Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Wrześniowa Chorwacja 07,08,09 i 2020 - góry,wyspy i jeziora

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 26.11.2007 15:15

Dzień czwarty (poniedziałek) - 17.09 - Klek i Ribarica

Ciepłe śpiwory opuszczamy około 6.00 i po śniadaniu jedziemy ok. 20 km w kierunku Ogulina, zatrzymujemy się w miejscowości Bjelsko położonej na wysokości około 600 m n.p.m. skąd wychodzi najkrótszy i łatwy szlak na górę Klek 1182 m n.p.m. - kolebkę chorwackiego alpinizmu. Przejeżdżaliśmy przez Bjelsko (miejscowość nieistniejącą na naszej mapie, a wcale niemałą) w sobotę wieczorem i zauważyliśmy napisy i strzałki wymalowane na jednym z domów na początku szlaku czas 1,5h. Wtedy nie mieliśmy w planie wchodzenia na Klek. Zachęciło nas do wejścia to, że odległość jaką mieliśmy dziś do pokonania do planowanej przez nas bazy w Stinicy nad Jadranem była niewielka - 150km, no i to, że owszem pochodziliśmy poprzedniego dnia po Bijelych Stijenach, ale z niewyczerpującym aż tak przewyższeniem, prawdopodobnie w sumie to było około 600 - 700 m. Niestety pogoda nie jest już tak piękna jak wczoraj, niebo przykrywają ciemne chmury i wieje silny wiatr. Zostawiamy auto na mini parkingu przy drodze prowadzącej prosto na szczyt. Czas wymalowany czerwoną już mocno złuszczoną farbą na ścianie domu to 1h 45'. Ale to żadna różnica.

Bezproblemowa trasa prowadzi przez bukowy las chroniąc nas od wiatru, przypomina nam nieco wejście na Ślężę, najwyższy 'szczyt' najbliższych okolic Wrocławia. Po około półtorej godziny docieramy do zamkniętego schroniska położonego pod skałkami na wysokości 1000 m, mijamy je i szybko wchodzimy na szczyt. Szczyt Kleka to charakterystyczne skałki, dostrzegalne i łatwo rozpoznawalne z okolicy. Jego sylwetka jest oficjalnym symbolem Chorwackiego Towarzystwa Wysokogórskiego. Sam szczyt jest niestety oszpecony zespołem anten i betonową platformą położoną nieco poniżej. Jednak jako, że położony jest 'na skraju' gór Małej Kapeli, rozciąga się z niego niezły widok. Dziś niestety nieco ograniczony przez słabą widoczność, ale możemy dostrzec Bjelolasicę, Bijele i Samarske Stijene, Velebit oraz po przeciwnej stronie, na wschód - Licką Pljesivicę.

Wracając, zauważamy na skałach sporo haków i zaczepów do wspinaczki na ściance, niestety widzimy też kilka tablic pamiątkowych poświęconych ludziom, często bardzo młodym, którzy podczas tej wspinaczki na Kleku zginęli.

Widok na północ, w kierunku charakterystycznej skałki Klecice
Obrazek

Widok w kierunku morza
Obrazek

Ścianka pod kopułą Kleka ma nieimponujacą wysokość około 100m, ale to właśnie tu trenują chorwaccy wspinacze.
(sztucznie połączone trzy zdjęcia, gdyż program tworzenia panoramy nie był w stanie nawet namiastki stworzyć)
Obrazek

Ostatnie spojrzenie na Kleka
Obrazek

Około godziny 14 wyruszamy w kierunku wybrzeża, w końcu po 3 nocach spędzonych w samochodzie musimy wreszcie znaleźć nocleg w bardziej komfortowych warunkach. Pustymi drogami przez Jezerane i przełęcz Vratnik docieramy do Senj i skręcamy na południe. Naszym celem jest Stinica, miejscowość położona niedaleko Jablanaca, skąd odpływają promy na Rab. Jedziemy powoli, przechodzi nad nami chyba jakiś front bo czasem są czarne chmury i pada deszcz, a po chwili wychodzi słońce. Pierwszy nasz przejazd Jadranką robi na nas duże wrażenie, a największe chyba brak jakichkolwiek zabezpieczeń na niektórych fragmentach drogi, a i symboliczne półmetrowe betonowe słupki w innych miejscach do najsolidniejszych zaliczyć nie można.

W końcu docieramy do Stinicy, która okazuje się być nieciekawym osiedlem apartamentowców i z miejsca robi na nas złe wrażenie. Tuż po wjeździe zaczepia nas jakiś człowiek proponując kwaterę. Oglądamy i pytamy o cenę za 6 nocy, odpowiedź '200 euro' lekko nas szokuje, właściciel szybko schodzi na 150, ale to i tak za dużo zwłaszcza za fatalny standard (brak części kafelek w łazience, łuszcząca się farba ze ścian i wilgoć, w kącie pokoju pozostawione jakieś części silnika motorówki). Na nasze 120 euro właściciel stwierdza, że to mało - więc nie zarobi wcale. Przebiegamy błyskawicznie przez Stinicę, ale okazuje się, że poza domami wynajmowanymi przez biuro turystyczne, nic innego tam nie ma, żadnych stałych mieszkańców. Wyjeżdżamy stamtąd szybko, nieco jednak zmartwieni, miał to być nasz dobry punkt wypadowy na następne 5 dni.

Jedziemy dalej na południe podziwiając surowe piękno krajobrazu schodzących do morza gór. Postanawiamy znaleźć coś w miejscowości Ribarica, kilka km przed Karlobagiem. Już szybki rzut oka na miejscowość pozwala nam stwierdzić, że większość domów jest zamknięta, a po kilku chwilach stwierdzamy, że te otwarte są niestety bardzo drogie. Po kilku próbach negocjacji w końcu decydujemy się na samodzielny apartament - studio za 25 euro. No i w końcu możemy się rozpakować i porządnie umyć po półtora dnia spędzonych w górach. Gospodarze - starsi ludzie zapewniają nas, że morze jest ciepłe jak dla nas, 21 stopni, no a przecież Bałtyk nawet latem ma 16. Prognozy pogody nie są idealne, ma być trochę pochmurno.

Dzień piąty (wtorek) - 18.09 - odpoczynek

Następny dzień faktycznie wita nas chmurami, a ponieważ i tak mieliśmy w planie raczej odpoczynek, postanawiamy zwiedzić miejscowość. Idziemy wzdłuż skalistego wybrzeża, oglądamy plaże ulepione z betonu na skałkach w morzu, podziwiamy inwencję właścicieli tych plażyczek o mikroskopijnych rozmiarach, może kilku m kwadratowych, do których prowadzą wąziutkie ścieżynki i schodki prosto z ich domków. Z takiej plaży do wody się skacze jak z pomostu, gdyż jest odpowiednia głębokość. Łapie nas ulewa, którą przeczekujemy w 'garażu' na łódkę, podczas powrotu - kolejna ulewa, ta zalewa nas dokumentnie, tym razem nie zdążyliśmy się nigdzie schować.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Do końca dnia grzmi i polewa chwilami intensywnie. Dopiero wieczorem jeszcze przed zachodem słońca robi się sympatycznie, spokojnie i cieplutko, więc wychodzimy z naszym sprzętem foto załapać się na zachód słońca. Słońce ładnie zachodzi i udaje się nam zrobić parę zdjęć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

c.d.n.....
Ostatnio edytowano 19.02.2012 18:27 przez kulka53, łącznie edytowano 2 razy
Buber
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3790
Dołączył(a): 11.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Buber » 26.11.2007 19:21

Ładne zdjęcia - mój faworyt - 3-cie od dołu relacji (ta czerwień odbijająca się na falach).
:papa:
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 26.11.2007 19:28

Czwarte od góry też niesamowite. :D
I wszystko pozostałe też! :D :D :D
Pamiętam też cudną fotkę z zeszłoroczniego niecrokonkursu - góry i jezioro we mgle. Chyba nic nie pokręciłam? :D

Kulki, fajnie poczytać i pooglądać gdzie to się w tym roku włóczyliście.
Tak się na to już od dłuższego czasu zanosiło. :D

Pilnie "śledzę" co będzie dalej.

Pozdrav
Jola
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 27.11.2007 10:18

shtriga napisał(a):Od dawna byłam ciekawa, gdzie się "włóczycie"

Na razie włóczymy się głównie po krajach byłego 'bloku wschodniego' z małymi wyjątkami - Wiedeń, Triest, Helsinki i Kastoria w Grecji; i to często po górach właśnie :D - oczywiście bez jakichś szczególnych ekstremów :wink:
Może w przyszłości uda się zwiedzić Skandynawię i Włochy, ale chyba najszybciej będzie Grecja 8)



Miło, że komuś podobają się nasze zdjęcia :D

Jolanta Michno napisał(a): Pamiętam też cudną fotkę z zeszłoroczniego niecrokonkursu - góry i jezioro we mgle. Chyba nic nie pokręciłam? :D


Nie Jolu, dobrze pamiętasz...... :D
To były góry i wysepka z kościółkiem we mgle na Boce Kotorskiej, wtedy wcześnie rano jechaliśmy na wycieczkę do Dubrovnika.
To zdjęcie zajęło wtedy 12 miejsce, a wyżej, na 6 była Boka pstryknięta z drogi Kotor - Lovcen.
Cieszy mnie że ktoś to jeszcze pamięta :D

Jolanta Michno napisał(a):
gdzie to się w tym roku włóczyliście.

Może powstanie jeszcze relacja z sierpniowych czarnogórskich gór :?:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 27.11.2007 10:54

Poczytałem, pooglądałem i jak inni "zostawiam ślad" w oczekiwaniu na c.d. :lol: :papa:
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 27.11.2007 17:58

kulka53 napisał(a): Nie Jolu, dobrze pamiętasz...... :D
To były góry i wysepka z kościółkiem we mgle na Boce Kotorskiej, wtedy wcześnie rano jechaliśmy na wycieczkę do Dubrovnika.

Czyli trochę mi się jednak pokręciło. Nie góry i jezioro we mgle, a Boka Kotorska we mgle. Ale to szczegół.
Widać już tak mam. Jak zobaczyłam Bokę na żywo, to też mi się skojarzyła z ogromnym jeziorem otoczonym górami. :D

kulka53 napisał(a):Cieszy mnie że ktoś to jeszcze pamięta :D

Takie niesamowite, że nie sposób zapomnieć. :D

kulka53 napisał(a):Może powstanie jeszcze relacja z sierpniowych czarnogórskich gór :?:

Z wielką przyjemnością poczytam. I na pewno nie ja jedna. :D

Pozdrav
Jola
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 28.11.2007 12:08

Kulki, fajnie się czyta i ogląda Waszą relację :D
To jedne z jeszcze wielu bałkańskich gór których nie znam. A wybrzeże w okolicach Karlobagu dla odmiany znam więc fajnie tam z Wami wrócić :lol:
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 28.11.2007 15:16

Dzień szósty (środa) - 19.09 - Bura

W nocy budzą nas dziwne odgłosy docierające z zewnątrz. Huk, łomot, wycie, trzaski. Co to jest :?: 8O Po chwili orientujemy się, że wieje, bardzo, ale to naprawdę bardzo silny wiatr. Jest druga - środek nocy. Koraliki powieszone przez gospodynie przy wejściu do naszego apartamentu raz po raz są rzucane w drzwi wejściowe, chociaż wisiały po stronie zawietrznej. Wydaje się, że jeszcze raz tak walnie to szyba w drzwiach się rozsypie w drobny mak. Jeden wielki potworny szum i łoskot spadających na nasz dach przedmiotów z wyżej położonych domów. Dopiero jednak po wyjściu na zewnątrz okazuje się, że to jest po prostu huragan, który nad ranem jeszcze przybrał na sile. I w ten oto sposób zawarliśmy znajomość z burą, spowodowaną przez nadejście chłodnego frontu od północnego wschodu. Wieje tak silnie, że czasem naprawdę trudno utrzymać się na nogach, z takim wiatrem jeszcze nigdy w Polsce się nie spotkałem. Będąc w górach nie mieliśmy okazji odczuć siły halnego. A nad Bałtykiem nawet 10 w skali Beauforta nie wywoływało takich efektów. Mając w pamięci niedawną tragedię pod Czestochową :( , kiedy trąba powietrzna zmiotła dachy z wielu domów, nie zasypiamy już tej nocy.

Rano próbujemy sprawdzić co regularnie powoduje potężne uderzenia w dach albo w budynek, nic nie jesteśmy w stanie stwierdzić. Nie da się ustać w miejscu, nie można oddychać przy takim wietrze, człowiek jest natychmiast spychany i ląduje na pierwszym murku lub musi się schować. Chłonąc moc wiatru, uczepieni przyapartamentowego murka, po raz kolejny zdajemy sobie sprawę jak niewiele znaczy człowiek w zderzeniu z potężnym żywiołem........
Wiatr podnosi kropelki wody morskiej unosząc ją na wysokość kilku metrów od powierzchni wody. Chociaż słońce czasem świeci, są cienkie chmury, nie odważamy się wyjść dalej niż metr od słupa podtrzymującego dach od naszej werandy. Są tam wąskie schodki do skalnego ogródka gospodyni, chronione z boku murkami. Opierając się o niego można było pstryknąć kilka zdjęć, niestety z powodu trudności w utrzymaniu równowagi, nie było żadnych szans na zrobienie lepszych, nie poruszonych.

Obrazek

Obrazek

Czekamy, że może wiatr ustanie lub choćby osłabnie, ale nic z tego, cały dzień wieje z potężną siłą z gór w kierunku morza. Wiemy więc już dlaczego tak właśnie wygląda rozpościerająca się przed nami za Velebitskim Kanałem wyspa Pag, pozbawiona jakiejkolwiek znaczącej roślinności, wiemy też dlaczego wątłe figowce czy migdałowce w Ribaricy nie mają prawie wcale liści. Cały dzień spędzamy w domu słuchając wyjącego wiatru, oglądając TV i wylegując się. Do wieczora nie widać żadnej zmiany w pogodzie, postanawiamy więc, że musimy odjechać z tego miejsca, miejsca styku gór z morzem aby uciec od tego niezwykłego zjawiska.

Zapada decyzja - jutro Plitvice. 8)



Dzień siódmy (czwartek) - 20.09 - Plitvice

No i faktycznie, podjęliśmy słuszną decyzję, wiatr nie osłabł wcale, a my jedziemy 'w głąb lądu' licząc na to, że bura wieje tylko z gór do morza. Mamy szczęście, nic nie zatarasowało nam drogi wyjazdowej z Ribaricy, nie został zerwany żaden dach, nie runęło żadne drzewo. Stwierdziliśmy, że mieszkańcy dobrze znają swoją burę i budują małe pozbawione od strony gór okien domy, dostatecznie silne konstrukcje, uwzlędniające warunki tu panujące. Trzeba przyznać, że nic się też nie walało, nie fruwały worki foliowe, papiery, śmieci, gałęzie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trasa z Karlobagu do Gospica okazuje się niezwykle malownicza, jest piękna pogoda, fantastyczna widoczność, wspinając się krętą drogą w górę co kawałek odsłania nam się jakiś piękny widok. Do pokonania mamy ponad 100 km, jednak kilka razy zatrzymujemy się wjeżdżając serpentynami na przełęcz Ostarijska Vrata 926 m, żeby popatrzeć chwilę na widoki co chwilę się rozszerzające z coraz wyższego poziomu. Po zjechaniu z Velebitu na płaską dolinę w okolice Gospica nie odczuwało się już tak silnego wiatru.


Widoki z drogi do Plitvic
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W ogóle cały dzień był niezwykle udany, o Plitvicach nie będę się szczególnie rozpisywał, powiem tylko, że tak jak ogromnej większości z tych, którzy je widzieli, nam też bardzo się podobały. Tak naprawdę było to jedno z najpiękniejszych miejsc, w których kiedykolwiek byliśmy - nie licząc oczywiście szczytów gór............ :D Dojechaliśmy na polecany na forum jako dogodniejszy parking nr 2 około 10 i spędziliśmy nad jeziorami cały dzień, do około 18. Początkowo wybraliśmy trasę H, wsiedliśmy w pojazd zwany pociągiem, dojechaliśmy do najwyższego jeziora i poruszaliśmy się za licznymi drogowskazami umieszczonymi na każdym rozwidleniu ścieżek, ale potem ją zmodyfikowaliśmy 'na własne potrzeby', tak aby być w możliwie największej liczbie miejsc, a nie opaść całkiem z sił. Podziwialiśmy wspaniałe kolory jezior, turkusowa woda w słońcu sprawia naprawdę niesamowite wrażenie. Mimo słońca temperatura byla dość niska, wiał lekki wiatr. Byliśmy ubrani dość grubo, zawsze to lepiej się rozebrać i ponosić np. polar niż marznąć, podziwialiśmy tylko innych, czasem ubranych tylko w lekkie koszulki i krótkie spodenki. Było sporo ludzi, niezbyt często słyszeliśmy Polaków, za to niezwykle dużo było wycieczek Rosjan. Zdarzały się rosyjskie zatory. :wink:

Obrazek

Obrazek

Mimo wcześniejszych obaw o zbyt małą ilość wody w rzece i w wodospadach, a co za tym idzie mniejszą atrakcyjność Plitvic mogę stwierdzić, że było to na szczęście zupełnie nieuzasadnione. Woda była (większa podobno po opadach na początku września), a jesienne barwy otaczających jeziora drzew i zaczynające opadać liście pływające na powierzchni wody z pewnością również dodawały uroku.
Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że na Plitvice trzeba poświęcić przynajmniej właśnie ten jeden cały dzień aby z grubsza je poznać.

Spacery brzegiem jezior

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Wodospady

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Barwy wody

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Jak się powstały jeziora?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Do domu docieramy około 20 - tu nadal silnie wieje i to wcale nie mniej niż rano.


Dla ciekawskich: jak powstały Jeziora Plitvickie?

Jeziora Plitvickie, odbierane przez wielu i nazywane cudem natury, powstały w wyniku naturalnych procesów geologiczno-chemiczno-przyrodniczych.

Jak wiadomo w atmosferze zawarta jest pewna, niewielka ilość CO2. Węglan wapnia CaCO3 stanowiący główny składnik skał wapiennych i dolomitowych w zasadzie jest nierozpuszczalny w czystej wodzie. Jednak nawet tak mała ilość CO2 zawarta w powietrzu (0.033%), przez swoją łatwą rozpuszczalność w wodzie sprawia, że tworzą się w niej jony węglanowe HCO3-, a skały wapienne przez które przepływa rzeka Korana w związku z tym łatwo się rozpuszczają. Woda staje się bogata w rozpuszczony kwaśny węglan wapnia Ca(HCO3)2.

Kiedy tak bogata w jony wapniowe i węglanowe woda przepływając natrafia na przeszkody (podwodne rośliny, gałęzie i pnie zatopionych drzew) ulega na nich ponownej rekrystalizacji:
Obrazek
Powstały w ten sposób węglan wapnia narastający na roślinach nazwano trawertynem. Skała ta jest porowata, krucha i stale narasta. Dlatego właśnie utworzyły się bariery tamujące bieg rzeki, a w związku z tym jeziora i wodospady.

Trawertyn jako skała tworzy się w wielu miejscach na Ziemi, zwykle jednak są to tzw. jeziorka trawertynowe. Widzieliśmy kiedyś takie w Wyżnych Rużbachach na Słowacji. W przypadku jezior trawertynowych jednak proces tworzenia zachodzi nieco inaczej, ubytek CO2 powodujący wytrącanie się CaCO3 ma swoją przyczynę w spadku ciśnienia związanego z wypływem wód podziemnych na powierzchnię.

Trawertyn plitvicki jest tworzony przez rośliny, dlatego jest tak niezwykły i wyjątkowy.
Innym czynnikiem niezbędnym do tworzenia się trawertynu jest brak w wodzie zanieczyszczeń organicznych. Poniżej Jezior, za mostem na Koranie zanieczyszczenie nimi rzeki jest już na tyle duże, że uniemożliwia tworzenie barier trawertynowych.

Kolejnym czynnikiem, który pozwolił na utworzenie Jezior jest obecność pewnych gatunków mchów i roślin torfowiskowych. Żyjące w nich bakterie wydzielają śluz, na którym łatwo tworzą się pierwsze kryształki wapienne, a kolejne łatwiej się na nich osadzają stopniowo tworząc skałę.
I chyba już ostatni ważny czynnik tworzenia trawertynu - ciepły i wilgotny klimat. Udowodniono, iż podczas ostatniego zlodowacenia w Plitvicach proces narastania trawertynu był zahamowany. Nawet teraz proces ten zachodzi dużo szybciej latem niż zimą.

Z najnowszej historii Jezior Plitvickich
Zaczerpnięte z wikipedii:

Plitvicka Krwawa Wielkanoc
Jeziora Plitvickie położone są blisko granicy Chorwacji z Bośnią i Hercegowiną w rejonie określanym jako Krajina. Do terytorium tego podczas rozpadu Jugosławii w 1 połowie lat 90. XX wieku zgłaszali pretensje także zamieszkali w Bośni Serbowie, nazywając je 'Republiką Serbską Krajina', tym bardziej, że choć sam Park formalnie podlegał chorwackim władzom, to okoliczną ludność w owym czasie stanowili jednak w większości Serbowie. W marcu 1991, na Wielkanoc, doszło w rejonie Jezior do starcia uzbrojonych serbskich separatystów z chorwackimi siłami bezpieczeństwa, w wyniku którego po każdej ze stron poniosła śmierć jedna osoba. Wydarzenie to wzmogło znacznie napięcie pomiędzy domagającą się autonomii jugosłowiańską republiką Chorwacji a władzami Jugosławii i istotnie wpłynęło na późniejsze wydarzenia, w tym na formalną deklarację niepodległości Chorwacji i będącą jej konsekwencją wojnę jugosłowiańsko-chorwacką.'


c.d.n................
Ostatnio edytowano 19.02.2012 18:30 przez kulka53, łącznie edytowano 2 razy
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1349
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 28.11.2007 17:11

Witam,

To widzę, że się minęliśmy w tych Plitvicach o dwa dni :D :!: ... my byliśmy w sobotę 22/09 i wydaje mi się, że było jednak cieplej :D ... super fotki z Plitvic, ale i wcześniejsze górskie i morskie 8O :!: :!: ...

Czekam na c.d.

Pozdrawiam,

PAP
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 28.11.2007 17:49

kulka53 napisał(a):Plitvicka Krwawa Wielkanoc
Jeziora Plitvickie położone są blisko granicy Chorwacji z Bośnią i Hercegowiną w rejonie określanym jako Krajina. Do terytorium tego podczas rozpadu Jugosławii w 1 połowie lat 90. XX wieku zgłaszali pretensje także zamieszkali w Bośni Serbowie, nazywając je 'Republiką Serbską Krajina', tym bardziej, że choć sam Park formalnie podlegał chorwackim władzom, to okoliczną ludność w owym czasie stanowili jednak w większości Serbowie. W marcu 1991, na Wielkanoc, doszło w rejonie Jezior do starcia uzbrojonych serbskich separatystów z chorwackimi siłami bezpieczeństwa, w wyniku którego po każdej ze stron poniosła śmierć jedna osoba. Wydarzenie to wzmogło znacznie napięcie pomiędzy domagającą się autonomii jugosłowiańską republiką Chorwacji a władzami Jugosławii i istotnie wpłynęło na późniejsze wydarzenia, w tym na formalną deklarację niepodległości Chorwacji i będącą jej konsekwencją wojnę jugosłowiańsko-chorwacką.'


No i mamy kolejna galerie zdjęć z pięknego miejsca :lol: :lol:

I po raz kolejny, jak to bywało w historii - zarzewiem wojny była piękność w trzech postaciach (porach roku)

Obrazek
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.11.2007 11:14

PAP napisał(a):Witam,

To widzę, że się minęliśmy w tych Plitvicach o dwa dni :D :!: ... my byliśmy w sobotę 22/09 i wydaje mi się, że było jednak cieplej :D ... super fotki z Plitvic, ale i wcześniejsze górskie i morskie 8O :!: :!: ...

Czekam na c.d.

Pozdrawiam,

PAP


To są dwa zdjęcia zrobione w tym samym dniu, jedno Twoje drugie nasze, wybrałam takie, żeby było widać w co są ubrani turyści. Jesteście w Mostarze o 365 km oddaleni od Plitwickich Jezior, do Was chłodny front nie dotarł.

Zdjęcie z Mostaru PAP-a
Obrazek
:D :D :D

Zdjęcie z Plitwic, ciągnęło od wody, ale nie tylko. Było rześko.
Obrazek
8O 8O 8O

Ciekawe czy się gdzieś spotkamy w Chorwacji :?:
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 29.11.2007 11:49

Janusz Bajcer napisał(a):
Tu jest zdjęcie z galerii Jack'a Brauer'a - zawodowo specjalizującego się w górskich fotografiach


Też chciałam zrobić takie zdjęcie, bo gdzieś (chyba w Plitwicach) już widziałam takie ujęcie.

Zdjęcie PAP - Plitvice, te same wodospady co na zdjęciu Jacka Brauera
Obrazek

Mapka pokazuje wodospady i jeziora ze zdjęc PAP-a i Jacka
Obrazek

Po dokładnej analizie zdjęcia PAP, który szedł przed południem od jednej strony wodospadów oraz naszych zdjeć robionych z drugiej tych wodospadów i analizie mapki okazało się, że powinno się zrobić takie zdjęcie z któregoś z tych dwóch miejsc pokazanych na mojej mapce. Trochę niewyraźne jest to zdjęcie, ale można się zorientować. Niestety wynika też, że trzeba by jednak zejść ze szlaku :(

Nie prowadzi do tych miejsc oficjalna ścieżka. :( My, nawet gdyby prowadziła, bylibyśmy o złej porze, wszystkie 3 jeziora w wodospadami były już całkowicie w cieniu.
Ostatnio edytowano 19.02.2012 21:33 przez Lidia K, łącznie edytowano 3 razy
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1349
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 29.11.2007 15:58

Lidia K napisał(a): ... Jesteście w Mostarze o 365 km oddaleni od Plitwickich Jezior, do Was chłodny front nie dotarł.


Lidia,

Upalnie nie było, wiał nawet taki chłodnawy wiaterek, ale ewidentne jest, że było cieplej niż u Was :D ... Ale dla odmiany, my ze sobą przywieźliśmy trochę tego ciepła nad Plitvice 8) :)


Lidia K napisał(a): Ciekawe czy się gdzieś spotkamy w Chorwacji :?:


Czytajmy wzajemnie swoje relacje, to się przekonamy :D :D :D

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1349
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 29.11.2007 16:14

Lidia K napisał(a):
Janusz Bajcer napisał(a):
Obrazek



Po dokładnej analizie zdjęcia PAP, który szedł przed południem od jednej strony wodospadów oraz naszych zdjeć robionych z drugiej tych wodospadów i analizie mapki okazało się, że powinno się zrobić takie zdjęcie z któregoś z tych dwóch miejsc pokazanych na mojej mapce. Trochę niewyraźne jest to zdjęcie, ale można się zorientować. Niestety wynika też, że trzeba by jednak zejść ze szlaku :(

Nie prowadzi do tych miejsc oficjalna ścieżka. :( My, nawet gdyby prowadziła, bylibyśmy o złej porze, wszystkie 3 jeziora w wodospadami były już całkowicie w cieniu.


Lidia,

Jeżeli pozwolisz, to się pokuszę o małą polemiką w zakresie określenia miejsca, z którego zdjęcie Jack'a było zrobione :)

Na twojej zmodyfikowanej przeze mnie mapce, miejsce, z którego ja robiłem swoje zdjęcie jest oznaczone kolorem zielonym, zaś miejsce, z którego moim zdaniem zdjęcie robił Jack, oznaczone jest kolorem różowym ...

Obrazek
Mała uwaga, ta moja zielona kropa powinna być przesunięta jednak trochę na 'północny-zachód', czyli trochę w górę i trochę w lewo :roll: :oops: :?


Na moim zdjęciu, miejsce Jack'a wygląda nastepująco ...

Obrazek


W każdym bądź razie, zgadzam się z Tobą na 1000%, że popołudniu światło tam panujace nie zezwalało na zrobienie ładnego zdjęcia, czego dowodem niech będzie moja 'twórczośc' zrobiona na powrocie pod koniec dnia ...

Obrazek


Stąd, reasumując, wbrew temu co pisaliście w swojej relacji, że zalecane jest zwiedzanie parku z wejścia 2, ja będę się upierał , że lepiej jest zaczynać przy wejściu 1 ... ewentualnie przy wejściu 2, ale pod warunkiem, że najpierw się uda w okolice Velikiego Slapu, zostawiając Górne Jeziora na potem :D ...

Ale tak czy siak wasze zdjęcia też są SUPER, bo pokazują park z WASZEJ perspektywy, tak jak WY go odbieraliście, więc potraktuj tą 'debatę' jako czysto akademicką :D :D

Pozdrawiam,

PAP
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107608
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 29.11.2007 20:25

Załączone zdjęcie nie jest mojego autorstwa, może ono jest robione nie z lądu a z powietrza :?: :wink:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Wrześniowa Chorwacja 07,08,09 i 2020 - góry,wyspy i jeziora - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone