naszej wakacyjnej podróży, drugiej, i mamy nadzieję, że nie ostatniej wspólnej wyprawie do Chorwacji. :papa:


A ja dziękuję za poświęcenie czasu na pisanie relacji, wklejaniu zdjęć i z miłą chęcią już dziś zapisuję się na kolejne wspomnienia z Waszych wakacyjnych podróży. :lol: :papa:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 21.01.2009 09:11

Dziękuję za zaproszenie.
PS. Szkoda, że ta lodówa z napojami tak postawiona.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12703
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 21.01.2009 11:23

kulka53 napisał(a):Nie da się ukryć, że niespecjalnie podoba się nam w tych górach, może i są tu ładniejsze miejsca, ale raczej nie będzie dane nam ich zobaczyć bo już tu więcej nie przyjedziemy, a przynajmniej w tej chwili tego nie planujemy

No cóż, sam Pradziad na mnie też większego wrażenia nie zrobił, dlatego doskonale rozumiem, że nie macie zamiaru wracać w Jesionki, skoro jest tyle innych gór :) do zdobycia.
dangol napisał(a):
Lidia K napisał(a):Jakie widoki są ze szczytu, na szczycie przyjemność przebywania z antenką jest do zniesienia jak na naszej ulubionej Ślęży(ha,ha) i w miarę do wytrzymania jak na Śnieżce(hi,hi)?

Widoki z samego szczytu mnie nie powaliły :cry: na kolana, ale być może dlatego że byłam tam w niezbyt widokową pogodę. Na dodatek wichurzyło nieźle, co raczej nie skłaniało do dłuższego podziwiania - lepiej było jak najszybciej schować się do środka i rozgrzać herbatką z rumem :D (...).
A co do widoków - to spora część grzbietów w wyższych częściach Jesioników jest bardzo krajobrazowa 8) , tak więc liczne wędrówki nimi zaspakajały nasze estetyczne potrzeby na tyle, że myśl o powrocie na Pradziada w ogóle się nie pojawiła...

Na szczęście Jesioniki to nie tylko Pradziad , więc z przyjemniścią :D wracam w ich bardziej widokowe rejony, chociaż oczywiście nijak tym widokom do tego, co :roll: pokazaliście z bałkańskich górskich wędrówek. Nie dorównują również krajobrazom rumuńskich i bułgarskich gór (w szufladzie mam mnóstwo slajdów sprzed lat, kiedy tamtejszymi szlakami, a właściwie najczęściej bezdrożami, wędrował Grzegorz), ale niewątpliwą zaletą Jesioników jest ich relatywna bliskość 8) od domu, w Tatry czy Bieszczady (które wolę o wiele bardziej) mam stanowczo za daleko... No i oczywiście te liczne sentymenty związane z częstymi niegdyś wypadami... A pięknie 8) też tam bywa...
igg napisał(a):Zaklinam Was Wszystkich się tam wybierających - koniecznie, koniecznie trzeba zdobyć KEPRNIK 1423 mnpm (przy czerwonym szlaku pomiędzy Ramzową a Cervonohorskim Sedlem. Widoczek urywa d..ę - nie da się inaczej powiedziec, proszę nie moderować :wink:

Na potwierdzenie, że jednak :) warto (jeśli oczywiście w planach nie ma jeszcze fajniejszych górek :cry: ), kilka fotek z ubiegłorocznego październikowego wypadu w rejon Šeraka i Keprnika...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tak w ogóle ... to WIELKIE DZIĘKI ZA WSPANIAŁĄ 8) GÓRSKO-MORSKO-JEZIORNĄ RELACJĘ.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14750
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 21.01.2009 15:53

Kulko, wcale się Wam nie dziwię, że Pradziad Was nie zachwycił. Zbyt wielu amatorów "górskich" wędrówek po asfalcie i mnie zawsze skutecznie odstrasza. W ubiegłym roku cierpiałam, idąc tylko kawałek z tłumem, kierującym się w stronę Morskiego Oka, po to tylko, by przy Wodogrzmotach odbić w uroczą i jeszcze nie tak bardzo uczęszczaną Dolinę Roztoki i dalej do Doliny Pięciu Stawów. Moi rodzice są fanami Jeseników (Jesioników), a Pradziada zdobyli właśnie na rowerach. Z tego co opowiadali, to tak, jak mówi Danusia, jest tam kilka pięknych widokowo szlaków, bez asfaltu oczywiście :)

Mam tak jak Lidia, zawsze na szlaku pochłaniam jagody :D Śmiesznie jest obserwować fioletowe usta mijanych ludzi, a nawet ich języki, kiedy mówią: dzień dobry :lol:

Dziękuję Wam bardzo, Lidio i Kulko, za wspaniałą relację. Bardzo miło mi się z Wami podróżowało, zwłaszcza, że wędrowaliście podobnymi szlakami jak my :)

Życzę wielu cudownych podróży do Chorwacji (i nie tylko) i pozdrawiam ciepło :)
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 21.01.2009 20:43

Jak to - koniec??? I trzeba czekać teraz rok na kolejne odcinki????

pozdrawiam Was serdecznie :papa:

ps. A co do Węgier - to zauważyłam, że językowe przygody są tymi, które tworzą klimat węgierskich wędrówek :D :D No bo jak to by było - pojechać na Węgry i tak po prostu się z nimi dogadać??? Nudy :D :D :D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 22.01.2009 10:03

dangol napisał(a):jest tyle innych gór :) do zdobycia.

No jest, jest......... czasami sobie myślę, że aż za dużo i szkoda, że nie da się wszystkich odwiedzić :(
Danusiu, Twoje jesienne zdjęcia piękne 8O, bardzo lubię takie widoczki z mgłą czy chmurami w dolinach podczas gdy wyżej świeci słońce :D , czasem zdarzało się nam widzieć je "w realu".

A to zdjęcie
Obrazek

wiesz, że mi się podoba bo umieściłem je na 1 miejscu w konkursie :D.

maslinka napisał(a):odbić w uroczą i jeszcze nie tak bardzo uczęszczaną Dolinę Roztoki i dalej do Doliny Pięciu Stawów.

To, podczas naszego pierwszego wspólnego wyjazdu w Tatry (oczywiście wrześniowego :wink: ), była nasza pierwsza wycieczka, właśnie do Doliny Pięciu Stawów. To były czasy, gdy chodziliśmy jeszcze tylko po dolinach :wink: ale pamiętam jak baaaaardzo nam się tam, przy pięknej pogodzie podobało :D i jakie ogromne wrażenie to miejsce na nas zrobiło.

maslinka napisał(a):Mam tak jak Lidia, zawsze na szlaku pochłaniam jagody


:lol: Ona to ma że tak się wyrażę "lekkiego fioła" na ich punkcie. Jak jeździliśmy nad Bałtyk, to rano, przed plażowaniem (czasem i w trakcie jak było zbyt gorąco), albo jak była brzydka pogoda, chodziliśmy do lasu i zbieraliśmy je, a rosły tam również w wielkich ilościach. Któregoś roku zebraliśmy jakieś 30 litrów 8O

Tymona napisał(a):Jak to - koniec??? I trzeba czekać teraz rok na kolejne odcinki????


Na odcinki z Chorwacji - jakieś 9 miesięcy :wink:

dangol napisał(a):krajobrazom rumuńskich i bułgarskich gór (w szufladzie mam mnóstwo slajdów sprzed lat, kiedy tamtejszymi szlakami, a właściwie najczęściej bezdrożami, wędrował Grzegorz)


Janusz Bajcer napisał(a):z miłą chęcią już dziś zapisuję się na kolejne wspomnienia z Waszych wakacyjnych podróży.


Jacek S napisał(a):Dziękuję za zaproszenie.


Wszystkich Was zapraszamy na wspomnienia z wędrówek górskimi szlakami i odwiedzenia kilku innych miejsc w Bułgarii i okolicach (w innym oczywiście wątku), których to inauguracja nastąpi niebawem :wink: :D

.......tak więc Tymono, na inne odcinki nie aż tak długo :wink:
a Ty Danusiu może będziesz mogła porównać co w górach BG się od czasu wędrówek Twojego Męża zmieniło :D

Pozdrawiam
Ostatnio edytowano 19.02.2012 19:00 przez kulka53, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Wrześniowa Chorwacja 07,08,09 i 2020 - góry,wyspy i jeziora - strona 2...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone