Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wrześniowa Chorwacja 07,08,09 i 2020 - góry,wyspy i jeziora

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 10.01.2009 14:25

Hmm z tym pozostaniem na noc w zdewastowanej latarni było trochę inaczej........ Byłam przekonana, że chociaż zawsze wlokę się z tyłu i opóźniam każdy nasz marsz, no cóż w końcu ta słabsza jestem, ZDĄŻYMY wrócić do początku wybrzeża. Do hvarskiej przygody z półwyspem Baba nie było porównania, tu było po prostu znacznie łatwiej. Daleko ale łatwo. Gorzej będzie z przejściem przez przecinkę. Może być bardzo już tak późno, że trzeba będzie świecić w ciemnościach. Gdyby to była zwykła leśna droga wystarczyłoby świecenie byle czym. Ale to była droga z wystającymi korzeniami i resztkami krzewów i drzewek, nie usuniętymi pieńkami i trochę zarównana tym co wystawało, była drogą z przeszkodami dla kogoś w sandałkach. W dzień nie ma problemu. Oczywiście chodziło też oto, że sam to on by mógł nawet pobiec no ale ja nigdy nie biegam a tylko chodzę. I nie wierzył, że nam się uda. Stąd propozycja, żeby zostać. Mieliśmy już doświadczenia z pozostaniem w górach na noc, tyle że w tamtym przypadku ciemności już zapadały, do zejścia była co najmniej godzina i mżawka zamieniała się w deszcz. Zostaliśmy w krowiej zagrodzie mającej tylko dach i dwie naprzeciwległe ścianki a potem przeszło nam kilka nocnych burz. Pod głowami mieliśmy betonowy schodek i pachniało jak nam się wydawało mlekiem. Rano ujrzeliśmy wokół siebie krowie placki.
Po takiej nocy na wysokości 1600 m latarnia byłaby luksusem. Tyle, że ja nie uważałam, żeby było aż tak źle, żeby zostawać.

Powrót był w niezwykłym jak dla mnie tempie i bez popijania. Byliśmy zmęczeni i wydawało się, że trzeba będzie przez taki trekking następnego dnia zmienić plany i zrobić sobie wolny dzień na plaży w Trpanju.

Dangol napisał(a):Z takim Raju icon_cool.gif też chętnie bym się znalazła chociaż na chwilę... Tyle że w Raju ma być tylko On , Ona i Natura ... więc nie mogę tam trafić w tym czasie, gdy Wy będziecie się wybierać kolejnym razem, bo bym trochę zaburzyła tę rajską harmonię... A że termin wakacyjnych wypraw do Cro w jakiejś mierze się nam kolejny rok z rzędu pokrywa icon_rolleyes.gif , to najpierw uzgodnię icon_lol.gif , kiedy Raj będzie wolny icon_biggrin.gif


Z pewnością się dogadamy, bo jak

Kulka53 napisał(a):Jak to mam w zwyczaju icon_wink.gif od razu zaczynam snuć plany na przyszły rok i wyobrażać sobie nasze wrześniowe wakacje w Loviste właśnie icon_lol.gif potem jak zwykle się to jakoś zmienia i układa.......

te nasze plany nie dotyczą tak bliskiej przyszłości, na 2-3 lata plany są już zrobione i nie będą to miejsca, w których już byliśmy poza wyjątkami, ale o tym przy okazji.


A mam jedną wyjątkową cechę tu się pochwalę - trudności mnie wzmacniają i nie zrażają. To w nawiązaniu do mojego stwierdzenia, że nie bardzo mam się czym pochwalić w przygotowaniach do projektów naszych wyjazdów.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 12.01.2009 14:13

Dzień trzynasty, środa, 24 września

Tak jak już wcześniej pisałem, nie mieliśmy do końca pomysłu jak wykorzystać ten ostatni dzień na Peljescu, tzn pomysłów to było aż za dużo, tylko jak wybrać ten najlepszy :?: 8O . Nie wiedzieliśmy też czy zdecydujemy że ten dzień naprawdę będzie ostatni, czy może zostaniemy jeszcze 2 następne dni. Po eskapadzie w okolicach Loviste wróciliśmy późno i to dość zmęczeni, zatem nie wstaliśmy jakoś bardzo wcześnie rano :? . Ale w końcu decyzja zapada :D , chyba właśnie taka, jakiej można się było po nas spodziewać :wink: , jedziemy zdobywać najwyższy szczyt w okolicy :D . Ani to szczególnie wysoko, ani droga nie jest jakaś daleka, pogoda całkiem ładna, powinniśmy spokojnie sobie dać radę :D

Posiliwszy się i nakarmiwszy teraz już praktycznie nasze :wink: kotki wyjeżdżamy z Trpanja dopiero około 10. Wiedziałem, że na szczyt prowadzi kilka dróg, my zdecydowaliśmy się na szlak spod klasztoru Franciszkanów leżącego nad Orebicem. Próbowałem jeszcze znaleźć drogę prowadzącą z Ruskovici, ale jakoś nie trafiłem :( , zatem jedziemy pod klasztor. Od głównej drogi w Orebicu prowadzi tam wąska, stroma i kręta, acz niedługa droga pokryta zniszczonym asfaltem. Widać jednak było, że prowadzone są tu jakieś prace modernizacyjne, np. postawiono nowe latarnie i pewnie w roku 2009 wszystko będzie już odnowione. Mijamy klasztor i parkujemy na pobliskim parkingu. Początek szlaku, jak wszędzie w Chorwacji, jest pięknie oznaczony, podane są czasy przejścia, czerwone kółka, strzałki, napisy, wszystko jest jak należy :!: , zatem od razu wiemy jak iść :D. Podziwiamy piękny widok Korculi z wysokości, zarówno wyspa jak i miasto położone na malutkim półwysepku prezentują się bardzo ładnie. Najpierw idziemy kawałek wąską asfaltówką, potem skręcamy i przechodząc praktycznie przez czyjeś podwórko rozpoczynamy wspinaczkę.

Obrazek

Obrazek


Szczyt sv Ilja jest popularnym celem wycieczek z Orebica i okolic, naczytaliśmy się na forum sporo relacji z jego zdobywania, pooglądaliśmy zdjęcia, zatem wydawałoby się, że wszystko wiemy i w ogóle po co my tam się pchamy pod tą górę. Jednak jak zwykle taka teoria okazuje się błędna, zawsze trzeba coś przeżyć samemu, to jest niepowtarzalne, tylko nasze i pozostanie na długo w naszych wspomnieniach. Tak jest właśnie teraz, wędrujemy ścieżką, ukosem przez dłuuuugie zbocze patrząc na oddalającą się wyspę, coraz mniejsze statki i liczne żaglówki stają się tylko punkcikami na błękitnej tafli wody.

Obrazek

Obrazek


Jest ładnie i ciepło, okropnie chce się pić, na szczęście mamy sporo zapasów wody w butelkach.
Na początku nie ma na szlaku nikogo, jednak my, mając w perspektywie cały dzień przed sobą nie spieszymy się wcale, dlatego mija nas kilka osób. Stajemy co chwilę, odpoczywamy i podziwiamy piękne widoki, tak naprawdę męcząca górska wędrówka staje się miłą wycieczką. W końcu szlak skręca w głąb lądu, panorama Korculi ginie nam z oczu.

Obrazek

Tu naprawdę można poczuć się jak w górach, dookoła skały, górskie doliny, przechodzimy nawet kawałkiem płaskiego odcinka przez śródgórski sosnowy las.


Obrazek


Ładnie tu, cicho, spokojnie........ Rosną tu też kwiaty :D

Obrazek

Po kolejnym bardziej stromym fragmencie szlaku nagle widzimy przed sobą budynek 8O, to zaskoczenie, bo nie wiedzieliśmy, że pod szczytem znajduje się jakiś dom czy też schronisko. Po chwili się okazuje, że to tylko nie posiadająca nawet dachu ruina planinarskiego domu który już od dawna nie działa, napis głosi, że nazwano go ''Stara Kuca''. Widać jednak, że coś tu drgnęło, rozpoczęto jakiś remont, walają się deski, taczki, jakieś pręty. Przed domem stoi ławka, postanawiamy sobie tu trochę posiedzieć, odpocząć i coś zjeść bo z mapy wynika, że jesteśmy już na wysokości przynajmniej 700 m npm. czyli do szczytu już całkiem blisko.

Obrazek

Po jakiejś niespełna godzince ruszamy dalej. Las się kończy, wszędzie są tylko białe kamienie i zeschnięte trawy, widać też wszędzie powalone już dawno, pozbawione kory drzewa. Wygląda to na efekt działania jakiejś wielkiej wichury, w przeciwieństwie bowiem do okolic hvarskiego sv Nikoli pnie i gałęzie nie są czarne od ognia.

Obrazek



Idąc zauważam przy ścieżce jakiś ruch, przystaję, a tu wśród traw poluje takie stworzenie 8O

Obrazek

Jeszcze kawałek dalej zauważam z kolei takich mieszkańców okolic szczytu 8O

Obrazek

Obrazek

Nie jestem szczęśliwy :( widząc takie wielkie owady, nie da się ukryć, że nie są one moimi ulubieńcami :wink: , Lidia reaguje podobnie, może mniej dosadnie wyrażając się w tym temacie :D.

Jeszcze kilkadziesiąt metrów po skałkach do góry i jesteśmy na SZCZYCIE :D :D :D

Cóż by tu można napisać :?: ........... pięknie tu i już......... a za komentarz niech posłużą te zdjęcia :


Obrazek
widok w kierunku nasady półwyspu

Obrazek
szczyt sv Ilja 961 m n.p.m.

Obrazek
w dole miasto i wyspa Korcula, w oddali Lastovo

Obrazek
w dole Orebic

Obrazek

Obrazek
Orebic

Obrazek
piękne pasma górskie Peljesca

Obrazek
czy ktoś wie jak nazywają się te wysepki :?: 8O

Obrazek
w dole Duba Peljeska, dalej koniuszek Hvaru z Sucurjem i Biokovo

Obrazek


Wszystkim którzy jeszcze nie byli, będącym w tej okolicy GORĄCO POLECAM zdobycie szczytu SV ILJA :!: :D

Jedynie dwie uwagi, po pierwsze znacznie tu piękniej :idea: niż na sv Nikoli na Hvarze, i to raczej nie dlatego, że wyżej........ , po drugie aby podziwiać z góry malutką Korculę i Orebic należy przejść lekko w dół, kilkaset metrów dalej od szczytu :idea: , stamtąd widoki są równie rewelacyjne.

Warto było przeznaczyć ten dzień na zdobycie szczytu, może nie mieliśmy jakiejś szczególnie pięknej pogody, błękitne niebo było nad lądem czyli na północny wschód, nad Korculą, Mljetem i dalej na południe i zachód rozpościerały się już grube, ciemne chmury, zapowiedź zmiany pogody........ Wpisaliśmy się do znajdującego się w puszce zeszytu, posiedzieliśmy na górze jakieś 2 godziny, dopiero około 17 zaczęliśmy wolne schodzenie. Idziemy krok za krokiem, zastanawiając się cały czas jaki plan przyjąć na kolejne dni, popatrzymy jeszcze na prognozę pogody i ostatecznie zdecydujemy. Bardzo chcielibyśmy zrealizować cel, tak pechowo stracony w zeszłym roku :( . Równocześnie bardzo ciągnie nas Korcula, dwa dni jakie moglibyśmy spędzić na wyspie to mało, ale zawsze coś :D........

Korcula w promieniach zachodzącego słońca :
Obrazek

Obrazek

Wracając wyraźnie dało się słyszeć przeciągłe wycie, trudno powiedzieć co to mogło być, ale stwierdziliśmy, że to na pewno opisywane przez wielu zamieszkujące te okolice kojoty 8O . Podobne wycie słyszeliśmy tego wieczora również w Trpanju.

A takie duże, acz łagodne zwierzątko siedziało na progu jednego z mijanych domów :D

Obrazek

Do samochodu dochodzimy jakoś po 18, słońce jest już bardzo nisko. Przejeżdżamy Orebic i zatrzymujemy się w zatoczce gdzie jest świetny punkt widokowy na okolicę. Akurat trwa przepiękny czerwony zachód słońca wśród czarnych chmur.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wieczorem ostatecznie decydujemy: Korcula jest zbyt duża i zbyt ciekawa, żeby poświęcić jej tylko 2 dni, wrócimy na nią za rok :!: . Jutro opuszczamy Trpanj i spróbujemy zdobyć ten niezdobyty ...........

c.d.n.
Ostatnio edytowano 28.02.2012 12:03 przez kulka53, łącznie edytowano 3 razy
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 12.01.2009 14:43

Super.
Najpierw poprzedni odcinek - bo dopiero przeczytałam. No to się spacer trafił :D :D :D Też mi się kilka podobnych spacerów przypomniało. jedna na pagórkach w Albanii w okolicach Lacu - oj też miało być krótko i szybko, a skończyło się w ciemnościach skakaniem po jakichś skałach, przedzieraniem przez gęste zarośla i na koniec wspinaczką po murze :D :D :D

A co do spania w dziwnych miejscach, to też się zdarzało :D Chyba wezmę się za zeszłoroczną relację z Portugalii :lol: :lol:

Spośród wielu cech wspólnych widzę kolejną - włóczęgostwo plażowo-krzaczorowe :lol:

A ostatni odcinek - GRATULACJE!!! :D Cieszę się! Myśmy w 2005 też miały ochotę, ale trafiłyśmy akurat na dzień burz i ciemnych chmur i jakoś nie miałyśmy odwagi ruszyć na szczyt.

Przepiękne widoki - zwłaszcza te wysepki urzekające.

A kwiatuszek - trochę jak nasz zimowit :D :D :D
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107661
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 12.01.2009 15:53

kulka53 napisał(a):Obrazek
czy ktoś wie jak nazywają się te wysepki :?: 8O


Obrazek

Obrazek

Tu też widać Sestrice - czyli Siostrzyce :lol:
Kevlar
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2125
Dołączył(a): 30.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kevlar » 12.01.2009 18:56

No z tymi zdjęciami to już "pojechałeś po całości"!!!
Jedne z najładniejszych zdjęć jakie ostatnio oglądałem. Cudowne ujęcia. Owady milutkie :D Nie mam pojęcia dla czego ich nie polubiłeś ;)
Opis naprawdę fajny ale zdjęcia mnie poprostu powaliły na ziemię.
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 12.01.2009 22:05

Jak byliśmy w tamtych rejonach, też bardzo zainteresowała mnie (teraz już wiem jak się nazywa) Velika Sestrica. Na razie to tylko Dangol ma dobrą metodę, żeby się na takie maleństwo dostać :wink: :D

A to moja Velika SestricaObrazek
:papa:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12729
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 12.01.2009 23:10

Tymona napisał(a): Na razie to tylko Dangol ma dobrą metodę, żeby się na takie maleństwo dostać :wink: :D

Jest tu takich więcej, ale są ode mnie mniej wylewni :wink:

kulka53 napisał(a):Idąc zauważam przy ścieżce jakiś ruch, przystaję, a tu wśród traw poluje takie stworzenie 8O

To stworzenie akurat jest dość łagodne, mieliśmy z jakimś jego krewniakiem bliskie spotkania :lol: w drodze powrotnej od latarni na łódkę. Ale co do tych pozostałych, to dobrze, że nie stanęły na naszej drodze :) , nie podjęłabym się :roll: przekonania na własnej skórze, czy są łagodne, czy więcz przeciwnie...

Widoki z górskiego spaceru rewelacyjne, rzecz jasna klasa zrobionych fotek dodatkowo to podkreśla 8) . I jak tu po tym wszystkim :? pokazać to, co oglądałam z latarni Veli Rat? Wydawało mi się, że widoki stamtąd boskie, ale teraz nie jestem już tego taka pewna...
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14782
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 12.01.2009 23:57

Kulko, zdjęcia powalające :!: Dla mnie najpiękniejsze jest to:
kulka53 napisał(a):Obrazek
piękne pasma górskie Peljesca

Miałoby spore szanse na wygraną w konkursie fotograficznym :)

Co do mieszkańców szczytu, to te dwa owady dla mnie również wyglądają przerażająco 8O W odwłoku mają chyba żądło...? Brrr...

Kojoty wyją pięknie, podobno zwłaszcza w okolicy Trpanj. Na Divnej też je słyszeliśmy, chociaż oprócz kojotów wyli niestety również Polacy, udający te zwierzątka :wink:

No i jestem strasznie ciekawa finiszu Waszych wakacji. Gdzie też Was poniesie i co jest tym niezdobytym... Jeśli miałabym zgadywać, znając Wasze upodobania, obstawiam jakiś szczyt :!: :D

Pozdrav :papa:
mutiaq
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1892
Dołączył(a): 19.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mutiaq » 13.01.2009 02:07

Zdjęcia ze szczytu są poprostu boskie!
Nie mogę się na nie napatrzeć!
Zazdroszczę takiej wędrówki! Suuuper!
:D
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 13.01.2009 12:29

shtriga napisał(a):Chyba wezmę się za zeszłoroczną relację z Portugalii :lol: :lol:
Spośród wielu cech wspólnych widzę kolejną - włóczęgostwo plażowo-krzaczorowe :lol:

Weź się, weź :wink: lato się zbliża a z nim kolejne zapewne wyprawy :D a poza tym z Portugalii o ile pamiętam jeszcze NIC na cro.pl nie było :roll:
Portugalia też znajduje się na naszej liście marzeń :wink: ale to już chyba nie Skodą :roll: biedne leciwe autko nie zniosłoby już takiej eskapady :( . Wiemy ile czasu zajmuje pisanie relacji, my robimy to we dwójkę a i tak zajmuje....... może chociaż jakieś epizody, zdjęcia :?: Będziemy na pewno bardzo wiernymi czytelnikami :D

Muszę przyznać (i to chyba widać), że nie umiemy usiedzieć w 1 miejscu za długo, zwłaszcza mnie jakoś nosi, ale moja Pani też za wiele mi nie ustępuje :D

Januszu DZIĘKUJĘ :!:

Sestrice, znałem tę nazwę, kompletnie mi teraz wypadła z głowy.......
Szukałem, ale jak widać, kiepski ze mnie googlowy szukacz :wink: :oops:

Po raz kolejny pokazujesz, że w tym jesteś mistrzem :!:

Kevlar napisał(a):No z tymi zdjęciami to już "pojechałeś po całości"!!!
Jedne z najładniejszych zdjęć jakie ostatnio oglądałem. Cudowne ujęcia. Owady milutkie :D Nie mam pojęcia dla czego ich nie polubiłeś :wink:
Opis naprawdę fajny ale zdjęcia mnie poprostu powaliły na ziemię.


Baaaardzo dziękujemy za uznanie 8O
Fotki pstrykamy wspólnie, kto akurat dorwie się do aparatu........ :wink: , na tę drugą osobę spada wtedy obowiązek obsługiwania kamery :lol:

Co do owadów (wielkich jak konie :wink: ) nie twierdzę, że nie są milutkie, ale najlepiej by było, żeby udało mi się ich nie zauważać na swojej drodze :lol:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 13.01.2009 13:33

Tymono, masz rację, wysepka z latarnią "z dołu" też wygląda bardzo ładnie i malowniczo :D

Danusiu widzisz i tu w kwestii ''owadziej'' akurat mamy pewne cechy wspólne :lol:
A zdjęcia z latarni Veli Rat :?: oczywiście, że pokazuj, zdjęcia "z góry" zrobione (mniejszej czy większej), mają w sobie "to coś" :cool:

maslinka napisał(a):Miałoby spore szanse na wygraną w konkursie fotograficznym :)

Dziękuję 8O, o ile pamiętasz w konkursie wygrało inne nasze zdjęcie :wink: :lol:

maslinka napisał(a):Kojoty wyją pięknie, podobno zwłaszcza w okolicy Trpanj. Na Divnej też je słyszeliśmy, chociaż oprócz kojotów wyli niestety również Polacy, udający te zwierzątka :wink:

No właśnie, czyli nasze przypuszczenia były słuszne :D A co do wyjących Polaków :evil: ......... m.in. dlatego wybieramy na urlopy końcówkę września........

maslinka napisał(a):No i jestem strasznie ciekawa finiszu Waszych wakacji. Gdzie też Was poniesie i co jest tym niezdobytym... Jeśli miałabym zgadywać, znając Wasze upodobania, obstawiam jakiś szczyt :!: :D

Bardzo słusznie obstawiasz :lol:
Ale mogę to zdradzić, to ON :roll:
A wygląda TAK, albo i TAK 8O

Mutiaq
Witam :D i bardzo się cieszę, że zdjęcia Tobie również się podobają :D
A co do wędrówki :D po prostu trzeba pojechać do Orebica i ......... wejść :lol: , naprawdę nie jest to wielki wyczyn :!:
Jeszcze raz bardzo polecam :!:

:papa:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 15.01.2009 12:33

Dzień czternasty, czwartek, 25 września

Jak zdecydowaliśmy, tak robimy. Wyjeżdżamy. Ale ponieważ zaspaliśmy 8O :oops: nie udało się nam wyjechać jakoś szczególnie wcześnie. Pakowanie przebiega wolno, nie spieszy się nam opuszczać Chorwację na wizytę w której przyjdzie nam czekać cały, długi rok :( . Co prawda miałem pomysł aby przyjechać tu znowu w pierwszej połowie maja, ale pomysł upadł z jednego, bardzo prostego powodu. W końcu, mimo górsko - podróżniczych zapędów lubimy (zwłaszcza ja :cool: ) po prostu wykąpać się w ciepłym morzu, a w maju wydało mi się to jednak mało realne :? . No cóż, zatem do września...............
Nie spieszymy się też bo nie mamy do pokonania dziś długiej drogi, tylko około 250 km. No ale po drodze zaplanowałem też coś do pozwiedzania :D.

Wyruszamy około 9 żegnani przez znajome, nakarmione naszymi zapasami kotki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pogoda zgodnie z wczorajszą prognozą nie jest ładna, cóż zrobić. Przejeżdżamy przez Peljesac, mijamy Ston i ........ Jadranko witaj :!: . Piękno tej drogi jest niezaprzeczalne, dziś będziemy mieli okazję poznać jej kolejny, prawie już ostatni odcinek, którym jeszcze nie jechaliśmy. Jedziemy i jedziemy, nie ma wielkiego ruchu, widoki jak zwykle zwalają z nóg i jak zwykle najbardziej cierpię na tym ja - wieczny kierowca :wink: . Ale Lidia też ma jakieś zadania, ponieważ liczyć na nią w funkcji pilota raczej nie mogę :wink: , za to filmuje skrzętnie co ciekawsze widoki i fragmenty trasy.

Mijamy położone w zatoce Slano, jeszcze kilkanaście kilometrów i jesteśmy u celu dzisiejszego zwiedzania - arboretum w Trsteno. Zachęceni opisem z przewodnika i zdjęciami na forum nie moglibyśmy sobie odpuścić przyjemności w nim wizyty. Arboretum powstało wokół willi jednego z dubrovnickich możnowładców i skupia wiele egzotycznych okazów roślin. Mieliśmy szczęście, akurat zwolniło się miejsce przy głównej drodze na malutkim parkingu tuż przy sławnym platanie :D, nie musieliśmy długo szukać. Schodzimy w dół dróżką wśród domów no i jest :D . Wchodzimy za jakąś wycieczką wejściem przy starym młynie, co prawda wisząca tu tabliczka oznajmia, że obowiązują bilety wstępu (bodajże 20 kn/os), jednak jak zauważyli już inni forumowicze np. Helen :papa: nikt tych biletów ani nie sprzedaje, ani też nie sprawdza, zatem wchodzimy bez biletu 8O . Ładnie tu, mimo zachmurzonego nieba od razu miejsce to nam się podoba :D . Faktycznie rośnie tu wiele egzotycznych roślin, juki, agawy, różne palmy, cedr, bambusy i inne nam nie znane. Teren nie jest szczególnie duży, jednak i tak sądziłem że będzie mniejszy, a jest tu gdzie pospacerować, można też usiąść. Zdecydowanie warto było się tu zatrzymać........ :!:

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek



W arboretum spędzamy około półtorej godziny, można by znacznie więcej aby np. zejść jeszcze w dół do zatoki, no ale na to się nie decydujemy. Wracamy dróżką pod górę, po drodze mijamy kocią rodzinkę :D

Obrazek

Obrazek


i robimy pamiątkowe zdjęcie z platanem :D

Obrazek

Do Dubrovnika mamy już przysłowiowy ''rzut beretem'' :lol: , tym razem dotrzemy do niego z tej właściwej dla większości strony bo w 2005 byliśmy tu na jednodniowej wycieczce z Czarnogóry. Ruch w okolicach miasta jest zdecydowanie większy, nie ma może korka, ale w obie strony ciągną nieprzerwane sznury aut. Zastanawia mnie jedno: na czym te samochody jeżdżą 8O skoro od momentu opuszczenia Peljesca nie napotkaliśmy ŻADNEJ :!: stacji benzynowej a bak naszej Skody jest coraz bardziej pusty :? . Może i w mieście jest stacja, ale nie będę ryzykował utknięcia w miejskim korku aby ją znaleźć, na pewno jeszcze gdzieś będzie.
Podziwiamy potężny most i nie mniej potężny, zacumowany przy nabrzeżu statek Queen Elisabeth:

Obrazek

Przejeżdżając ponad miastem zatrzymujemy się na chwilę w przydrożnej zatoczce

Obrazek]

Obrazek

Opuszczamy Dubrovnik z pustym bakiem, jak dla mnie jest to niewyobrażalne, żeby w tak nastawionym na turystów kraju i miejscu jakim jest niewątpliwie Dubrovnik, przy głównej drodze nie było stacji benzynowej :!: :evil: , a jeżeli już w ogóle stacje gdzieś się zdarzają to wyglądają jak ta w Trpanju, pokazana w jednym z wcześniejszych odcinków. Cóż, aby nabyć niezbędne paliwo musimy nadłożyć parę kilometrów, okazuje się, że stacja jest w Mlini. Cena jest oczywiście odpowiednio wysoka, dokładnie już nie pamiętam ale na pewno była najwyższa z tankowanych w tym roku w Chorwacji. Trudno, biorę do pełna, w końcu czekają nas trudy i bezdroża Bośni :wink: . Wracamy i kierujemy się na przejście graniczne Brgat, po chwili jesteśmy w BiH. Po tej samej chwili zaczyna kropić deszcz :( . Zaraz za granicą jest jedna miejscowość z wyraźnie nowymi domami, potem do Trebinje jedzie się przez kompletne górskie pustkowia. Wszędzie kamienie porośnięte krzakami, charakterystyczny krajobraz dla tej części Bałkanów, ja go po prostu uwielbiam :D. Tu po pożarach z 2007 spora część terenów jest spalona, dlatego wygląda trochę gorzej, no i jeszcze ten deszcz........ :( . Miałem zamiar zatrzymać się na chwilę w Trebinje, to podobno ładne i ciekawe miasto, ale z powodu deszczu i spadającej co chwilę o stopień temperatury 8O rezygnuję. Podobnie jak w 2005 tylko przez miasto przejeżdżamy, zatrzymuję się tylko na chwilę na wzgórzu za nim aby uwiecznić ładną panoramę. Przejeżdżając przez miasto nie sposób było nie dostrzec związków jego mieszkańców z Serbią, oprócz oczywistych, pisanych cyrylicą napisów i drogowskazów, nad ulicami powiewają liczne serbskie flagi. To chyba tu, tak blisko Chorwacji i Adriatyku najbardziej rzuca się w oczy kontrast między tymi narodami.........

Obrazek
Trebinje

Jedziemy dalej, leje, jest coraz zimniej. Mijamy wielkie Bilecko jezero, wyraźnie widać że stan jego wody jest znacznie niżej normalnego, podobnie było w chorwackim Peruckim jezerze. Brzegi nie są szczególnie zagospodarowane, jedynie przy północnym brzegu jest motel i restauracja. W nieustających strugach deszczu mijamy nieciekawe miasto Bileca, potem przez wiele kolejnych kilometrów droga wiedzie przez prawie całkowicie wyludnione tereny wśród skał, w oddali z obu stron widać górskie pasma. Deszcz nie daje za wygraną, na niebie ciągną się czarne chmury, temperatura spadła już do zaledwie 7 stopni. Lidia pierwsza stwierdza, że nie uda się nam zdobyć Maglica, i to nawet nie chodzi o samo wejście na szczyt, w takich warunkach nie damy rady w ogóle podjechać na Prijevor.......... aż za dobrze dał się nam we znaki zeszłoroczny podjazd po bardzo trudnej drodze. Dlatego mogę sobie wyobrazić jak ona wygląda teraz, po kilkunastu godzinach ulewnego deszczu :( .

Mijamy Gacko, zatrzymujemy się na chwilę nad niewielkim jeziorem, z mapy wiem, że nosi ono nazwę Klinje. Pstrykam jego panoramkę :

Obrazek

Droga zwęża się, tempo w ulewnym deszczu spada do około 40 km/h. Mijamy Czemerno i przełęcz o tej samej nazwie położoną na wysokości 1300 m n.p.m. , w jej okolicach w lewo odbija boczna droga prowadząca wgłąb pasma Zelengora i do Orlovackog jezera. To też jeden z naszych potencjalnych celów na przyszłość :wink: :D , ale ta przyszłość nie wygląda zbyt różowo, jakość tej zniszczonej asfaltówki już na jej początku pozostawia baaaardzo wiele do życzenia :? . Zaraz za Czemernem czeka nas kilkunastokilometrowy objazd wąską, zbudowaną specjalnie w tym celu drogą, jest bardzo niebezpiecznie, zakręty zza których nic nie widać, mokry asfalt i pokrywający go miejscami piasek czy spływająca ze zboczy ziemia......... wiele nie trzeba by stało się nieszczęście. Widzimy niegroźną na szczęście stłuczkę :? muszę bardzo uważać. Wracamy na główną drogę, teraz czeka nas przejazd przez PN Sutjeska. Aura nie pozwala na pełne jego podziwianie, ale na pewno możemy stwierdzić, że jest tu ładnie, zwłaszcza w jednym miejscu wysokie, pionowe ściany wznoszą się nad drogą. Teraz Tjentiste, to dziwna miejscowość, właściwie z tej strony są tylko jakieś opuszczone budynki, motel, baza sportowa, jeden hotel działa. No i jest, stacja benzynowa, tuż przed nią nasza droga pod Maglic............ Skręcam, nie mogę się pogodzić, że po raz drugi odjedziemy stąd z kwitkiem, czy podobna okazja jeszcze się nadarzy :?: . Jest okropnie, już po pierwszych metrach jeszcze asfaltówki widzę, że po prostu się nie da podjechać na Prijevor, spływają po prostu strumienie wody, to jak będzie na zniszczonym szutrze 8O . Poza tym przecież jutro może lać dalej............... odpuszczam, zawracam. Jednak nie do dwóch, ale do trzech razy sztuka :roll: . Tylko czy będzie ten trzeci raz ......... :?:

Siedzimy trochę w samochodzie by odpocząć i zastanowić się co robić dalej. Mamy jeszcze 3 dni wolnego, trzeba to jakoś wykorzystać. Tu, nad Bałkany przyszedł głęboki niż, ale na północy, nad Polską po 2 tygodniach ulew i zimna pogoda się poprawia. Lidia wpada na świetny pomysł jak zakończyć nasz urlop. Na razie nie zdradzę co wymyśliła, ale musimy dziś jechać dalej by dojechać jak najdalej :wink: , może uda się przejechać dziś całą Bośnię :?:

Droga pod Maglic wyglądała tak :

Obrazek

a to widok na góry które nas po raz drugi nie wpuściły na swoje terytorium z drogi za Tjentiste :

Obrazek

Cały czas leje. Tuż przed Focą policyjna kontrola, szybki rzut oka na nasze dokumenty i ruszamy dalej. Nie wytrzymałem, musiałem się bośniackiemu policjantowi poskarżyć na niegościnny najwyższy szczyt jego kraju............. chyba nie zrozumiał :wink:

Mijamy Focę, mijamy jak zwykle zakorkowane Sarajewo. Zapada zmierzch, wśród drzew i w cieniu czarnych chmur przynajmniej o godzinę wcześniej niż powinien. Jedzie się bardzo ciężko, nic nie widać, szyby zalane wodą, mokra jezdnia, na niej spłukana z gór ziemia. Ślisko. Zakręty, pod górę, w dół, 3 przełęcze, Olovo, Kladanj, Tuzla. Średnia prędkość 40 km/h, może nawet mniej. Oślepiające światła jadących z naprzeciwka. Do teraz nie wiem jak ja to zrobiłem że to przejechałem, za Tuzlą wreszcie płasko, trochę łatwiej się jedzie. Dochodzi już 22, stwierdzam, że mam już naprawdę dosyć, stanowię zagrożenie dla siebie i innych, nie wjeżdżamy już dziś do Chorwacji. Tylko trzeba znaleźć jakieś miejsce na spędzenie nocy. Do granicy już tylko jakieś 20 km, skręcam na duży plac przy stacji benzynowej, są tu też jakieś magazyny, wielkie blaszane hangary. Znajduję bezpieczny, nieoświetlony zaułek, zostajemy.

Nie bawimy się w jedzenie, mycie itp. Nie mamy na to siły, poza tym pada dalej. Wyciągamy śpiwory i przed 23 zasypiamy kamiennym snem..........

c.d.n.
Ostatnio edytowano 19.02.2012 19:56 przez kulka53, łącznie edytowano 2 razy
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 15.01.2009 23:41

No i nadrobiłem zaległości w czytaniu, lecąc za Wami sprintem przez Bałkany :D

Przedzierając się z Wami przez hvarską dżunglę czułem się trochę jak w Prokletijach na próbie przebicia się na Zastan z trzeciej livady :lol:

Nad Czerwonym i Modrym Jeziorem jeszcze nie byłem, podobnie jak na Kravicy - w końcu będzie trzeba.

Dobrze że się Wam niezła widocznośc trafiła na Sv. Jure...

Wasze wędrówki po Peljescu w poszukiwania miejsca do spania mi przypomniały naszą jazdę wiele lat temu jak wracaliśmy z Korculi. Też zwiedziliśmy prawie cały półwysep aż w końcu się rozbiliśmy na kampie w Trsteniku. Wcześniej tamtego dnia zjechaliśmy do Crkvic tą drogą o której wspominacie. Nie jest stroma, wije się zamaszystymi serpentynami, tylko agrafki trzeba brać od bardzo zewnętrznej przez sam środek wewnętrznej bo inaczej się nie zmieści na raz. Już łatwiej by było pewnie je brać na ręcznym :lol: W jednym miejscu pamiętam dziurę na wylot w asfalcie przez którą było widać przepaść w dole :D Mam zdjęcia ale tylko tradycyjne a skanera pod ręką niet.

Ale fajną przygodę mieliście na najdalszym cypelku Peljesca...

kulka53 napisał(a):a to same okolice opuszczonego budynku latarni, u dołu widać betonowy pomost, ta krecha pośrodku mająca być jakąś drogą jest zdecydowanie na wyrost.......

Przypomina mi to ścieżkę której nie ma na jednej z wysp Dangolki :D

kulka53 napisał(a):Jedziemy drogą do Orebica, jest tam takie miejsce gdzie jest mały parking i otwiera się widok na Korculę. Zatyka nas z wrażenia 8O, nie możemy sobie podarować chwili zatrzymania się w tym miejscu i próby uwiecznienia tego widoku na zawsze...............

Normalnie jak na amerykańskich filmach, też bywają takie widokowe romantyczne parkingi gdzie się przyjeżdża we dwoje w kabriolecie :lol:

Od fotek ze Sv. Ilji dostałem opadu szczeny.

Bardzo sympatyczne mieliście stado peljeskich maczków na kwaterze :D A robactwo też całkiem miłe ;)

Trzymam kciuki żeby Maglić Was następnym razem puścił!
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 16.01.2009 08:42

Na 100 % są dwie stacje benzynowe w mieście (m.in. na początku, ulica Nazora bodajże) + 1 z autoplinem w Komolac.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 16.01.2009 11:22

zawodowiec napisał(a):No i nadrobiłem zaległości w czytaniu, lecąc za Wami sprintem przez Bałkany :D

No to trochę się przebiegłeś :lol:
Mam nadzieję, że miło się czytało :D

Tak, te śródziemnomorskie krzaczory to faktycznie taka kolczasta dżungla 8O, bez maczety się nie przedrzesz. Ale nam przynajmniej nie groziła obsuwa o jakieś 100m w dół :lol:

Z tą widocznością na Jurku, w porównaniu z Twoją, nasza była faktycznie wprost nieskończona :wink: :lol:

zawodowiec napisał(a):W jednym miejscu pamiętam dziurę na wylot w asfalcie przez którą było widać przepaść w dole

8O 8O 8O
Właśnie zachęcony Twoim opisem kiedyś przeczytanym miałem zamiar się tamtędy przejechać. Jeszcze nic straconego :D

A na sv Ilja, tak naprawdę zdjęcia (zresztą jak chyba zawsze) nie oddają piękna widoków z niego się roztaczających :roll:

zawodowiec napisał(a):Trzymam kciuki żeby Maglić Was następnym razem puścił!

Na razie trochę jestem jeszcze na niego obrażony :wink: ale pewnie mi przejdzie...........


JacYamaha napisał(a):Na 100 % są dwie stacje benzynowe w mieście (m.in. na początku, ulica Nazora bodajże) + 1 z autoplinem w Komolac.


OK, ale ja nie twierdziłem, że w Dubrowniku w ogóle nie ma stacji.
Tu MAPA z zaznaczonymi stacjami w mieście.
Chodziło mi o to, że nie ma ich przy przebiegającej przez miasto Jadrance, a nie chciałem zjeżdżać w dół bo ruch był naprawdę spory i nie chciałem utknąć w korku. A że jest w Komolac (też nie przy głównej) nie wiedziałem, tyle że jadąc tamtędy musiałbym nadrobić z 15 km. No i ponieważ z tej strony jechaliśmy do miasta po raz pierwszy to chciałem się przejechać mostem :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Wrześniowa Chorwacja 07,08,09 i 2020 - góry,wyspy i jeziora - strona 2...
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone